"GW": Zawisza jeździł autem bez uprawnień na co dzień. We wrześniu staranował płot sąsiadów

Jak informuje stołeczna „Wyborcza”, Zawisza nie robił sobie nic z braku uprawnień do prowadzenia auta. Były polityk miał używać samochodu do codziennego użytku.
 "GW": Zawisza jeździł autem bez uprawnień na co dzień. We wrześniu staranował płot sąsiadów
/ fot. YouTube / wRealu24
O byłym pośle na Sejm RP zrobiło się głośno 25 października, kiedy potrącił rowerzystkę. Do wypadku z udziałem byłego polityka doszło na skrzyżowaniu Sobieskiego i Beethovena, a ze wstępnych ustaleń wynikło, że Zawisza nie ustąpił pierwszeństwa podróżującej rowerem kobiecie.

Na jaw wyszło również, że polityk nie posiadał uprawnień do prowadzenia samochodu. Prawo jazdy miał stracić dwa lata wcześniej, kiedy został zatrzymany pod wpływem alkoholu.

„Nieszczęścia chodzą parami”

Okazało się, że poranne potrącenie rowerzystki nie było jedyną sytuacją w tym dniu, kiedy Zawisza został zatrzymany przez policję. Wieczorem około godz. 22 były poseł został zatrzymany po raz drugi w związku z kierowaniem pojazdu bez uprawnień. – Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją – mówił wtedy dla stacji TVN24 rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.

Sam Zawisza lakonicznie odniósł się do ponownego zatrzymania. – Nieszczęścia chodzą parami – przyznał, dodając, że jedynie „odstawiał samochód do garażu”.

Zamiast skręcić w lewo, pojechał prosto… i wjechał w płot

Jak informuje stołeczna „Wyborcza”, Zawisza nie robił sobie nic z braku uprawnień do prowadzenia auta. Były polityk miał używać samochodu do codziennego użytku. – Jeździł normalnie. To była taka codzienność: dziecko do szkoły zawoził, po zakupy jeździł – mówi „Wyborczej” jeden z sąsiadów Zawiszy.

Miesiąc przed dwukrotnym zatrzymaniem przez policję, w nocy z 14 na 15 września Artur Zawisza wjechał w ogrodzenie należące do sąsiedniej wspólnoty. Zdaniem mieszkańca pobliskiej posesji „musiał być nie w formie, bo zamiast skręcić w lewo na parking przed swoim blokiem, pojechał prosto”, przez co wjechał w płot, rozjeżdżając krzaki i trawnik.

Wszystko zostało we wspólnocie

– Zniszczenie mienia jest ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Zawiadomienie w tej sprawie do nas nie wpłynęło – powiedział „Wyborczej” nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Zarząd wspólnoty doszedł do porozumienia z Zawiszą, który zobowiązał się, że zapłaci za uszkodzone mienie.

Źródło: wyborcza.pl
kpa

 

POLECANE
Ukrainiec oskarżony o udział w wysadzeniu Nord Stream odmówił ekstradycji do Niemiec z ostatniej chwili
Ukrainiec oskarżony o udział w wysadzeniu Nord Stream odmówił ekstradycji do Niemiec

Ukrainiec podejrzany o koordynację sabotażu Nord Stream odmówił ekstradycji do Niemiec na posiedzeniu sądu w Bolonii 22 sierpnia.

Kuriozalne słowa poseł KO. Nagranie hitem sieci z ostatniej chwili
Kuriozalne słowa poseł KO. Nagranie hitem sieci

Nie milkną echa eksplozji drona w Osinach w woj. lubelskim. – Pragnę uspokoić… Ten dron pojawił się w przestrzeni publicznej na bardzo niskiej wysokości. Stąd też ciężko było go wychwycić na tych wszystkich fotoradarach – stwierdziła poseł KO Alicja Łepkowska-Gołaś.

Komunikat dla mieszkańców Łodzi z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Łodzi

Lotnisko w Łodzi świętuje 100-lecie. Z tej okazji zaprasza łodzian na Piknik Lotniskowy, który odbędzie się w najbliższą sobotę od godz. 12 do 18.

86 lat temu podpisano pakt Ribbentrop–Mołotow. Droga do totalnej eksterminacji Polaków z ostatniej chwili
86 lat temu podpisano pakt Ribbentrop–Mołotow. "Droga do totalnej eksterminacji Polaków"

23 sierpnia 1939 r. doszło do podpisania sowiecko-niemieckiego "paktu o nieagresji" znanego jako pakt Ribbentrop-Mołotow. Wraz z traktatem podpisany został tajny protokół dodatkowy, który zawierał dane na temat podziału m.in Polski pomiędzy III Rzeszą a ZSRR.

Trąby wodne na Bałtyku. Pilny komunikat IMGW z ostatniej chwili
Trąby wodne na Bałtyku. Pilny komunikat IMGW

Ostrzeżenia przed burzami na Pomorzu Zachodnim i silnym wiatrem na zachodzie wydał w sobotę Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Tam w ciągu dnia porywy wiatru mogą osiągnąć do 70 km/h. Silny wiatr wystąpi również na znacznej części Bałtyku, gdzie możliwe są trąby wodne.

Atak nożownika w Krakowie. Policja ustaliła tożsamość sprawcy z ostatniej chwili
Atak nożownika w Krakowie. Policja ustaliła tożsamość sprawcy

Policja ustaliła tożsamość nożownika, który w piątek w Krakowie zranił taksówkarza. Poszukiwania napastnika nadal trwają. Ranny taksówkarz to 41-letni obywatel Uzbekistanu. Przeszedł operację, jego stan jest stabilny, niezagrażający życiu.

Kolejny podatek w górę. Cios w wygrane Lotto z ostatniej chwili
Kolejny podatek w górę. Cios w wygrane Lotto

Ministerstwo Finansów planuje od 1 stycznia 2026 r. podwyżkę stawki od wygranych do 15 proc. z 10 proc. obecnie.

Byłemu dziennikarzowi TVN grozi nawet 20 lat więzienia z ostatniej chwili
Byłemu dziennikarzowi TVN grozi nawet 20 lat więzienia

Były dziennikarz TVN i RMF FM Jacek B. oskarżony o udział w rozboju z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Grozi mu do 20 lat więzienia.

Tadeusz Płużański: Polski pilot ofiarą mordercy sądowego, który awansował na prezesa Sądu Najwyższego tylko u nas
Tadeusz Płużański: Polski pilot ofiarą mordercy sądowego, który awansował na prezesa Sądu Najwyższego

Porucznika Edwarda Pytko komuniści zamordowali w sierpniu 1952 r. Ten 22-letni pilot instruktor Oficerskiej Szkoły Lotniczej nr 5 w Radomiu chciał być człowiekiem wolnym, dlatego próbował uciec ze stalinowskiej Polski. Karę śmierci wydawał na niego Bogdan Dzięcioł – tego stalinowskiego funkcjonariusza Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie dopiero w marcu 2024 r. nieprawomocnie skazał na 5 lat pozbawienia wolności.

Nożownik zaatakował taksówkarza w Krakowie. Trwa policyjna obława Wiadomości
Nożownik zaatakował taksówkarza w Krakowie. Trwa policyjna obława

W Krakowie trwają poszukiwania mężczyzny, który w trakcie kursu zaatakował taksówkarza nożem i uciekł. Poszkodowany obcokrajowiec, który prowadził pojazd, z ranami ciętymi trafił do szpitala.

REKLAMA

"GW": Zawisza jeździł autem bez uprawnień na co dzień. We wrześniu staranował płot sąsiadów

Jak informuje stołeczna „Wyborcza”, Zawisza nie robił sobie nic z braku uprawnień do prowadzenia auta. Były polityk miał używać samochodu do codziennego użytku.
 "GW": Zawisza jeździł autem bez uprawnień na co dzień. We wrześniu staranował płot sąsiadów
/ fot. YouTube / wRealu24
O byłym pośle na Sejm RP zrobiło się głośno 25 października, kiedy potrącił rowerzystkę. Do wypadku z udziałem byłego polityka doszło na skrzyżowaniu Sobieskiego i Beethovena, a ze wstępnych ustaleń wynikło, że Zawisza nie ustąpił pierwszeństwa podróżującej rowerem kobiecie.

Na jaw wyszło również, że polityk nie posiadał uprawnień do prowadzenia samochodu. Prawo jazdy miał stracić dwa lata wcześniej, kiedy został zatrzymany pod wpływem alkoholu.

„Nieszczęścia chodzą parami”

Okazało się, że poranne potrącenie rowerzystki nie było jedyną sytuacją w tym dniu, kiedy Zawisza został zatrzymany przez policję. Wieczorem około godz. 22 były poseł został zatrzymany po raz drugi w związku z kierowaniem pojazdu bez uprawnień. – Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją – mówił wtedy dla stacji TVN24 rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.

Sam Zawisza lakonicznie odniósł się do ponownego zatrzymania. – Nieszczęścia chodzą parami – przyznał, dodając, że jedynie „odstawiał samochód do garażu”.

Zamiast skręcić w lewo, pojechał prosto… i wjechał w płot

Jak informuje stołeczna „Wyborcza”, Zawisza nie robił sobie nic z braku uprawnień do prowadzenia auta. Były polityk miał używać samochodu do codziennego użytku. – Jeździł normalnie. To była taka codzienność: dziecko do szkoły zawoził, po zakupy jeździł – mówi „Wyborczej” jeden z sąsiadów Zawiszy.

Miesiąc przed dwukrotnym zatrzymaniem przez policję, w nocy z 14 na 15 września Artur Zawisza wjechał w ogrodzenie należące do sąsiedniej wspólnoty. Zdaniem mieszkańca pobliskiej posesji „musiał być nie w formie, bo zamiast skręcić w lewo na parking przed swoim blokiem, pojechał prosto”, przez co wjechał w płot, rozjeżdżając krzaki i trawnik.

Wszystko zostało we wspólnocie

– Zniszczenie mienia jest ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Zawiadomienie w tej sprawie do nas nie wpłynęło – powiedział „Wyborczej” nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Zarząd wspólnoty doszedł do porozumienia z Zawiszą, który zobowiązał się, że zapłaci za uszkodzone mienie.

Źródło: wyborcza.pl
kpa


 

Polecane
Emerytury
Stażowe