[Tylko u nas] Pomponika dla Tysol.pl: "Nie dzielmy słuchaczy"
– Qinke odwiedzała Polskę. Uczestniczyła w kursie dla kompozytorów zorganizowanym w Radziejowicach pod Warszawą. I tak się poznaliśmy. Później zaczęliśmy tworzyć muzykę i założyliśmy zespół electro-popowy.
– Najpierw była miłość czy zespół?
- Miłość.
– Gitara basowa jest kluczowym instrumentem w waszej twórczości. Skąd ten wybór?
– Najważniejszym instrumentem jest wokal Qinke. Piotrek był w szkole muzycznej i musiał grać, to co miał zapisane w nutach. Nie było możliwości improwizacji i tworzenia. Gitara basowa ma tylko cztery struny i od razu zaczynasz bawić się dźwiękami.
– Basówka ogranicza czy rozwija?
– Gitara basowa nie ogranicza. Basówka nie zawsze będzie pasowała do wszystkich utworów. Stąd uwielbiamy syntezatory. Wszystko zależy od okoliczności scenicznych i realizatorskich.
– Duetów elektronicznych na rynku muzycznym jest bardzo dużo. Czym chcecie się wyróżnić spośród nich?
– Chęć tworzenia. Otwarcie się na różnych słuchaczy. Nie mamy grupy docelowej. Nie chcemy nikogo naśladować.
– W waszej muzyce jest dużo spokoju i melancholii. Może zwrot o 180 stopni?
– Jesteśmy szczerzy, w tym co robimy. Nie potrzebujemy zwrotu o 180 stopni. W większość kompozycje i pomysły na piosenki należą do Qinke. Jedziemy samochodem i nagle do głowy przychodzi jej pomysł na piosenkę i mówi, że musi coś stworzyć. Staramy się, żeby Łucja była odpowiedzialna za wszystko. Wkrótce będziemy występować z perkusistą. Ale fakt masz rację, nasze kompozycje uspokajają.
– Jak ludzie bawią się na waszych koncertach, bo chyba nie jest łatwo zatańczyć przy waszych dźwiękach?
–Chcemy, żeby słuchacze przeżywali emocje, słuchając naszych utworów. Przy Pomponice dobrze się jest kołysać. Klasycznych tańców jak walc i tango nie gramy, ale trochę disco nie zaszkodzi.
– Chcecie zwojować polskie festiwale muzyczne czy wasza oferta koncertowa idzie w innym kierunku?
– Graliśmy na festiwalu w Chinach. Było super, w Polsce również super. Nie mamy określonego kierunku. Mamy piosenki głównie z tekstem angielskim. Zdarzają się również z chińskim i polskim.
– A tam jak jesteście odbierani?
– Bardzo dobrze. Qinke ma jeszcze wielu fanów w Chinach. Wydaje mi się, że na świecie jest duża grupa niezidentyfikowanych, potencjalnych słuchaczy Pomponiki.
– Wasze brzmienie kojarzy mi się głównie z dużymi miastami, mieszkańcy wsi i małych miast również mogą coś znaleźć w Pomponice?
– Gdybym był traktorzystą i słuchał naszej muzyki, to efekt mógłby być zaskakujący. Pewnie część pola byłaby nietknięta, a część zupełnie zaorana . A jakiej muzyki słuchają traktorzysta na co dzień w Polsce? (śmiech)
– Po ciężkim dniu na polu… włączy Pomponikę (śmiech)
– (śmiech). Wszystko zależy od wrażliwości. Nie dzielmy słuchaczy (śmiech).
Rozmawiał: Bartosz Boruciak