[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Czekiści vs. Amerykanie

29 grudnia 1979 r. ppłk William „Bill” Burhans, ppłk James „Jim” Tonge oraz mjr John Goff wracali do amerykańskiej misji wojskowej w Poczdamie z przyjęcia „choinkowego” w berlińskiej kwaterze u Sowietów. Oficjalnie służyli jako oficerowie łącznikowi między naczelnym dowództwem amerykańskim a komendą główną sowiecką. Burhans został właśnie wiceszefem US Military Liaison Mission, miał przyjść na miejsce Tonge, zastąpić go. Wdrażał się do zadania. Nieoficjalnie bowiem byli wojskowymi szpiegami. Dokładnie nazywało się to: pod oficjalną przykrywką (official cover officers). Zbierali informacje o Armii Czerwonej i innych formacjach. Interesował ich głównie sprzęt i personel. Pisali raporty, opracowywali analizy. Działali dokładnie tak, jak oficerowie łącznikowi wszystkich armii, w tym sowieckiej.
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Czekiści vs. Amerykanie
/ pixabay.com
Tej feralnej nocy prowadził Burhans. Nagle oficer stracił kontrolę nad kierownicą, samochód niespodziewanie skręcił w bok i walnął w autobus. Odbił się od niego i stanął pośrodku drogi. Kierowcę sparaliżowało, nie potrafił się ruszyć. Drżały mu tylko szalenie ręce. 

Tonge przesunął ostrożnie kolegę na siedzenie pasażera i sam zjechał na pobocze. Wnet zjawiła się policja. Uznała, że Amerykanie są pijani. Złożono odpowiedni raport do przełożonych. Zrobiła się niesamowita awantura. Picie na służbie! Burhans i Tonge zostali wywaleni z pracy. Odesłano ich do USA w trybie pilnym. Wojsko skazało ich na niebyt. Ze wspaniale zapowiadającej się kariery zostało nic. Odstawiono ich na tor boczny. Wywarto naciski, aby odeszli ze służby, co się wnet stało. Burhans rozpił się, zaczęły się poważne kłopoty rodzinne, wylądował na odwykówce. Zajęło bardzo dużo czasu, aby odnalazł się w cywilu.

Oficerowie przez lata utrzymywali swoją niewinność. Twierdzili, że zostali podtruci. Nowo dostępne dokumenty tajnej policji wschodnioniemieckiej Stasi udowadniają dobitnie, że Burhans i Tonge mieli rację. Na sowieckim przyjęciu podsypano im środki odurzające. Mieli wielkie szczęście, że nie zginęli w wypadku samochodowym. Dowiadujemy się o tym z raportu liczącego 250 stron.

Okazało się naturalnie, że od zawsze byli pod obserwacją służb komunistycznych. Ktoś wydał rozkaz do przeprowadzenia wobec nich gry operacyjnej. Nie możemy z całą pewnością stwierdzić, że nakazano ich likwidację, ale taka ewentualność nie może być wykluczona. W 1985 r. Sowieci zastrzelili amerykańskiego mjr. Arthura Nicholsona Jr., który – w ramach zadań swej misji, czyli całkiem otwarcie – zrobił z oddali zdjęcie garażu zawierającego sowiecki czołg. Rok wcześniej NRD-owcy zabili francuskiego żołnierza, Philippe Mariottiego, miażdżąc jego samochód innym pojazdem.

W każdym razie w grudniu 1979 r. na przyjęciu „choinkowym” podtruto Amerykanów. Według raportu Stasi z 20 października 1980 r., „operację przeciwko niemu podjęto i wykonano […]. Podczas konsultacji z naszymi sowieckimi przyjaciółmi o wysokiej wartości celach […] ujawniono, że pod koniec 1979 r. nasi przyjaciele z sukcesem podjęli docelowe przedsięwzięcie, aby zdyskredytować Tonge’a oraz jego następcę, ppłk. Burhansa”. Sowieci spodziewali się więc wypadku samochodowego. Ale nie spodziewano się, do jak wielkiego stopnia Burhans i Tonge ucierpią. Ale o tym zaraz.

Burhans podpadł Sowietom już na początku lat siedemdziesiątych, gdy zjawił się w Niemczech jako młody oficer oddziałów rozpoznawczych. Miał prawo podróżować po NRD. Jednego razu udało mu się zgubić „ogon” KGB-istów na kilka godzin. Innym razem – widząc, że jest śledzony – niespodziewanie zatrzymał samochód, podbiegł do śledzących go Sowietów i zaczął obfotografowywać. A potem po prostu pełną szybkością na wstecznym biegu wycofał się przez falujący tłum żołnierzy Armii Czerwonej.

KGB-iści się wściekli. Postanowili Burhansa, a potem i Tonge’a skompromitować. Tego ostatniego kontrolowali od jego przyjazdu do Niemiec w 1979 r. Tonge podpadł Stasi, bo często wchodził na teren zastrzeżony, z którego go wypędzano. 

Czekiści cierpliwie zbierali informacje o amerykańskich oficerach. Źródłami byli głównie cywilni pracownicy niemieccy (NRD-owcy) zatrudnieni w misji wojskowej USA. Operację kontynuowano nawet po powrocie Burhansa do USA w 1975 r. Gdy pojawił się ponownie w 1979 r., już na początku roku KGB opracowała plan prowokacji. Na przyjęciu „choinkowym” przeprowadzono „docelowe przedsięwzięcie” (targeted measure) wobec Amerykanów.

Po kraksie, zarówno ppłk Tonge, jak i mjr Goff przysięgli, że Burhans nie pił alkoholu i że nie miał kłopotów z prowadzeniem samochodu aż do końca. Tonge wręcz upierał się, że jego kolegę musiano podtruć. Testy laboratoryjne krwi Burhansa wykazały ślady narkotyku wywołującego dezorientację oraz utratę pamięci.

Mimo tego trzech oficerów ukarano. Szczególnie ostro potraktowano Burhansa. Dlaczego? Spytałem jednego ze swoich dinozaurów z wywiadu amerykańskiego. Odpowiedział, że Bill Burhans był wraz z nim członkiem Programu Uświadamiania Sowieckiego Zagrożenia (Soviet Threat Awareness Program, STAP) w ramach projektu Sił Powietrznych USA oraz wywiadu wojskowego – Defense Intelligence Agency (DIA).  
Central Intelligence Agency nienawidziła STAP, która była jedną z najlepszych operacji antysowieckich rządu USA. A Burhans był jednym z najlepszych wywiadowców. Co więcej, był „światowej klasy lingwistą”. CIA nienawidziła biurokratycznie organizacji, która była lepsza w sprawach sowieckich. 

KGB też nienawidziła i STAP, i Burhansa, on bowiem rozumiał, co to Sowiecja. Dlatego czekiści potraktowali wykończenie Burhansa priorytetowo. 

Ludzie ze STAP i DIA wiedzieli, że Sowieci podtruli podpułkownika. Takich wypadków było wiele. W tym czasie otruto też dwóch attaché wojskowych z ambasady USA w Moskwie. Przebywali na wyprawie rozpoznawczej w Sowdepii. Obudzili się następnego dnia w łóżku w hotelu w Moskwie z dwoma ślicznotkami (honey pots) z KGB. Wyekspediowano obu oficerów z powrotem do USA. Tam zostali usunięci ze służby. 

„Niestety kierownictwo wojskowe amerykańskie nie rozumiało Sowietów. Nie rozumiało, że można takie numery przeprowadzić” – skończył opowieść mój dinozaur.

Jakie z tego można wyciągnąć lekcje? USA miały kiepski kontrwywiad. I dalej mają. Większość kontrwywiadowców nie rozumiała Sowietów, ani jak Moskwa przedsiębrała sprawy wywiadowcze i kontrwywiadowcze. Gdy znalazły się wyjątki, to prawie zawsze wpadały pod muszkę amerykańskich biurokratów, którzy ich niszczyli. 

Dzięki Bogu, że zachowały się archiwa Stasi i innych służb komunistycznego aparatu terroru. Dzięki nim można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy i uzyskać uniewinnienie dla uczciwych ludzi.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 30 marca 2019 r.
www.iwp.edu

Konsultowałem m.in.: military.com

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (15/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 

POLECANE
Skandal w Polsacie. Ukraiński dziennikarz obraźliwie nt. prezydenta Nawrockiego [WIDEO] z ostatniej chwili
Skandal w Polsacie. Ukraiński dziennikarz obraźliwie nt. prezydenta Nawrockiego [WIDEO]

W programie „Debata Gozdyry” na antenie Polsat News padła skandaliczna wypowiedź. Ukraiński dziennikarz Witalij Mazurenko w obraźliwy sposób odniósł się do decyzji prezydenta Karola Nawrockiego. Prowadząca program Agnieszka Gozdyra stanowczo zareagowała, oceniając jego słowa jako przekroczenie granicy. Mimo wielu szans, Mazurenko nie zdecydował się na przeprosiny ani wycofanie słów skierowanych w stronę Prezydenta RP.

Upadek Europy zaczął się wraz z powstaniem Niemiec gorące
Upadek Europy zaczął się wraz z powstaniem Niemiec

Mechanizm tego upadku jest długofalowy i strukturalny. Niemcy nigdy nie stworzyły prawdziwego imperium zamorskiego. Zamiast uczynić świat kolonią Europy, Niemcy uczyniły kolonią samą Europę.

„Sueddeutsche Zeitung”: Izrael celowo zabija dziennikarzy w Strefie Gazy z ostatniej chwili
„Sueddeutsche Zeitung”: Izrael celowo zabija dziennikarzy w Strefie Gazy

Dziennikarze w Strefie Gazie są zabijani przez Izrael, by świat nie zobaczył rozgrywającego się tam horroru - pisze we wtorek „Sueddeutsche Zeitung”. Niemiecki dziennik ocenia, że rząd Benjamina Netanjahu „prowadzi z nimi wojnę” i celowo pozbawia życia.

Zastępca Hanny Radziejowskiej w Instytucie Pileckiego zwolniony. Jest oświadczenie z ostatniej chwili
Zastępca Hanny Radziejowskiej w Instytucie Pileckiego zwolniony. Jest oświadczenie

"Dziś dowiedzieliśmy się, że mój zastępca, Mateusz Fałkowski został dyscyplinarnie zwolniony z Instytutu Pileckiego" – pisze w mediach społecznościowych sygnalistka Hanna Radziejowska, była kierownik berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego.

Stać was jedynie na tanie manipulacje. Spięcie Andruszkiewicza z Sikorskim na X z ostatniej chwili
"Stać was jedynie na tanie manipulacje". Spięcie Andruszkiewicza z Sikorskim na X

W sieci doszło do gorącej wymiany zdań między wiceszefem Kancelarii Prezydenta RP Adamem Andruszkiewiczem, a ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Poszło o decyzję prezydenta Karola Nawrockiego, który zawetował ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy.

Brawurowe zwycięstwo Igi Świątek w 1. rundzie wielkoszlemowego US Open z ostatniej chwili
Brawurowe zwycięstwo Igi Świątek w 1. rundzie wielkoszlemowego US Open

Iga Świątek awansowała do drugiej rundy wielkoszlemowego turnieju US Open w Nowym Jorku. Rozstawiona z numerem drugim polska tenisistka wygrała we wtorek z Kolumbijką Emilianą Arango 6:1, 6:2. Spotkanie trwało równo godzinę.

Czy Tusk przybędzie na Radę Gabinetową? Rzecznik rządu odpowiada z ostatniej chwili
Czy Tusk przybędzie na Radę Gabinetową? Rzecznik rządu odpowiada

Rzecznik rządu Adam Szłapka przekazał, że premier Donald Tusk weźmie udział w środę w zwołanej przez prezydenta Karola Nawrockiego Radzie Gabinetowej. Jak dodał, premier zabierze głos w pierwszej części spotkania, otwartej dla mediów.

Komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Wrocław planuje rozbudowę infrastruktury komunikacyjnej na południowo-wschodnich obrzeżach miasta. Istniejąca obecnie linia tramwajowa zakończona na pętli Księże Małe zostanie wydłużona o 2,3 km – aż do granicy administracyjnej miasta.

Walka o życie konia. Zwierzę wpadło do studni Wiadomości
Walka o życie konia. Zwierzę wpadło do studni

Do nietypowej akcji straży pożarnej doszło w miejscowości Szuminka (woj. lubelskie). Strażacy przez wiele godzin walczyli o życie konia, który wpadł do studni. 

Kryzys parlamentarny we Francji. Rząd Bayrou może upaść 8 września z ostatniej chwili
Kryzys parlamentarny we Francji. Rząd Bayrou może upaść 8 września

Minister sprawiedliwości Francji Gerald Darmanin powiedział we wtorek, że nie można wykluczyć możliwości rozwiązania parlamentu w razie upadku rządu premiera Francois Bayrou, któremu grozi fiasko podczas głosowania nad wotum zaufania w parlamencie 8 września.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Czekiści vs. Amerykanie

29 grudnia 1979 r. ppłk William „Bill” Burhans, ppłk James „Jim” Tonge oraz mjr John Goff wracali do amerykańskiej misji wojskowej w Poczdamie z przyjęcia „choinkowego” w berlińskiej kwaterze u Sowietów. Oficjalnie służyli jako oficerowie łącznikowi między naczelnym dowództwem amerykańskim a komendą główną sowiecką. Burhans został właśnie wiceszefem US Military Liaison Mission, miał przyjść na miejsce Tonge, zastąpić go. Wdrażał się do zadania. Nieoficjalnie bowiem byli wojskowymi szpiegami. Dokładnie nazywało się to: pod oficjalną przykrywką (official cover officers). Zbierali informacje o Armii Czerwonej i innych formacjach. Interesował ich głównie sprzęt i personel. Pisali raporty, opracowywali analizy. Działali dokładnie tak, jak oficerowie łącznikowi wszystkich armii, w tym sowieckiej.
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Czekiści vs. Amerykanie
/ pixabay.com
Tej feralnej nocy prowadził Burhans. Nagle oficer stracił kontrolę nad kierownicą, samochód niespodziewanie skręcił w bok i walnął w autobus. Odbił się od niego i stanął pośrodku drogi. Kierowcę sparaliżowało, nie potrafił się ruszyć. Drżały mu tylko szalenie ręce. 

Tonge przesunął ostrożnie kolegę na siedzenie pasażera i sam zjechał na pobocze. Wnet zjawiła się policja. Uznała, że Amerykanie są pijani. Złożono odpowiedni raport do przełożonych. Zrobiła się niesamowita awantura. Picie na służbie! Burhans i Tonge zostali wywaleni z pracy. Odesłano ich do USA w trybie pilnym. Wojsko skazało ich na niebyt. Ze wspaniale zapowiadającej się kariery zostało nic. Odstawiono ich na tor boczny. Wywarto naciski, aby odeszli ze służby, co się wnet stało. Burhans rozpił się, zaczęły się poważne kłopoty rodzinne, wylądował na odwykówce. Zajęło bardzo dużo czasu, aby odnalazł się w cywilu.

Oficerowie przez lata utrzymywali swoją niewinność. Twierdzili, że zostali podtruci. Nowo dostępne dokumenty tajnej policji wschodnioniemieckiej Stasi udowadniają dobitnie, że Burhans i Tonge mieli rację. Na sowieckim przyjęciu podsypano im środki odurzające. Mieli wielkie szczęście, że nie zginęli w wypadku samochodowym. Dowiadujemy się o tym z raportu liczącego 250 stron.

Okazało się naturalnie, że od zawsze byli pod obserwacją służb komunistycznych. Ktoś wydał rozkaz do przeprowadzenia wobec nich gry operacyjnej. Nie możemy z całą pewnością stwierdzić, że nakazano ich likwidację, ale taka ewentualność nie może być wykluczona. W 1985 r. Sowieci zastrzelili amerykańskiego mjr. Arthura Nicholsona Jr., który – w ramach zadań swej misji, czyli całkiem otwarcie – zrobił z oddali zdjęcie garażu zawierającego sowiecki czołg. Rok wcześniej NRD-owcy zabili francuskiego żołnierza, Philippe Mariottiego, miażdżąc jego samochód innym pojazdem.

W każdym razie w grudniu 1979 r. na przyjęciu „choinkowym” podtruto Amerykanów. Według raportu Stasi z 20 października 1980 r., „operację przeciwko niemu podjęto i wykonano […]. Podczas konsultacji z naszymi sowieckimi przyjaciółmi o wysokiej wartości celach […] ujawniono, że pod koniec 1979 r. nasi przyjaciele z sukcesem podjęli docelowe przedsięwzięcie, aby zdyskredytować Tonge’a oraz jego następcę, ppłk. Burhansa”. Sowieci spodziewali się więc wypadku samochodowego. Ale nie spodziewano się, do jak wielkiego stopnia Burhans i Tonge ucierpią. Ale o tym zaraz.

Burhans podpadł Sowietom już na początku lat siedemdziesiątych, gdy zjawił się w Niemczech jako młody oficer oddziałów rozpoznawczych. Miał prawo podróżować po NRD. Jednego razu udało mu się zgubić „ogon” KGB-istów na kilka godzin. Innym razem – widząc, że jest śledzony – niespodziewanie zatrzymał samochód, podbiegł do śledzących go Sowietów i zaczął obfotografowywać. A potem po prostu pełną szybkością na wstecznym biegu wycofał się przez falujący tłum żołnierzy Armii Czerwonej.

KGB-iści się wściekli. Postanowili Burhansa, a potem i Tonge’a skompromitować. Tego ostatniego kontrolowali od jego przyjazdu do Niemiec w 1979 r. Tonge podpadł Stasi, bo często wchodził na teren zastrzeżony, z którego go wypędzano. 

Czekiści cierpliwie zbierali informacje o amerykańskich oficerach. Źródłami byli głównie cywilni pracownicy niemieccy (NRD-owcy) zatrudnieni w misji wojskowej USA. Operację kontynuowano nawet po powrocie Burhansa do USA w 1975 r. Gdy pojawił się ponownie w 1979 r., już na początku roku KGB opracowała plan prowokacji. Na przyjęciu „choinkowym” przeprowadzono „docelowe przedsięwzięcie” (targeted measure) wobec Amerykanów.

Po kraksie, zarówno ppłk Tonge, jak i mjr Goff przysięgli, że Burhans nie pił alkoholu i że nie miał kłopotów z prowadzeniem samochodu aż do końca. Tonge wręcz upierał się, że jego kolegę musiano podtruć. Testy laboratoryjne krwi Burhansa wykazały ślady narkotyku wywołującego dezorientację oraz utratę pamięci.

Mimo tego trzech oficerów ukarano. Szczególnie ostro potraktowano Burhansa. Dlaczego? Spytałem jednego ze swoich dinozaurów z wywiadu amerykańskiego. Odpowiedział, że Bill Burhans był wraz z nim członkiem Programu Uświadamiania Sowieckiego Zagrożenia (Soviet Threat Awareness Program, STAP) w ramach projektu Sił Powietrznych USA oraz wywiadu wojskowego – Defense Intelligence Agency (DIA).  
Central Intelligence Agency nienawidziła STAP, która była jedną z najlepszych operacji antysowieckich rządu USA. A Burhans był jednym z najlepszych wywiadowców. Co więcej, był „światowej klasy lingwistą”. CIA nienawidziła biurokratycznie organizacji, która była lepsza w sprawach sowieckich. 

KGB też nienawidziła i STAP, i Burhansa, on bowiem rozumiał, co to Sowiecja. Dlatego czekiści potraktowali wykończenie Burhansa priorytetowo. 

Ludzie ze STAP i DIA wiedzieli, że Sowieci podtruli podpułkownika. Takich wypadków było wiele. W tym czasie otruto też dwóch attaché wojskowych z ambasady USA w Moskwie. Przebywali na wyprawie rozpoznawczej w Sowdepii. Obudzili się następnego dnia w łóżku w hotelu w Moskwie z dwoma ślicznotkami (honey pots) z KGB. Wyekspediowano obu oficerów z powrotem do USA. Tam zostali usunięci ze służby. 

„Niestety kierownictwo wojskowe amerykańskie nie rozumiało Sowietów. Nie rozumiało, że można takie numery przeprowadzić” – skończył opowieść mój dinozaur.

Jakie z tego można wyciągnąć lekcje? USA miały kiepski kontrwywiad. I dalej mają. Większość kontrwywiadowców nie rozumiała Sowietów, ani jak Moskwa przedsiębrała sprawy wywiadowcze i kontrwywiadowcze. Gdy znalazły się wyjątki, to prawie zawsze wpadały pod muszkę amerykańskich biurokratów, którzy ich niszczyli. 

Dzięki Bogu, że zachowały się archiwa Stasi i innych służb komunistycznego aparatu terroru. Dzięki nim można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy i uzyskać uniewinnienie dla uczciwych ludzi.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 30 marca 2019 r.
www.iwp.edu

Konsultowałem m.in.: military.com

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (15/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe