[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Tajemniczy Mark Paul

Ostatnio ostro zapienili się adepci szkoły neostalinowskiej (termin ukuty prze profesora Johna Radziłowskiego), przypisującej Polakom wiodący udział w Holocauście. Pod wodzą jednego z czołowych adeptów tej szkoły, Jana Grabowskiego, wylewają strumienie pomyj na historyka niezależnego z Kanady, Marka Paula. Ponieważ nie potrafią odrzucić i zanegować celności jego badań i solidności materiałów przez niego prezentowanych, starają się  dezawuować jego niezrównany poziom kompetencji naukowych poprzez przerzucenie tematu debaty na jego rzekomy antysemityzm. Charakterystyczne, że osoby, które dochodzą na podstawie badań do innych wniosków niż szkoła neostalinowska, są natychmiast oskarżane o antysemityzm. Ponadto, neostaliniści twierdzą, że Mark Paul to albo autor zbiorowy, albo w ogóle nie istnieje. Otóż istnieje. 
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Tajemniczy Mark Paul
/ pixabay.com
To mój przyjaciel w Kanadzie. Poznałem go ponad 25 lat temu przez internet. Potem się spotkaliśmy przy okazji moich wykładów w tym kraju. Pracujemy razem i spiskujemy cały czas. Ufamy sobie bezgranicznie. Na polu intelektualnym mój przyjaciel występuje pod nome de plume Mark Paul.

Dlaczego pseudonim? Głównie dlatego, że nie chce on (tak, to mężczyzna), aby spotkał go mój los. Mark Paul ma rodzinę na utrzymaniu, dom oraz życie profesjonalne. Ma doktorat, ale historią Polski zajmuje się społecznie. Chce zachować anonimowość. Zabieranie bowiem głosu na temat stosunków polsko-żydowskich w inny sposób, niż dyktuje to szkoła neostalinowska, to pocałunek śmierci prawie dla wszystkich.  

Gwoli objaśnienia (a będę grał na skrzypcach tutaj nad swoim smutnym losem): takie tuzy jak Antony Polonsky, Jan Tomasz Gross i ich akolici od lat napadają na mnie, oskarżając – oczywiście – o antysemityzm (link). Zaczęło się jeszcze, jak byłem doktorantem. I potem cyklicznie nadchodzi monotematyczna salwa. Powód? Napisałem – po angielsku czy po polsku  – monografię stosunków polsko-żydowskich 1918-1955, historię konfliktu między tymi grupami etno-kulturowymi po wojnie 1944-1955 oraz dwie niewielkie monografie: Jedwabnego i Ejszyszek. Całkowicie podważyło to paradygmat neostalinowski – o tzw. polskiej odpowiedzialności za Holocaust, o polskim rzekomym eksterminacyjnym antysemityźmie – który jest dominującym dyskursem w Polsce i na świecie.

Po moich publikacjach wyznawcy neostalinizmu historycznego dostali szału. Wydzwaniali do University of Virginia (UVA), gdzie byłem zatrduniony, aby mnie zwolniono z pracy. Nawet zobligowali mego promotora mięczaka, aby zadzwonił do głównej fundatorki katerdy polskiej im. Tadeusza Kościuszki lady Blanki Rosenstiel, aby się mnie pozbyła. Powiedziała, żeby spadali. Niezrażeni, kontaktowali się z amerykańskimi wydawnictwami naukowymi, aby nie publikować moich książek. Pisali recenzje z fałszywymi oskarżeniami, by nie dopuścić do jakiejkolwiek mojej publikacji. A w USA brak publikacji oznacza śmierć profesjonalną: publish or perish. Opisał to szczegółowo kilka lat temu John Radziłowski („The Shame of Polish Historical Studies in America: The Blacklisting of Prof. Marek Jan Chodakiewicz, Ph.D., „Glaukopis”, nr. 19/20 (2010): s. 278-285, link). O więcej szczegółów można spytać profesora Wojciecha Roszkowskiego, który był wtedy moim szefem w USA. Notabene, jemu się też od tej orientacji nieźle dostało.

Neostaliniści szczególnie wściekli się, gdy prezydent USA George W. Bush mianował mnie i kazał zaprzysiąc jako uczestnika United States Holocaust Memorial Council (Amerykańska Rada do Spraw Upamiętniania Zagłady). Jeden z tych neostalinowskich geniuszy przyznał nawet, że ani nie powiedziałem, ani nie napisałem nigdy nic, co było antysemickie, ale napewno muszę ten antysemityzm w sobie jakoś ukrywać. Czyli facet potrafi czytać w duszach (https://www.splcenter.org/fighting-hate/intelligence-report/2009/historian-marek-jan-chodakiewicz-controversial-views-serves-holocaust-museum-board). 

Potem nasłano jednego z żydowskich miliarderów, aby wywarł nacisk na moją uczelnię – The Institute of World Politics, która utrzymuje się z datków (nie przyjmujemy pieniędzy podatnika, czyli tzw. państwowych). Miliarder zadzwonił do swego dobrego znajomego, a mego kolegi, byłego ambasadora USA w Watykanie, dr. Thomasa Meladyego w tej sprawie. Tom go spytał: „Czytałeś książki Marka?”. „Nie”. „No to przeczytaj”. Miliarder przeczytał „The Massacre in Jedwabne” i „After the Holocaust”. Za dwa miesiące oddzwonił do Toma i powiedział: „Wszystko teraz rozumiem. To nieporozumienie. Nie ma sprawy”. Zrozumiał, że była to dezinformacja dokonana przez neostalinistów. Cyklicznie podobne cyrki odprawia się, aby mnie podminować, strasząc konsekwencjami dalszego zatrudniania mnie przez moją uczelnię. 

Antysemityzm to potężny straszak mobilizacyjny. I stosowany jest bardzo instrumentalnie przez siły postępu. Oskarżenie o antysemityzm, a szczególnie stałe insynuacje w tym kierunku – oznaczają w USA i Kanadzie (szerzej: na Zachodzie) śmierć obywatelską. Rezultatem ich jest zwykle niemożliwość wykonywania zawodu, utrata pracy, prześladowania osoby własnej i rodziny.  „Reductio ad Hitlerum” jest najprostszą sztuczką zmiażdżenia jakiejkolwiek opozycji. I najfajniejsze jest, że nie trzeba żadnych dowodów.

Taki też jest i los kogokolwiek, kto sprzeciwi się szkole neostalinowskiej. Nie powinniście, Państwo, się dziwić, że mój przyjaciel Mark Paul chce zachować anonimowość. Mark Paul ma rodzinę, odpowiedzialną pracę oraz wiele obowiązków społecznych. Nie może sobie pozwolić na szarże ułańskie i husarskie à la pan Chodakiewicz.

Ja robię swoje stale, z otwartą przyłbicą. W PRL pod sowiecką okupacją moja rodzina uczyła mnie, aby się  nie bać, przecież nie będę się bał w USA. Na razie nie wsadzają do więzienia, jak mego ojca, choćby za Solidarność, czy dziadków za AK, jak i PSL. Mam neostalinistów i innych lewaków oraz – ogólnie – siły zła w nosie pod każdą szerokością geograficzną. A ludzie dobrej woli – jak przeczytają – to zrozumieją. I napiszą, że nie ma sprawy. A niektórzy nawet mogą się nauczyć. I zacząć wykładać swoje racje. 

A ja w następnym felietonie oszczędzę Państwu opisów strachu na temat badań o stosunkach polsko-żydowskich wśród naukowców, polityków i innych nad Wisłą. W Polsce to wciąż małe piwo, jeśli chodzi o ostracyzm czy śmierć cywilną za sprzeciwianie się neostalinistom. Mimo tego – przyznajmy – jest strach.

Strach przed uczciwym badaniem i publikowaniem odkryć odczuwany przez dużą część elit wynika z odruchu psa Pawłowa nabytego pod komuną. Wynika też z politycznej poprawności, a przede wszystkim niewiedzy. Czy pamiętają, Państwo, histerię, która wybuchła wokół sprawy Jedwabnego na samym początku? Większość od razu padła na kolana na wszelki wypadek, zamiast wszystko zbadać. To też jest choroba postkomunizmu. Bo przecież nie ma innego dobrego wytłumaczenia na to, dlaczego IPN nie zachęca do badań nad Zagładą, dlaczego nie publikuje prac na ten temat, tylko właściwie zawsze czeka, aż opluje Polskę szkoła neostalinowska i dopiero potem niemrawo odpowiada. Dlaczego Instytut Sztuki Filmowej czy TVP nie chce zrobić filmu o Jedwabnem? Pomagałem nawet w scenariuszu, który jest gotowy. A pieniądze na takie paszkwile jak „Pokłosie” czy „Kler” łatwo się znajdują ze strony rządowej.

Ale o tym nie będę pisał. Zamiast tego następnym razem podam szczegółowo, jak Mark Paul zaszedł za skórę neostalinistom solidnością swoich osiągnięć naukowych. 

Marek Jan Chodakiewicz

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (12/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 

POLECANE
Waszyngton: Ważne słowa Andrzeja Dudy nt. obecności amerykańskich wojsk w Polsce z ostatniej chwili
Waszyngton: Ważne słowa Andrzeja Dudy nt. obecności amerykańskich wojsk w Polsce

Prezydent USA Donald Trump spotkał się w sobotę z prezydentem Polski Andrzejem Dudą i potwierdził bliski sojusz obu krajów - poinformował Biały Dom w serwisie X. Trump pochwalił też Dudę za zaangażowanie Polski w zwiększenie wydatków na obronność.

Zakaz kominków w UE od 2027 roku? Wiadomości
Zakaz kominków w UE od 2027 roku?

W ostatnim czasie w mediach pojawiły się informacje sugerujące, że Unia Europejska może wprowadzić zakaz używania kominków opalanych drewnem od 2027 roku. Chociaż temat budzi duże emocje,, na ten moment brak oficjalnych decyzji w tej sprawie, jednak Komisja Europejska pracuje nad zaostrzeniem norm emisji dla urządzeń grzewczych na paliwa stałe.

Prezydent Duda spotkał się z Donaldem Trumpem polityka
Prezydent Duda spotkał się z Donaldem Trumpem

Prezydent Andrzej Duda przyleciał w sobotę ok. godz. 18 polskiego czasu do Waszyngtonu - poinformował PAP szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Wiadomo, że spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem.

Nowy porywający serial już na Disney+ Wiadomości
Nowy porywający serial już na Disney+

Disney+ przygotował dla swoich widzów prawdziwą gratkę. Do serwisu trafił nowy serial „Tysiąc ciosów”, który powinien zainteresować fanów „Peaky Blinders”. Produkcja przenosi nas do Londynu lat 80. XIX wieku, gdzie brutalne walki bokserskie stają się areną walki o wpływy, pieniądze i przetrwanie.

Słodki hit ostatnich miesięcy znika ze sklepów Wiadomości
Słodki hit ostatnich miesięcy znika ze sklepów

Dubajska czekolada Miskets Dubai zdobyła dużą popularność dzięki swojemu wyjątkowemu smakowi i luksusowym składnikom. Niestety, teraz została wycofana ze sprzedaży z powodu błędu na etykiecie – w składzie nie uwzględniono sezamu, który może być groźny dla osób z alergią.

Nasze miasto opanował horror. Niepokojące doniesienia z Francji pilne
"Nasze miasto opanował horror". Niepokojące doniesienia z Francji

Jedna osoba zginęła a pięć zostało rannych, w tym dwie ciężko, w ataku nożownika, do którego doszło w sobotę w Miluzie na wschodzie Francji. Jak przekazał portal gazety "Le Parisien" napastnik miał wykrzykiwać "Allahu Akbar"; sprawcę ataku zatrzymano.

Mentzen na konwencji wyborczej: Jestem radykalnym zwolennikiem zdrowego rozsądku polityka
Mentzen na konwencji wyborczej: "Jestem radykalnym zwolennikiem zdrowego rozsądku"

W Bełchatowie odbyła się konwencja wyborcza Sławomira Mentzena, kandydata Konfederacji na prezydenta. Podczas wydarzenia polityk przedstawił swoje kluczowe postulaty, m.in. uproszczenie podatków, sprzeciw wobec unijnej polityki klimatycznej, a także zaostrzenie podejścia do migracji. Zapowiedział również, że zamierza aktywnie korzystać z prawa veta i regularnie zwoływać Radę Gabinetową.

Prezydent Duda przybył do Waszyngtonu Wiadomości
Prezydent Duda przybył do Waszyngtonu

Prezydent Andrzej Duda przyleciał w sobotę ok. godz. 18 polskiego czasu do Waszyngtonu - poinformował PAP szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Za około dwie godziny prezydent Duda ma się spotkać z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Zginął na miejscu. Dramatyczny wypadek w Tatrach Wiadomości
"Zginął na miejscu". Dramatyczny wypadek w Tatrach

Mimo trudnych warunków pogodowych tatrzańskie szlaki są pełne turystów. Niestety, w sobotę 22 lutego doszło do kolejnego tragicznego wypadku. Mężczyzna przemierzający szlak między Zawratem a Świnicą spadł z dużej wysokości i zginął na miejscu.

Pałac Buckingham ma plan. Chodzi o króla Karola III Wiadomości
Pałac Buckingham ma plan. Chodzi o króla Karola III

Choć król Karol III nadal pełni swoje obowiązki, Pałac Buckingham od dawna posiada gotowy plan na wypadek jego śmierci. Procedura nosi kryptonim "Operacja Menai Bridge", a jej nazwa nawiązuje do mostu w Walii – regionu, z którym monarcha był związany jako książę Walii przez ponad 64 lata.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Tajemniczy Mark Paul

Ostatnio ostro zapienili się adepci szkoły neostalinowskiej (termin ukuty prze profesora Johna Radziłowskiego), przypisującej Polakom wiodący udział w Holocauście. Pod wodzą jednego z czołowych adeptów tej szkoły, Jana Grabowskiego, wylewają strumienie pomyj na historyka niezależnego z Kanady, Marka Paula. Ponieważ nie potrafią odrzucić i zanegować celności jego badań i solidności materiałów przez niego prezentowanych, starają się  dezawuować jego niezrównany poziom kompetencji naukowych poprzez przerzucenie tematu debaty na jego rzekomy antysemityzm. Charakterystyczne, że osoby, które dochodzą na podstawie badań do innych wniosków niż szkoła neostalinowska, są natychmiast oskarżane o antysemityzm. Ponadto, neostaliniści twierdzą, że Mark Paul to albo autor zbiorowy, albo w ogóle nie istnieje. Otóż istnieje. 
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Tajemniczy Mark Paul
/ pixabay.com
To mój przyjaciel w Kanadzie. Poznałem go ponad 25 lat temu przez internet. Potem się spotkaliśmy przy okazji moich wykładów w tym kraju. Pracujemy razem i spiskujemy cały czas. Ufamy sobie bezgranicznie. Na polu intelektualnym mój przyjaciel występuje pod nome de plume Mark Paul.

Dlaczego pseudonim? Głównie dlatego, że nie chce on (tak, to mężczyzna), aby spotkał go mój los. Mark Paul ma rodzinę na utrzymaniu, dom oraz życie profesjonalne. Ma doktorat, ale historią Polski zajmuje się społecznie. Chce zachować anonimowość. Zabieranie bowiem głosu na temat stosunków polsko-żydowskich w inny sposób, niż dyktuje to szkoła neostalinowska, to pocałunek śmierci prawie dla wszystkich.  

Gwoli objaśnienia (a będę grał na skrzypcach tutaj nad swoim smutnym losem): takie tuzy jak Antony Polonsky, Jan Tomasz Gross i ich akolici od lat napadają na mnie, oskarżając – oczywiście – o antysemityzm (link). Zaczęło się jeszcze, jak byłem doktorantem. I potem cyklicznie nadchodzi monotematyczna salwa. Powód? Napisałem – po angielsku czy po polsku  – monografię stosunków polsko-żydowskich 1918-1955, historię konfliktu między tymi grupami etno-kulturowymi po wojnie 1944-1955 oraz dwie niewielkie monografie: Jedwabnego i Ejszyszek. Całkowicie podważyło to paradygmat neostalinowski – o tzw. polskiej odpowiedzialności za Holocaust, o polskim rzekomym eksterminacyjnym antysemityźmie – który jest dominującym dyskursem w Polsce i na świecie.

Po moich publikacjach wyznawcy neostalinizmu historycznego dostali szału. Wydzwaniali do University of Virginia (UVA), gdzie byłem zatrduniony, aby mnie zwolniono z pracy. Nawet zobligowali mego promotora mięczaka, aby zadzwonił do głównej fundatorki katerdy polskiej im. Tadeusza Kościuszki lady Blanki Rosenstiel, aby się mnie pozbyła. Powiedziała, żeby spadali. Niezrażeni, kontaktowali się z amerykańskimi wydawnictwami naukowymi, aby nie publikować moich książek. Pisali recenzje z fałszywymi oskarżeniami, by nie dopuścić do jakiejkolwiek mojej publikacji. A w USA brak publikacji oznacza śmierć profesjonalną: publish or perish. Opisał to szczegółowo kilka lat temu John Radziłowski („The Shame of Polish Historical Studies in America: The Blacklisting of Prof. Marek Jan Chodakiewicz, Ph.D., „Glaukopis”, nr. 19/20 (2010): s. 278-285, link). O więcej szczegółów można spytać profesora Wojciecha Roszkowskiego, który był wtedy moim szefem w USA. Notabene, jemu się też od tej orientacji nieźle dostało.

Neostaliniści szczególnie wściekli się, gdy prezydent USA George W. Bush mianował mnie i kazał zaprzysiąc jako uczestnika United States Holocaust Memorial Council (Amerykańska Rada do Spraw Upamiętniania Zagłady). Jeden z tych neostalinowskich geniuszy przyznał nawet, że ani nie powiedziałem, ani nie napisałem nigdy nic, co było antysemickie, ale napewno muszę ten antysemityzm w sobie jakoś ukrywać. Czyli facet potrafi czytać w duszach (https://www.splcenter.org/fighting-hate/intelligence-report/2009/historian-marek-jan-chodakiewicz-controversial-views-serves-holocaust-museum-board). 

Potem nasłano jednego z żydowskich miliarderów, aby wywarł nacisk na moją uczelnię – The Institute of World Politics, która utrzymuje się z datków (nie przyjmujemy pieniędzy podatnika, czyli tzw. państwowych). Miliarder zadzwonił do swego dobrego znajomego, a mego kolegi, byłego ambasadora USA w Watykanie, dr. Thomasa Meladyego w tej sprawie. Tom go spytał: „Czytałeś książki Marka?”. „Nie”. „No to przeczytaj”. Miliarder przeczytał „The Massacre in Jedwabne” i „After the Holocaust”. Za dwa miesiące oddzwonił do Toma i powiedział: „Wszystko teraz rozumiem. To nieporozumienie. Nie ma sprawy”. Zrozumiał, że była to dezinformacja dokonana przez neostalinistów. Cyklicznie podobne cyrki odprawia się, aby mnie podminować, strasząc konsekwencjami dalszego zatrudniania mnie przez moją uczelnię. 

Antysemityzm to potężny straszak mobilizacyjny. I stosowany jest bardzo instrumentalnie przez siły postępu. Oskarżenie o antysemityzm, a szczególnie stałe insynuacje w tym kierunku – oznaczają w USA i Kanadzie (szerzej: na Zachodzie) śmierć obywatelską. Rezultatem ich jest zwykle niemożliwość wykonywania zawodu, utrata pracy, prześladowania osoby własnej i rodziny.  „Reductio ad Hitlerum” jest najprostszą sztuczką zmiażdżenia jakiejkolwiek opozycji. I najfajniejsze jest, że nie trzeba żadnych dowodów.

Taki też jest i los kogokolwiek, kto sprzeciwi się szkole neostalinowskiej. Nie powinniście, Państwo, się dziwić, że mój przyjaciel Mark Paul chce zachować anonimowość. Mark Paul ma rodzinę, odpowiedzialną pracę oraz wiele obowiązków społecznych. Nie może sobie pozwolić na szarże ułańskie i husarskie à la pan Chodakiewicz.

Ja robię swoje stale, z otwartą przyłbicą. W PRL pod sowiecką okupacją moja rodzina uczyła mnie, aby się  nie bać, przecież nie będę się bał w USA. Na razie nie wsadzają do więzienia, jak mego ojca, choćby za Solidarność, czy dziadków za AK, jak i PSL. Mam neostalinistów i innych lewaków oraz – ogólnie – siły zła w nosie pod każdą szerokością geograficzną. A ludzie dobrej woli – jak przeczytają – to zrozumieją. I napiszą, że nie ma sprawy. A niektórzy nawet mogą się nauczyć. I zacząć wykładać swoje racje. 

A ja w następnym felietonie oszczędzę Państwu opisów strachu na temat badań o stosunkach polsko-żydowskich wśród naukowców, polityków i innych nad Wisłą. W Polsce to wciąż małe piwo, jeśli chodzi o ostracyzm czy śmierć cywilną za sprzeciwianie się neostalinistom. Mimo tego – przyznajmy – jest strach.

Strach przed uczciwym badaniem i publikowaniem odkryć odczuwany przez dużą część elit wynika z odruchu psa Pawłowa nabytego pod komuną. Wynika też z politycznej poprawności, a przede wszystkim niewiedzy. Czy pamiętają, Państwo, histerię, która wybuchła wokół sprawy Jedwabnego na samym początku? Większość od razu padła na kolana na wszelki wypadek, zamiast wszystko zbadać. To też jest choroba postkomunizmu. Bo przecież nie ma innego dobrego wytłumaczenia na to, dlaczego IPN nie zachęca do badań nad Zagładą, dlaczego nie publikuje prac na ten temat, tylko właściwie zawsze czeka, aż opluje Polskę szkoła neostalinowska i dopiero potem niemrawo odpowiada. Dlaczego Instytut Sztuki Filmowej czy TVP nie chce zrobić filmu o Jedwabnem? Pomagałem nawet w scenariuszu, który jest gotowy. A pieniądze na takie paszkwile jak „Pokłosie” czy „Kler” łatwo się znajdują ze strony rządowej.

Ale o tym nie będę pisał. Zamiast tego następnym razem podam szczegółowo, jak Mark Paul zaszedł za skórę neostalinistom solidnością swoich osiągnięć naukowych. 

Marek Jan Chodakiewicz

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (12/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe