[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Neokomunistyczne eksperymenty to zbrodnie

Bagatelizowanie zbrodni Maduro to błąd. Jeden z najzasobniejszych w ropę naftową kraj świata straszy obecnie pustymi półkami w sklepach i koszmarnym stanem szpitali. Prezydent Wenezueli nie wpuszczając pomocy humanitarnej do swojego kraju dołączył do „panteonu” zbrodniarzy, którzy wolą by obywatele umierali z głodu i braku leków, byle wszystko było zależne od czerwonej kamaryli. Nawet dyktatorzy na Bliskim Wschodzie czy w Afryce otwierali granice dla pomocy humanitarnej.
 [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Neokomunistyczne eksperymenty to zbrodnie
/ screen YouTube
Bilans neokomunistycznych rządów w Wenezueli – najpierw Hugo Chaveza a później jego następcy Nicolasa Maduro - to społeczny i gospodarczy koszmar. Wenezuela dysponuje złożami ropy naftowej dwukrotnie przewyższającymi bogactwa tego surowca Arabii Saudyjskiej. Tymczasem, inflacja w Wenezueli osiągnęła już w zeszłym roku 100 000 proc. (sic!), tylko 27% gospodarstw domowych ma dostęp do wody, 90% obywateli żyje poniżej granicy ubóstwa, połowy rodzin nie stać na wyżywienie, więcej niż 1 na 7 dzieci cierpi z niedożywienia, śmiertelne stały się choroby, na które w innych krajach są dostępne lekarstwa (np. odra czy biegunka), 13 000 lekarzy wyjechało z kraju a łącznie emigracja Wenezuelczyków od 2015 roku wyniosła 3 mln. W dramatycznej sytuacji są dzieci - z nędzy na ulicach wenezuelskich miast rozpoczął się proceder dziecięcej prostytucji. Odpowiedzialny za taki stan Nicolas Maduro zasłynął bon motami na poziomie Marii Antoniny i jej pamiętnego „niech jedzą ciastka” czy PRL-owskich kacyków i „rządu który wyżywi się sam”. Zdaniem Maduro wszystkiemu winni są „amerykańscy kapitaliści” i sami obywatele Wenezueli, którzy nie chcieli jeść królików, które swego czasu rozdawał im rząd. Kamaryla Maduro na głód narodu chciała odpowiedzieć „zmieniając nawyki konsumpcji”. W tej absurdalnej politycznej łacińskiej „telenoweli” pojawił się już wątek rosyjskich najemników, którzy mają chronić akolitę Moskwy i wysłali do Caracas specjalny samolot a ten, jak pisali dziennikarze, posłużył do wymiany złota na żołd dla armii i funkcjonariuszy by zostali wierni wenezuelskiemu rządowi. Bilans protestów w Wenezueli, które trwają od stycznia jest tragiczny. Po miesiącu manifestacji organizacje międzynarodowe alarmowały, że to już 57 zabitych, ponad 500 osób rannych i prawie tysiąc aresztowanych. 

Reżim Maduro broni się ostatnimi siłami by u jego boku pozostali wierni pretorianie. Do stojącego na czele protestów Juana Guido, który obwołał się tymczasowym prezydentem, odeszli już dwaj wysokiej rangi oficerowie wenezuelskiej armii – pułkownik Pedro Chirinos, attaché przy ONZ oraz attaché przy ambasadzie tego kraju w USA pułkownik Jose Luis Silva. Pojawiły się informacje, że po krwawych starciach pomiędzy wojskiem a demonstrantami (setki rannych), do Kolumbii uciekło 104 dezerterów z wenezuelskiej armii. Pas graniczny między Wenezuelą a Kolumbią został zablokowany by do kraju nie mogła wjechać pomoc humanitarna. Na moście Simona Bolivara łączącym oba kraje doszło do kolejnych zamieszek. W starciach z wenezuelskimi siłami bezpieczeństwa zginęły dwie osoby. W obliczu niskiego poziomu życia i kłopotów gospodarczych kraju decyzja Maduro o zablokowaniu konwojów z pomocą może być tylko porównana do najgorszych standardów „komunistycznego betonu”. Wsparcie humanitarne wpuszczali nawet owiani złą sławą dyktatorzy Bliskiego Wschodu czy Afryki. Pamiętajmy, że nie przez przypadek doradca Donalda Trumpa stanął na konferencji prasowej z notatkami w których pojawiała się Kolumbia – władza w Caracas wie, że każdy dzień wzmacnia „ulicę” ale nie robiąc sobie z tego nic igra z ogniem otwartej wojny domowej. Caracas zrywa także stosunki dyplomatyczne z Kolumbią izolując się jeszcze bardziej. To nie tylko wymiana ciosów pomiędzy wenezuelskim rządem a ulicą. W „grze” są także bardzo istotne geopolityczne interesy. Wenezuela jako sojusznik Rosji jest dokładnie obserwowana przez Biały Dom jako potencjalna baza, gdzie mogą stacjonować żołnierze wysłani przez Kreml. Bardzo blisko amerykańskich granic. Na pewno tymczasowa obecność strategicznych bombowców Tu-160 na wyspie La Orchilla na Morzu Karaibskim rozpaliła czerwoną linię w Pentagonie. To geostrategiczny priorytet Waszyngtonu by oddalić od siebie widmo stałego stacjonowania strategicznego lotnictwa Federacji Rosyjskiej tak blisko USA. Z kolei sojusz Władimira Putina z Maduro przypieczętowały umowy z końca zeszłego roku – opiewające na 5 mld dolarów rosyjskich inwestycji i udział w złożach ropy południowoamerykańskiego bankruta.  

Michał Bruszewski
 

 

POLECANE
Bezradna antytrumpowska histeria. A jaki pomysł ma Europa? tylko u nas
Bezradna antytrumpowska histeria. A jaki pomysł ma Europa?

Histeria antytrumpowska wylała się już z piątku na sobotę. Media i politycy rozpoczęli krytykowanie Trumpa za spotkanie z Putinem. Europa daje w ten sposób kolejny dowód swojej naiwności i bezradności.

Rosja sprzeciwiła się wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę z ostatniej chwili
Rosja sprzeciwiła się wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę

Rosja sprzeciwia się rozmieszczeniu wojsk NATO na Ukrainie – podało w poniedziałek rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, cytowane przez agencję Reutera.

Donald Trump ośmieszył europejskich liderów gorące
Donald Trump ośmieszył "europejskich liderów"

Zakończyła się rozmowa Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim. Na swoją kolej czekali "europejscy liderzy", którzy przylecieli z Zełenskim.

Europejscy liderzy spotkali się z Donaldem Trumpem z ostatniej chwili
Europejscy liderzy spotkali się z Donaldem Trumpem

Władimir Putin zgodził się na gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy – poinformował prezydent USA Donald Trump na początku spotkania z europejskimi przywódcami i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Trump zapowiedział również dyskusję o wymianie terytoriów.

Paweł Jabłoński: Część niemieckich polityków i przemysłowców ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją tylko u nas
Paweł Jabłoński: Część niemieckich polityków i przemysłowców ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją

- Część niemieckich polityków ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją – mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim Paweł Jabłoński, poseł PiS.

Zełenski wyciągnął list. To nie dla Ciebie z ostatniej chwili
Zełenski wyciągnął list. "To nie dla Ciebie"

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wręczył w poniedziałek prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi list od swojej żony, Ołeny Zełenskiej. Poprosił amerykańskiego przywódcę o przekazanie go swojej małżonce, Melanii.

Niemieckie media: Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców? gorące
Niemieckie media: "Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców?"

''Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców za cios w niemiecko-polską przyjaźń?'' – pyta specjalizująca się w sprawach polsko-niemieckich niemiecka publicystka Gabriele Lesser na łamach ''Die Tageszeitung''. Pytanie odnosi się oczywiście do szeregu skandali, które wywołał nowy szef Instytutu Pileckiego Krzysztof Ruchniewicz, i ich konsekwencji.

Trump: Będziemy omawiać z Zełenskim ochronę podobną do artykułu 5 z ostatniej chwili
Trump: Będziemy omawiać z Zełenskim ochronę podobną do artykułu 5

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Białego Domu na spotkanie z przywódcą USA Donaldem Trumpem. – Będziemy omawiać ochronę podobną do artykułu 5, damy Ukrainie dobrą ochronę – przekazał Donald Trump.

PKO BP wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKO BP wydał pilny komunikat

Oszuści wysyłają fałszywe e-maile ze złośliwym oprogramowaniem. Nie klikaj w linki ani załączniki – ostrzega PKO Bank Polski.

Zełenski przybył do Białego Domu. Wyjaśniło się, czy założył garnitur z ostatniej chwili
Zełenski przybył do Białego Domu. Wyjaśniło się, czy założył garnitur

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Białego Domu w czarnej marynarce bez krawata. Przywitał go prezydent USA Donald Trump. Wcześniej media zastanawiały się, czy ukraiński polityk będzie miał na sobie oficjalny strój.

REKLAMA

[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Neokomunistyczne eksperymenty to zbrodnie

Bagatelizowanie zbrodni Maduro to błąd. Jeden z najzasobniejszych w ropę naftową kraj świata straszy obecnie pustymi półkami w sklepach i koszmarnym stanem szpitali. Prezydent Wenezueli nie wpuszczając pomocy humanitarnej do swojego kraju dołączył do „panteonu” zbrodniarzy, którzy wolą by obywatele umierali z głodu i braku leków, byle wszystko było zależne od czerwonej kamaryli. Nawet dyktatorzy na Bliskim Wschodzie czy w Afryce otwierali granice dla pomocy humanitarnej.
 [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Neokomunistyczne eksperymenty to zbrodnie
/ screen YouTube
Bilans neokomunistycznych rządów w Wenezueli – najpierw Hugo Chaveza a później jego następcy Nicolasa Maduro - to społeczny i gospodarczy koszmar. Wenezuela dysponuje złożami ropy naftowej dwukrotnie przewyższającymi bogactwa tego surowca Arabii Saudyjskiej. Tymczasem, inflacja w Wenezueli osiągnęła już w zeszłym roku 100 000 proc. (sic!), tylko 27% gospodarstw domowych ma dostęp do wody, 90% obywateli żyje poniżej granicy ubóstwa, połowy rodzin nie stać na wyżywienie, więcej niż 1 na 7 dzieci cierpi z niedożywienia, śmiertelne stały się choroby, na które w innych krajach są dostępne lekarstwa (np. odra czy biegunka), 13 000 lekarzy wyjechało z kraju a łącznie emigracja Wenezuelczyków od 2015 roku wyniosła 3 mln. W dramatycznej sytuacji są dzieci - z nędzy na ulicach wenezuelskich miast rozpoczął się proceder dziecięcej prostytucji. Odpowiedzialny za taki stan Nicolas Maduro zasłynął bon motami na poziomie Marii Antoniny i jej pamiętnego „niech jedzą ciastka” czy PRL-owskich kacyków i „rządu który wyżywi się sam”. Zdaniem Maduro wszystkiemu winni są „amerykańscy kapitaliści” i sami obywatele Wenezueli, którzy nie chcieli jeść królików, które swego czasu rozdawał im rząd. Kamaryla Maduro na głód narodu chciała odpowiedzieć „zmieniając nawyki konsumpcji”. W tej absurdalnej politycznej łacińskiej „telenoweli” pojawił się już wątek rosyjskich najemników, którzy mają chronić akolitę Moskwy i wysłali do Caracas specjalny samolot a ten, jak pisali dziennikarze, posłużył do wymiany złota na żołd dla armii i funkcjonariuszy by zostali wierni wenezuelskiemu rządowi. Bilans protestów w Wenezueli, które trwają od stycznia jest tragiczny. Po miesiącu manifestacji organizacje międzynarodowe alarmowały, że to już 57 zabitych, ponad 500 osób rannych i prawie tysiąc aresztowanych. 

Reżim Maduro broni się ostatnimi siłami by u jego boku pozostali wierni pretorianie. Do stojącego na czele protestów Juana Guido, który obwołał się tymczasowym prezydentem, odeszli już dwaj wysokiej rangi oficerowie wenezuelskiej armii – pułkownik Pedro Chirinos, attaché przy ONZ oraz attaché przy ambasadzie tego kraju w USA pułkownik Jose Luis Silva. Pojawiły się informacje, że po krwawych starciach pomiędzy wojskiem a demonstrantami (setki rannych), do Kolumbii uciekło 104 dezerterów z wenezuelskiej armii. Pas graniczny między Wenezuelą a Kolumbią został zablokowany by do kraju nie mogła wjechać pomoc humanitarna. Na moście Simona Bolivara łączącym oba kraje doszło do kolejnych zamieszek. W starciach z wenezuelskimi siłami bezpieczeństwa zginęły dwie osoby. W obliczu niskiego poziomu życia i kłopotów gospodarczych kraju decyzja Maduro o zablokowaniu konwojów z pomocą może być tylko porównana do najgorszych standardów „komunistycznego betonu”. Wsparcie humanitarne wpuszczali nawet owiani złą sławą dyktatorzy Bliskiego Wschodu czy Afryki. Pamiętajmy, że nie przez przypadek doradca Donalda Trumpa stanął na konferencji prasowej z notatkami w których pojawiała się Kolumbia – władza w Caracas wie, że każdy dzień wzmacnia „ulicę” ale nie robiąc sobie z tego nic igra z ogniem otwartej wojny domowej. Caracas zrywa także stosunki dyplomatyczne z Kolumbią izolując się jeszcze bardziej. To nie tylko wymiana ciosów pomiędzy wenezuelskim rządem a ulicą. W „grze” są także bardzo istotne geopolityczne interesy. Wenezuela jako sojusznik Rosji jest dokładnie obserwowana przez Biały Dom jako potencjalna baza, gdzie mogą stacjonować żołnierze wysłani przez Kreml. Bardzo blisko amerykańskich granic. Na pewno tymczasowa obecność strategicznych bombowców Tu-160 na wyspie La Orchilla na Morzu Karaibskim rozpaliła czerwoną linię w Pentagonie. To geostrategiczny priorytet Waszyngtonu by oddalić od siebie widmo stałego stacjonowania strategicznego lotnictwa Federacji Rosyjskiej tak blisko USA. Z kolei sojusz Władimira Putina z Maduro przypieczętowały umowy z końca zeszłego roku – opiewające na 5 mld dolarów rosyjskich inwestycji i udział w złożach ropy południowoamerykańskiego bankruta.  

Michał Bruszewski
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe