Maciej Chudkiewicz: Trzeba nam rocznic

I taka ta nasza III RP przez lata była: jak to święto i jak te wybory. Jak wybory, bo nie do końca. I niesprawiedliwie. I nierówno. I tyle, na ile nam pozwolili. I tyle, że sami spadli na cztery łapy i najpierw się nachapali, a nam pozwolili się dorabiać, choć głównie niektórym. Te wybory to nasza Polska po 1989 r.: wielkie emocje, wielkie oczekiwania, entuzjazm, zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, ale i tak dużo się nie udało i nie wszystkim. A ci, którzy mieli się dostać, to się dostali.
A święto, bo to taka trochę fasada. Uwiarygodnienie tych, którzy przez lata niszczyli nasz kraj, a potem nagle stali się szanowanymi kapitalistami i demokratami. I jeszcze za sprawą swoich mediów i opiniotwórców przekonywali nas, że kto uważa inaczej, ten zaprzaniec, zdrajca i mocher.
Ta data skłania mnie jednak do myślenia o rocznicy wolnej Polski. W tym roku obchodzimy 100. rocznicę odzyskania niepodległości. To mit założycielski II RP. A jaki był mit III RP? Udało się bezkrwawo, ale na pewno sporo nas to kosztowało. Nie udało się z prywatyzacją, nie udało się z lustracją i z dziesiątkami innych rzeczy. Udało się wielu ludziom osiągnąć życiowy i zawodowy sukces, udało się wejść do NATO, wejść do Unii Europejskiej, udało się gospodarczo wyjść na prostą. Ale po tym gwałtownym budowaniu kapitalizmu jesteśmy pokaleczeni. Naród który, jeśli spojrzeć wieki wstecz, co chwila krwawi, po 1989 r. poniósł także spore straty – zniszczono przemysł, wyjechało wielu młodych i zdolnych Polaków, którzy nigdy już nie wrócą.
Elity za to bawiły się i bawią dalej. Tym większym szokiem było dla nich prawdziwe odrodzenie, które nastąpiło i następuje. Dla jednych były to skutki 500+, które sprawiło, że rodziny z dzieciakami wyjechały nad morze, dla innych wyniki wyborów parlamentarnych czy koniec neoliberalnej narracji i bardziej realne spojrzenie na gospodarkę, w której brak państwa powoduje rozrost mafii gospodarczej (jak przy VAT czy teraz śmieciowej).
Nauczyliśmy się dużo, ale kosztowało nas to bardzo wiele. Co więc możemy zrobić 4 czerwca? Wznieść toast za wolną Polskę. Ale będzie to picie na smutno.
Maciej Chudkiewicz
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (23/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.