Rafał Woś: Cenzura to drugie imię demokracji walczącej

Nie udaje nam się wygrywać wyborów? No to trzeba będzie ugruntować naszą władzę innymi środkami. Tak właśnie trzeba czytać krążące w przestrzeni publicznej od wielu miesięcy propozycje ograniczania i cenzurowania wolności wypowiedzi oraz mediów.
Rafał Woś
Rafał Woś / Tygodnik Solidarność

Co musisz wiedzieć:

  • Obóz liberalny w Europie obawia się utraty monopolu na władzę.
  • By uniknąć tego scenariusza gotów jest wprowadzać cenzurę i kierować się regułami stanu nadzwyczajnego.
  • Prowadzi to do paradoksu, według którego: "w imię obrony demokracji należy ograniczać demokrację".  

 

Propozycje te wracają pod różnymi postaciami. Najpierw była walka z „populizmem” i „faszyzmem”. Potem z „hejtem” albo „mową nienawiści”. Teraz w modzie jest zwalczanie „dezinformacji”. A jak się to znudzi, to spokojnie, będzie jakaś inna nazwa. Sky is the limit.

 

Koniec jest bliski?

W gruncie rzeczy chodzi jednak o coś bardzo prostego. Monopol obozu liberalnego na sprawowanie władzy chwieje się w posadach. Co gorsza, chwieje się w zderzeniu z faktyczną i realną demokracją. Ludzie w kolejnych krajach chodzą na wybory i głosują na ugrupowania spoza głównego nurtu. Tak zdarzyło się już w Polsce, Grecji, Włoszech, Holandii czy Stanach Zjednoczonych. A zaraz wydarzy się we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Wszędzie tam środowiska polityczne tworzące przez lata główny polityczny nurt (chadecy, socjaldemokraci, liberałowie czy zieloni) nie mogą się z tym pogodzić. Nie umieją wyobrazić sobie sytuacji, w której ktoś każe im się posunąć i podzielić realną władzą. Dla nich taka sytuacja to będzie koniec świata, jaki znają. I żeby temu końcowi zapobiec, nazywają to „końcem demokracji” – również po to, by przestraszyć niezorientowanych, a samych siebie poklepać po plecach w tej trudnej chwili.

Warto zauważyć, że w świecie, w którym żyjemy, rolę się odwróciły. To nie żadna prawica i nie żadni faszyści wracają co kilka miesięcy z kolejnymi projektami zaostrzenia Kodeksu karnego celem uznania za przestępstwo wypowiedzi uznanych za nieprawomyślne.

To nie prawica i nie żadni konserwatyści snują plany powoływania wyjętych spod bezpośredniej demokratycznej kontroli urzędów władnych zdejmować i blokować treści w internecie albo mediach społecznościowych. Ci, którzy takie pomysły forsują, robią to pod flagą „liberalizmu” i „postępowości”.

Im więcej w politycznym repertuarze jakiegoś środowiska haseł o „tolerancji”, „inkluzywności” czy otwartości na inność, tym większa szansa, że jego przedstawiciele będą domagali się aktywnego wpływania na to, co można mówić i pisać za pomocą państwowego aparatu administracji albo wręcz represji. W zgodzie z dziwacznym dla każdego wolnego człowieka postulatem „demokracji walczącej”.

 

Ochronić demokrację przed demokracją

Towarzyszy temu oczywiście klasyczna opowieść spod znaku oblężonej twierdzy. Musimy – powiadają dzisiejsi liberałowie – ograniczać wszechmoc demokracji czy wolności wypowiedzi właśnie po to, by… nie stało się coś jeszcze gorszego. To znaczy, by władza nie wpadła w ręce prawdziwych przeciwników demokracji i wolności słowa. Powstaje jednak zasadnicze pytanie, czy ci, którzy serwują nam dziś kolejne pomysły ze skarbczyka demokracji walczącej, sami nie są uosobieniem tego, przed czym tak bohatersko chcą nas bronić?

To pytanie staje się – niestety – coraz bardziej retoryczne.


 

POLECANE
Awantura w ukraińskim parlamencie. Doszło do rękoczynów Wiadomości
Awantura w ukraińskim parlamencie. Doszło do rękoczynów

Sesja plenarna Rady Najwyższej Ukrainy została przerwana kilkanaście minut po rozpoczęciu. Powodem była awantura z udziałem posłanki Mariany Bezugli, która zablokowała mównicę i domagała się dymisji głównodowodzącego ukraińskiej armii.

Krajewski stawia ultimatum w sprawie umowy UE-Mercosur z ostatniej chwili
Krajewski stawia ultimatum w sprawie umowy UE-Mercosur

Polska domaga się utworzenia Europejskiego Funduszu Wyrównawczego dla Rolnictwa - powiedział we wtorek minister rolnictwa Stefan Krajewski. Zaapelował też do wszystkich krajów członkowskich i europarlamentarzystów o poparcie poprawek polskich europosłów do umowy z krajami Mercosur.

PE poparł uproszczenie zasad i większe wsparcie dla rolników z ostatniej chwili
PE poparł uproszczenie zasad i większe wsparcie dla rolników

Posłowie do Parlamentu Europejskiego przyjęli we wtorek nowe przepisy wprowadzające większą elastyczność i wsparcie dla rolników w przestrzeganiu wspólnej polityki rolnej (WPR) UE.

10 miliardów dolarów odszkodowania. Trump idzie do sądu z BBC gorące
10 miliardów dolarów odszkodowania. Trump idzie do sądu z BBC

Donald Trump złożył pozew przeciwko BBC, domagając się 10 miliardów dolarów odszkodowania. Sprawa dotyczy emisji zmanipulowanego materiału z jego przemówienia, który miał wyrządzić mu poważne szkody wizerunkowe i finansowe. Zmanipulowane słowa dotyczyły rzekomego wzywania przez Trumpa swoich zwolenników do szturmu na Kapitol po przegranych przez niego wyborach prezydenckich.

Nagroda Sacharowa 2025. PE uhonorował Andrzeja Poczobuta i Mzię Amaglobeli z ostatniej chwili
Nagroda Sacharowa 2025. PE uhonorował Andrzeja Poczobuta i Mzię Amaglobeli

Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola podczas wtorkowej ceremonii w Strasburgu przyznała Nagrodę Sacharowa 2025 przedstawicielom dwóch dziennikarzy przetrzymywanych na Białorusi i w Gruzji.

PE przyjął klauzulę ochronną do umowy z Mercosurem z ostatniej chwili
PE przyjął klauzulę ochronną do umowy z Mercosurem

Parlament Europejski w Strasburgu przegłosował we wtorek wzmocnioną klauzulę ochronną do umowy handlowej UE z państwami Mercosuru. Ma to pozwolić na szybszą reakcję Wspólnoty w razie spadku cen produktów takich jak wołowina i jaja wskutek importu z krajów tego bloku Ameryki Południowej.

Delegalizacja Konfederacji Brauna? Kierwiński: Są na to widoki pilne
Delegalizacja Konfederacji Brauna? Kierwiński: "Są na to widoki"

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński nie wyklucza delegalizacji partii Grzegorza Brauna. Jego zdaniem politycy tacy jak Braun stanowią zagrożenie dla polskiej racji stanu.

Niemcy grożą ws. finansowania pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy z ostatniej chwili
Niemcy grożą ws. finansowania pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy

Niemcy grożą, że państwa UE, które odmówią poparcia „pożyczki reparacyjnej” dla Ukrainy opartej na rosyjskich państwowych aktywach, mogą ponieść poważne konsekwencje finansowe, w tym w postaci wyższych stóp procentowych i obniżenia ratingów kredytowych.

Nowe informacje ws. zabójstwa 11-latki w Jeleniej Górze. Sąd przesłucha 12-letnią dziewczynkę pilne
Nowe informacje ws. zabójstwa 11-latki w Jeleniej Górze. Sąd przesłucha 12-letnią dziewczynkę

Sąd rodzinny w Jeleniej Górze jeszcze dziś ma przesłuchać 12-letnią dziewczynkę zatrzymaną w związku z zabójstwem 11-latki. Do tragedii doszło w pobliżu szkoły, do której obie uczęszczały. Policja znalazła prawdopodobne narzędzie zbrodni.

Zbigniew Ziobro bez paszportu. Wojewoda podjął decyzję na wniosek prokuratury z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro bez paszportu. Wojewoda podjął decyzję na wniosek prokuratury

Decyzja administracyjna wobec Zbigniewa Ziobry zapadła na wniosek Prokuratury Krajowej i została ogłoszona przez szefa MSWiA. Jak tłumaczy PK, ma to związek ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości oraz pobytem polityka poza Polską.

REKLAMA

Rafał Woś: Cenzura to drugie imię demokracji walczącej

Nie udaje nam się wygrywać wyborów? No to trzeba będzie ugruntować naszą władzę innymi środkami. Tak właśnie trzeba czytać krążące w przestrzeni publicznej od wielu miesięcy propozycje ograniczania i cenzurowania wolności wypowiedzi oraz mediów.
Rafał Woś
Rafał Woś / Tygodnik Solidarność

Co musisz wiedzieć:

  • Obóz liberalny w Europie obawia się utraty monopolu na władzę.
  • By uniknąć tego scenariusza gotów jest wprowadzać cenzurę i kierować się regułami stanu nadzwyczajnego.
  • Prowadzi to do paradoksu, według którego: "w imię obrony demokracji należy ograniczać demokrację".  

 

Propozycje te wracają pod różnymi postaciami. Najpierw była walka z „populizmem” i „faszyzmem”. Potem z „hejtem” albo „mową nienawiści”. Teraz w modzie jest zwalczanie „dezinformacji”. A jak się to znudzi, to spokojnie, będzie jakaś inna nazwa. Sky is the limit.

 

Koniec jest bliski?

W gruncie rzeczy chodzi jednak o coś bardzo prostego. Monopol obozu liberalnego na sprawowanie władzy chwieje się w posadach. Co gorsza, chwieje się w zderzeniu z faktyczną i realną demokracją. Ludzie w kolejnych krajach chodzą na wybory i głosują na ugrupowania spoza głównego nurtu. Tak zdarzyło się już w Polsce, Grecji, Włoszech, Holandii czy Stanach Zjednoczonych. A zaraz wydarzy się we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Wszędzie tam środowiska polityczne tworzące przez lata główny polityczny nurt (chadecy, socjaldemokraci, liberałowie czy zieloni) nie mogą się z tym pogodzić. Nie umieją wyobrazić sobie sytuacji, w której ktoś każe im się posunąć i podzielić realną władzą. Dla nich taka sytuacja to będzie koniec świata, jaki znają. I żeby temu końcowi zapobiec, nazywają to „końcem demokracji” – również po to, by przestraszyć niezorientowanych, a samych siebie poklepać po plecach w tej trudnej chwili.

Warto zauważyć, że w świecie, w którym żyjemy, rolę się odwróciły. To nie żadna prawica i nie żadni faszyści wracają co kilka miesięcy z kolejnymi projektami zaostrzenia Kodeksu karnego celem uznania za przestępstwo wypowiedzi uznanych za nieprawomyślne.

To nie prawica i nie żadni konserwatyści snują plany powoływania wyjętych spod bezpośredniej demokratycznej kontroli urzędów władnych zdejmować i blokować treści w internecie albo mediach społecznościowych. Ci, którzy takie pomysły forsują, robią to pod flagą „liberalizmu” i „postępowości”.

Im więcej w politycznym repertuarze jakiegoś środowiska haseł o „tolerancji”, „inkluzywności” czy otwartości na inność, tym większa szansa, że jego przedstawiciele będą domagali się aktywnego wpływania na to, co można mówić i pisać za pomocą państwowego aparatu administracji albo wręcz represji. W zgodzie z dziwacznym dla każdego wolnego człowieka postulatem „demokracji walczącej”.

 

Ochronić demokrację przed demokracją

Towarzyszy temu oczywiście klasyczna opowieść spod znaku oblężonej twierdzy. Musimy – powiadają dzisiejsi liberałowie – ograniczać wszechmoc demokracji czy wolności wypowiedzi właśnie po to, by… nie stało się coś jeszcze gorszego. To znaczy, by władza nie wpadła w ręce prawdziwych przeciwników demokracji i wolności słowa. Powstaje jednak zasadnicze pytanie, czy ci, którzy serwują nam dziś kolejne pomysły ze skarbczyka demokracji walczącej, sami nie są uosobieniem tego, przed czym tak bohatersko chcą nas bronić?

To pytanie staje się – niestety – coraz bardziej retoryczne.



 

Polecane