Pęknięcie na zaporze w Pilchowicach. Mieszkańcy są przerażeni

Zapora Pilchowice utrzymuje zbiornik o pojemności około 50 milionów metrów sześciennych wody. Choć od lat zapewnia ochronę przeciwpowodziową i służy jako elektrownia wodna, coraz więcej mieszkańców obawia się jej stanu technicznego. Obawy wzrosły po ostatnich powodziach i pojawieniu się widocznych pęknięć na powierzchni konstrukcji.
Okoliczni mieszkańcy pamiętają tragiczne skutki ubiegłorocznego żywiołu i przerwanie tamy w Stroniu Śląskim. Boją się, że w Pilchowicach będzie podobnie. W sieci wystraszeni mieszkańcy zaczęli zastanawiać się nad ewentualnym scenariuszem zniszczenia zapory. Wśród obaw można przeczytać m.in. zniszczeniu zabudowań w Pilchowicach i gminie Wleń, a następnie w Lwówku Śląskim i Bolesławcu.
- Proszę nie słuchać plotek, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością
- uspokaja tymczasem Artur Zych, burmistrz gminy Wleń, na terenie której leży zapora. Faktycznie, pęknięcie się pojawiło, ale jest tylko powierzchowne. Takie zapewnienie gmina otrzymała od spółki Tauron Ekoenergia, która zarządza obiektem.
- Zapora Pilchowicka jest wyposażona w urządzenia, które monitorują na bieżąco stan tej budowli i w sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia informują o tym zarządcę
- podkreśla burmistrz.
Pęknięcie na zaporze w Pilchowicach. Mieszkańcy są przerażeni
- Rysa widoczna na okładzinie zapory Elektrowni Wodnej Pilchowice I nie stanowi żadnego zagrożenia dla konstrukcji i stateczności zapory
- pod takim stwierdzeniem podpisali się wiceprezesi spółki, Marta Stefańczyk-Pawlak oraz Wiesław Zieliński.
- Rysa znajduje się nie na samej zaporze, a na jej okładzinie kamiennej, która nie jest powiązana z korpusem zapory. Okładzina stanowi element zabezpieczający samą konstrukcję zapory
- dodają szefowie spółki. Zapowiadają, że rysa będzie usunięta podczas planowanego remontu zapory.
- Ze względu na fakt, że nie ma negatywnego wpływu na konstrukcję zapory, a tym samym na bezpieczeństwo, nie ma potrzeby podejmowania działań w tym zakresie przed planowanym remontem
- przekazali wiceprezesi Tauron Ekoenergia.
Lokalne władze uspokajają
Pomimo oficjalnych komunikatów mieszkańcy Pilchowic i okolic wciąż nie czują się w pełni uspokojeni. Domagają się konkretnych działań i przyspieszenia prac remontowych. Obawiają się, że ewentualne zaniedbania mogą doprowadzić do katastrofy podobnej do tej ze Stronia Śląskiego we wrześniu 2024 r., która dotknie nie tylko ich miejscowość, ale także sąsiednie gminy i miasta.
Zapora w Pilchowicach musi zostać wyremontowana, aby nadal mogła chronić okolicę przed powodziami i działać bezpiecznie. Powstała w 1912 roku i przez lata dobrze spełniała swoje zadanie, ale teraz jej stan wymaga napraw. Planowane prace mają wzmocnić konstrukcję i dostosować ją do współczesnych standardów.
- Warner Bros. Discovery sprzedaje TVN. Jest komentarz jednego z potencjalnych oferentów
- Komunikat dla mieszkańców Gdyni
- "Rozwalasz system". Burza po decyzji w sprawie popularnego programu TVN
- Minister rządu Tuska wspierał oskarżonego przez media o molestowanie i mobbing
- Ważne informacje dla kierowców. Nowe przepisy wchodzą w życie
- Uczniowie zostaną zwolnieni z nauki drugiego języka obcego? Oświatowa Solidarność protestuje
- IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka
- Nie żyje polski mistrz świata
Zapora ma już ponad 100 lat
Licząca sobie już ponad 100 lat Zapora Pilchowicka na rzece Bóbr to jedna z najbardziej imponujących budowli hydrotechnicznych w Polsce i największa zapora na Dolnym Śląsku. Pełni kluczową rolę w regulacji przepływu wody, ochronie przeciwpowodziowej oraz produkcji energii elektrycznej.
Zapora została wzniesiona w latach 1908-1912 i jest najwyższą kamienno-betonową zaporą w Polsce – ma 62 metry wysokości, a długość korony to 270 metrów. Powstała w ramach programu regulacji Bobru, który miał na celu ochronę regionu przed powodziami oraz dostarczenie energii elektrycznej. Budowa tej monumentalnej konstrukcji była ogromnym przedsięwzięciem technicznym tamtych czasów, angażującym setki robotników oraz inżynierów.