Kard. Semeraro: Salvo D’Acquisto oddał życie za przyjaciół

Kard. Semeraro wygłosił homilię podczas Mszy św. w bazylice św. Pawła za Murami, z okazji ogłoszenia heroiczności cnót czcigodnego sługi bożego Salvo D’Acquisto.
Wziął winę na siebie
Był on członkiem Korpusu Karabinierów. W 1943 roku, kiedy w wyniku eksplozji granatu zginęło dwóch żołnierzy niemieckich, a dwóch innych zostalo rannych.
W odwecie naziści postanowili rozstrzelać 23 losowo wybranych cywili. 22-letni Salvo D’Acquisto, aby uratować niewinnych ludzi, wziął winę na siebie, aby to jego rozstrzelano, a nie zgromadzone osoby. W efekcie został rozstrzelany.
Państwo włoskie nadało mu pośmiertnie najwyższe odznaczenie - Złoty Medal za Męstwo Wojskowe, a w 1983 roku rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. 25 lutego Papież Franciszek ogłosił go „czcigodnym”. „Dla Kościoła katolickiego fakt, że został ogłoszony czcigodnym, odnosi się również do heroiczności w wykonywaniu cnót chrześcijańskich, które mają swój szczyt i swoją syntezę w Miłości, w której musimy odczytać gest, z jakim Salvo D'Acquisto przedłożył dobro innych nad własne ocalenie - mówił w homilii kard. Semeraro.
Źródło męstwa w wierze
Dodał, że męstwo Salvo miało swoje źródło w jego życiu wiary i miłości. Kardynał przypomniał słowa św. Jana Pawła podsumowującego pierwszy Synod Ordynariatu Wojskowego we Włoszech 6 maja 1999 r. Papież Polak powiedział, że Salvo D'Acquisto był w stanie, w bardzo trudnych okolicznościach, „świadczyć darem swojego życia o wierności Chrystusowi i swoim braciom i siostrom”.
Kard. Semeraro odniósł się też do słów Jezusa w Ewangelii św Jana: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (15, 13). - Komentując te słowa Jezusa, św. Augustyn mówi, że jest to szczyt miłości. Swoją deklaracją Kościół pokazuje, że ma moralną pewność, iż gest kończący ziemskie życie Salvo D'Acquisto należy odczytywać nie tylko w kategoriach solidarności obywatelskiej, ale właśnie jako konsekwencję świadomie i spójnie chrześcijańskiego stylu życia. Jest to gest heroicznego miłosierdzia, który jest kulminacją autentycznie chrześcijańskiego życia – mówił prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
- Trzej zwierzchnicy Kościołów w Syrii wzywają do zaprzestania zabijania niewinnych ludzi
- Wielkopostne rekolekcje Kurii Rzymskiej: wewnętrzna śmierć to nie porażka, ale punkt wyjścia do nowej egzystencji
- "Drogi Papieżu, kup sobie PlayStation". Dzieci ze szpitala Bambino Gesù piszą do Franciszka
- Przewodniczący francuskiego episkopatu: dusza Francji jest katolicka, nie możemy być kontrkulturą
- Rekolekcje Kurii Rzymskiej: polegamy na fałszywych bożkach, które pozostawiają nas pustym
- Rozpoczęło się 400. zebranie plenarne Episkopatu Polski
Życie składa się z wyborów
- Jest to przykład, który nawet starożytna ludzka mądrość wskazuje nam jako życie przynoszące owoce: życie, które ma być pełne, piękne, bogate, musi składać się z wyborów. Jest to zawsze prawdą, ale jest tak szczególnie wtedy, gdy tendencja do pozwalania wydarzeniom, modom i różnego rodzaju wpływom wydaje się przeważać. Salvo D'Acquisto był człowiekiem dobrych, zmotywowanych i świadomych wyborów i był taki do końca – mówił kardynał.
Dodał, że Salvo D'Acquisto dobrze rozpoznał swój odpowiedni czas. Rozumiemy to z jego ostatnich słów, wypowiedzianych przed rozstrzelaniem: „Raz się rodzi i raz się umiera... Spełniłem swój obowiązek. Mam nadzieję, że zostaniecie ocaleni. Ja muszę umrzeć”.
Jeden ze świadków miał powiedzieć, że widział później Salvo D'Acquisto martwego i stwierdził, że jego twarz była pogodna, że miał uśmiech na twarzy. - To sposób na dawanie darów. Nawet daru życia – podsumował kard. Semeraro.
Wojciech Rogacin - Watykan