Monika Rutke dopadła uciekającego Jerzego Owsiaka i zadała pytania o pieniądze dla powodzian
Konferencja
Tematem konferencji było przekazanie serduszka WOŚP, które wraz z polskim astronautą Sławoszem Uznańskim w przyszłym roku poleci w kosmos. Licytacja serduszka stanowi wsparcie 33. Finału WOŚP, który odbędzie się 26 stycznia. Celem zbiórki jest hematologia i onkologia dziecięca.
Jednak kwestią, która budzi największe kontrowersje, jest kwestia pieniędzy dla powodzian, którymi z różnych źródeł dysponuje Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, którą to kwestię Monika Rutke poruszała już w artykule "Monika Rutke zapytała WOŚP o pieniądze dla powodzian".
- "Odeszła ze łzami w oczach". Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham
- Jan Krzysztof Ardanowski: Niemcy będą decydowały, które kraje dostaną żywność i po jakiej cenie
Jerzy Owsiak ucieka
Jerzy Owsiak wobec próby zadania mu pytań zaczął uciekać. – Można? – zapytała Monika Rutke z "Tygodnika Solidarność". – Dziękuję – odpowiedział Jerzy Owsiak i zaczął uciekać. – A dlaczego pan nie chce odpowiadać na pytania? – dopytywała Monika Rutke zza pleców osłaniających szefa współpracowników. – Co się stało z pieniędzmi ze zbiórki na powodzian? 50 milionów leży na koncie, ludzie czekają, nie mają pieniędzy na opał, nie mają z czego żyć, co się stało z tymi pieniędzmi? (…) Co będzie z odsetkami z tych pieniędzy? – pytała Monika Rutke zza pleców Jerzego Owsiaka, podczas gdy współpracownicy Owsiaka usiłowali dziennikarzom zamykać drzwi "przed nosem".
Ostatecznie doszło do kuriozalnej sytuacji, podczas której Jerzy Owsiak zamknął się w jednym z pomieszczeń. Współpracownice Owsiaka usiłowały się pozbyć dziennikarzy, prosząc o przesłanie pytań. Wreszcie interweniował rzecznik ministerstwa Jakub Stefaniak, jednak dziennikarze odmówili rozejścia się.
Konfrontacja
Do konfrontacji doszło po powrocie Jerzego Owsiaka do pomieszczenia przeznaczonego do kontaktów z mediami. Jednak Jerzy Owsiak uparcie milczał. – Rozumiem, że czeka pan na TVN? – dopytywali dziennikarze. – Proszę być cicho, bo tam jest rozmowa, zachowuj się profesjonalnie – mówił Owsiak. – Proszę do nas nie mówić na "ty", bo my nie jesteśmy pana znajomymi, kolegami, trochę szacunku – odpowiedziała Monika Rutke. Dziennikarze usiłowali dopytywać siedzącego Jerzego Owsiaka, ale ten nie odpowiadał. O poziomie emocji świadczyły jednak jego drżące ręce.
W końcu jednak Jerzy Owsiak wszedł na podwyższenie i zaprosił do zadawania pytań.
Moje pytanie jest takie. Z pana deklaracji z WOŚP zostało przeznaczone ok. 40 milionów na pomoc powodzianom, kolejne pieniądze wpłynęły ze zbiórki, jak dostałam od państwa informację na dzień 19 listopada – ok. 32 milionów. Drugie moje pytanie brzmiało: "Ile z tych pieniędzy przeznaczyliście po dwóch miesiącach na pomoc powodzianom?". Dostałam odpowiedź – ok. 24 milionów. Moje pytanie jest takie: "Co się dzieje z tymi ponad 45 milionami w momencie, w którym ludzie nie mają sobie za co ogrzać mieszkań, nie mają dróg, nie mają mostów, nie mają nawet gdzie kupić chleba". Każdy, kto był w Lądku-Zdroju, wie, jak wygląda sytuacja, jest tragicznie. Pytałam ludzi, czy dostali coś od WOŚP-u, nie, nic nie dostali. Jesteście tam, gdzie można nakleić naklejki, ale potrzeby tych ludzi są zupełnie inne, potrzebują przeżyć
– mówiła Monika Rutke.
Jerzy Owsiak prosił o telefon do dyrektora jednego ze szpitali i jednocześnie przeglądał dokumenty.
Ja mówię o potrzebach mieszkańców. Ludzie wpłacali pieniądze, żeby pomagać tym, którym woda zabrała wszystko, domy, opał, co z tymi pieniędzmi? Dlaczego tak długo wiszą na koncie?
– kontynuowała Monika Rutke.
Opuściłem salę, ponieważ byliśmy przygotowani na rozmowę na temat misji Sławosza, ale musiałem poprosić o precyzyjne dokumenty z fundacji i opowiadam na pytania. Pierwsze pytanie mam do pani – tu Owsiak zwrócił się do Moniki Rutke – kto pani powiedział o ok. 24 milionach?
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, mogę pokazać SMS-a (głos z boku – to było jakiś czas temu) – (…)19 listopada
– odpowiedziała Monika Rutke.
Proszę zajrzeć gdziekolwiek, na nasz internet, na którym są codzienne informacje
– mówił Owsiak.
Proszę pana, zaglądałam wszędzie, dlatego wysyłałam pytania.
Nie mogła pani zajrzeć (19 listopada dostałam – dopowiadała Monika Rutke), ponieważ zbiórka publiczna, którą ogłosiliśmy, wyniosła 32 066 009 złotych i 2 grosze. Do tej pory wydaliśmy 38 829 012 zł i 88 groszy. A więc wydaliśmy wszystkie pieniądze ze zbiórki publicznej, które zostały nam przekazane. W całości te pieniądze zostały wydane
– mówił Owsiak.
"Gdy skończy się 40 milionów"
A 40 milionów? ("W obliczu klęski żywiołowej, która ma miejsce w Polsce, Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy uruchamia w tym momencie swoje środki w wysokości 40 mln zł na zakup środków pierwszej potrzeby" – pisał Jerzy Owsiak na FB 16 września. – Otworzyliśmy konto na zbiórkę na potrzebne zakupy. Gdy skończą się te 40 mln, będziemy z tej zbiórki korzystali – mówił Jerzy Owsiak na konferencji z Donaldem Tuskiem 17 września)
– dopytała Monika Rutke.
40 milionów to była nasz oferta fundacyjna. W momencie, kiedy ruszyła powódź, natychmiast zaoferowaliśmy nasze pieniądze, z naszego konta. To nie były pieniądze zbiórkowe. A więc powiedzieliśmy, że możemy z tych pieniędzy, była to największa deklaracja finansowa jakiejkolwiek organizacji pozarządowej, korzystać natychmiast. W związku z czym, kiedy skończyły się pieniądze ze zbiórki – 32 066 009 złotych i 2 grosze, uruchomiliśmy pieniądze, które były przez nas zaoferowane. To nie jest tak, że my powiedzieliśmy, że wydamy 40 milionów złotych. To są pieniądze z naszego konta, nie zbiórkowego. W związku z czym proszę nie podsycać atmosfery, mówiąc "to są pieniądze od ludzi i od firm". To są pieniądze, które wydaliśmy w całości
– mówił Jerzy Owsiak, który wyliczył następnie wydatki na zakupy medyczne, na tomograf komputerowy dla szpitala w Nysie.
Pralnia i sanitariaty
Kiedy mówi pani, że (nieczytelne) żeby naklejać serduszka, to gdyby pani też zajrzała i gdyby była pani uprzejma, a właśnie tej uprzejmości nie ma, to od początku powodzi w Lądku-Zdroju i Stroniu Śląskim nasz punkt działał przez ponad miesiąc, dziewięćdziesiąt osób z Pokojowego Patrolu przyjechało, aby pomagać. Mało tego, toalety, sanitariaty w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju. W Lądku-Zdroju stanęła także pralnia, jeżeli pani mówi, że nie trafiamy do ludzi, to właśnie ta pralnia okazała się największym hitem, bo przez miesiąc prała wszystko, co ludzie do nas przynosili. I nie było tam naklejone serduszko, żeby się przy nim pokazać, tylko było naklejone, żeby tam ludzie trafili, żeby zobaczyli, w jaki sposób się wydaje pieniądze
– mówił Owsiak.
Panie prezesie, ludzie nie mają na opał, ludzie nie mają na remonty, a pan mówi o pralni
– zwracali uwagę dziennikarze.
Gdyby pani znała historię Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, wiedziałaby pani, że kupujemy sprzęt, tym się zajmujemy (– Jesteśmy we Wrocławiu i województwie dolnośląskim w stałej robocie. Skontaktowaliśmy się z Jerzym Owsiakiem jako specjalistą od szybkiej i dobrej pomocy dla ludzi – mówił Donald Tusk na "powodziowej" konferencji 17 września w obecności Jerzego Owsiaka, który nie protestował). Nie kupujemy opału, nie budujemy dróg, nie remontujemy miast, tylko pomagamy ludziom w ten sposób, jaki jest najbardziej związany z nami
– mówił Owsiak, wyliczając sprzęt zakupiony do szpitala w Nysie, służb ratunkowych i wynajęty rezonans magnetyczny w Nysie.
Był pan przedstawiany przez Donalda Tuska jako specjalista od sytuacji kryzysowych…
– usiłowali dopytać dziennikarze.
Proszę odpowiadać na pytania
– domagała się Monika Rutke.
Nie wydajemy na opał, nie wydajemy na bieżące sprawy, bo nie tym się zajmujemy
– mówił podniesionym głosem Jerzy Owsiak.
To ja może sprecyzuję. Powiedział pan, że te 40 milionów (…) – to nasza promesa – wtrącił Jerzy Owsiak (na konferencji z Tuskiem mówił: "Gdy skończą się te 40 mln, będziemy z tej zbiórki korzystali" – przyp. red.). Podczas konferencji z Donaldem Tuskiem był pan przedstawiany jako najlepszy na świecie specjalista od szybkiej pomocy, powiedział pan, że te pieniądze przekazujecie od razu…
– dopytywała Monika Rutke.
I przekazaliśmy…
– przerwał Jerzy Owsiak, podczas gdy z wcześniejszych jego słów wynika, że nie przekazali, ponieważ najpierw wydawali pieniądze ze zbiórki, choć mówił też o żywności, środkach czystości i wodzie.
– Proszę mi dać skończyć, panie Jerzy, spokojnie – mówiła do przerywającego Owsiaka Monika Rutke. Owsiaka uspokajali również inni dziennikarze. – Niech pani mi poda, co pani zrobiła dla powodzian – gorączkował się Owsiak. – Ja pana pytam o 40 milionów – kończyła Rutke.
40 milionów to są nasze!
– mówił podniesionym głosem Owsiak. Po czym następuje dość chaotyczna wymiana zdań.
Ile pieniędzy w tym momencie znajduje się na koncie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy? Ile jest przetrzymywanych?
– zapytała Monika Rutke.
Nic nie jest przetrzymywane i są to nasze sprawy, nie będę pani o tym mówił, to są pieniądze, którymi dysponujemy na zakupy sprzętu
– mówił Owsiak.
To są publiczne sprawy. Państwo pana wspiera
– mówiła Rutke.
Nie, państwo nas nie wspiera, skończyłem tę rozmowę
– powiedział Owsiak i znowu uciekł.
Dziennikarze usiłowali go jeszcze dopytać o sprawę przedwyborczych benerów nt. "sepsy" i czy wesprze któregoś z kandydatów na prezydenta, ale odpowiedzi już nie usłyszeli.