"Masowa skala fake newsów po Święcie Niepodległości zagraża dobremu imieniu Polski. Trzeba działać"
- czytamy."W tle wydarzeń związanych z obchodami 11 listopada warto sobie uświadomić, że sprawa Marszu Niepodległości (poza prawdziwymi i godnymi potępienia hasłami rasistowskimi), ma również drugie, fakenewsowe oblicze. Groźne, potężne w swojej skali i stanowiące jeden z najpoważniejszych kryzysów wizerunkowych Polski w ostatnich latach. "
Idiotyczny baner z Poznania z 2015 r. podstawą do wnikliwej "analizy" @washingtonpost, która przez jego pryzmat ocenia cały Marsz Niepodległości. To się po prostu w głowie nie mieści. pic.twitter.com/wpougTl8Jr
— Marcin Makowski (@makowski_m) 13 listopada 2017
Dziennikarz podaje też przykłady tekstów, które były już gotowe10 listopada i mówiły o "największym na świecie marszu nazistów".
- czytamy na dorzeczy.plW jednym z takich artykułów (wspomniany The Independent) znajduje się nawet wspaniały kwiatek o tym, że za wzrost nastrojów eurosceptycznych w Polsce odpowiada dobry wynik Ligi Polskich Rodzin w wyborach z... 2015 roku. Autentyk.
- pisze Makowski.Skala dezinformacji, która uderza w dobre imię Polski nie jest przypadkowa. Rząd musi błyskawicznie zacząć gasić pożar stanowczymi i oficjalnymi wypowiedziami. MSZ powinien wysyłać żądania sprostowań do wszystkich redakcji, które stoją za powielaniem fake newsów. Nikt z odpowiedzialnych za wizerunek naszego kraju służb nie powinien dzisiaj pójść wieczorem do domu, tylko siedzieć i pracować nad tym do skutku. To kwestia racji stanu.
PILNE. Potężna dezinformacja.
— Wojciech Mucha (@WojciechMucha) 13 listopada 2017
Media na całym świecie piszą o incydencie sprzed dwóch lat, wiążąc go z sobotnim Marszem Niepodległości. Z info z 2015 r. usunięto datę i pisze się, że "Pray for islamic holocaust" było hasłem Marszu '17.https://t.co/GMTWQUErh8 pic.twitter.com/XZ6bqztDzL
/ Źródło: dorzeczy.pl
#REKLAMA_POZIOMA#