Cezary Krysztopa: Rodzice, czas bić na trwogę!
Konstytucja w Art. 48. ust. 1. mówi: „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania”, a w ustępie 2. Dodaje: „Ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu”. Jakby tego było komuś mało, to w Art. 53 ust. 3. Czytamy jeszcze, że „Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio”, a w Art. 31 ust. 3. stoi jak wół „Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw”.
- Dyrektor w TVP zatrudnił swoją partnerkę, ale twierdzi, że byłą
- Kandydaci PiS na prezydenta. Kaczyński uchylił rąbka tajemnicy
- Niemcy zawrócili do Polski nowych imigrantów. Niemieckie służby podały dane
Masturbacja tak, małżeństwo nie
Jednak dla minister Barbary Nowackiej, słusznie zwanej przez Rafała Ziemkiewicza „Barbarią”, jednej z wielkich „obrończyń” KON-STY-TUC-JI, furda tam Konstytucja, to tylko napis na koszulkach. Wzorem swoich „wielkich poprzedników”, Donalda Tuska, Adam Bodnara i ppłk Bartłomieja Sienkiewicza, łamie Konstytucję wprowadzając zwykłym rozporządzeniem do szkół permisywną edukację seksualną pod uśmiechnięta nazwą „edukacja zdrowotna”.
W ramach nowego przedmiotu dzieci w klasach VI-VI będą się uczyły o masturbacji i ”różnych modelach rodziny”, a dzieci w klasach VII-VIII będą się uczyły o różnych „orientacjach seksualnych”, a także, w czasach kiedy nawet najbardziej przeżarte „postępem” kraje wycofują się już rakiem z promocji kastrowania dzieci, będą się uczyły o „tożsamościach płciowych” i „transpłciowości”. Z kolei „fakultatywnie” będą uczone tego co ma je podniecać i w jaki sposób.
Niestety nie dowiedzą się zbyt wiele o związku małżeńskim, tak jak to się działo choćby w ramach nieobowiązkowego „wychowania do życia w rodzinie”. Kwestia związków małżeńskich pada w podstawie programowej tylko raz, obok kwestii „związków partnerskich”. Przeciwników tego typu rozwiązań minister Barbara „Barbaria” Nowacka porównała na antenie TVN24 do „sekty”, a także zarzuciła im opieranie się na „przesądach, zabobonach i uprzedzeniach”.
Jak propedofilskie "standardy WHO"
Cała sprawa przypomina sprawę odrażających, niesławnych i propedofilskich „standardów WHO”, które Rafał Trzaskowski usiłował zaszyć w swojej „Karcie LGBT+”. Wtedy sprawę udało się zatrzymać przy pomocy odwagi ówczesnej małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak, która zwróciła uwagę na problem i ogromnej presji społecznej.
Bądźmy znów ta presją społeczną zanim „Barbaria” zamieni nasze dzieci w nieodwracalnie okaleczone zombie.
[Konsultacje społeczne "rozwiązań" ministerstwa Nowackiej trwają do 21 listopada. Opinię na ich temat można wyrazić pisząc na adres MEN (Al. Jana Chrystiana Szucha 25, 00-918 Warszawa) lub na adres poczty elektronicznej: [email protected] oraz [email protected]]
[Tekst w formie felietonu ukaże się w nadchodzącym Tygodniku Solidarność]