Nocny atak Izraela na Iran. Eksplozje w Teheranie
Izrael uderzył w bazy wojskowe
Ataki nie były wymierzone w instalacje nuklearne Iranu czy infrastrukturę związaną z wydobyciem ropy, celem uderzenia były obiekty militarne - podkreślił anonimowy przedstawiciel izraelskiego rządu, cytowany przez stację NBC.
"Atakujemy cele, które stanowiły dla nas zagrożenie w przeszłości lub mogą nam zagrozić w przyszłości" - zaznaczyło źródło stacji.
Izrael uderzył w kilka baz wojskowych na zachód i południowy zachód od Teheranu - podała prowadzona przez irańską Gwardię Rewolucyjną agencja prasowa Fars. Irańskie media przekazały później, że zawieszono ruch cywilnych samolotów na wszystkich lotniskach w kraju.
Czytaj również: Przełom w sprawie FA-50 dla Polski: Znamy datę dostawy myśliwców
Atak Iranu
1 października br. Iran wystrzelił na Izrael salwę ok. 200 pocisków balistycznych, deklarując, że jest to odwet za zabicie przywódców wspieranych przez Teheran ruchów - palestyńskiego Hamasu i libańskiego Hezbollahu. Większość irańskich rakiet zestrzelono; zginęła jedna osoba. Wojsko poinformowało później, że niektóre pociski uderzyły w bazy wojskowe, ale nie wyrządziły znacznych szkód.
Izrael zapowiedział stanowczą odpowiedź. "Tak jak każde suwerenne państw, Izrael ma prawo i obowiązek, by zareagować" - podkreślił Hagari w komunikacie ogłaszającym nocny atak i zaznaczył, że jego państwo jest nieustannie atakowane przez Iran i jego sojuszników od 7 października 2023 r. "na siedmiu frontach". Iran już wcześniej ostrzegał, że zareaguje na odwet Izraela.
Czytaj również: Karambol na S7: Sprawca wypadku zabrał głos. „Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć”
Reakcja USA
Stany Zjednoczone nie uczestniczą w izraelskim uderzeniu na Iran, atak to samoobrona i odpowiedź na nalot tego państwa na Izrael 1 października - oświadczył w nocy z piątku na sobotę Sean Savett, rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
USA zostały uprzedzone przez Izrael o ataku na Iran - przekazała agencja Reutera, powołując się na anonimowego urzędnika amerykańskiego rządu.
Biały Dom podał, że wiceprezydent Kamala Harris została powiadomiona o izraelskim ataku i jest na bieżąco informowana o rozwoju sytuacji.
Prezydent USA Joe Biden nie chcąc doprowadzić do jeszcze większego napięcia na Bliskim Wschodzie ostrzegał wcześniej Izrael, by nie atakował obiektów nuklearnych i przemysłu wydobywczego Iranu. Według mediów premier Benjamin Netanjahu miał przekazać Amerykanom, że Izrael uderzy w cele militarne.
Syryjskie media państwowe poinformowały, że w nocy z piątku na sobotę Izrael zaatakował również cele wojskowe w centralnej i południowej części Syrii, uruchamiając obronę powietrzną.
Konflikt na Bliskim Wschodzie
Iran bezpośrednio zaatakował Izrael już wcześniej, w kwietniu br. W pierwszym w historii bezpośrednim ataku na to państwo Teheran wystrzelił salwę kilkuset rakiet i dronów. Większość z nich została zestrzelona przez izraelską obronę powietrzną, a także stacjonujące w regionie wojska m.in. USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Irańskie uderzenie było odpowiedzią na izraelski atak na Damaszek, w którym zginęło kilku wyższych dowódców irańskiej Gwardii Rewolucyjnej. Izrael odpowiedział na atak, niszcząc kilka dni później kilka celów wojskowych w Iranie.
Iran jest postrzegany przez Izrael jako główny wróg w regionie, który otacza państwo żydowskie siecią wspieranych przez siebie bojówek należących do tzw. osi zła lub osi terroru, którą Teheran przedstawia jako "oś oporu". Do tej nieformalnej koalicji należy m.in. palestyński Hamas, który 7 października 2023 r. zaatakował Izrael, co rozpoczęło trwającą do dziś wojnę w Strefie Gazy. Najsilniejszą organizacją wspieraną przez Iran jest libański Hezbollah, który od ponad roku atakuje Izrael. Od przeszło miesiąca Izrael prowadzi intensywną kampanię przeciwko Hezbollahowi, w tym operację lądową na południu Libanu.
Z Jerozolimy Jerzy Adamiak (PAP)