Odwołany dyrektor CSW Piotr Bernatowicz ujawnia kulisy decyzji resortu kultury

– Obawiam się, patrząc na to, co dzieje się obecnie w Zachęcie, że również CSW zostanie zdominowane przez nurt radykalnie lewicowy w sztuce przez taką też wąską grupę towarzyską – ocenił były już dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej Piotr Bernatowicz.
Piotr Bernatowicz  Odwołany dyrektor CSW Piotr Bernatowicz ujawnia kulisy decyzji resortu kultury
Piotr Bernatowicz / PAP / Rafał Guz

– Jak wyglądało odwołanie Pana ze stanowiska?

– Zostałem odwołany dzisiaj z funkcji dyrektora Centrum Sztuki Współczesnej. Zostałem zaproszony telefonicznie do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i od pana ministra Andrzeja Wyrobca otrzymałem pismo z odwołaniem ze stanowiska dyrektora z dniem dzisiejszym.

– Jakie były powody tego odwołania?

– Pismo jest dosyć obszerne, obejmuje dwa zestawy argumentów: argumenty merytoryczne i argumenty z zakresu organizacyjno-finansowego. Te pierwsze są niemal komiczne, na przykład te, w których wykazuje mi się brak pluralizmu w moim programie czy w ogóle instytucji w zakresie sztuki współczesnej.

No ale są też inne argumenty zaskakujące dla mnie, bo niezgodne z prawdą, jak np. to, że w wyniku mojej decyzji zostało zawieszone przyznawanie nagrody im. Kazimierza Malewicza, której głównym organizatorem był Instytut Polski w Kijowie.

Czytaj także: „Granica”. Niesamowita animacja o sytuacji żołnierzy na granicy polsko-białoruskiej

Zarzuty 

– To jaka była rola CSW w zawieszeniu tej nagrody?

– CSW było partnerem tej nagrody. Została ona zawieszona przez Instytut Polski w Kijowie, który wycofał się z jej przyznawania. Próbowaliśmy w to miejsce zbudować inną nagrodę dla artystów ukraińskich i były to działania, o których ministerstwo wiedziało. Niestety wojna przerwała te działania. De facto jest to takie oskarżenie o brak promocji sztuki ukraińskiej przez CSW. A przecież w ostatnich kilku latach mieliśmy kilka dużych wystaw, największych w Polsce. Promowaliśmy artystów ukraińskich, przyjmowaliśmy ich na rezydencje. Więc ten argument jest zaskakujący dla mnie.

Jest też argument, że Zamek Ujazdowski zerwał współpracę z instytucją niemiecką Akademie Schloss Solitude w Stuttgarcie. To była współpraca w zakresie wymiany rezydencji artystycznych. Jest to kompletną nieprawdą, bo współpracowaliśmy z nimi, przyjęliśmy rezydentkę z Akademii Schloss Solitude w 2023 roku, podpisaliśmy umowę na przyjęcie rezydentów z Polski i Akademia Schloss Solitude nagle zerwała umowę z nami. Zadecydowała, że nie będzie przyjmować artystów z Polski, czyli wstrzymała tę wymianę na kolejny rok. Czyli prawda jest odwrotna.

– A jeżeli chodzi o argumenty organizacyjno-finansowe?

Zarzucono mi, że koszty ujęte w planie finansowym zostały przekroczone. Natomiast my to już wyjaśnialiśmy. Rosły koszty, ale też przychody instytucji rosły. Nie było, co ważne, żadnego przekroczenia finansowego, przekroczenia wydatków.

Rok 2023 zamknęliśmy wynikiem finansowym ok. 500 000 zł na plus oraz znaczącym ponadmilionowym stanie na koncie bankowym. Zwiększone, w dużym stopniu nieprzewidziane koszty własne zostały pokryte zwiększonymi przychodami. Jednak ministerstwo uznało, że nie ujęliśmy tego w planie i były to koszty nieplanowane i w związku z tym jest to jakieś nadużycie.

Pojawił się także zarzut, że przekroczyłem ustawę kominową, bo wypłaciłem głównej księgowej nagrodę roczną w wysokości 10 000 zł brutto za 2023 rok. Jeśli był tutaj jakiś błąd, to wcale niepolegający na przekroczeniu limitu tzw. ustawy kominowej, a jedynie na braku spełnienia jednego warunku wypłacenia nagrody, którym był przepracowany w pełni rok. Zresztą ten błąd został już naprawiony, a nagroda zwrócona. Kolejnym powodem mojego odwołania miałoby być to, że zarobki pracowników CSW – i nie chodzi wcale o dyrekcję, ale o wszystkich pozostałych pracowników – są wyższe, niż przewiduje drabinka w regulaminie wynagrodzeń, którą w zeszłym roku zaczęliśmy nowelizować.

– Czyli zarzut dotyczy tego, że pracownicy zaczęli zarabiać więcej w czasie inflacji?

– Tak, rzeczywiście wynagrodzenia wzrosły, a regulamin za tym nie nadążał, więc wzięliśmy się za jego aktualizację. Są też zarzuty – w mojej ocenie – kuriozalne. Wytknięto nam, że kupiliśmy drukarkę za 2800 zł, podczas gdy zgodnie z planem powinniśmy tę drukarkę wydzierżawić za ok. 4000 zł. We wniosku wskazaliśmy, że planujemy ją wydzierżawić, ale ostatecznie uznałem, że zdecydowanie taniej i bardziej ekonomicznie będzie ją po prostu zakupić.

I to jest zarzut – bo trzeba było ją wydzierżawić, a nie kupić (śmiech). Pomimo że lepiej przecież coś kupić i mieć to na potrzeby instytucji.

– Czyli te zarzuty dotyczyły wydatków?

– No nie tylko, bo np. w zeszłym roku ministerstwo zleciło nam przygotowanie systemu redystrybucji środków z Krajowego Planu Odbudowy, które miały napłynąć, jak pamiętamy, do Polski. Nasza instytucja podpisała porozumienie z MKiDN, że przygotujemy się do dystrybucji tych środków w zakresie sztuk wizualnych, stypendiów i grantów. Musieliśmy bardzo szybko przygotować skomplikowany od strony kadrowej, prawnej i organizacyjnej system, który będzie służył temu zadaniu. Wiązało się to m.in. z nowymi obowiązkami działu finansowego i wielu działów CSW. Pojawiły się zarzuty, że pracownicy, kierownicy i jeden zastępca dyrektora, którzy przy tym intensywnie pracowali, niesłusznie otrzymali dodatki za wykonywaną pracę. Zdaniem pani minister nie powinni otrzymać tych dodatków, powinni wykonywać tę bardzo dużą pracę za darmo. Oczywiście to nie jest jakaś duża skala tych wydatków, łącznie na wszystkich pracowników to 35 tys. zł, które były uwzględnione w specjalnej dotacji, którą otrzymaliśmy na ten cel. Zresztą, jeśli chodzi o wypłatę dodatkowego wynagrodzenia dla zastępcy dyrektora w tej kwocie, pytałem o zgodę ministerstwo i dostaliśmy pozytywną odpowiedź.

Czytaj także: Podrzuceni przez niemiecką policję do Polski imigranci z powrotem w Niemczech?

Liberalno-lewicowy atak 

– Można odnieść wrażenie, że te powody czy te argumenty są przygotowywane jakby na kolanie. Czy to może mieć związek z listem, który grupa artystów związanych z nurtem sztuki liberalno-lewicowej wystosowała do ministerstwa, zarzucając Panu brak szerokich, światowych horyzontów w spojrzeniu na sztukę współczesną?

– Tak, w ogóle sekwencja wydarzeń jest następująca: jeszcze w kwietniu minister Sienkiewicz na konferencji prasowej mówił, pytany o losy Centrum Sztuki Współczesnej, że tę instytucję zostawił sobie na deser, czyli że moja dymisja zostanie załatwiona jeszcze przed wakacjami. Następnie, po otwarciu wystawy w Wenecji, do Zamku Ujazdowskiego wchodzi czteroosobowa kontrola na cały miesiąc, co, jak komentują byli pracownicy ministerstwa, jest rzadkie, bo zwykle takie kontrole ministerialne są przeprowadzane w węższym gronie. Oczywiście ja nie mam tutaj zarzutu do kontrolerów, oni wykonywali tylko polecenia.

– I jaki był wynik tej kontroli?

– Zanim pojawiło się wystąpienie pokontrolne, to ministerstwo już wysłało do związków zawodowych pismo, w którym ujawniło zamiar odwołania mnie. Czyli jeszcze w czasie trwania tej kontroli już ministerstwo podjęło działania, żeby mnie odwołać. Wygląda to raczej na szukanie argumentów do już wcześniej postawionej tezy. Oczywiście ja się przed błędami nie uchylam, bo w każdej instytucji mogą się jakieś problemy pojawić. Natomiast ich skala w żaden znaczący sposób nie wpływała ani na finanse CSW, ani w ogóle na funkcjonowanie tej instytucji.

Dowodem na to może być fakt, że wszystkie sprawozdania finansowe za rok 2023, które też badał biegły rewident, zostały przyjęte przez MKiDN, a przecież też w ostatnich latach znacząco wzrosły koszty utrzymania instytucji.

– Wróćmy jeszcze do tego listu Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, czy mógł mieć on wpływ na przyspieszenie decyzji pani minister Wróblewskiej?

– Z pewnością, bo jest to jakiś nacisk środowiska bliskiego pani minister, przecież list wystosowało Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej, czyli stowarzyszenie, przy zakładaniu którego pani minister asystowała, nie będąc jeszcze wtedy szefem resortu kultury (jako wicedyrektor Zachęty). Wiele jest związków zarówno zawodowych, jak i przyjacielskich pomiędzy panią minister a członkami tego forum, które wystosowało tę petycję.

Każdy, kto obserwował działalność Centrum Sztuki Współczesnej, z pewnością dostrzegał różnorodność zarówno artystyczną, jak i światopoglądową realizowanych przez Zamek Ujazdowski projektów?

– Te zarzuty ministerstwa są dla mnie szczególnie absurdalne, mam wrażenie, że przygotowywał je ktoś, kto nie ma pojęcia o tym, co działo się przez ostatnie lata w CSW, np. zarzuca nam się, że nie zorganizowaliśmy kursu dla nauczycieli z zakresu sztuki współczesnej, a takie kursy się regularnie odbywały i cieszyły się sporym zainteresowaniem.

– Można zauważyć, że wśród obiektów kultury Centrum Sztuki Współczesnej na Zamku Ujazdowskim dość długo funkcjonowało po tym, jak koalicja 13 grudnia przejęła władzę. Pierwsze były media publiczne, potem przejęto Zachętę, jak pan myśli, skąd ta zwłoka?

Podejrzewam, że chodziło o odczekanie, by sprawa z bezprecedensową cenzurą polityczną na Biennale w Wenecji przycichła, ale też odczekanie na odpowiedni moment, u progu wakacji, poza sezonem artystycznym, kiedy jest mniejsze zainteresowanie środowiska polskiego i zagranicznego brutalnym przejmowanie instytucji kultury przez nową władzę.

– Z czego mogło wynikać to duże zainteresowanie na arenie międzynarodowej działalnością CSW?

– No właśnie chyba stąd, że wbrew zarzutom o brak pluralizmu działalność CSW skupiała zainteresowanie wielu instytucji zagranicznych, bo byliśmy jedyną taką instytucją publiczną, nie tylko w Polsce, ale i w Europie, która reprezentowała alternatywne spojrzenie na sztukę współczesną, właśnie szersze, pluralistyczne, dopuszczające wiele głosów, a nie tylko jeden dominujący na świecie, czyli lewicowy. I myślę, że dlatego postanowiono poczekać do wakacji z moim odwołaniem.

Co dalej? 

– Pozostaje pytanie, co dalej z CSW?

– Na dzisiejszym spotkaniu w ministerstwie nie było za bardzo przestrzeni do rozmowy, bo pani minister Wróblewska się na nim nie pojawiła. Zresztą pomimo publicznych deklaracji i mojej gotowości, i chęci spotkania pani minister nigdy nie zechciała się ze mną spotkać, żeby porozmawiać o CSW. Także dzisiaj nie miała odwagi przekazać mi tego pisma.

– Czy będzie się Pan odwoływał od decyzji pani minister?

– Mam możliwość złożenia odwołania w terminie 21 dni od dnia doręczenia mi tej decyzji. I z pewnością takie odwołanie złożę.

– Jak może się zmienić Zamek Ujazdowski po zmianie dyrekcji?

Obawiam się, patrząc na to, co dzieje się obecnie w Zachęcie, że również CSW zostanie zdominowane przez nurt radykalnie lewicowy w sztuce przez taką też wąską grupę towarzyską – mówiąc wprost.

Zachęta wróciła dokładnie na te same tory, a właściwie te same koleiny, na których była przed 2015 rokiem. Wąskie środowisko, z takimi artystami jak Katarzyna Kozyra czy Mirosław Bałka. To środowisko wróciło i zdemolowało program, który był przygotowywany, np. dużą wystawę Giorgio Morandiego, która była niezwykle oczekiwana przez wielbicieli sztuki współczesnej.

Swoją drogą, Katarzyna Kozyra właśnie śpi w Zachęcie i zamierza to robić przez 30 dni.

– To niemal symboliczne zajęcie Zachęty?

– To prawda.


Kontekst: Odwołanie Bernatowicza 

Jak poinformowało ministerstwo, dotychczasowy dyrektor CSW Piotr Bernatowicz „został odwołany 24 czerwca 2024 r. w związku z rzekomymi nieprawidłowościami dotyczącymi naruszenia przepisów ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych, ustawy z dnia 3 marca 2000 r. o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi oraz rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 21 stycznia 2003 r. w sprawie szczegółowego wykazu świadczeń dodatkowych, które mogą być przyznane osobom kierującym niektórymi podmiotami prawnymi oraz trybu ich przyznawania”.

Dowiedz się więcej: Dyrektor CSW Piotr Bernatowicz odwołany


 

POLECANE
Awantura na pokładzie, interweniowały służby. Linia lotnicza oskarżona o antysemityzm Wiadomości
Awantura na pokładzie, interweniowały służby. Linia lotnicza oskarżona o antysemityzm

Kiludziesięcioosobowa grupa francuskich nastolatków wraz z opiekunami została siłą usunięta z pokładu samolotu linii Vueling. Powodem było agresywne zachowanie, zakłócanie porządku i zagrożenie dla bezpieczeństwa pozostałych pasażerów. Gdy ujawniono, że grupa jest pochodzenia żydowskiego, pojawiły się oskarżenia wobec przewoźnika o antysemickie motywy działania.

Łukaszenka: Szykujemy się do wojny Wiadomości
Łukaszenka: "Szykujemy się do wojny"

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka spotkał się z dziennikarkami podczas wizyty w gospodarstwie rolnym Ozierickij-Agro w obwodzie mińskim. Choć głównym celem wizyty były trwające żniwa, w rozmowie z mediami poruszył również temat napiętych stosunków między Białorusią a krajami Europy Zachodniej.

Wszedł do morza i zaczął tonąć. Kadyrow odwieziony do szpitala w asyście służb Wiadomości
Wszedł do morza i zaczął tonąć. Kadyrow odwieziony do szpitala w asyście służb

Czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow omal nie utonął podczas kąpieli w morzu w Bodrum, popularnym kurorcie turystycznym w zachodniej Turcji – poinformowały w piątek tamtejsze media. Po zdarzeniu trafił do szpitala, który w czasie jego pobytu został otoczony przez policję oraz ochroniarzy polityka.

Zamach stanu? Jest wniosek do prokuratury o przesłuchanie Szymona Hołowni pilne
Zamach stanu? Jest wniosek do prokuratury o przesłuchanie Szymona Hołowni

Adwokat Bartosz Lewandowski poinformował w mediach społecznościowych, że do prokuratury został skierowany wniosek o przesłuchanie Szymona Hołowni jako świadka. Jak wyjaśnił, jest to odpowiedź na "kolejne medialne doniesienia" dotyczące działań mających na celu "uniemożliwienie zaprzysiężenia Karola Nawrockiego".

IPN odnalazł szczątki Groźnego i Błachuta tylko u nas
IPN odnalazł szczątki "Groźnego" i "Błachuta"

Jan Jankowski i Stanisław Klaper - żołnierze Wyklęci/Niezłomni odnalezieni przez IPN w zbiorowych, bezimiennych dołach na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, a następnie po badaniach genetycznych rozpoznani - zostali teraz ujawnieni jako ofiary komunistycznego terroru. Ich rodziny otrzymały noty identyfikacyjne.

Szymon Hołownia: namawiano mnie do zamachu stanu, ujawnię nazwiska pilne
Szymon Hołownia: namawiano mnie do zamachu stanu, ujawnię nazwiska

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekazał w piątek, że wielokrotnie sugerowano mu, aby opóźnił zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na Prezydenta RP i dokonał w ten sposób „zamachu stanu”. Pytany, kto składał mu te propozycje, mówił o ludziach, którym „nie podobał się wynik wyborów prezydenckich”

Tȟašúŋke Witkó: Amerykańskie akrobacje dyplomatyczne tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Amerykańskie akrobacje dyplomatyczne

14 lipca 2025 roku, w poniedziałek wieczorem, Donald John Trump, 47. prezydent Stanów Zjednoczonych dał Rosji 50 dni na to, aby ta zakończyła operację zbrojną na Ukrainie i jednocześnie zapowiedział, że w przypadku odrzucenia jego ultimatum nałoży na Moskwę surowe sankcje gospodarcze. Dodał też, że Kijów otrzyma odpłatnie amerykański sprzęt wojskowy, za który należność będą musiały uiścić europejskie kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Niemiecki policjant patroluje gdańskie ulice. Jest nagranie z ostatniej chwili
Niemiecki policjant patroluje gdańskie ulice. Jest nagranie

W ostatnich dniach na ulicach Gdańska pojawił się funkcjonariusz w kamizelce z napisem „Polizei”, co wzbudziło spore poruszenie wśród mieszkańców. Obecność niemieckiego policjanta zaskoczyła m.in. Tomasza Rakowskiego, przewodniczącego klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska.

Wojewoda Mazowiecki zakazał Marszu Powstania Warszawskiego 1 sierpnia Wiadomości
Wojewoda Mazowiecki zakazał Marszu Powstania Warszawskiego 1 sierpnia

Robert Bąkiewicz poinformował w mediach społecznościowych, że Wojewoda Mazowiecki nie wyraził zgody na organizację Marszu Powstania Warszawskiego w formie cyklicznego zgromadzenia. Decyzja została wydana - jak twierdzi organizator - w ostatnim możliwym terminie, mimo że wniosek został złożony już w październiku 2024 roku.

Łukaszenka znów straszy wojną. „Szykujemy się, na wszelki wypadek” z ostatniej chwili
Łukaszenka znów straszy wojną. „Szykujemy się, na wszelki wypadek”

Alaksandr Łukaszenka po raz kolejny mówi o przygotowaniach do wojny. Tym razem słowa padły podczas jego wizyty w jednym z gospodarstw rolnych w obwodzie mińskim.

REKLAMA

Odwołany dyrektor CSW Piotr Bernatowicz ujawnia kulisy decyzji resortu kultury

– Obawiam się, patrząc na to, co dzieje się obecnie w Zachęcie, że również CSW zostanie zdominowane przez nurt radykalnie lewicowy w sztuce przez taką też wąską grupę towarzyską – ocenił były już dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej Piotr Bernatowicz.
Piotr Bernatowicz  Odwołany dyrektor CSW Piotr Bernatowicz ujawnia kulisy decyzji resortu kultury
Piotr Bernatowicz / PAP / Rafał Guz

– Jak wyglądało odwołanie Pana ze stanowiska?

– Zostałem odwołany dzisiaj z funkcji dyrektora Centrum Sztuki Współczesnej. Zostałem zaproszony telefonicznie do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i od pana ministra Andrzeja Wyrobca otrzymałem pismo z odwołaniem ze stanowiska dyrektora z dniem dzisiejszym.

– Jakie były powody tego odwołania?

– Pismo jest dosyć obszerne, obejmuje dwa zestawy argumentów: argumenty merytoryczne i argumenty z zakresu organizacyjno-finansowego. Te pierwsze są niemal komiczne, na przykład te, w których wykazuje mi się brak pluralizmu w moim programie czy w ogóle instytucji w zakresie sztuki współczesnej.

No ale są też inne argumenty zaskakujące dla mnie, bo niezgodne z prawdą, jak np. to, że w wyniku mojej decyzji zostało zawieszone przyznawanie nagrody im. Kazimierza Malewicza, której głównym organizatorem był Instytut Polski w Kijowie.

Czytaj także: „Granica”. Niesamowita animacja o sytuacji żołnierzy na granicy polsko-białoruskiej

Zarzuty 

– To jaka była rola CSW w zawieszeniu tej nagrody?

– CSW było partnerem tej nagrody. Została ona zawieszona przez Instytut Polski w Kijowie, który wycofał się z jej przyznawania. Próbowaliśmy w to miejsce zbudować inną nagrodę dla artystów ukraińskich i były to działania, o których ministerstwo wiedziało. Niestety wojna przerwała te działania. De facto jest to takie oskarżenie o brak promocji sztuki ukraińskiej przez CSW. A przecież w ostatnich kilku latach mieliśmy kilka dużych wystaw, największych w Polsce. Promowaliśmy artystów ukraińskich, przyjmowaliśmy ich na rezydencje. Więc ten argument jest zaskakujący dla mnie.

Jest też argument, że Zamek Ujazdowski zerwał współpracę z instytucją niemiecką Akademie Schloss Solitude w Stuttgarcie. To była współpraca w zakresie wymiany rezydencji artystycznych. Jest to kompletną nieprawdą, bo współpracowaliśmy z nimi, przyjęliśmy rezydentkę z Akademii Schloss Solitude w 2023 roku, podpisaliśmy umowę na przyjęcie rezydentów z Polski i Akademia Schloss Solitude nagle zerwała umowę z nami. Zadecydowała, że nie będzie przyjmować artystów z Polski, czyli wstrzymała tę wymianę na kolejny rok. Czyli prawda jest odwrotna.

– A jeżeli chodzi o argumenty organizacyjno-finansowe?

Zarzucono mi, że koszty ujęte w planie finansowym zostały przekroczone. Natomiast my to już wyjaśnialiśmy. Rosły koszty, ale też przychody instytucji rosły. Nie było, co ważne, żadnego przekroczenia finansowego, przekroczenia wydatków.

Rok 2023 zamknęliśmy wynikiem finansowym ok. 500 000 zł na plus oraz znaczącym ponadmilionowym stanie na koncie bankowym. Zwiększone, w dużym stopniu nieprzewidziane koszty własne zostały pokryte zwiększonymi przychodami. Jednak ministerstwo uznało, że nie ujęliśmy tego w planie i były to koszty nieplanowane i w związku z tym jest to jakieś nadużycie.

Pojawił się także zarzut, że przekroczyłem ustawę kominową, bo wypłaciłem głównej księgowej nagrodę roczną w wysokości 10 000 zł brutto za 2023 rok. Jeśli był tutaj jakiś błąd, to wcale niepolegający na przekroczeniu limitu tzw. ustawy kominowej, a jedynie na braku spełnienia jednego warunku wypłacenia nagrody, którym był przepracowany w pełni rok. Zresztą ten błąd został już naprawiony, a nagroda zwrócona. Kolejnym powodem mojego odwołania miałoby być to, że zarobki pracowników CSW – i nie chodzi wcale o dyrekcję, ale o wszystkich pozostałych pracowników – są wyższe, niż przewiduje drabinka w regulaminie wynagrodzeń, którą w zeszłym roku zaczęliśmy nowelizować.

– Czyli zarzut dotyczy tego, że pracownicy zaczęli zarabiać więcej w czasie inflacji?

– Tak, rzeczywiście wynagrodzenia wzrosły, a regulamin za tym nie nadążał, więc wzięliśmy się za jego aktualizację. Są też zarzuty – w mojej ocenie – kuriozalne. Wytknięto nam, że kupiliśmy drukarkę za 2800 zł, podczas gdy zgodnie z planem powinniśmy tę drukarkę wydzierżawić za ok. 4000 zł. We wniosku wskazaliśmy, że planujemy ją wydzierżawić, ale ostatecznie uznałem, że zdecydowanie taniej i bardziej ekonomicznie będzie ją po prostu zakupić.

I to jest zarzut – bo trzeba było ją wydzierżawić, a nie kupić (śmiech). Pomimo że lepiej przecież coś kupić i mieć to na potrzeby instytucji.

– Czyli te zarzuty dotyczyły wydatków?

– No nie tylko, bo np. w zeszłym roku ministerstwo zleciło nam przygotowanie systemu redystrybucji środków z Krajowego Planu Odbudowy, które miały napłynąć, jak pamiętamy, do Polski. Nasza instytucja podpisała porozumienie z MKiDN, że przygotujemy się do dystrybucji tych środków w zakresie sztuk wizualnych, stypendiów i grantów. Musieliśmy bardzo szybko przygotować skomplikowany od strony kadrowej, prawnej i organizacyjnej system, który będzie służył temu zadaniu. Wiązało się to m.in. z nowymi obowiązkami działu finansowego i wielu działów CSW. Pojawiły się zarzuty, że pracownicy, kierownicy i jeden zastępca dyrektora, którzy przy tym intensywnie pracowali, niesłusznie otrzymali dodatki za wykonywaną pracę. Zdaniem pani minister nie powinni otrzymać tych dodatków, powinni wykonywać tę bardzo dużą pracę za darmo. Oczywiście to nie jest jakaś duża skala tych wydatków, łącznie na wszystkich pracowników to 35 tys. zł, które były uwzględnione w specjalnej dotacji, którą otrzymaliśmy na ten cel. Zresztą, jeśli chodzi o wypłatę dodatkowego wynagrodzenia dla zastępcy dyrektora w tej kwocie, pytałem o zgodę ministerstwo i dostaliśmy pozytywną odpowiedź.

Czytaj także: Podrzuceni przez niemiecką policję do Polski imigranci z powrotem w Niemczech?

Liberalno-lewicowy atak 

– Można odnieść wrażenie, że te powody czy te argumenty są przygotowywane jakby na kolanie. Czy to może mieć związek z listem, który grupa artystów związanych z nurtem sztuki liberalno-lewicowej wystosowała do ministerstwa, zarzucając Panu brak szerokich, światowych horyzontów w spojrzeniu na sztukę współczesną?

– Tak, w ogóle sekwencja wydarzeń jest następująca: jeszcze w kwietniu minister Sienkiewicz na konferencji prasowej mówił, pytany o losy Centrum Sztuki Współczesnej, że tę instytucję zostawił sobie na deser, czyli że moja dymisja zostanie załatwiona jeszcze przed wakacjami. Następnie, po otwarciu wystawy w Wenecji, do Zamku Ujazdowskiego wchodzi czteroosobowa kontrola na cały miesiąc, co, jak komentują byli pracownicy ministerstwa, jest rzadkie, bo zwykle takie kontrole ministerialne są przeprowadzane w węższym gronie. Oczywiście ja nie mam tutaj zarzutu do kontrolerów, oni wykonywali tylko polecenia.

– I jaki był wynik tej kontroli?

– Zanim pojawiło się wystąpienie pokontrolne, to ministerstwo już wysłało do związków zawodowych pismo, w którym ujawniło zamiar odwołania mnie. Czyli jeszcze w czasie trwania tej kontroli już ministerstwo podjęło działania, żeby mnie odwołać. Wygląda to raczej na szukanie argumentów do już wcześniej postawionej tezy. Oczywiście ja się przed błędami nie uchylam, bo w każdej instytucji mogą się jakieś problemy pojawić. Natomiast ich skala w żaden znaczący sposób nie wpływała ani na finanse CSW, ani w ogóle na funkcjonowanie tej instytucji.

Dowodem na to może być fakt, że wszystkie sprawozdania finansowe za rok 2023, które też badał biegły rewident, zostały przyjęte przez MKiDN, a przecież też w ostatnich latach znacząco wzrosły koszty utrzymania instytucji.

– Wróćmy jeszcze do tego listu Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, czy mógł mieć on wpływ na przyspieszenie decyzji pani minister Wróblewskiej?

– Z pewnością, bo jest to jakiś nacisk środowiska bliskiego pani minister, przecież list wystosowało Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej, czyli stowarzyszenie, przy zakładaniu którego pani minister asystowała, nie będąc jeszcze wtedy szefem resortu kultury (jako wicedyrektor Zachęty). Wiele jest związków zarówno zawodowych, jak i przyjacielskich pomiędzy panią minister a członkami tego forum, które wystosowało tę petycję.

Każdy, kto obserwował działalność Centrum Sztuki Współczesnej, z pewnością dostrzegał różnorodność zarówno artystyczną, jak i światopoglądową realizowanych przez Zamek Ujazdowski projektów?

– Te zarzuty ministerstwa są dla mnie szczególnie absurdalne, mam wrażenie, że przygotowywał je ktoś, kto nie ma pojęcia o tym, co działo się przez ostatnie lata w CSW, np. zarzuca nam się, że nie zorganizowaliśmy kursu dla nauczycieli z zakresu sztuki współczesnej, a takie kursy się regularnie odbywały i cieszyły się sporym zainteresowaniem.

– Można zauważyć, że wśród obiektów kultury Centrum Sztuki Współczesnej na Zamku Ujazdowskim dość długo funkcjonowało po tym, jak koalicja 13 grudnia przejęła władzę. Pierwsze były media publiczne, potem przejęto Zachętę, jak pan myśli, skąd ta zwłoka?

Podejrzewam, że chodziło o odczekanie, by sprawa z bezprecedensową cenzurą polityczną na Biennale w Wenecji przycichła, ale też odczekanie na odpowiedni moment, u progu wakacji, poza sezonem artystycznym, kiedy jest mniejsze zainteresowanie środowiska polskiego i zagranicznego brutalnym przejmowanie instytucji kultury przez nową władzę.

– Z czego mogło wynikać to duże zainteresowanie na arenie międzynarodowej działalnością CSW?

– No właśnie chyba stąd, że wbrew zarzutom o brak pluralizmu działalność CSW skupiała zainteresowanie wielu instytucji zagranicznych, bo byliśmy jedyną taką instytucją publiczną, nie tylko w Polsce, ale i w Europie, która reprezentowała alternatywne spojrzenie na sztukę współczesną, właśnie szersze, pluralistyczne, dopuszczające wiele głosów, a nie tylko jeden dominujący na świecie, czyli lewicowy. I myślę, że dlatego postanowiono poczekać do wakacji z moim odwołaniem.

Co dalej? 

– Pozostaje pytanie, co dalej z CSW?

– Na dzisiejszym spotkaniu w ministerstwie nie było za bardzo przestrzeni do rozmowy, bo pani minister Wróblewska się na nim nie pojawiła. Zresztą pomimo publicznych deklaracji i mojej gotowości, i chęci spotkania pani minister nigdy nie zechciała się ze mną spotkać, żeby porozmawiać o CSW. Także dzisiaj nie miała odwagi przekazać mi tego pisma.

– Czy będzie się Pan odwoływał od decyzji pani minister?

– Mam możliwość złożenia odwołania w terminie 21 dni od dnia doręczenia mi tej decyzji. I z pewnością takie odwołanie złożę.

– Jak może się zmienić Zamek Ujazdowski po zmianie dyrekcji?

Obawiam się, patrząc na to, co dzieje się obecnie w Zachęcie, że również CSW zostanie zdominowane przez nurt radykalnie lewicowy w sztuce przez taką też wąską grupę towarzyską – mówiąc wprost.

Zachęta wróciła dokładnie na te same tory, a właściwie te same koleiny, na których była przed 2015 rokiem. Wąskie środowisko, z takimi artystami jak Katarzyna Kozyra czy Mirosław Bałka. To środowisko wróciło i zdemolowało program, który był przygotowywany, np. dużą wystawę Giorgio Morandiego, która była niezwykle oczekiwana przez wielbicieli sztuki współczesnej.

Swoją drogą, Katarzyna Kozyra właśnie śpi w Zachęcie i zamierza to robić przez 30 dni.

– To niemal symboliczne zajęcie Zachęty?

– To prawda.


Kontekst: Odwołanie Bernatowicza 

Jak poinformowało ministerstwo, dotychczasowy dyrektor CSW Piotr Bernatowicz „został odwołany 24 czerwca 2024 r. w związku z rzekomymi nieprawidłowościami dotyczącymi naruszenia przepisów ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych, ustawy z dnia 3 marca 2000 r. o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi oraz rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 21 stycznia 2003 r. w sprawie szczegółowego wykazu świadczeń dodatkowych, które mogą być przyznane osobom kierującym niektórymi podmiotami prawnymi oraz trybu ich przyznawania”.

Dowiedz się więcej: Dyrektor CSW Piotr Bernatowicz odwołany



 

Polecane
Emerytury
Stażowe