Rolnicy z blokady na S8: Nie ufamy Donaldowi Tuskowi
– Jest tu około 300 traktorów. Stoimy od rana. Stoimy i czekamy na rozwój sytuacji. Nasze postulaty są znane i czekamy aż będą rozwiązane. Będziemy się wymieniać, bo nikt nie wytrzyma stania kilku bądź kilkunastu dni na drodze – podkreślają dwaj rolnicy, którzy blokują drogę S8 Michał Adamczewski z Żelisławia oraz Bartosz Pietrzykowski z Raczkowa.
CZYTAJ TAKŻE: Najbardziej skompromitowani członkowie rządu Tuska do dymisji?
„Premier nic nie widzi?”
Zapytani o to, czy ktoś z ich znajomych był na ostatnich rozmowach z przedstawicielami rządu w Warszawie odparli, że było ich „kilku”. Dodali jednak, że „rozmawiać, to można sobie w domu”.
Mamy protesty od 30 dni w Polsce, w Europie od kilku miesięcy. Jeśli gospodarz, jakim jest premier, tłumaczy, że trzeba się spotkać i opowiedzieć mu o problemach, to on nic nie widzi?
– zapytał rolnik z Raczkowa.
– Fakt, poprzednia władza zostawiła im, co zostawiła, ale ja osobiście premierowi nie ufam. Nie trzeba mówić o problemach, którzy wszyscy widzą na ulicy. Patologią jest to, że my, zamiast pracować w polu, musimy bronić swoich praw. Oni pracują za nasze pieniądze i próbują sobie urządzać rozmówki za nasze pieniądze. Oni przecież znają nasze postulaty – dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Incydent z polskim ambasadorem na pogrzebie Nawalnego
Nie zamknięcie, a uszczelnienie granicy
Na pytanie o zamknięcie granicy z Ukrainą rolnicy podkreślili, że nikt nie chce całkowitego zakazu. – Chodzi o jej uszczelnienie – podkreślił Michał Adamczewski
– Każdy kij ma dwa końce. Jeżeli zamkniemy się na Ukrainę, to Ukraina zamknie się na nas – dodał Bartosz Pietrzykowski.
Bartosz Pietrzykowski oraz Michał Adamczewski