Ukraińcy na polskiej granicy: "Rozumiemy polskich rolników. Ale..."
Ukraiński kierowca poinformował, że już od 10 dni czeka na przebycie granicy w Hrebenne. Zapytany jednak, czy rozumie protesty polskich rolników, odparł, że tak.
Czytaj również: Przewodniczący KEP: Nie wolno nam przechodzić obojętnie obok dramatu rolników
"Polscy rolnicy stoją za swoim"
Rozumiemy ich. Oni za swoim stoją, ja rozumiem, ale to co się dzieje, też nie od nas zależy. My też mamy rolników, ja pochodzę z małej miejscowości. Ale [protestujący – red.] mogliby puszczać 2-3 auta na godzinę. Teraz puszczają po jednym. Ja stoję już 10 dni, a ci [pokazał ręką na olbrzymią kolejkę tirów – red.] w ogóle nie wyjadą. My rozumiemy, ale oni [rolnicy – red.] też powinni rozumieć i mogliby puszczać więcej tirów
– powiedział mężczyzna.
Wczoraj przecież prezydent Zełenski mówił, że my nie wiemy co to jest solidarność, to ludzie się wkurzają, nie?
– padło pytanie. Mężczyzna odparł, że rozumie, ale to co się dzieje nie zależy od zwykłych Ukraińców.
Zależy to od tych dużych. Od nas nic nie zależy
– powiedział mężczyzna. Dopytywany o jego stosunek do protestów odparł, że "to jest biznes, i tyle". Na uwagę, że w Polsce jest dużo więcej drobnych rolników niż na Ukrainie, odpowiedział:
U nas też jest dużo drobnych. Ale to rolnik duży otrzymuje, a mały nic nie otrzymuje. Żadnej pomocy
– podsumował mężczyzna.
Czytaj również: "Za odblokowanie KPO Polska zapłaci wysoką cenę"
Młody rolnik na granicy: Na pewno nie ustąpimy!
– My na pewno nie ustąpimy! To jest walka o nasze być albo nie być. (…) Dobrze byłoby, gdyby rząd sobie uświadomił, że my, rolnicy, jesteśmy największą grupą zawodową i odpowiadamy za bezpieczeństwo żywnościowe. Wiele spraw od nas zależy – powiedział w rozmowie z portalem Tysol.pl Ireneusz Janczak, rolnik z Lubelszczyzny, który protestuje na przejściu granicznym w Dorohusku.
Rolnik zapytany o przebieg protestów na granicy podkreślił, że co godzinę protestujący starają się wpuszczać „od dwóch do trzech aut ciężarowych”.
– Korytarzem humanitarnym przejeżdża pomoc humanitarna, przepuszczamy także autokary przyjeżdżające do Polski i wyjeżdżające z Polski – zaznaczył.
Janczak został także zapytany o sprzęt rolniczy, który można napotkać na ciężarówkach, które czekają, by wjechać na Ukrainę. Podkreślił, że jest to „najwyższej klasy zachodni sprzęt, na który polscy rolnicy nie mogliby sobie pozwolić”.
To jest sprzęt na duże areały. To idealnie ukazuje, jaki jest charakter gospodarstw na Ukrainie. To wielkie latyfundia, głównie z kapitałem zagranicznym. Na 12 czołowych firm zajmujących się uprawą gruntów na Ukrainie tylko jeden jest zarejestrowany jako spółka ukraińska
– zwrócił uwagę lubelski rolnik.
Czytaj więcej: Młody rolnik na granicy: Na pewno nie ustąpimy!