Alternatywa dla Niemiec
Otóż do głowy przyszła mi myśl następująca: jaką to w rzeczonej sytuacji alternatywę dla Niemiec można zaproponować. Naród Polski ma nieprawdopodobną wolę przetrwania, co udowadnia niezbicie nasza historia. Przetaczały się przez Polskę hordy barbarzyńców, które czego nie zdołały ukraść, to zdołały zniszczyć. Często Polscy w ciągu życia po takich atrakcjach musieli odbudowywać dorobek życia dwa, a czasem i trzy razy. Nikomu nie udało się nas wynarodowić i odciąć od korzeni. Na przestrzeni ostatnich lat pomimo różnych Okrągłych Stołów, Gazet Wyborczych, degradacji szkolnictwa, niszczenia gospodarki czy szurniętej liberalno-popapranej ideologii większości minionych rządów stanęliśmy na nogi. Proszę zauważyć, że nie mamy żadnych problemów w korzystaniu z najnowocześniejszych technologii czy rozwiązań technicznych. Czego to dowodzi? Otóż tego, że sobie sami damy radę i wystarczy nam nie przeszkadzać. Nie najeżdżać nas, nie okupować, nie niszczyć, nie rozgrabiać. Wbrew bruntano-czerwonym zarazom, zdewiowanemu postępowi i totalnemu nihilizmowi. Ponieważ bardzo ciężko będzie od Niemiec uzyskać reparacje, może warto przedstawić im alternatywę. Nie chcemy od nich pieniędzy ale chcemy, aby raz na zawsze się od nas (bardzo przepraszam ale żadne inne słowo tu nie pasuje) ODPIERDOLILI, czyli generalnie przestali nam przeszkadzać. Rzeczone ODPIERDOLENIE SIĘ OD NAS powinno zostać zapisane w niemieckiej konstytucji, być jedną z podstaw niemieckiej edukacji, być sygnowane przez najważniejsze niemieckie władze i po wsze czasy złożone we wszelkich komisjach europejskich, oenzetach i trybunałach strasburskich. Na ścianie w redakcji każdej gazety typu Suddeutsche Cośtam Srajtung, telewizji typu ZDF, na każdej ulicy, na każdym skrzyżowaniu powinna znajdować się w spiżu odlana tablica z tekstem ODPIERDOLENIA. I żeby nie było niedomówień, ów doniosły akt powinien zostać przyjęty przez naród niemiecki w referendum, w którym potomkowie nazioli zostaliby zapytani, czy wolą płacić Polsce bilion dolarów reparacji, czy wolą się od nas raz na zawsze ODPIERDOLIĆ. Oczywiście bezwzględnie orzekane kary za kwestionowanie tego doniosłego postanowienia powinny zostać zapisane w niemieckim kodeksie karnym i być nie mniejsze niż zasądzane za antysemityzm ale pomnożone razy 10. Przy takim rozwiązaniu kontakty gospodarcze mogłyby pozostać jak najbardziej utrzymane ale na w pełni partnerskich i uczciwych zasadach.
Myślę, że jest to uczciwe postawienie sprawy temu przereklamowanemu narodowi, który za to co uczynił w XX wieku po dziś dzień, nie powinien wyjść z kopalń i kamieniołomów.
A jeśli nie, to niech, jak to napisał jeden z twitterowiczów, „oddadzą dzieciństwo mojej mamie”…