Kościół wspomina dziś św. Andrzeja Kima Taegona. Co wiecie o Kościele w Korei?

Św. Andrzej Kim Taegon – pierwszy koreański kapłan, oraz towarzysze – pierwsi od czasów średniowiecza święci kanonizowani poza Rzymem – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 20 września przypada wspomnienie męczenników koreańskich. Zostali kanonizowani 6 maja 1984 r. przez św. Jana Pawła II. Relikwie św. Andrzeja Kim Taegona znajdują się w sanktuarium Mirinae w diecezji Suwon, zaś pozostałych męczenników w innych miejscach. Św. Andrzej Kim Taegon jest patronem kleru koreańskiego.
św. Andrzej Kim Kościół wspomina dziś św. Andrzeja Kima Taegona. Co wiecie o Kościele w Korei?
św. Andrzej Kim / wikimedia.commons/CC0

Początki Kościoła w Korei

Wszyscy należeli do jednego z najmłodszych Kościołów – Kościoła koreańskiego, którego historia zaczęła się dopiero u schyłku XVIII wieku, kiedy grupa młodych uczonych koreańskich po raz pierwszy spotkała się z chrześcijaństwem, studiując europejską literaturę. Ich zainteresowanie wynikające początkowo jedynie z ciekawości, przerodziło się z czasem, pod wpływem łaski, w wiarę. Kiedy odkryli znaczenie chrztu świętego, wysłali jednego spośród swego grona do Pekinu, aby tam właśnie przyjął ten sakrament. Dla izolowanych przez wieki Koreańczyków Pekin był jedynym miastem, do którego raz w roku mogli się udać, aby zapłacić podatek. To przy okazji tych wizyt dotarły do Korei chrześcijańskie księgi. Po powrocie do ojczyzny Piotr, bo takie imię otrzymał na chrzcie wysłaniec, udzielił tego sakramentu pozostałym uczonym, dając początek Kościołowi koreańskiemu. Był to bodajże jedyny przypadek w historii Kościoła, kiedy jakiś naród przyjął Ewangelię nie od zagranicznych misjonarzy, ale od własnych braci i to świeckich.
 
Z Dekretu o apostolstwie świeckich (Apostolicam actuositatem) Soboru Watykańskiego II: „Obowiązek i prawo do apostolstwa otrzymują świeccy na mocy swego zjednoczenia z Chrystusem – Głową. Wszczepieni bowiem przez chrzest w Mistyczne Ciało Chrystusa, utwierdzeni mocą Ducha Świętego przez bierzmowanie, są oni przeznaczeni przez samego Pana do apostolstwa (…). Wszystkim zatem wiernym nałożony zostaje wspaniały obowiązek przyczyniania się do tego, aby wszyscy ludzie na całym świecie poznali i przyjęli boskie orędzie zbawienia” (n. 3, fragm.)

Dynamizm misyjny


 
Jeden z misjonarzy pracujących w amazońskiej dżungli opowiadał, że dotarł kiedyś do plemienia, które nigdy nie słyszało o Chrystusie. Pozostając u nich przez jakiś czas zauważył, że mali chłopcy w czasie zabawy grali w piłkę, ale zamiast piłki używali puszki po Coca-Coli. „Jak to jest – zapytał – że zasady futbolu i Coca Cola, które wynaleziono mniej więcej sto lat temu, zdołały już dotrzeć do tego plemienia, a Słowo Boże, które głoszone jest na świecie od 2 tys. lat jeszcze nie”?!
 
Chrześcijanie z Korei są dla całego świata przykładem niezwykłego dynamizmu misyjnego. Kiedy dwanaście lat po pierwszym ochrzczonym – Piotrze, dotarł do Korei chiński kapłan, zastał tam już około 4 tys. chrześcijan, z których żaden nie widział nigdy księdza. Siedem lat później ich liczba dochodziła do 10 tys. Tego dynamizmu nie zdołały zahamować prawie stuletnie prześladowania, w wyniku których męczeńską śmierć poniosło 3 biskupów, 10 kapłanów i ponad 10 tys. wiernych. W czasie jednego tylko prześladowania w latach 1866-1872 zginęło prawie 8 tys. katolików, jedna trzecia w ówczesnej Korei.

Prześladowania


 
Z ostatniej zachęty św. Andrzeja Kim Taegona, pierwszego koreańskiego kapłana: „Od pięćdziesięciu lub sześćdziesięciu lat, odkąd Kościół święty zaczął istnieć w naszej Korei, wierni raz po raz znoszą ucisk, a i dzisiaj również szaleje prześladowanie. Wielu braci w tej samej wierze, pośród nich i ja, zostaliśmy wtrąceni do więzienia (...). Jest nas tutaj dwudziestu, i wszyscy dzięki Bogu trzymają się dobrze. Jeśli ktoś zostanie zabity, pamiętajcie, proszę was, o jego rodzinie (...). Kończę ten list, a ponieważ bliscy jesteśmy ostatecznej walki, dlatego błagam, abyście postępowali zgodnie z zasadami wiary, tak abyśmy dostawszy się do nieba, mogli sobie nawzajem powinszować”.
 
Adresaci tego listu nie zawiedli swego kapłana. W niedługim czasie mógł on „powinszować”: Pawłowi Chong Hasangowi, 44 lata, który przewodził tamtejszej wspólnocie: ścięto go mieczem; Kolumbie Kim, 26 lat, torturowanej okrutnie w więzieniu: ściętej wraz ze swoją siostrą; Piotrowi Yu Taech’olowi, 13 lat, męczonemu tak strasznie, że zeszła z niego skóra: zginął uduszony; Agacie Yi, 17 lat, którą fałszywie zwodzono, że jej rodzice zaparli się wiary: „To ich sprawa – miała odpowiedzieć – ja nie mogę wyprzeć się Chrystusa”.

Męczennicy


Wszyscy ci męczennicy o egzotycznych nazwiskach, poza niezwykłym świadectwem wiary, poszerzają także horyzonty naszego myślenia o Kościele, który obejmuje ludzi „z każdego narodu, wszystkich pokoleń, ludów i języków” (por. Ap 7,9).
 
„Ilekroć jesteśmy przez was zabijani, tylekroć stajemy się liczniejsi, albowiem krew męczenników jest posiewem chrześcijan” – pisał na początku III wieku Tertulian. Słowa te okazały się prawdziwe również w Korei. Na początku XX wieku chrześcijanie stanowili tam niespełna 1 proc. ludności: sto lat później, już ponad 40 proc.
 
Z okazji 200-lecia Kościoła w Korei, kraj ten odwiedził papież Jan Paweł II (1984 r.), oddając hołd wszystkim, którzy przelali krew dla Chrystusa. 103 spośród nich wyniósł wtedy do chwały ołtarzy. Była to pierwsza, od czasów średniowiecza, kanonizacja poza Rzymem.
 
Kościół w Korei nadal, niestety, składa daninę krwi. Prześladowania w jej północnej, komunistycznej części są bezwzględne jak kiedyś. Nie znamy losów 170 księży, ani 60 tys. katolików, którzy pozostali w Korei Północnej po podziale państwa. Nie znamy więc imion ani liczby współczesnych męczenników koreańskich.
 
Jedno jest pewne, któregoś dnia, gdy runą mury, zawstydzą nas oni swoją wiarą.
 
Ks. Arkadiusz Nocoń / www.vaticannews.va/pl


 

POLECANE
Skandal wokół IDEAS NCBR. Wiceprezes PAN nie przebierał w słowach z ostatniej chwili
Skandal wokół IDEAS NCBR. Wiceprezes PAN nie przebierał w słowach

– Minister Wieczorek chyba oddał stery tego, co się dzieje w nauce wiceministrowi Gduli, który ma specyficzną wizję. Myślę, że ma przekonanie, że Polska Akademia Nauk to są leśne dziadki do zaorania – mówi prof. Dariusz Jemielniak, wiceszef Polskiej Akademii Nauk.

Straż graniczna wydała niepokojący komunikat pilne
Straż graniczna wydała niepokojący komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Atak Izraela na Liban. Polskie MON reaguje gorące
Atak Izraela na Liban. Polskie MON reaguje

Mimo trudnej nocy nasi żołnierze w PKW Liban są bezpieczni – poinformował minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz we wtorek na portalu X. Dodał, że obecne działania militarne toczą się poza rejonem stacjonowania polskich żołnierzy.

Limuzyny i luksusowe elektryki. Takie samochody zamówił rząd Tuska polityka
Limuzyny i luksusowe elektryki. Takie samochody zamówił rząd Tuska

Samochody Audi z segmentu premium okazały się być najkorzystniejszą ofertą w ramach przetargu na limuzyny dla gabinetu Donalda Tuska – informuje wtorkowa "Rzeczpospolita".

Politycy to ukrywają. Co z tym zamierzacie zrobić? tylko u nas
Politycy to ukrywają. Co z tym zamierzacie zrobić?

Widać jak na dłoni, że te wszystkie zapewnienia polityków Unii Europejskiej o możliwości zapanowania nad nielegalną migracją to bajki dla naiwnych, propagandowe kłamstwa, chowanie głowy w piasek i gigantyczne oszustwo.

Nie żyje wieloletni dyrektor teatru Wiadomości
Nie żyje wieloletni dyrektor teatru

W poniedziałek 30 września zmarł Wiesław Hejno, aktor, reżyser, scenarzysta, publicysta, w latach 1981-2001 dyrektorem Wrocławskiego Teatru Lalek - przekazali przedstawiciele Wrocławskiego Teatru Lalek w mediach społecznościowych placówki.

Prof. Sankowskiego zapytano, czy byłby gotów wrócić do IDEAS NCBR. Oto co odpowiedział Wiadomości
Prof. Sankowskiego zapytano, czy byłby gotów wrócić do IDEAS NCBR. Oto co odpowiedział

Padły poruszające słowa z ust profesora Piotra Sankowskiego, który został pozbawiony stanowiska szefa IDEAS NCBR, co wywołało ogromne kontrowersje.

W krakowskiej szkole rozpylono gaz pieprzowy z ostatniej chwili
W krakowskiej szkole rozpylono gaz pieprzowy

200 uczniów i nauczycieli zostało ewakuowanych w poniedziałek wieczorem ze Szkoły Muzycznej II stopnia przy ul. Józefińskiej w Krakowie. Powodem był rozpylony gaz pieprzowy. Nikomu nic się nie stało.

Nowy prezes Młodzieży Wszechpolskiej po zjeździe wyborczym pojechał pomagać ofiarom powodzi tylko u nas
Nowy prezes Młodzieży Wszechpolskiej po zjeździe wyborczym pojechał pomagać ofiarom powodzi

- Nasi działacze cały czas pracują w terenie. Wcześniej umacniali też miasta, w którym groziło zalanie, np. we Wrocławiu działacze MW właściwie po 12 godzin, zarywając nocki, biorąc wolne w pracy, układali i rozwozili worki na konkretne miejsca - mówi nowy prezes Młodzieży Wszechpolskiej Marcin Osowski. 

Kiedy poznamy kandydata PiS na prezydenta? Błaszczak ujawnia polityka
Kiedy poznamy kandydata PiS na prezydenta? Błaszczak ujawnia

Podobnie jak 10 lat temu, nazwisko kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Polski poznamy w listopadzie - przekazał w poniedziałek szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

REKLAMA

Kościół wspomina dziś św. Andrzeja Kima Taegona. Co wiecie o Kościele w Korei?

Św. Andrzej Kim Taegon – pierwszy koreański kapłan, oraz towarzysze – pierwsi od czasów średniowiecza święci kanonizowani poza Rzymem – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 20 września przypada wspomnienie męczenników koreańskich. Zostali kanonizowani 6 maja 1984 r. przez św. Jana Pawła II. Relikwie św. Andrzeja Kim Taegona znajdują się w sanktuarium Mirinae w diecezji Suwon, zaś pozostałych męczenników w innych miejscach. Św. Andrzej Kim Taegon jest patronem kleru koreańskiego.
św. Andrzej Kim Kościół wspomina dziś św. Andrzeja Kima Taegona. Co wiecie o Kościele w Korei?
św. Andrzej Kim / wikimedia.commons/CC0

Początki Kościoła w Korei

Wszyscy należeli do jednego z najmłodszych Kościołów – Kościoła koreańskiego, którego historia zaczęła się dopiero u schyłku XVIII wieku, kiedy grupa młodych uczonych koreańskich po raz pierwszy spotkała się z chrześcijaństwem, studiując europejską literaturę. Ich zainteresowanie wynikające początkowo jedynie z ciekawości, przerodziło się z czasem, pod wpływem łaski, w wiarę. Kiedy odkryli znaczenie chrztu świętego, wysłali jednego spośród swego grona do Pekinu, aby tam właśnie przyjął ten sakrament. Dla izolowanych przez wieki Koreańczyków Pekin był jedynym miastem, do którego raz w roku mogli się udać, aby zapłacić podatek. To przy okazji tych wizyt dotarły do Korei chrześcijańskie księgi. Po powrocie do ojczyzny Piotr, bo takie imię otrzymał na chrzcie wysłaniec, udzielił tego sakramentu pozostałym uczonym, dając początek Kościołowi koreańskiemu. Był to bodajże jedyny przypadek w historii Kościoła, kiedy jakiś naród przyjął Ewangelię nie od zagranicznych misjonarzy, ale od własnych braci i to świeckich.
 
Z Dekretu o apostolstwie świeckich (Apostolicam actuositatem) Soboru Watykańskiego II: „Obowiązek i prawo do apostolstwa otrzymują świeccy na mocy swego zjednoczenia z Chrystusem – Głową. Wszczepieni bowiem przez chrzest w Mistyczne Ciało Chrystusa, utwierdzeni mocą Ducha Świętego przez bierzmowanie, są oni przeznaczeni przez samego Pana do apostolstwa (…). Wszystkim zatem wiernym nałożony zostaje wspaniały obowiązek przyczyniania się do tego, aby wszyscy ludzie na całym świecie poznali i przyjęli boskie orędzie zbawienia” (n. 3, fragm.)

Dynamizm misyjny


 
Jeden z misjonarzy pracujących w amazońskiej dżungli opowiadał, że dotarł kiedyś do plemienia, które nigdy nie słyszało o Chrystusie. Pozostając u nich przez jakiś czas zauważył, że mali chłopcy w czasie zabawy grali w piłkę, ale zamiast piłki używali puszki po Coca-Coli. „Jak to jest – zapytał – że zasady futbolu i Coca Cola, które wynaleziono mniej więcej sto lat temu, zdołały już dotrzeć do tego plemienia, a Słowo Boże, które głoszone jest na świecie od 2 tys. lat jeszcze nie”?!
 
Chrześcijanie z Korei są dla całego świata przykładem niezwykłego dynamizmu misyjnego. Kiedy dwanaście lat po pierwszym ochrzczonym – Piotrze, dotarł do Korei chiński kapłan, zastał tam już około 4 tys. chrześcijan, z których żaden nie widział nigdy księdza. Siedem lat później ich liczba dochodziła do 10 tys. Tego dynamizmu nie zdołały zahamować prawie stuletnie prześladowania, w wyniku których męczeńską śmierć poniosło 3 biskupów, 10 kapłanów i ponad 10 tys. wiernych. W czasie jednego tylko prześladowania w latach 1866-1872 zginęło prawie 8 tys. katolików, jedna trzecia w ówczesnej Korei.

Prześladowania


 
Z ostatniej zachęty św. Andrzeja Kim Taegona, pierwszego koreańskiego kapłana: „Od pięćdziesięciu lub sześćdziesięciu lat, odkąd Kościół święty zaczął istnieć w naszej Korei, wierni raz po raz znoszą ucisk, a i dzisiaj również szaleje prześladowanie. Wielu braci w tej samej wierze, pośród nich i ja, zostaliśmy wtrąceni do więzienia (...). Jest nas tutaj dwudziestu, i wszyscy dzięki Bogu trzymają się dobrze. Jeśli ktoś zostanie zabity, pamiętajcie, proszę was, o jego rodzinie (...). Kończę ten list, a ponieważ bliscy jesteśmy ostatecznej walki, dlatego błagam, abyście postępowali zgodnie z zasadami wiary, tak abyśmy dostawszy się do nieba, mogli sobie nawzajem powinszować”.
 
Adresaci tego listu nie zawiedli swego kapłana. W niedługim czasie mógł on „powinszować”: Pawłowi Chong Hasangowi, 44 lata, który przewodził tamtejszej wspólnocie: ścięto go mieczem; Kolumbie Kim, 26 lat, torturowanej okrutnie w więzieniu: ściętej wraz ze swoją siostrą; Piotrowi Yu Taech’olowi, 13 lat, męczonemu tak strasznie, że zeszła z niego skóra: zginął uduszony; Agacie Yi, 17 lat, którą fałszywie zwodzono, że jej rodzice zaparli się wiary: „To ich sprawa – miała odpowiedzieć – ja nie mogę wyprzeć się Chrystusa”.

Męczennicy


Wszyscy ci męczennicy o egzotycznych nazwiskach, poza niezwykłym świadectwem wiary, poszerzają także horyzonty naszego myślenia o Kościele, który obejmuje ludzi „z każdego narodu, wszystkich pokoleń, ludów i języków” (por. Ap 7,9).
 
„Ilekroć jesteśmy przez was zabijani, tylekroć stajemy się liczniejsi, albowiem krew męczenników jest posiewem chrześcijan” – pisał na początku III wieku Tertulian. Słowa te okazały się prawdziwe również w Korei. Na początku XX wieku chrześcijanie stanowili tam niespełna 1 proc. ludności: sto lat później, już ponad 40 proc.
 
Z okazji 200-lecia Kościoła w Korei, kraj ten odwiedził papież Jan Paweł II (1984 r.), oddając hołd wszystkim, którzy przelali krew dla Chrystusa. 103 spośród nich wyniósł wtedy do chwały ołtarzy. Była to pierwsza, od czasów średniowiecza, kanonizacja poza Rzymem.
 
Kościół w Korei nadal, niestety, składa daninę krwi. Prześladowania w jej północnej, komunistycznej części są bezwzględne jak kiedyś. Nie znamy losów 170 księży, ani 60 tys. katolików, którzy pozostali w Korei Północnej po podziale państwa. Nie znamy więc imion ani liczby współczesnych męczenników koreańskich.
 
Jedno jest pewne, któregoś dnia, gdy runą mury, zawstydzą nas oni swoją wiarą.
 
Ks. Arkadiusz Nocoń / www.vaticannews.va/pl



 

Polecane
Emerytury
Stażowe