Alexander Degrejt: Niemcy, Polska i bezpieczeństwo europejskie

„Chociaż bardzo życzyłabym sobie, by relacje i stosunki z Polską, która jest naszym sąsiadem, były bardzo dobre, a zawsze będę miała na względzie wagę tych relacji, nie możemy po prostu trzymać języka za zębami i nie mówić nic by zachować pokój. Tutaj chodzi o fundamenty współpracy w UE” - powiedziała kilka dni temu frau Reichskanzlerin Angela Merkel. Można by jej gadki zbyć wzruszeniem ramion i stwierdzeniem, że trudno trzymać język za zębami pływającymi w szklance gdyby nie dwa drobne szczegóły:
 Alexander Degrejt: Niemcy, Polska i bezpieczeństwo europejskie
/ YT, print screen
  1. W tych słowach pobrzmiewa – i to niezbyt zakamuflowana – groźba, którą można porównać wprost do słynnego ultimatum Adolfa Hitlera z roku trzydziestego dziewiątego.

  2. Wypowiedziała je szefowa rządu Niemiec, państwa od wieków usiłującego wpieprzać się w nasze sprawy.

Na to nie można nie zareagować zwłaszcza dziś, kiedy odradza się niemiecka Rzesza po raz kolejny próbująca narzucić państwom Europy swój ład wypracowany w berlińskich gabinetach.

 

Siedemdziesiąt osiem lat temu Niemcy (nie żadni hitlerowcy, Niemcy) wywołali najkrwawszy i najbardziej barbarzyński konflikt zbrojny w dziejach ludzkości, wymordowali w jego trakcie sześć milionów obywateli Rzeczypospolitej, zniszczyli praktycznie cały polski potencjał gospodarczy i zagrabili (do dzisiaj nie oddawszy) ogromną część naszego narodowego dziedzictwa. Dziś ci sami Niemcy (nie merkelowcy przecież) próbują na Polaków przerzucić winę za zagładę Żydów, forsują narrację o „polskich obozach śmierci” i po raz kolejny usiłują meblować nam kraj wtrącając się w nasze wewnętrzne sprawy i nasz system prawny. Jeżeli ulegniemy to wcale nie poprawimy sobie stosunków z „kochanymi sąsiadami”, wręcz przeciwnie, znajdą oni kolejną rzecz, która im się nie podoba i zażądają jej zmiany wedle własnego widzimisię. Bo nie chodzi o żadną zagrożoną praworządność czy rzekome ograniczanie wolności i swobód obywatelskich. Chodzi o podporządkowanie sobie Polski, której obywatele zbuntowali się i w wyborach zagłosowali za zmianą wybierając rząd twardo – przynajmniej w tym jednym wymiarze – broni interesu własnego państwa.

 

Zresztą nie chodzi tylko o Polskę, przecież dokładnie to samo dotyczy Węgier i – w nieco mniejszym stopniu – wszystkich państw Grupy Wyszehradzkiej i całego tzw. „Trójmorza” będącego zagrożeniem dla niemiecko – rosyjskich interesów energetycznych. Tutaj jest klucz – najpierw przecież nowe polskie władze ostro zaczęły działać by przyblokować budowę gazociągu Nord Stream II a potem w Warszawie pojawił się prezydent Donald Trump wspierając ideę połączenia dwóch gazoportów: polskiego w Świnoujściu i chorwackiego na wyspie Krk, co uniezależniłoby kraje Europy środkowo – wschodniej od dostaw rosyjskich i, co jeszcze bardziej dla Niemców niebezpieczne, pozwoliłoby Polsce stać się lokalnym (a przy dobrym rozegraniu nawet europejskim) dystrybutorem błękitnego surowca importowanego ze Stanów Zjednoczonych i krajów Zatoki Perskiej odbierając rynek naszym zachodnim „przyjaciołom”. A na to ani frau Reichskanzlerin ani pozostali niemieccy politycy zgodzić się nie mogą. Zwłaszcza, że silna pozycja Polski i krajów „Trójmorza” oznacza ich samodzielność i uniezależnienie się od twardego jądra Unii Europejskiej.

 

Polityka Niemiec jest zagrożeniem nie tylko dla Polski, krajów Grupy Wyszehradzkiej czy reszty planowanego „Trójmorza” ale dla całej wspólnoty. Skonfliktowanie wschodu z zachodem oznacza ciągłe tarcia i awantury pod byle pretekstem i niemożność współpracy, bez której Unia nie ma najmniejszego sensu. Niemców trzeba powstrzymać i właśnie otworzyła się szansa by to zrobić. Są nią ni mniej ni więcej tylko wojenne reparacje, z których pod żadnym pozorem nie należy rezygnować. Pal licho, że należą się nam one jak psu zupa, że do dziś się podnosimy ze zniszczeń drugiej wojny światowej, że dopiero teraz odbudowaliśmy nasz potencjał ludnościowy i tak dalej. Zostawmy kwestie moralne, znacznie ważniejszy dziś jest nasz interes i nasza suwerenność. Niemcy wypłacające biliony dolarów reparacji to Niemcy słabe, Niemcy nie mające środków na działania zaczepne wobec Polski (niekoniecznie militarne, dziś zbrojny atak jest mało prawdopodobny), Niemcy męczące się z własnymi problemami. Dlatego – powtarzam – musimy zrobić wszystko by te reparacje uzyskać.

 

Oczywiście sami nie jesteśmy w stanie załatwić niczego, Angela Merkel albo jej następca na stołku Kanclerza po prostu nas wyśmieje pukając się w głowę. Bez wsparcia nie uzyskamy też korzystnego dla nas wyroku przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze, sędziowie po prostu uznają, że nasze racje choć słuszne to jednak są mało istotne wobec międzynarodowej gry interesów. Musimy powoli i skutecznie budować antyniemiecką koalicję i przekonywać naszych sojuszników, że reparacje dla Polski są w ich interesie. Zacząć trzeba od Stanów Zjednoczonych i prezydenta Trumpa, któremu wyraźnie nie podoba się niemiecka dominacja w Europie i próbuje dostępnymi mu metodami osłabić odradzającą się Rzeszę (ostatnio na przykład zapowiedział wprowadzenie wysokich ceł na niemieckie samochody). Jeżeli dobrze to rozegramy, bez górnolotnych stwierdzeń i ględzeniu o tym, że jesteśmy największymi ofiarami wojny, że zapłaciliśmy daninę krwi, że zostaliśmy zdradzeni i tak dalej a oprzemy rzecz wyłącznie na interesie to mamy bardzo dużą szansę, że to nie my będziemy pukać do biura kanclerza ale kanclerz zacznie pukać do nas próbując się dogadać na korzystnych warunkach. No ale do tego trzeba mieć polityków będących mężami stanu i twardymi graczami. Czy mamy? Czas pokaże...


 

POLECANE
Agencja ratingowa Moody's po agencji Fitch obniżyła perspektywę Polski na negatywną pilne
Agencja ratingowa Moody's po agencji Fitch obniżyła perspektywę Polski na negatywną

Najnowsza decyzja jednej z najpotężniejszych agencji ratingowych na świecie to zimny prysznic dla rządu. Moody’s utrzymała co prawda rating Polski na poziomie A2, ale obniżyła jego perspektywę ze stabilnej na negatywną. To fatalna informacja – oznacza bowiem, że w przyszłości pożyczanie pieniędzy będzie nas kosztować jeszcze więcej.

85 lat temu Witold Pilecki pozwolił się Niemcom aresztować żeby trafić do Auschwitz gorące
85 lat temu Witold Pilecki pozwolił się Niemcom aresztować żeby trafić do Auschwitz

19 września 1940 r. Witold Pilecki, jako współzałożyciel i konspirator Tajnej Armii Polskiej, pozwolił się Niemcom aresztować, aby trafić do KL Auschwitz. Stało się to w mieszkaniu jego kuzynki – Eleonory Ostrowskiej, na warszawskim Żoliborzu przy alei Wojska Polskiego 40 m. 7 (dziś na budynku jest tablica, a nieopodal pomnik Pileckiego).

Nie żyje szef sztabu jednostki dronów z Mirosławca. Jest komunikat MON z ostatniej chwili
Nie żyje szef sztabu jednostki dronów z Mirosławca. Jest komunikat MON

We środę 12. Baza Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu poinformowała o śmierci podpułkownika Konrada Banasia. Teraz Ministerstwo Obrony Narodowej wydało komunikat.

Ważny komunikat dla klientów PKO BP z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla klientów PKO BP

PKO BP zapowiedział przerwę techniczną w niedzielę 21 września. Czasowo niedostępne będą bankowość internetowa i mobilna, natomiast karty płatnicze oraz bankomaty będą działały bez zmian.

Zełenski zabrał głos po naruszeniu przestrzeni powietrznej Estonii z ostatniej chwili
Zełenski zabrał głos po naruszeniu przestrzeni powietrznej Estonii

To nie wypadki, to systematyczna rosyjska kampania wymierzona w Europę, NATO i Zachód - napisał na X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, odnosząc się do trzech rosyjskich myśliwców, które w piątek wtargnęły w przestrzeń powietrzną Estonii.

Kabaret Hrabi wydał komunikat. Grupa ogłosiła plany na najbliższe miesiące Wiadomości
Kabaret Hrabi wydał komunikat. Grupa ogłosiła plany na najbliższe miesiące

Po śmierci Joanny Kołaczkowskiej, która przez długi czas zmagała się z nowotworem mózgu, fani kabaretu Hrabi zastanawiali się nad przyszłością grupy. Teraz zespół poinformował o swoich planach: jeszcze tej jesieni artyści wystąpią razem na scenie, a w 2026 roku przygotowany zostanie nowy program. Na facebooku grupy pojawił się oficjalny komunikat.

Tȟašúŋke Witkó: Niemieccy zbawcy tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Niemieccy "zbawcy"

Zgodnie ze starą zasadą głoszącą, że „sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą”, czołowi politycy z Berlina pobiegli do wszystkich możliwych tytułów prasowych, stacji telewizyjnych i rozgłośni radiowych, aby obwieścić całemu światu, iż to właśnie Niemcy ratują dziś Europę przed agresją Moskwy!

Martwię się. Nowe doniesienia o księżnej Kate Wiadomości
"Martwię się". Nowe doniesienia o księżnej Kate

Donald Trump i Melania Trump odwiedzili Wielką Brytanię podczas oficjalnej wizyty, a brytyjska rodzina królewska powitała ich w ogrodach zamku Windsor. Spotkanie przyciągnęło uwagę mediów na całym świecie. Niektórych obserwatorów zaniepokoił również wygląd księżnej Kate, która zmaga się z chorobą nowotworową.

Pilny komunikat - rosyjskie myśliwce nad polską platformą Petrobalticu na Bałtyku z ostatniej chwili
Pilny komunikat - rosyjskie myśliwce nad polską platformą Petrobalticu na Bałtyku

Straż Graniczna podała pilny komunikat o rosyjskich myśliwcach nad platformą Petrobalticu.

UE zapowiada wspólną odpowiedź na działania Rosji Wiadomości
UE zapowiada wspólną odpowiedź na działania Rosji

Szef Rady Europejskiej Antonio Costa zapowiedział w piątek, że na szczycie 1 października w Kopenhadze przedstawiona zostanie „wspólna odpowiedź” UE na działania Rosji. Jak dodał, naruszenie estońskiej przestrzeni powietrznej pokazuje po raz kolejny pilną potrzebę wzmocnienia wschodniej flanki Unii.

REKLAMA

Alexander Degrejt: Niemcy, Polska i bezpieczeństwo europejskie

„Chociaż bardzo życzyłabym sobie, by relacje i stosunki z Polską, która jest naszym sąsiadem, były bardzo dobre, a zawsze będę miała na względzie wagę tych relacji, nie możemy po prostu trzymać języka za zębami i nie mówić nic by zachować pokój. Tutaj chodzi o fundamenty współpracy w UE” - powiedziała kilka dni temu frau Reichskanzlerin Angela Merkel. Można by jej gadki zbyć wzruszeniem ramion i stwierdzeniem, że trudno trzymać język za zębami pływającymi w szklance gdyby nie dwa drobne szczegóły:
 Alexander Degrejt: Niemcy, Polska i bezpieczeństwo europejskie
/ YT, print screen
  1. W tych słowach pobrzmiewa – i to niezbyt zakamuflowana – groźba, którą można porównać wprost do słynnego ultimatum Adolfa Hitlera z roku trzydziestego dziewiątego.

  2. Wypowiedziała je szefowa rządu Niemiec, państwa od wieków usiłującego wpieprzać się w nasze sprawy.

Na to nie można nie zareagować zwłaszcza dziś, kiedy odradza się niemiecka Rzesza po raz kolejny próbująca narzucić państwom Europy swój ład wypracowany w berlińskich gabinetach.

 

Siedemdziesiąt osiem lat temu Niemcy (nie żadni hitlerowcy, Niemcy) wywołali najkrwawszy i najbardziej barbarzyński konflikt zbrojny w dziejach ludzkości, wymordowali w jego trakcie sześć milionów obywateli Rzeczypospolitej, zniszczyli praktycznie cały polski potencjał gospodarczy i zagrabili (do dzisiaj nie oddawszy) ogromną część naszego narodowego dziedzictwa. Dziś ci sami Niemcy (nie merkelowcy przecież) próbują na Polaków przerzucić winę za zagładę Żydów, forsują narrację o „polskich obozach śmierci” i po raz kolejny usiłują meblować nam kraj wtrącając się w nasze wewnętrzne sprawy i nasz system prawny. Jeżeli ulegniemy to wcale nie poprawimy sobie stosunków z „kochanymi sąsiadami”, wręcz przeciwnie, znajdą oni kolejną rzecz, która im się nie podoba i zażądają jej zmiany wedle własnego widzimisię. Bo nie chodzi o żadną zagrożoną praworządność czy rzekome ograniczanie wolności i swobód obywatelskich. Chodzi o podporządkowanie sobie Polski, której obywatele zbuntowali się i w wyborach zagłosowali za zmianą wybierając rząd twardo – przynajmniej w tym jednym wymiarze – broni interesu własnego państwa.

 

Zresztą nie chodzi tylko o Polskę, przecież dokładnie to samo dotyczy Węgier i – w nieco mniejszym stopniu – wszystkich państw Grupy Wyszehradzkiej i całego tzw. „Trójmorza” będącego zagrożeniem dla niemiecko – rosyjskich interesów energetycznych. Tutaj jest klucz – najpierw przecież nowe polskie władze ostro zaczęły działać by przyblokować budowę gazociągu Nord Stream II a potem w Warszawie pojawił się prezydent Donald Trump wspierając ideę połączenia dwóch gazoportów: polskiego w Świnoujściu i chorwackiego na wyspie Krk, co uniezależniłoby kraje Europy środkowo – wschodniej od dostaw rosyjskich i, co jeszcze bardziej dla Niemców niebezpieczne, pozwoliłoby Polsce stać się lokalnym (a przy dobrym rozegraniu nawet europejskim) dystrybutorem błękitnego surowca importowanego ze Stanów Zjednoczonych i krajów Zatoki Perskiej odbierając rynek naszym zachodnim „przyjaciołom”. A na to ani frau Reichskanzlerin ani pozostali niemieccy politycy zgodzić się nie mogą. Zwłaszcza, że silna pozycja Polski i krajów „Trójmorza” oznacza ich samodzielność i uniezależnienie się od twardego jądra Unii Europejskiej.

 

Polityka Niemiec jest zagrożeniem nie tylko dla Polski, krajów Grupy Wyszehradzkiej czy reszty planowanego „Trójmorza” ale dla całej wspólnoty. Skonfliktowanie wschodu z zachodem oznacza ciągłe tarcia i awantury pod byle pretekstem i niemożność współpracy, bez której Unia nie ma najmniejszego sensu. Niemców trzeba powstrzymać i właśnie otworzyła się szansa by to zrobić. Są nią ni mniej ni więcej tylko wojenne reparacje, z których pod żadnym pozorem nie należy rezygnować. Pal licho, że należą się nam one jak psu zupa, że do dziś się podnosimy ze zniszczeń drugiej wojny światowej, że dopiero teraz odbudowaliśmy nasz potencjał ludnościowy i tak dalej. Zostawmy kwestie moralne, znacznie ważniejszy dziś jest nasz interes i nasza suwerenność. Niemcy wypłacające biliony dolarów reparacji to Niemcy słabe, Niemcy nie mające środków na działania zaczepne wobec Polski (niekoniecznie militarne, dziś zbrojny atak jest mało prawdopodobny), Niemcy męczące się z własnymi problemami. Dlatego – powtarzam – musimy zrobić wszystko by te reparacje uzyskać.

 

Oczywiście sami nie jesteśmy w stanie załatwić niczego, Angela Merkel albo jej następca na stołku Kanclerza po prostu nas wyśmieje pukając się w głowę. Bez wsparcia nie uzyskamy też korzystnego dla nas wyroku przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze, sędziowie po prostu uznają, że nasze racje choć słuszne to jednak są mało istotne wobec międzynarodowej gry interesów. Musimy powoli i skutecznie budować antyniemiecką koalicję i przekonywać naszych sojuszników, że reparacje dla Polski są w ich interesie. Zacząć trzeba od Stanów Zjednoczonych i prezydenta Trumpa, któremu wyraźnie nie podoba się niemiecka dominacja w Europie i próbuje dostępnymi mu metodami osłabić odradzającą się Rzeszę (ostatnio na przykład zapowiedział wprowadzenie wysokich ceł na niemieckie samochody). Jeżeli dobrze to rozegramy, bez górnolotnych stwierdzeń i ględzeniu o tym, że jesteśmy największymi ofiarami wojny, że zapłaciliśmy daninę krwi, że zostaliśmy zdradzeni i tak dalej a oprzemy rzecz wyłącznie na interesie to mamy bardzo dużą szansę, że to nie my będziemy pukać do biura kanclerza ale kanclerz zacznie pukać do nas próbując się dogadać na korzystnych warunkach. No ale do tego trzeba mieć polityków będących mężami stanu i twardymi graczami. Czy mamy? Czas pokaże...



 

Polecane
Emerytury
Stażowe