[Tylko u nas] „Rodzina to scena naszego życia, muzyka to jego soundtrack”. Rozmowa z zespołem Co Tu Się Święci?

W przestrzeni polskiej muzyki chrześcijańskiej pojawił się nowy zespół. Jest to projekt o tyle ciekawy, że zrzesza grających i śpiewających wspólnie ojców i dzieci. W czasie szczególnej pamięci o naszych ojcach, z jednym z założycieli grupy Co Tu Się Święci? – a zarazem autorem muzyki i tekstów piosenek na wydanej niedawno debiutanckiej płycie zespołu zatytułowanej „Gdy zechcesz” – muzykiem Dariuszem Carem, rozmawia Aleksandra Jakubiak OV.
Co tu się święci? [Tylko u nas] „Rodzina to scena naszego życia, muzyka to jego soundtrack”. Rozmowa z zespołem Co Tu Się Święci?
Co tu się święci? / fot. Ewa Zaręba

Aleksandra Jakubiak OV: – Jak sami mówicie, jesteście nową propozycją na rynku muzycznym. Wiemy, że zespół tworzą rodzice wraz z dziećmi. Czy nasi czytelnicy mogliby usłyszeć coś więcej o Was, np. ilu członków liczy sobie zespół? Jak to się stało, że się poznaliście i wpadliście na pomysł stworzenia czegoś razem?


Dariusz Car [Co Tu Się Święci?]: – Wszystko zaczęło się od organizowanego przez Przedszkole Familijne i Szkołę Podstawową STER w Białymstoku wspólnego kolędowania. Byłem poproszony o poprowadzenie zespołu i okazało się, że wielu ojców, których dzieci są w tym miejscu, gra na różnych instrumentach. To wspólne kolędowanie poruszyło wiele osób. Niektórzy myśleli, że zaproszono jakiś profesjonalny zespół.

Niedługo potem, bawiąc się w domu z moimi córkami, przyszła mi do głowy melodia i słowa do refrenu piosenki. Bardzo szybko powstał cały utwór. Podzieliłem się tym pomysłem i uznaliśmy, że spróbujemy nagrać to razem z dziećmi. Kawałek nazywał się „Wiosna”. Bardzo dużo dobra zadziało się podczas tej wspólnej twórczej pracy. I sama piosenka, i teledysk do niej spotkały się z autentycznie gorącym odbiorem. Wszyscy mówili, że powinniśmy to kontynuować. Zaczęły „przychodzić” kolejne utwory, rozpoczęliśmy zajęcia z dziećmi pod kątem tworzenia zespołu i tak, krok po kroku, to się rozwijało, że po prawie dwóch latach pracy doczekaliśmy się nagrania całej płyty, kilku teledysków. Przeprowadziliśmy serię warsztatów. Zagraliśmy w kilku miejscach.

Skład jest spory, bo uczestniczy około czterdzieściorga dzieci i siedmiu grających ojców.

– Nie tylko w nazwie zespołu, ale i w treści niektórych tekstów przebija przesłanie chrześcijańskie, czy jesteście związani z jakimś konkretnym nurtem w Kościele i czy kontekst ewangelizacyjny jest pierwszoplanowym celem Waszej działalności artystycznej?


– Wszyscy, którzy są w zespole, są po prostu ludźmi wiary. Samo życie Ewangelią jest dla nas priorytetowe, stąd wypływa zatem samo przez się, że jej treść, wchodząc w każdy aspekt naszego życia, przejawia się też w naszej twórczości.

Wspomniana wyżej placówka funkcjonuje w taki sposób, że pragnie wspierać rodziny w procesie wychowawczym i być niejako przedłużeniem modelu wychowawczego, jaki rodzice pragną dać dzieciom w swoich domach. Formujemy się w różnych wspólnotach Kościoła katolickiego i doświadczamy po prostu żywej relacji z Bogiem. Każdy dzień, każdy moment życia to naprawdę czas łaski, możliwość poznawania Boga, szukania Jego woli.

Myślę, że dla chrześcijan czymś naturalnym i wynikającym z samej głębi misji, z jaką zostawił nam Jezus, jest głoszenie Dobrej Nowiny. Gdyby ktoś wymyślił lekarstwo na wszystkie choroby świata i byłaby możliwość, by rozdawać je każdemu za darmo, czy nie uczyniłby tego? Jezus pokonał śmierć na krzyżu, to coś o wiele większego. To najlepsza wiadomość w historii ludzkości. Jasne jest, że chcemy o tym świadczyć.

– Moją szczególną uwagę przykuła piosenka „Tata jest superbohaterem”. Po części ze względu na jej nieco humorystyczny wydźwięk, ale także z powodu pewnego szkicu bliskości współczesnego ojca i jego dzieci. Można usłyszeć coś więcej o tych rodzinnych i rodzicielskich akcentach w Waszej twórczości.


– Rodzina to scena naszego życia. Tutaj wydarza się to, co najważniejsze, wszystkie najmocniejsze relacje. Tu realizuje się miłość, tu uczymy się, jak żyć. A ojcowie we współczesnym świecie mają szczególne zadanie. Naprawdę myślę, że to, jak będzie wyglądał świat, zależy od ojców. Ważne, by być naprawdę obecnym dla naszych dzieci. Dla mnie spędzenie czasu z córkami to jeden z priorytetów i staram się by był to czas naprawdę dobrze wykorzystany. Chodzi o taką aktywną obecność, by naprawdę dziecka posłuchać, wejść w jego świat, by być dla dziecka, a nie tylko obok, chociaż mam świadomość, że ilość obowiązków i pęd życia powodują zmęczenie itp. Sam się z tym zmagam, nie jest to łatwe, ale warto się starać, bo to co cenne, kosztuje.

„Tata jest superbohaterem” ma dla mnie kilka perspektyw. Pokazuje pewne codzienne czynności, poprzez wykonywanie których mężczyzna może pełnić rolę ojca, budować dobry obraz taty u swych dzieci. Dziecko szuka wzorców i ojciec jest zawsze tym pierwszym, ale jeśli nie staniemy na wysokości zadania, to mały człowiek zacznie ich szukać gdzie indziej (innych „superbohaterów”) i często może to być coś, co nie będzie go budować, a tak naprawdę może wręcz niszczyć.

W naszym życiu jest sporo humoru i chciałem, by ten utwór posiadał właśnie taki odcień, ale zarazem by nie był to ton prześmiewczy. Mam nadzieję, że to się udało.

.

Na zdjęciu Dariusz Car z córką. Fot. Ewa Zaręba

– Czy łatwo nagrywa się płytę lub występuje z własnymi dziećmi/rodzicami? To, że tak dobrze znacie się z własnych rodzin pomaga?

– Myślę, że samo nagranie płyty nigdy nie jest łatwe. Nam całość zajęła około trzech miesięcy, naprawdę wytężonej, codziennej pracy. Oczywiście nie cały czas były przy tym dzieci. Najpierw nagrywaliśmy instrumenty, później wokale w różnych konfiguracjach, grupkami, solo itd. Potem był czas na realizację dźwięku, miks.

Sama praca z dziećmi jest wymagająca. Pamiętam, jak nagrywaliśmy chórki do jednego z refrenów z grupką 3–5 latków. Samo ustawienie ich przed mikrofonem, nałożenie słuchawek, pokazanie, co i jak, to już było poważne zadanie, nie mówiąc o samym nagraniu. Są plusy i minusy tego, że nagrywaliśmy w gronie, które się zna na co dzień. Dystans był skrócony, ale myślę, że czasem łatwiej zachować pewną dyscyplinę pracy przy kimś, kogo dzieci znają mniej. W każdym razie był to superczas, bardzo integrujący tę grupę.

– Jaką rolę muzyka odgrywała i odgrywa w Waszych domach? Jesteście zawodowymi muzykami czy jest to raczej pozazawodowa pasja lub płaszczyzna ewangelizacji, przekazywania wartości, którymi żyjecie?


– Kiedyś słyszałem, że muzyka to soundtrack życia. We mnie muzyka ma ważne miejsce, od kiedy pamiętam. Od najmłodszych lat śpiewałem, później w szkole pojawił się pierwszy zespół, następnie kolejne. Zacząłem komponować piosenki, występować. Gdy przyszedł czas na życie rodzinne, ta pasja nadal we mnie była i jest. Nie da się wyjąć z siebie pasji, to coś, co w nas po prostu zostało złożone. Śpiewałem dzieciom, zaczęły pojawiać się piosenki skierowane do nich. Często słuchamy różnego rodzaju muzyki i tej dziecięcej, i innej. Muzyka rozwija na wielu płaszczyznach: kreatywności, wyobraźni, ubogaca treścią, pełni rolę rozrywki, zabawy, pozwala robić coś razem, może też oczywiście być „supernarzędziem” ewangelizacyjnym. Wiem, że dla większości rodzin z zespołu jest istotna. Niektórzy ojcowie z naszej grupy są zawodowymi muzykami, dla części to po prostu pasja i umiejętność,
jaką nabyli. Staramy się to jakoś łączyć.

– W przestrzeni muzyki chrześcijańskiej w Polsce mamy kilka dziecięcych zespołów, jak choćby Arka Noego czy Armia Dzieci. Ich twórczość była swego rodzaju inspiracją dla powstania Co Tu Się Święci?, czy macie nieco inne cele lub powody Waszej działalności?

– Myślę, że Arka Noego i tego typu zespołu powstały naturalnie. Przynajmniej u nas tak było. Nie usiedliśmy i nie zaplanowaliśmy sobie: „OK, to teraz zrobimy zespół ojców i dzieci i będziemy ewangelizować”. Tak jak mówiłem wcześniej, to zrodziło się naturalnie w oparciu o to, jak żyjemy, jakie mamy talenty i co w nas jest. Nie możemy dać niczego, czego sami nie mamy. Ja uwierzyłem 12 lat temu i moje życie zaczęło się totalnie na nowo i to ciągła przemiana. Bóg jest bardzo łaskawy i codziennie zadziwia mnie Jego miłość. Codziennie chcę pogłębiać relacje z Nim, On jest naszym Stwórcą, źródłem i celem. Treść utworów naturalnie wypływa z tego, jak żyjemy i co chcemy nieść innym.


– W opisie Waszej pierwszej płyty przeczytałam, że to zespół ojców i dzieci. Nasuwa mi się pytanie, jaką rolę w sprawie odgrywają mamy? Czy angażują się w pomoc? Są członkami zespołu?

– Bez mam nie byłoby zespołu. Mamy robią ogromną robotę w całej organizacji, są niezastąpionym wsparciem. Moja żona np. znalazła i napisała projekt, dzięki któremu dostaliśmy dofinansowanie na cykl warsztatów i na nagranie płyty. Inna mama zrealizowała projekt okładki, jeszcze inne są zawsze, gdy potrzebna jest jakaś pomoc przy dzieciach podczas prób. Wszystkie są wsparciem, motywacją, dostajemy również dużo takiego duchowego i motywacyjnego wsparcia od naszych żon. Każdy ma swoją rolę i wszystko składa się na całość.

– Na Waszej debiutanckiej płycie jest dwanaście utworów, utrzymanych w różnych stylach, muzycznie dopracowanych. Kto pisze teksty, kto jest autorem muzyki? Czy jest to jedna osoba?

– Wszystkie utwory są naszego autorstwa. Kompozytorem i autorem tekstów jestem ja, tekst do utworu „Posłuchaj mnie” napisały matka i córka zaprzyjaźnione z zespołem. Każdy natomiast ma swój wkład. To, jak zagra dany instrument, jest zawsze wyjątkowe i jest to też praca twórcza, bo każdy ma to coś, co składa się na ostateczne brzmienie całości. Można ująć to tak – ktoś daje przepis na ciasto, ale każdy ze składników i to, jak je ze sobą połączymy, jak upieczemy, powoduje, że to ciasto jest wyjątkowe.

– Na koniec jeszcze pytanie, gdzie czytelnicy mogą kupić Waszą płytę i gdzie mogą posłuchać Was na żywo?

– Najłatwiej zamówić naszą płytę na stronie internetowej: www.cotusieswieci.pl Tam też znaleźć można wszelkie informacje koncertowe.

W tym momencie planujemy i ustalamy organizacje kolejnych występów. Jesteśmy też bardzo otwarci na propozycje, bo myślę, że siłą tego zespołu są występy na żywo. Pragniemy dzielić się tą muzyką i przesłaniem, jakie z niej płynie. Chcemy stawiać kolejne kroki, zobaczymy, dokąd Bóg nas zaprowadzi. Mam nadzieję, że do spotkania.

– Dziękuję serdecznie za rozmowę. 

Rozmawiała Aleksandra Jakubiak OV.

Ten i inne teledyski zespołu można znaleźć na kanale zespołu na platformie You Tube - Co tu się święci?


 

POLECANE
Symboliczne zdjęcie liderów Trójmorza zgromadzonych wokół Włóczni św. Maurycego i wizerunku Chrobrego z ostatniej chwili
Symboliczne zdjęcie liderów Trójmorza zgromadzonych wokół Włóczni św. Maurycego i wizerunku Chrobrego

We wtorek po południu na Zamku Królewskim w Warszawie rozpoczęło się spotkanie liderów państw Inicjatywy Trójmorza, podczas którego wykonano niezwykle symboliczną fotografię.

Nowa fala oszustw telefonicznych. Co zrobić, aby nie dać się nabrać? Wiadomości
Nowa fala oszustw telefonicznych. Co zrobić, aby nie dać się nabrać?

Coraz więcej Polaków otrzymuje połączenia z nieznanych, zagranicznych numerów – najczęściej z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii. Choć na pierwszy rzut oka mogą wyglądać jak oferta pracy lub kontakt od znajomego, to w rzeczywistości mamy do czynienia z próbą oszustwa.

Ministerstwo Klimatu tworzy serwis do walki z... dezinformacją klimatyczną z ostatniej chwili
Ministerstwo Klimatu tworzy serwis do walki z... dezinformacją klimatyczną

Ministerstwo klimatu i środowiska tworzy serwis poświęcony walce z dezinformacją klimatyczną – poinformowała we wtorek minister Paulina Hennig-Kloska. Zjawisko dezinformacji klimatycznej było jednym z tematów nieformalnego spotkania ministrów środowiska i klimatu w Warszawie.

To OZE mogą stać za blackoutem w Hiszpanii i Portugalii tylko u nas
To OZE mogą stać za blackoutem w Hiszpanii i Portugalii

Od 12 godzin pod pełną parą pracuja hiszpańscy śledczy i analitycy rynku energii, aby ustalić, co było faktycznym powodem pierwszego tak dużego w Europie blackoutu. Wstępnie wykluczono atak terrorystyczny. Niemal na pewno nie był to sabotaż pracownika lub pracowników spółek energetycznych. Czy za problemem stoi miks energetyczny kraju Cervantesa? Liczby i eksperci sugerują, że to najbardziej prawdopodobne.

Rosja szykuje się do wojny nad Bałtykiem. To realny scenariusz tylko u nas
Rosja szykuje się do wojny nad Bałtykiem. To realny scenariusz

To nie strachy na Lachy, ale bardzo realny scenariusz. Wojnę z NATO – zapewne początkowo na jak najniższym poziomie eskalacji, by dać pretekst USA i „starej Europie” do wstrzymania się od pełnej odpowiedzi – Rosja rozpocznie nad Bałtykiem.

Ujawniono szczegóły zatrzymania księdza, który miał krytykować aborterkę z Oleśnicy z ostatniej chwili
Ujawniono szczegóły zatrzymania księdza, który miał krytykować aborterkę z Oleśnicy

W rozmowie z RatujŻycie.pl siostra zatrzymanego ks. Grzegorza opisała, w jaki sposób jej brat został zatrzymany przez służby w związku z mailem, jakiego wysłał do dr Gizeli Jagielskiej.

Karol Nawrocki: Zwierzchnik sił zbrojnych musi być stabilny emocjonalnie z ostatniej chwili
Karol Nawrocki: Zwierzchnik sił zbrojnych musi być stabilny emocjonalnie

Popierany przez PiS kandydat Karol Nawrocki stwierdził we wtorek w Nowej Dębie, że Polska potrzebuje zwierzchnika sił zbrojnych, "który będzie stabilny emocjonalnie i stabilny pod względem swoich poglądów". Wskazał, że chodzi o osobę, która m.in. zadba o nasz sojusz z USA i o pozycję Polski w NATO.

Bezpieczeństwo energetyczne Polski. Andrzej Duda zwoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego z ostatniej chwili
Bezpieczeństwo energetyczne Polski. Andrzej Duda zwoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego

Zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego ws. bezpieczeństwa energetycznego Polski zapowiedział prezydent Andrzej Duda po spotkaniu liderów Trójmorza. Jak powiedział, wydarzenia w Hiszpanii i Portugalii to "sygnał alarmowy", aby zadbać o stan sieci energetycznych regionu.

Dariusz Matecki wskazuje: Najbardziej obrzydliwy specjalista od kłamstw polityka
Dariusz Matecki wskazuje: "Najbardziej obrzydliwy specjalista od kłamstw"

"Najbardziej obrzydliwy specjalista od kłamstw wyborczych" – pisze na platformie X poseł PiS Dariusz Matecki o parlamentarzyście PO Sławomirze Nitrasie. W opublikowanym komentarzu Matecki opisał sytuację z 2006 roku, gdy Nitras był szefem sztabu wyborczego kandydata PO Piotr Krzystka na prezydenta Szczecina.

Niemcy w tarapatach. Tapinoma magnum sieją spustoszenie z ostatniej chwili
Niemcy w tarapatach. Tapinoma magnum sieją spustoszenie

Inwazyjne mrówki Tapinoma magnum niszczą infrastrukturę w Niemczech i powodują przerwy w prądzie – informuje Frankfurter Rundschau.

REKLAMA

[Tylko u nas] „Rodzina to scena naszego życia, muzyka to jego soundtrack”. Rozmowa z zespołem Co Tu Się Święci?

W przestrzeni polskiej muzyki chrześcijańskiej pojawił się nowy zespół. Jest to projekt o tyle ciekawy, że zrzesza grających i śpiewających wspólnie ojców i dzieci. W czasie szczególnej pamięci o naszych ojcach, z jednym z założycieli grupy Co Tu Się Święci? – a zarazem autorem muzyki i tekstów piosenek na wydanej niedawno debiutanckiej płycie zespołu zatytułowanej „Gdy zechcesz” – muzykiem Dariuszem Carem, rozmawia Aleksandra Jakubiak OV.
Co tu się święci? [Tylko u nas] „Rodzina to scena naszego życia, muzyka to jego soundtrack”. Rozmowa z zespołem Co Tu Się Święci?
Co tu się święci? / fot. Ewa Zaręba

Aleksandra Jakubiak OV: – Jak sami mówicie, jesteście nową propozycją na rynku muzycznym. Wiemy, że zespół tworzą rodzice wraz z dziećmi. Czy nasi czytelnicy mogliby usłyszeć coś więcej o Was, np. ilu członków liczy sobie zespół? Jak to się stało, że się poznaliście i wpadliście na pomysł stworzenia czegoś razem?


Dariusz Car [Co Tu Się Święci?]: – Wszystko zaczęło się od organizowanego przez Przedszkole Familijne i Szkołę Podstawową STER w Białymstoku wspólnego kolędowania. Byłem poproszony o poprowadzenie zespołu i okazało się, że wielu ojców, których dzieci są w tym miejscu, gra na różnych instrumentach. To wspólne kolędowanie poruszyło wiele osób. Niektórzy myśleli, że zaproszono jakiś profesjonalny zespół.

Niedługo potem, bawiąc się w domu z moimi córkami, przyszła mi do głowy melodia i słowa do refrenu piosenki. Bardzo szybko powstał cały utwór. Podzieliłem się tym pomysłem i uznaliśmy, że spróbujemy nagrać to razem z dziećmi. Kawałek nazywał się „Wiosna”. Bardzo dużo dobra zadziało się podczas tej wspólnej twórczej pracy. I sama piosenka, i teledysk do niej spotkały się z autentycznie gorącym odbiorem. Wszyscy mówili, że powinniśmy to kontynuować. Zaczęły „przychodzić” kolejne utwory, rozpoczęliśmy zajęcia z dziećmi pod kątem tworzenia zespołu i tak, krok po kroku, to się rozwijało, że po prawie dwóch latach pracy doczekaliśmy się nagrania całej płyty, kilku teledysków. Przeprowadziliśmy serię warsztatów. Zagraliśmy w kilku miejscach.

Skład jest spory, bo uczestniczy około czterdzieściorga dzieci i siedmiu grających ojców.

– Nie tylko w nazwie zespołu, ale i w treści niektórych tekstów przebija przesłanie chrześcijańskie, czy jesteście związani z jakimś konkretnym nurtem w Kościele i czy kontekst ewangelizacyjny jest pierwszoplanowym celem Waszej działalności artystycznej?


– Wszyscy, którzy są w zespole, są po prostu ludźmi wiary. Samo życie Ewangelią jest dla nas priorytetowe, stąd wypływa zatem samo przez się, że jej treść, wchodząc w każdy aspekt naszego życia, przejawia się też w naszej twórczości.

Wspomniana wyżej placówka funkcjonuje w taki sposób, że pragnie wspierać rodziny w procesie wychowawczym i być niejako przedłużeniem modelu wychowawczego, jaki rodzice pragną dać dzieciom w swoich domach. Formujemy się w różnych wspólnotach Kościoła katolickiego i doświadczamy po prostu żywej relacji z Bogiem. Każdy dzień, każdy moment życia to naprawdę czas łaski, możliwość poznawania Boga, szukania Jego woli.

Myślę, że dla chrześcijan czymś naturalnym i wynikającym z samej głębi misji, z jaką zostawił nam Jezus, jest głoszenie Dobrej Nowiny. Gdyby ktoś wymyślił lekarstwo na wszystkie choroby świata i byłaby możliwość, by rozdawać je każdemu za darmo, czy nie uczyniłby tego? Jezus pokonał śmierć na krzyżu, to coś o wiele większego. To najlepsza wiadomość w historii ludzkości. Jasne jest, że chcemy o tym świadczyć.

– Moją szczególną uwagę przykuła piosenka „Tata jest superbohaterem”. Po części ze względu na jej nieco humorystyczny wydźwięk, ale także z powodu pewnego szkicu bliskości współczesnego ojca i jego dzieci. Można usłyszeć coś więcej o tych rodzinnych i rodzicielskich akcentach w Waszej twórczości.


– Rodzina to scena naszego życia. Tutaj wydarza się to, co najważniejsze, wszystkie najmocniejsze relacje. Tu realizuje się miłość, tu uczymy się, jak żyć. A ojcowie we współczesnym świecie mają szczególne zadanie. Naprawdę myślę, że to, jak będzie wyglądał świat, zależy od ojców. Ważne, by być naprawdę obecnym dla naszych dzieci. Dla mnie spędzenie czasu z córkami to jeden z priorytetów i staram się by był to czas naprawdę dobrze wykorzystany. Chodzi o taką aktywną obecność, by naprawdę dziecka posłuchać, wejść w jego świat, by być dla dziecka, a nie tylko obok, chociaż mam świadomość, że ilość obowiązków i pęd życia powodują zmęczenie itp. Sam się z tym zmagam, nie jest to łatwe, ale warto się starać, bo to co cenne, kosztuje.

„Tata jest superbohaterem” ma dla mnie kilka perspektyw. Pokazuje pewne codzienne czynności, poprzez wykonywanie których mężczyzna może pełnić rolę ojca, budować dobry obraz taty u swych dzieci. Dziecko szuka wzorców i ojciec jest zawsze tym pierwszym, ale jeśli nie staniemy na wysokości zadania, to mały człowiek zacznie ich szukać gdzie indziej (innych „superbohaterów”) i często może to być coś, co nie będzie go budować, a tak naprawdę może wręcz niszczyć.

W naszym życiu jest sporo humoru i chciałem, by ten utwór posiadał właśnie taki odcień, ale zarazem by nie był to ton prześmiewczy. Mam nadzieję, że to się udało.

.

Na zdjęciu Dariusz Car z córką. Fot. Ewa Zaręba

– Czy łatwo nagrywa się płytę lub występuje z własnymi dziećmi/rodzicami? To, że tak dobrze znacie się z własnych rodzin pomaga?

– Myślę, że samo nagranie płyty nigdy nie jest łatwe. Nam całość zajęła około trzech miesięcy, naprawdę wytężonej, codziennej pracy. Oczywiście nie cały czas były przy tym dzieci. Najpierw nagrywaliśmy instrumenty, później wokale w różnych konfiguracjach, grupkami, solo itd. Potem był czas na realizację dźwięku, miks.

Sama praca z dziećmi jest wymagająca. Pamiętam, jak nagrywaliśmy chórki do jednego z refrenów z grupką 3–5 latków. Samo ustawienie ich przed mikrofonem, nałożenie słuchawek, pokazanie, co i jak, to już było poważne zadanie, nie mówiąc o samym nagraniu. Są plusy i minusy tego, że nagrywaliśmy w gronie, które się zna na co dzień. Dystans był skrócony, ale myślę, że czasem łatwiej zachować pewną dyscyplinę pracy przy kimś, kogo dzieci znają mniej. W każdym razie był to superczas, bardzo integrujący tę grupę.

– Jaką rolę muzyka odgrywała i odgrywa w Waszych domach? Jesteście zawodowymi muzykami czy jest to raczej pozazawodowa pasja lub płaszczyzna ewangelizacji, przekazywania wartości, którymi żyjecie?


– Kiedyś słyszałem, że muzyka to soundtrack życia. We mnie muzyka ma ważne miejsce, od kiedy pamiętam. Od najmłodszych lat śpiewałem, później w szkole pojawił się pierwszy zespół, następnie kolejne. Zacząłem komponować piosenki, występować. Gdy przyszedł czas na życie rodzinne, ta pasja nadal we mnie była i jest. Nie da się wyjąć z siebie pasji, to coś, co w nas po prostu zostało złożone. Śpiewałem dzieciom, zaczęły pojawiać się piosenki skierowane do nich. Często słuchamy różnego rodzaju muzyki i tej dziecięcej, i innej. Muzyka rozwija na wielu płaszczyznach: kreatywności, wyobraźni, ubogaca treścią, pełni rolę rozrywki, zabawy, pozwala robić coś razem, może też oczywiście być „supernarzędziem” ewangelizacyjnym. Wiem, że dla większości rodzin z zespołu jest istotna. Niektórzy ojcowie z naszej grupy są zawodowymi muzykami, dla części to po prostu pasja i umiejętność,
jaką nabyli. Staramy się to jakoś łączyć.

– W przestrzeni muzyki chrześcijańskiej w Polsce mamy kilka dziecięcych zespołów, jak choćby Arka Noego czy Armia Dzieci. Ich twórczość była swego rodzaju inspiracją dla powstania Co Tu Się Święci?, czy macie nieco inne cele lub powody Waszej działalności?

– Myślę, że Arka Noego i tego typu zespołu powstały naturalnie. Przynajmniej u nas tak było. Nie usiedliśmy i nie zaplanowaliśmy sobie: „OK, to teraz zrobimy zespół ojców i dzieci i będziemy ewangelizować”. Tak jak mówiłem wcześniej, to zrodziło się naturalnie w oparciu o to, jak żyjemy, jakie mamy talenty i co w nas jest. Nie możemy dać niczego, czego sami nie mamy. Ja uwierzyłem 12 lat temu i moje życie zaczęło się totalnie na nowo i to ciągła przemiana. Bóg jest bardzo łaskawy i codziennie zadziwia mnie Jego miłość. Codziennie chcę pogłębiać relacje z Nim, On jest naszym Stwórcą, źródłem i celem. Treść utworów naturalnie wypływa z tego, jak żyjemy i co chcemy nieść innym.


– W opisie Waszej pierwszej płyty przeczytałam, że to zespół ojców i dzieci. Nasuwa mi się pytanie, jaką rolę w sprawie odgrywają mamy? Czy angażują się w pomoc? Są członkami zespołu?

– Bez mam nie byłoby zespołu. Mamy robią ogromną robotę w całej organizacji, są niezastąpionym wsparciem. Moja żona np. znalazła i napisała projekt, dzięki któremu dostaliśmy dofinansowanie na cykl warsztatów i na nagranie płyty. Inna mama zrealizowała projekt okładki, jeszcze inne są zawsze, gdy potrzebna jest jakaś pomoc przy dzieciach podczas prób. Wszystkie są wsparciem, motywacją, dostajemy również dużo takiego duchowego i motywacyjnego wsparcia od naszych żon. Każdy ma swoją rolę i wszystko składa się na całość.

– Na Waszej debiutanckiej płycie jest dwanaście utworów, utrzymanych w różnych stylach, muzycznie dopracowanych. Kto pisze teksty, kto jest autorem muzyki? Czy jest to jedna osoba?

– Wszystkie utwory są naszego autorstwa. Kompozytorem i autorem tekstów jestem ja, tekst do utworu „Posłuchaj mnie” napisały matka i córka zaprzyjaźnione z zespołem. Każdy natomiast ma swój wkład. To, jak zagra dany instrument, jest zawsze wyjątkowe i jest to też praca twórcza, bo każdy ma to coś, co składa się na ostateczne brzmienie całości. Można ująć to tak – ktoś daje przepis na ciasto, ale każdy ze składników i to, jak je ze sobą połączymy, jak upieczemy, powoduje, że to ciasto jest wyjątkowe.

– Na koniec jeszcze pytanie, gdzie czytelnicy mogą kupić Waszą płytę i gdzie mogą posłuchać Was na żywo?

– Najłatwiej zamówić naszą płytę na stronie internetowej: www.cotusieswieci.pl Tam też znaleźć można wszelkie informacje koncertowe.

W tym momencie planujemy i ustalamy organizacje kolejnych występów. Jesteśmy też bardzo otwarci na propozycje, bo myślę, że siłą tego zespołu są występy na żywo. Pragniemy dzielić się tą muzyką i przesłaniem, jakie z niej płynie. Chcemy stawiać kolejne kroki, zobaczymy, dokąd Bóg nas zaprowadzi. Mam nadzieję, że do spotkania.

– Dziękuję serdecznie za rozmowę. 

Rozmawiała Aleksandra Jakubiak OV.

Ten i inne teledyski zespołu można znaleźć na kanale zespołu na platformie You Tube - Co tu się święci?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe