Paweł Jędrzejewski [Forum Żydów Polskich]: O co chodzi w manipulowaniu prawdą o Holokauście

Czemu służą wypowiedzi zawodowych historyków, w których mocno akcentowane są prawdziwe lub rzekome - a zasługujące na krytykę i nawet potępienie - postawy Polaków wobec Zagłady Żydów, przeprowadzanej przez Niemców w latach II wojny światowej? Czy wyłącznie historycznej prawdzie? 
Barbara Engelking, Martin Pollack, Jan Tomasz Gross Paweł Jędrzejewski [Forum Żydów Polskich]: O co chodzi w manipulowaniu prawdą o Holokauście
Barbara Engelking, Martin Pollack, Jan Tomasz Gross / Wikipedia CC BY-SA 3,0 Adrian Grycuk, Wikipedia CC BY-SA 4,0 bwag, screen Newsweek

W Polsce wypowiedzi na temat Holokaustu z reguły budzą duże emocje. Częściowo wynika to z faktu, że w okresie komunizmu wiele aspektów tego tematu było zakazanych. To, co nie zostało powiedziane przez 45 lat trwania komunistycznej władzy, zostaje powiedziane w ostatnich 30 latach. Jednak istotniejszym powodem jest to, że temat postaw Polaków wobec Holokaustu wszedł od czasów publikacji książki J.T. Grossa o zbrodni w Jedwabnem (rok 2000) w krwiobieg polityki krajowej, a nawet stał się jedną z istotnych osi politycznego i kulturowego sporu. W przestrzeni medialnej funkcjonują i ścierają ze sobą dwa spojrzenia, dwa podejścia do tematu. Jedno charakteryzuje się silnym akcentowaniem polskiej pomocy udzielanej Żydom w czasie Zagłady, natomiast drugie zdecydowanie podkreśla bierność Polaków, oraz - jeszcze silniej - przykłady postaw sprzyjających działaniom niemieckich okupantów lub wykorzystujących tragiczną sytuację Żydów do uzyskiwania przez Polaków materialnych korzyści. W gruncie rzeczy jest to drastyczny spór o proporcje, który wymknął się, niestety, racjonalnemu myśleniu i jest zdominowany zarówno przez doraźną politykę, jak i dalekosiężne cele propagandowe. 

Poziom wrażliwości na te kwestie jest bardzo wysoki. Jego podstawową przyczyną jest narastające wyczulenie na stosowaną przez część historyków (a za nimi - mediów) "pedagogikę wstydu".

Celem "pedagogiki wstydu" jest - rzecz jasna, pozornie - "wychowywanie" społeczeństwa przez zawstydzanie go jego własną historią, pokazywanie jak pełna jest ona polskich przewin i ciemnych plam. Z kolei ci, którym zarzucane jest stosowanie "pedagogiki wstydu", oskarżają swoich krytyków o stosowanie "pedagogiki dumy". To jest próba "wychowywania" poprzez podkreślanie w polskiej historii tego, co dobre, szlachetne, patriotyczne. 

 

"Pedagogika" jako narzędzie polityczne

„Pedagogika” to oczywiście tylko kamuflaż dla manipulacji w celach politycznych – nikt tu nie zamierza nikogo na serio wychowywać.

„Zawstydzanie historią” jest narzędziem politycznej walki - ma po prostu obniżyć morale przeciwników politycznych, złamać ich ducha, pozbawić pewności siebie i wiary w moralne podstawy wyznawanych przez nich wartości.

Słownikowa definicja słowa "morale", pomaga zrozumieć cel tych akcji. "Morale" to «gotowość do wypełniania obowiązków, znoszenia trudów i niebezpieczeństw oraz poczucie odpowiedzialności i wiara w sukces». Cel krótkotrwały tych działań jest czysto polityczny, natomiast w dłuższej perspektywie jest nim przebudowa świadomości.

Najbardziej chodzi o podważenie zdolności do odnoszenia sukcesów. Polacy są - po latach zniewolenia i stłamszenia - głodni sukcesu i tym samym stanowią zagrożenie.

"Zdołowanie" ich przez podstawianie im przed oczy zwierciadła, w którym zobaczą swoją zdeformowaną twarz, jest przydatne ich przeciwnikom. Ta twarz ma przerażać i przygnębiać. Ktoś, kto twierdziłby, że tacy przeciwnicy nie istnieją, jest naiwny.

 

Manipulacja skutkuje

To, że ludzie stosujący "pedagogikę wstydu" podstawiają to zwierciadło, nie oznacza, że kłamią bardziej niż inni, fałszują lub zmyślają. Manipulacja nie musi tu wcale polegać na kłamstwach, wystarczy, że na zmianie proporcji, rozłożeniu akcentów, tendencyjności w doborze materiału, czy nawet jedynie na rezygnacji z podawania faktów podważających jednostronny obraz. Także na tworzeniu przez historyków błyskotliwych, propagandowych haseł, np. "Polacy podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców" (autorstwa Jana Tomasza Grossa), czy "Polacy zawiedli po prostu" (Barbary Engelking), które zdradzają u tych historyków całkiem nienaukową motywację - w najlepszym przypadku - publicystyczną.

Te zabiegi są tak skuteczne, że austriacki pisarz Martin Pollack, syn nazistowskiego zbrodniarza, mógł przed miesiącem zamieścić w Gazecie Wyborczej artykuł pod tytułem "Polska może być dumna z profesor Engelking. Wiem, jak trudno zaakceptować, że ojciec był mordercą".

Stało się to w reakcji na głośny wywiad Barbary Engelking w TVN, w którym dość jednostronnie i krytycznie odniosła się do postawy Polaków przed 80 laty wobec powstania w getcie warszawskim.

 

Jesteśmy lepsi, bo się kajamy 

Motywacja, która za tym stoi jest raczej prosta. To polityka oddziałuje na badania historyczne, na sposób postrzegania historii. W Polsce istnieje trwały konflikt pomiędzy politycznym obozem konserwatywnym (pod względem kulturowym), afirmującym polskość i zarazem uprawiającym społeczny solidaryzm, a obozem utożsamiającym się ze współczesnym, coraz silniej zlaicyzowanym Zachodem, jego lewicowym progresywizmem. Najprościej mówiąc: jedna strona podkreśla to, co dobre w polskiej przeszłości, bo tego oczekują od niej jej wyborcy, ceniący tradycyjny patriotyzm, kultywujący to, co w polskiej historii zasługuje na szacunek. Druga podkreśla to, co złe, co haniebne, bo tego oczekują od niej jej wyborcy. Ta druga postawa przejawia się bardziej agresywnie i przybiera czasami formy karykaturalne, zmierzając w swoim krytycyzmie polskich postaw do samonienawiści. To zjawisko jest bardzo popularne we współczesnym, dekadenckim świecie Zachodu - wszyscy przepraszają entuzjastycznie za niegdysiejsze zbrodnie.

Ci, którzy podkreślają to, co w polskiej historii złe, są motywowani poczuciem wyższości - uważają się de facto za lepszych, bo są gotowi kajać się za popełnione i niepopełnione grzechy przodków. Jednak przede wszystkim chodzi im o to, żeby politycznym przeciwnikom zniszczyć podstawy narodowej tożsamości. 

 

Prawda ulega zatarciu

Ofiarą tego konfliktu jest historyczna prawda. Gdy podkreśla się tendencyjnie polskie winy, poświęca im najwięcej czasu w wypowiedziach, traktuje je pierwszoplanowo, zagubieniu ulega to, co najważniejsze w tym temacie: że Żydzi - religijna, kulturowa, językowa, obyczajowa mniejszość - żyli w Polsce przez długie setki lat i to dopiero podbicie oraz zniewolenie państwa polskiego przez III Rzeszę stworzyło warunki dla dokonania przez Niemców ludobójstwa na milionach niewinnych ludzi.

Przez pokolenia Żydzi znajdowali w Polsce miejsce oferujące im najlepsze w całej Europie warunki do rozwoju i rozkwitu życia zarówno religijnego jak i kulturalnego oraz gospodarczego. Polska stanowiła najbezpieczniejsze schronienie dla Żydów, gdy wygnano ich z państw zachodniej Europy.

W anachronicznym systemie polityczno-społecznym Polski szlacheckiej Żydzi mieli ważne miejsce i to bez konieczności rezygnowania z religijnej i etnicznej tożsamości. Utracili swoją wyjątkową rolę w strukturze gospodarczej państwa dopiero po upadku I Rzeczypospolitej. Rozbiory spowodowały zniszczenie społeczno-ekonomicznych struktur, a na to zjawisko nałożyła się żydowska emancypacja, która zintensyfikowała narodowościowe konflikty, jakie były w dziejach zjawiskiem normalnym, bo taka jest natura człowieka - toleruje "swoich", jest nieufna wobec "obcych". Jednak terytorium Polski pod zaborami nadal pozostało przez kolejne 120 lat miejscem życia większości Żydów zamieszkujących Europę. W okresie międzywojennym Polska miała ponad 3 miliony obywateli Żydów, a Warszawa w przededniu II wojny światowej ustępowała pod względem liczby żydowskich mieszkańców jedynie Nowemu Jorkowi.

I wtedy nagle nastąpiła katastrofa. Niemiecki antysemityzm w nazistowskiej wersji dopuścił się ludobójstwa na bezprecedensową skalę. Ta potworna zbrodnia nie dokonałby się bez ataku Niemiec na Polskę, bez jej zniewolenia, bez funkcjonowania niemieckiego bezprawia, bez realizowania przez Niemców planu wymordowania z zimną krwią, metodami przemysłowymi milionów ludzi. 

Tysiące Polaków pomagały Żydom, co było najwyższym heroizmem, ponieważ za pomoc groziła kara śmierci. Ratowanie Żydów miało też charakter państwowy - działała np. Rada Pomocy Żydom (Żegota) jako organ Podziemnego Państwa Polskiego.

Jednocześnie istniała zarówno obojętność (która była postawą najbardziej powszechną, wymuszoną przede wszystkim przez zagrożenia ze strony okupanta i stosowany przez niego krwawy terror) jak i obecni byli donosiciele, szantażyści a nawet mordercy.

Obecnie - powoli, ale konsekwentnie - powstaje zdeformowany, nawet fałszywy obraz historii Holokaustu. Rola państwa niemieckiego jest w nim stopniowo minimalizowana, Niemców zastępują "naziści", natomiast rola "polskich sąsiadów" jest coraz silniej eksponowana. Powstaje wrażenie, że Holokaust nie byłby w ogóle możliwy, gdyby sąsiadami ofiar nie byli Polacy.

W ten sposób, dla nowych pokoleń historyczna prawda ulega stopniowemu zatarciu. Przestaje być ona oczywista właśnie poprzez zachwianie rzeczywistych proporcji, wynikające ze świadomego uwikłania tematu Zagłady w bieżący konflikt polityczny i światopoglądowy z jego wszystkimi złymi emocjami.


 

POLECANE
Setki strażaków walczą z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. Spłonęło już ponad 60 hektarów [WIDEO] z ostatniej chwili
Setki strażaków walczą z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. Spłonęło już ponad 60 hektarów [WIDEO]

Ponad dwadzieścia zastępów straży pożarnej bierze udział w gaszeniu pożaru suchych trzcinowisk w Biebrzańskim Parku Narodowym. Ogień wybuchł na styku powiatów augustowskiego i monieckiego, w okolicach wsi Kopytkowo. W akcji biorą też udział śmigłowce i samolot gaśniczy.

TVN: Zużyte niemieckie panele fotowoltaiczne, zamiast do recyclingu, trafiają do Polski z ostatniej chwili
TVN: Zużyte niemieckie panele fotowoltaiczne, zamiast do recyclingu, trafiają do Polski

Tysiące ton starych paneli fotowoltaicznych wjeżdża do Polski z Niemiec. Nadają się do utylizacji, ale Polacy je biorą za darmo. Są sprzedawane na rynku wtórnym jako tanie zamienniki, ale szybko trafiają na śmietnik – donoszą dziennikarze „Superwizjera” TVN24.

Wielkanocne zawieszenie broni na Ukrainie. Jest nowy komunikat Kremla z ostatniej chwili
Wielkanocne zawieszenie broni na Ukrainie. Jest nowy komunikat Kremla

Prezydent Rosji Władimir Putin nie wydał rozkazu przedłużenia wielkanocnego zawieszenia broni w Ukrainie – podał w niedzielę Reuters, powołując się na oświadczenie rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa. Rozejm ma obowiązywać do północy (godz. 23 w Polsce) z niedzieli na poniedziałek.

Niepokojące informacje z granicy polsko-niemieckiej. Komunikat niemieckich służb z ostatniej chwili
Niepokojące informacje z granicy polsko-niemieckiej. Komunikat niemieckich służb

W minionym tygodniu odkryto próbę przemytu dwóch osób w południowej Brandenburgii. Kierowca pojazdu wylegitymował się polskim dokumentem pobytowym – informuje w komunikacie niemiecka policja.

Dantejskie sceny w Jerozolimie. Chrześcijanie przedarli się pod Grób Chrystusa Wiadomości
Dantejskie sceny w Jerozolimie. Chrześcijanie przedarli się pod Grób Chrystusa

Wg doniesień zagranicznych mediów, izraelska policja w Wielką Sobotę blokowała wiernym dostęp do Bazyli Grobu Pańskiego. Z nagrań udostępnionych w mediach społecznościowych wynika jednak, że ostatecznie chrześcijanie licznie przedostali się pod grób Jezusa Chrystusa.

Załamanie pogody w Poniedziałek Wielkanocny? Oto najnowsza prognoza Wiadomości
Załamanie pogody w Poniedziałek Wielkanocny? Oto najnowsza prognoza

W niedzielę i poniedziałek temperatura wyniesie do 24 st. C. W Śmigus-dyngus na północy kraju wystąpią opady deszczu, a na zachodzie burze. W czasie burz porywy wiatru wyniosą do 60 km/h - powiedział PAP synoptyk IMGW Michał Kowalczuk.

Nieoficjalnie: Wściekłość w sztabie Trzaskowskiego. Na celowniku Hołownia polityka
Nieoficjalnie: Wściekłość w sztabie Trzaskowskiego. Na celowniku Hołownia

Jak donosi w niedzielę Onet.pl, w sztabie Rafała Trzaskowskiego panuje wściekłość na Szymona Hołownię. Marszałek Sejmu zjawiając się na debacie w Telewizji Republika rzucił piach w tryby kampanii kandydata KO i odmienił dynamikę kampanii. 

Rosyjskie prowokacje nad Morzem Bałtyckim. Jest reakcja Wielkiej Brytanii z ostatniej chwili
Rosyjskie prowokacje nad Morzem Bałtyckim. Jest reakcja Wielkiej Brytanii

Ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii poinformowało w niedzielę, że dwa brytyjskie myśliwce przechwyciły rosyjskie samoloty nad Morzem Bałtyckim w pobliżu przestrzeni powietrznej sojuszu NATO. Do dwóch odrębnych zdarzeń doszło we wtorek i czwartek.

Jest komunikat ws. kontuzji Roberta Lewandowskiego. Złe wieści z Barcelony z ostatniej chwili
Jest komunikat ws. kontuzji Roberta Lewandowskiego. Złe wieści z Barcelony

Barcelona w niedzielnym komunikacie przekazała, że Robert Lewandowski doznał kontuzji mięśnia uda. Klub nie podał, jak długo polski piłkarz nie będzie zdolny do gry, ale hiszpańskie media szacują, że leczenie potrwa około trzech tygodni. Oznacza to, że Lewandowski przegapi finał Pucharu Króla z Realem Madryt i przynajmniej jeden z półfinałowych meczów Ligi Mistrzów z Interem Mediolan.

Karol Nawrocki: Wielkanoc to czas nadziei i zwycięstwa życia nad śmiercią Wiadomości
Karol Nawrocki: Wielkanoc to czas nadziei i zwycięstwa życia nad śmiercią

- Wielkanoc to czas nadziei i zwycięstwa życia nad śmiercią - powiedział obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki, składając wraz z małżonką życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski [Forum Żydów Polskich]: O co chodzi w manipulowaniu prawdą o Holokauście

Czemu służą wypowiedzi zawodowych historyków, w których mocno akcentowane są prawdziwe lub rzekome - a zasługujące na krytykę i nawet potępienie - postawy Polaków wobec Zagłady Żydów, przeprowadzanej przez Niemców w latach II wojny światowej? Czy wyłącznie historycznej prawdzie? 
Barbara Engelking, Martin Pollack, Jan Tomasz Gross Paweł Jędrzejewski [Forum Żydów Polskich]: O co chodzi w manipulowaniu prawdą o Holokauście
Barbara Engelking, Martin Pollack, Jan Tomasz Gross / Wikipedia CC BY-SA 3,0 Adrian Grycuk, Wikipedia CC BY-SA 4,0 bwag, screen Newsweek

W Polsce wypowiedzi na temat Holokaustu z reguły budzą duże emocje. Częściowo wynika to z faktu, że w okresie komunizmu wiele aspektów tego tematu było zakazanych. To, co nie zostało powiedziane przez 45 lat trwania komunistycznej władzy, zostaje powiedziane w ostatnich 30 latach. Jednak istotniejszym powodem jest to, że temat postaw Polaków wobec Holokaustu wszedł od czasów publikacji książki J.T. Grossa o zbrodni w Jedwabnem (rok 2000) w krwiobieg polityki krajowej, a nawet stał się jedną z istotnych osi politycznego i kulturowego sporu. W przestrzeni medialnej funkcjonują i ścierają ze sobą dwa spojrzenia, dwa podejścia do tematu. Jedno charakteryzuje się silnym akcentowaniem polskiej pomocy udzielanej Żydom w czasie Zagłady, natomiast drugie zdecydowanie podkreśla bierność Polaków, oraz - jeszcze silniej - przykłady postaw sprzyjających działaniom niemieckich okupantów lub wykorzystujących tragiczną sytuację Żydów do uzyskiwania przez Polaków materialnych korzyści. W gruncie rzeczy jest to drastyczny spór o proporcje, który wymknął się, niestety, racjonalnemu myśleniu i jest zdominowany zarówno przez doraźną politykę, jak i dalekosiężne cele propagandowe. 

Poziom wrażliwości na te kwestie jest bardzo wysoki. Jego podstawową przyczyną jest narastające wyczulenie na stosowaną przez część historyków (a za nimi - mediów) "pedagogikę wstydu".

Celem "pedagogiki wstydu" jest - rzecz jasna, pozornie - "wychowywanie" społeczeństwa przez zawstydzanie go jego własną historią, pokazywanie jak pełna jest ona polskich przewin i ciemnych plam. Z kolei ci, którym zarzucane jest stosowanie "pedagogiki wstydu", oskarżają swoich krytyków o stosowanie "pedagogiki dumy". To jest próba "wychowywania" poprzez podkreślanie w polskiej historii tego, co dobre, szlachetne, patriotyczne. 

 

"Pedagogika" jako narzędzie polityczne

„Pedagogika” to oczywiście tylko kamuflaż dla manipulacji w celach politycznych – nikt tu nie zamierza nikogo na serio wychowywać.

„Zawstydzanie historią” jest narzędziem politycznej walki - ma po prostu obniżyć morale przeciwników politycznych, złamać ich ducha, pozbawić pewności siebie i wiary w moralne podstawy wyznawanych przez nich wartości.

Słownikowa definicja słowa "morale", pomaga zrozumieć cel tych akcji. "Morale" to «gotowość do wypełniania obowiązków, znoszenia trudów i niebezpieczeństw oraz poczucie odpowiedzialności i wiara w sukces». Cel krótkotrwały tych działań jest czysto polityczny, natomiast w dłuższej perspektywie jest nim przebudowa świadomości.

Najbardziej chodzi o podważenie zdolności do odnoszenia sukcesów. Polacy są - po latach zniewolenia i stłamszenia - głodni sukcesu i tym samym stanowią zagrożenie.

"Zdołowanie" ich przez podstawianie im przed oczy zwierciadła, w którym zobaczą swoją zdeformowaną twarz, jest przydatne ich przeciwnikom. Ta twarz ma przerażać i przygnębiać. Ktoś, kto twierdziłby, że tacy przeciwnicy nie istnieją, jest naiwny.

 

Manipulacja skutkuje

To, że ludzie stosujący "pedagogikę wstydu" podstawiają to zwierciadło, nie oznacza, że kłamią bardziej niż inni, fałszują lub zmyślają. Manipulacja nie musi tu wcale polegać na kłamstwach, wystarczy, że na zmianie proporcji, rozłożeniu akcentów, tendencyjności w doborze materiału, czy nawet jedynie na rezygnacji z podawania faktów podważających jednostronny obraz. Także na tworzeniu przez historyków błyskotliwych, propagandowych haseł, np. "Polacy podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców" (autorstwa Jana Tomasza Grossa), czy "Polacy zawiedli po prostu" (Barbary Engelking), które zdradzają u tych historyków całkiem nienaukową motywację - w najlepszym przypadku - publicystyczną.

Te zabiegi są tak skuteczne, że austriacki pisarz Martin Pollack, syn nazistowskiego zbrodniarza, mógł przed miesiącem zamieścić w Gazecie Wyborczej artykuł pod tytułem "Polska może być dumna z profesor Engelking. Wiem, jak trudno zaakceptować, że ojciec był mordercą".

Stało się to w reakcji na głośny wywiad Barbary Engelking w TVN, w którym dość jednostronnie i krytycznie odniosła się do postawy Polaków przed 80 laty wobec powstania w getcie warszawskim.

 

Jesteśmy lepsi, bo się kajamy 

Motywacja, która za tym stoi jest raczej prosta. To polityka oddziałuje na badania historyczne, na sposób postrzegania historii. W Polsce istnieje trwały konflikt pomiędzy politycznym obozem konserwatywnym (pod względem kulturowym), afirmującym polskość i zarazem uprawiającym społeczny solidaryzm, a obozem utożsamiającym się ze współczesnym, coraz silniej zlaicyzowanym Zachodem, jego lewicowym progresywizmem. Najprościej mówiąc: jedna strona podkreśla to, co dobre w polskiej przeszłości, bo tego oczekują od niej jej wyborcy, ceniący tradycyjny patriotyzm, kultywujący to, co w polskiej historii zasługuje na szacunek. Druga podkreśla to, co złe, co haniebne, bo tego oczekują od niej jej wyborcy. Ta druga postawa przejawia się bardziej agresywnie i przybiera czasami formy karykaturalne, zmierzając w swoim krytycyzmie polskich postaw do samonienawiści. To zjawisko jest bardzo popularne we współczesnym, dekadenckim świecie Zachodu - wszyscy przepraszają entuzjastycznie za niegdysiejsze zbrodnie.

Ci, którzy podkreślają to, co w polskiej historii złe, są motywowani poczuciem wyższości - uważają się de facto za lepszych, bo są gotowi kajać się za popełnione i niepopełnione grzechy przodków. Jednak przede wszystkim chodzi im o to, żeby politycznym przeciwnikom zniszczyć podstawy narodowej tożsamości. 

 

Prawda ulega zatarciu

Ofiarą tego konfliktu jest historyczna prawda. Gdy podkreśla się tendencyjnie polskie winy, poświęca im najwięcej czasu w wypowiedziach, traktuje je pierwszoplanowo, zagubieniu ulega to, co najważniejsze w tym temacie: że Żydzi - religijna, kulturowa, językowa, obyczajowa mniejszość - żyli w Polsce przez długie setki lat i to dopiero podbicie oraz zniewolenie państwa polskiego przez III Rzeszę stworzyło warunki dla dokonania przez Niemców ludobójstwa na milionach niewinnych ludzi.

Przez pokolenia Żydzi znajdowali w Polsce miejsce oferujące im najlepsze w całej Europie warunki do rozwoju i rozkwitu życia zarówno religijnego jak i kulturalnego oraz gospodarczego. Polska stanowiła najbezpieczniejsze schronienie dla Żydów, gdy wygnano ich z państw zachodniej Europy.

W anachronicznym systemie polityczno-społecznym Polski szlacheckiej Żydzi mieli ważne miejsce i to bez konieczności rezygnowania z religijnej i etnicznej tożsamości. Utracili swoją wyjątkową rolę w strukturze gospodarczej państwa dopiero po upadku I Rzeczypospolitej. Rozbiory spowodowały zniszczenie społeczno-ekonomicznych struktur, a na to zjawisko nałożyła się żydowska emancypacja, która zintensyfikowała narodowościowe konflikty, jakie były w dziejach zjawiskiem normalnym, bo taka jest natura człowieka - toleruje "swoich", jest nieufna wobec "obcych". Jednak terytorium Polski pod zaborami nadal pozostało przez kolejne 120 lat miejscem życia większości Żydów zamieszkujących Europę. W okresie międzywojennym Polska miała ponad 3 miliony obywateli Żydów, a Warszawa w przededniu II wojny światowej ustępowała pod względem liczby żydowskich mieszkańców jedynie Nowemu Jorkowi.

I wtedy nagle nastąpiła katastrofa. Niemiecki antysemityzm w nazistowskiej wersji dopuścił się ludobójstwa na bezprecedensową skalę. Ta potworna zbrodnia nie dokonałby się bez ataku Niemiec na Polskę, bez jej zniewolenia, bez funkcjonowania niemieckiego bezprawia, bez realizowania przez Niemców planu wymordowania z zimną krwią, metodami przemysłowymi milionów ludzi. 

Tysiące Polaków pomagały Żydom, co było najwyższym heroizmem, ponieważ za pomoc groziła kara śmierci. Ratowanie Żydów miało też charakter państwowy - działała np. Rada Pomocy Żydom (Żegota) jako organ Podziemnego Państwa Polskiego.

Jednocześnie istniała zarówno obojętność (która była postawą najbardziej powszechną, wymuszoną przede wszystkim przez zagrożenia ze strony okupanta i stosowany przez niego krwawy terror) jak i obecni byli donosiciele, szantażyści a nawet mordercy.

Obecnie - powoli, ale konsekwentnie - powstaje zdeformowany, nawet fałszywy obraz historii Holokaustu. Rola państwa niemieckiego jest w nim stopniowo minimalizowana, Niemców zastępują "naziści", natomiast rola "polskich sąsiadów" jest coraz silniej eksponowana. Powstaje wrażenie, że Holokaust nie byłby w ogóle możliwy, gdyby sąsiadami ofiar nie byli Polacy.

W ten sposób, dla nowych pokoleń historyczna prawda ulega stopniowemu zatarciu. Przestaje być ona oczywista właśnie poprzez zachwianie rzeczywistych proporcji, wynikające ze świadomego uwikłania tematu Zagłady w bieżący konflikt polityczny i światopoglądowy z jego wszystkimi złymi emocjami.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe