Ryszard Czarnecki: JAK UE POMAGA PIS WYGRAĆ WYBORY!
Elity Unii Europejskiej nie chcą zwycięstwa PIS w najbliższych wyborach, ale robią wiele żeby do niego doprowadzić. Oczywiście nie mając tych intencji. Świadczą o tym badania opinii publicznej, które dopiero co zostały opublikowane, a które dotyczą reakcji Polaków na oszalałą politykę klimatyczną UE. Wynika z tego, że około 53% wyborców ocenia negatywnie lub bardzo negatywnie działania Brukseli w tym obszarze. Tylko 39% ją akceptuje całkowicie lub „raczej”. To miażdżące wyniki sytuacji, gdy dotyczą w społeczeństwa, którego 80% jest za obecnością ich państwa w Unii.
Rozstrzelenie się polityki klimatycznej i ekologicznej
Nastąpiło tu wyraźne rozstrzelenie się polityki klimatycznej i ekologicznej Brukseli z nastrojami jednego z najbardziej proeuropejskich nacji, jaką są Polacy. Warto zwrócić uwagę, że sceptycyzm czy wyraźny sceptycyzm do działań UE w tej sferze deklaruje o kilkanaście procent więcej Polaków niż popiera rządzącą partię. Nawet jeśli dodać do tego – co raczej oczywiste - wyborców Konfederacji, to cały czas widać, że nieufnych wobec Unii w tej kwestii jest prawdopodobnie także kilka - kilkanaście procent wyborców opozycji. Być może właśnie z tych powodów mogą zmienić swoje preferencje partyjne przy wyborach jesienią Anno Domini 2023.
To bieżączka – choć ważna. Jednak można pokusić się o szerszą refleksję. Sprawa ta jest dobrym przykładem na to, że elity unijne, czy też ich znacząca większość żyją w swoistej bańce. Ludzie dają im jednoznaczne sygnały: „basta” – ale oni nie chcą ich odczytywać. Oni wiedzą lepiej. To bardzo charakterystyczne nastawienie. Nie pierwszy to raz – i pewnie nie ostatni. Generalnie euroelity uważają, że są przewodnikami stada, a stado ufnie i bez dyskusji ma kroczyć za nimi. Pytania są zbędne, kierunek został dawno wyznaczony i jego radykalizmu nie zmieniła nawet pandemia, choć wydawało się, że akurat wtedy, podczas COVID-19 i w związku ze wszystkimi gospodarczymi i społecznymi konsekwencjami związanymi z zarazą, powinno się weryfikować ideologiczne plany. Tak się jednak nie stało. Wręcz przeciwnie: ekolodzy i ideolodzy ocieplenia klimatycznego przykręcili śrubę ekoradykalizmu. Czyżby dlatego, że spodziewają się, że w kolejnej kadencji Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, po lipcu 2024, będzie trudniej forsować te plany, które nijak się mają do rzeczywistości gospodarczej całej UE-27?
*tekst ukazał się na portalu wprost.pl (15.05.2023)