Paweł Jędrzejewski: Czy stacja TVN jest propisowska, czy naiwna?

Programy te miały wstrząsnąć ogółem Polaków i w dużym stopniu to się udało. Politycznie działają na korzyść PiS.
TVN Paweł Jędrzejewski: Czy stacja TVN jest propisowska, czy naiwna?
TVN / Logo

Cowieczorne "Fakty" czynią TVN niekwestionowaną tubą opozycji. Trudna do wyjaśnienia jest więc ostatnio całkiem przeciwna w skutkach postawa tej prywatnej stacji telewizyjnej. Czy zamierzona? Przecież nie kierują nią idioci, czyli jej działalność - wspomagająca PiS, a szkodząca opozycji - musi być chyba efektem starannie ukrywanego spisku kierownictwa stacji. 

Mam na myśli dwa zaskakujące wydarzenia w TVN, które według wszelkich logicznych przewidywań mogą przełożyć się na marny wynik Koalicji Obywatelskiej (PO plus przybudówki) w nadchodzących wyborach jesienią. 

Chodzi mi, po pierwsze, o film "Franciszkańska 3", dotyczący papieża Jana Pawła II. Po drugie, o wywiad sprzed kilku dni, przeprowadzony przez Monikę Olejnik z prof. Barbarą Engelking, w którym postawione zostały Polakom zarzuty za ich postawę wobec Żydów w czasie trwania Zagłady. Tak więc TVN zaprezentowała najpierw atak na narodowy autorytet, a następnie uderzenie w poczucie narodowej dumy oskarżeniami, że "Polacy zawiedli" w latach próby. Czy szefowie stacji oczekują, że efektem takich akcji będzie masowe poparcie dla opozycji? Nie uwierzę, że są aż tak naiwni, bo jest oczywiste, że rezultat będzie całkiem odwrotny. 

Obydwa programy TVN-owskiej telewizji wzbudziły oburzenie większości widzów. 

Efekty tego oburzenia nie pozostawiają wątpliwości - tej wiosny wyborcy PiS otrzymali dzięki TVN zastrzyk energii, przebudzili się z zimowego snu, TVN przypomniało im, po której stronie stoją w głębokim, kulturowym sporze. Jednak adresatem tych programów nie byli przecież wyłącznie wyborcy PiS. Programy te miały wstrząsnąć ogółem Polaków i w dużym stopniu to się udało. Wówczas PiS wykorzystało politycznie okazję i stanęło w obronie dobrego imienia Jana Pawła II, a pisowscy politycy skrytykowali wypowiedź Barbary Engelking. W tym samym czasie opozycyjna Koalicja Obywatelska zachowała się tchórzliwie i kunktatorsko. Czy o to chodziło TVN? 

 

Najwyraźniej celem była prowokacja 

Żeby nie było już żadnych wątpliwości, że jest całkiem prowokacyjnie, do ataku na papieża zostały użyte materiały ubeckie i to nawet z okresu stalinizmu. Gdyby nie chodziło o skandal, to zgromadzono by jakichś siwowłosych profesorów-historyków, którzy ze zbolałymi wyrazami twarzy i udawaną troską "stawialiby odważne pytania". Jednak twórcy filmu wybrali nachalne wymachiwanie przed nosem widzów aktami bezpieki. Przecież wiadomo, że wszelkie materiały śledcze pochodzące z instytucji policyjnych komunistycznego, totalitarnego państwa, słusznie cieszą się jak najgorszą sławą. A więc atakowanie nimi papieża jest gwarantowanym sposobem na kompromitację tych ataków. TVN nie jest chyba aż tak naiwna, żeby o tym wiedzieć. 

Szczytem bezczelności, a zarazem absurdu, były totalnie nieweryfikowalne plotki i pomówienia sprzed ponad 70 lat, sugerujące nie tylko homoseksualizm kardynała Sapiehy, ale jego rzekome seksualne wyczyny, które miały odcisnąć się na postawie przyszłego papieża. To było już zagraniem ostentacyjnie prymitywnym, brutalnym, które musiało wywołać nie tylko oburzenie, ale gniew. Oraz niesmak, bo "w gruncie rzeczy była to sprawa smaku".

I jeszcze to perfekcyjne wyczucie czasu: film pokazano na dokładnie tyle tygodni przed rocznicą śmierci papieża i przed Wielkanocą, żeby to wszystko ładnie się zgrało w kalendarzu. Przypadek? Nie sądzę. Wytrawne, medialne wygi z TVN nie robią takich błędów. Trudno uwierzyć, aby zarządzający TVN nie zdawali sobie sprawy, że reakcją na film będą protesty, oburzenie i niechęć wobec tych, którzy chcą - metaforycznie - zburzyć pomnik Jana Pawła II, a co najmniej oblać go czerwoną farbą (całkiem niemetaforycznie stało się to obok katedry w Łodzi). Psychologiczny mechanizm jednostkowego protestu pomnożony przez miliony Polaków, staje się ważnym zjawiskiem socjologicznym.

Konsekwencje ataku na papieża psychologicznie trudno przecenić. Celem jest zniszczenie autorytetu postaci, która dla milionów ludzi metrykalnie dojrzałych całkiem słusznie kojarzy się jednoznacznie z tym, co najlepsze w ostatnim półwieczu, a co zarazem było najważniejsze w ich życiu, czyli obaleniem totalitarnego państwa, wyzwoleniem się spod rosyjskich wpływów, zmianą ustroju i wynikającymi z niej osiągnięciami. To nie jest tylko atak na symbol, który ludzie uznają i szanują. To jest brutalny zamach na najwyższą narodową świętość, który musi wywołać reakcje skrajnie negatywne, bo podważa tożsamościowe fundamenty. I nie bądźmy naiwni: przecież ludziom w TVN nie trudno było te reakcje przewidzieć. Dziecko by przewidziało.

 

Polacy zawiedli. W dodatku "po prostu"

Z wywiadem z Barbarą Engelking nie jest wcale lepiej, choć to - rzecz jasna - znacznie mniejszy kaliber. Po nim zostaje w pamięci najsilniej jedno jej zdanie: "Polacy zawiedli po prostu". Często słyszymy od przeciwników tzw. "mowy nienawiści" ostrzeżenia przed niesprawiedliwymi generalizacjami, zwłaszcza w wymiarach narodowościowych, etnicznych lub rasowych. A tu proszę: jaka dobrze odkarmiona, wręcz pokazowa negatywna generalizacja! "Polacy zawiedli" i w dodatku nie zawiedli w jakimś tragicznym dylemacie, po skomplikowanej wewnętrznej walce, ale zawiedli ordynarnie i pospolicie, bo "po prostu". "Po prostu" brzmi jak "czego innego można się spodziewać po Polakach?" I nie zawiedli "niektórzy Polacy", lub "część Polaków", albo "jedni zawiedli, a inni nie zawiedli", ale po prostu "zawiedli" i już. Do diabła z działalnością Rady Pomocy Żydów "Żegota", zapomnijmy o Karskim, Sendlerowej i tysiącach innych Sprawiedliwych, o zakonnicach ukrywających żydowskie dzieci, nie zwracajmy uwagi na Jad Waszem z siedmioma tysiącami polskich drzewek - Polacy zawiedli, mówi profesor Engelking i nie ma w jej głosie nawet nutki zawahania. Redaktorzy TVN, próbujący najwyraźniej wzmocnić szanse PiS-u w nadchodzących wyborach, a zdruzgotać szanse opozycji, muszą mieć - jako obiektywnie oceniający rzeczywistość - jasną świadomość, że większość Polaków poczuje się tą generalizacją co najmniej dotknięta, lub obrażona. Czy dlatego ochoczo pospieszyli do muzeum Polin, gdzie czekała prof. Engelking? Bo to znów podarunek dla PiS ze strony TVN. Dlaczego podarunek? Bo na drugi dzień po emisji rozmowy, na ekranie telewizorów pojawia się Mateusz Morawiecki i sprzeciwia się tej obraźliwej dla milionów Polaków generalizacji. Natomiast opozycyjni politycy milczą. I ludzie to zapamiętują. TVN nie mogło tego nie przewidzieć. Czyli wniosek: TVN działa świadomie i ponownie osiąga swój cel. Chyba, że to ich rozbrajająca naiwność.

 

Polacy obserwują "widowisko"

A Barbara Engelking mówi - z dezaprobatą - że "Powstanie w getcie pełniło też rolę widowiska". Czyli Polacy nie tylko zawiedli, ale jeszcze traktowali tragedię getta jako "widowisko". Chwileczkę! W samym centrum półtoramilionowego miasta zaczyna się wymiana ognia z okupantem, trwają ataki z obu stron, a następnie Niemcy palą dom po domu, mordując ludzi ukrywających się w piwnicach. Co więc nieoczekiwanego, zaskakującego, lub oburzającego jest w tym, że ludzie z drugiej strony muru patrzą na to, co dzieje się w obrębie getta? Przecież jest rzeczą naturalną, że ludzi przyciągają dramatyczne wydarzenia.

Dla uświadomienia sobie, jak bardzo ton pretensji w wypowiedzi Barbary Engelking jest absurdalny, wyobraźmy sobie sytuację odwrotną. Powstanie wybucha, walki trwają, getto płonie - i nikt z mieszkańców Warszawy po drugiej stronie muru nie jest tym zainteresowany, nikt się nie zatrzymuje, nie stoi pod murem, żeby patrzeć. Czy nie byłoby to potraktowane jako jakaś potworna, nieludzka obojętność?

 

"Chocholi argument" Barbary Engelking

Engelking mówi: "Sprawianie wrażenia, że wszyscy Polacy byli gotowi pomagać [Żydom] jest też fałszowaniem historii". Na czym polega tu zakamuflowana, ale kluczowa manipulacja? Na tym, że nikt i nigdy nie "sprawia wrażenia", że wszyscy Polacy byli gotowi pomagać. Ktokolwiek by coś takiego sugerował, wystawiałby się na pośmiewisko, bo taka teza (że "wszyscy") jest absurdalna. Engelking wymyśliła tych, którzy takie wrażenie "sprawiają". Stosowany tu przez Barbarę Engelking rodzaj argumentacji nazywa się po angielsku "straw man" ("słomiana kukła" czyli chochoł). Przeciwnej stronie przypisuje się sztucznie jakiś sfabrykowany, absurdalny pogląd po to, żeby się mu sprzeciwić z pozycji rozsądku. Stwarza się słomianą kukłę, żeby ją bez trudności ośmieszyć. Tutaj tym poglądem jest rzekome "sprawianie wrażenia", że "wszyscy Polacy byli gotowi pomagać". Łatwo jest walczyć z idiotyczną argumentacją, która samemu się wykreowało i przypisało przeciwnej stronie.

 

Konsekwencje dla polskiej polityki

W kulminacyjnym momencie "afery papieskiej", najbardziej nieporadna okazała się całkiem zaskoczona i zdezorientowana opozycja, która dała się TVN idealnie wpuścić w maliny. Bowiem wisienką na smakowitym torcie akcji TVN na rzecz wyborczych szans PiS było zbiorowe udawanie przez posłów Koalicji Obywatelskiej, że ich nie ma w sejmie (wyjęli karty do głosowania), gdy sejm symbolicznie bronił papieża. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby ten gest KO, który przejdzie do historii największych sejmowych wtop w Polsce, podpowiedział posłom ktoś "życzliwy" z TVN. To było idealne dopięcie całej akcji. No bo czy można zareagować bardziej głupio, niż zrobiła to Koalicja Obywatelska? Gdy wyborcy oczekują zdecydowanego stanowiska, wszyscy w napięciu czekają na jasną, jednoznaczną reakcję, wtedy posłowie ze strachu chowają się pod ławy poselskie!

Jest to działanie aż tak bezrozumne, że należy zastanowić się, czy to nie tylko TVN jest propisowska, ale czy Koalicja Obywatelska nie jest także propisowska.

I to wszystko dzieje się w wyniku akcji medialnej amerykańskiej stacji telewizyjnej! Najważniejsze pytanie: czy jest to misterna ingerencja Amerykanów w proces wyborczy w Polsce, czy jednak moje przekonanie, że TVN nie rządzą idioci, było zbyt optymistyczne?

Przecież zrobiliście to celowo, przyznajcie się, więc brawo TVN! To był naprawdę majstersztyk! Nie uwierzę, że wam to "wyszło" przez pomyłkę. Bo jeśli tak, jeśli to nie rezultat spisku, ale waszej naiwności, to lepiej natychmiast oddajcie służbowe klucze, przepustki i rozejdźcie się z Wiertniczej do domów.


 

POLECANE
Europejscy liderzy spotkali się z Donaldem Trumpem z ostatniej chwili
Europejscy liderzy spotkali się z Donaldem Trumpem

Władimir Putin zgodził się na gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy – poinformował prezydent USA Donald Trump na początku spotkania z europejskimi przywódcami i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Trump zapowiedział również dyskusję o wymianie terytoriów.

Paweł Jabłoński: Część niemieckich polityków i przemysłowców ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją tylko u nas
Paweł Jabłoński: Część niemieckich polityków i przemysłowców ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją

- Część niemieckich polityków ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją – mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim Paweł Jabłoński, poseł PiS.

Zełenski wyciągnął list. To nie dla Ciebie z ostatniej chwili
Zełenski wyciągnął list. "To nie dla Ciebie"

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wręczył w poniedziałek prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi list od swojej żony, Ołeny Zełenskiej. Poprosił amerykańskiego przywódcę o przekazanie go swojej małżonce, Melanii.

Niemieckie media: Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców? gorące
Niemieckie media: "Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców?"

''Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców za cios w niemiecko-polską przyjaźń?'' – pyta specjalizująca się w sprawach polsko-niemieckich niemiecka publicystka Gabriele Lesser na łamach ''Die Tageszeitung''. Pytanie odnosi się oczywiście do szeregu skandali, które wywołał nowy szef Instytutu Pileckiego Krzysztof Ruchniewicz, i ich konsekwencji.

Trump: Będziemy omawiać z Zełenskim ochronę podobną do artykułu 5 z ostatniej chwili
Trump: Będziemy omawiać z Zełenskim ochronę podobną do artykułu 5

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Białego Domu na spotkanie z przywódcą USA Donaldem Trumpem. – Będziemy omawiać ochronę podobną do artykułu 5, damy Ukrainie dobrą ochronę – przekazał Donald Trump.

PKO BP wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKO BP wydał pilny komunikat

Oszuści wysyłają fałszywe e-maile ze złośliwym oprogramowaniem. Nie klikaj w linki ani załączniki – ostrzega PKO Bank Polski.

Zełenski przybył do Białego Domu. Wyjaśniło się, czy założył garnitur z ostatniej chwili
Zełenski przybył do Białego Domu. Wyjaśniło się, czy założył garnitur

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Białego Domu w czarnej marynarce bez krawata. Przywitał go prezydent USA Donald Trump. Wcześniej media zastanawiały się, czy ukraiński polityk będzie miał na sobie oficjalny strój.

Nowe oświadczenie Instytutu Pileckiego. Wiadomo, kto zastąpi Hannę Radziejowską z ostatniej chwili
Nowe oświadczenie Instytutu Pileckiego. Wiadomo, kto zastąpi Hannę Radziejowską

W poniedziałek Instytut Pileckiego poinformował, że dr Joanna Kiliszek obejmie stanowisko kierownik oddziału w Berlinie.

Zełenski zabrał głos przed spotkaniem z Trumpem. To niemożliwe z ostatniej chwili
Zełenski zabrał głos przed spotkaniem z Trumpem. "To niemożliwe"

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przed spotkaniem z prezydentem USA Donaldem Trumpem stwierdził, że oddanie terytorium Rosji nie jest możliwe – poinformowała telewizja Fox News.

Applebaum uderza w Trumpa: Zachowuje się jak szczęśliwy szczeniak z ostatniej chwili
Applebaum uderza w Trumpa: "Zachowuje się jak szczęśliwy szczeniak"

Anne Applebaum, żona ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, nie przebierała w słowach, oceniając spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Czy stacja TVN jest propisowska, czy naiwna?

Programy te miały wstrząsnąć ogółem Polaków i w dużym stopniu to się udało. Politycznie działają na korzyść PiS.
TVN Paweł Jędrzejewski: Czy stacja TVN jest propisowska, czy naiwna?
TVN / Logo

Cowieczorne "Fakty" czynią TVN niekwestionowaną tubą opozycji. Trudna do wyjaśnienia jest więc ostatnio całkiem przeciwna w skutkach postawa tej prywatnej stacji telewizyjnej. Czy zamierzona? Przecież nie kierują nią idioci, czyli jej działalność - wspomagająca PiS, a szkodząca opozycji - musi być chyba efektem starannie ukrywanego spisku kierownictwa stacji. 

Mam na myśli dwa zaskakujące wydarzenia w TVN, które według wszelkich logicznych przewidywań mogą przełożyć się na marny wynik Koalicji Obywatelskiej (PO plus przybudówki) w nadchodzących wyborach jesienią. 

Chodzi mi, po pierwsze, o film "Franciszkańska 3", dotyczący papieża Jana Pawła II. Po drugie, o wywiad sprzed kilku dni, przeprowadzony przez Monikę Olejnik z prof. Barbarą Engelking, w którym postawione zostały Polakom zarzuty za ich postawę wobec Żydów w czasie trwania Zagłady. Tak więc TVN zaprezentowała najpierw atak na narodowy autorytet, a następnie uderzenie w poczucie narodowej dumy oskarżeniami, że "Polacy zawiedli" w latach próby. Czy szefowie stacji oczekują, że efektem takich akcji będzie masowe poparcie dla opozycji? Nie uwierzę, że są aż tak naiwni, bo jest oczywiste, że rezultat będzie całkiem odwrotny. 

Obydwa programy TVN-owskiej telewizji wzbudziły oburzenie większości widzów. 

Efekty tego oburzenia nie pozostawiają wątpliwości - tej wiosny wyborcy PiS otrzymali dzięki TVN zastrzyk energii, przebudzili się z zimowego snu, TVN przypomniało im, po której stronie stoją w głębokim, kulturowym sporze. Jednak adresatem tych programów nie byli przecież wyłącznie wyborcy PiS. Programy te miały wstrząsnąć ogółem Polaków i w dużym stopniu to się udało. Wówczas PiS wykorzystało politycznie okazję i stanęło w obronie dobrego imienia Jana Pawła II, a pisowscy politycy skrytykowali wypowiedź Barbary Engelking. W tym samym czasie opozycyjna Koalicja Obywatelska zachowała się tchórzliwie i kunktatorsko. Czy o to chodziło TVN? 

 

Najwyraźniej celem była prowokacja 

Żeby nie było już żadnych wątpliwości, że jest całkiem prowokacyjnie, do ataku na papieża zostały użyte materiały ubeckie i to nawet z okresu stalinizmu. Gdyby nie chodziło o skandal, to zgromadzono by jakichś siwowłosych profesorów-historyków, którzy ze zbolałymi wyrazami twarzy i udawaną troską "stawialiby odważne pytania". Jednak twórcy filmu wybrali nachalne wymachiwanie przed nosem widzów aktami bezpieki. Przecież wiadomo, że wszelkie materiały śledcze pochodzące z instytucji policyjnych komunistycznego, totalitarnego państwa, słusznie cieszą się jak najgorszą sławą. A więc atakowanie nimi papieża jest gwarantowanym sposobem na kompromitację tych ataków. TVN nie jest chyba aż tak naiwna, żeby o tym wiedzieć. 

Szczytem bezczelności, a zarazem absurdu, były totalnie nieweryfikowalne plotki i pomówienia sprzed ponad 70 lat, sugerujące nie tylko homoseksualizm kardynała Sapiehy, ale jego rzekome seksualne wyczyny, które miały odcisnąć się na postawie przyszłego papieża. To było już zagraniem ostentacyjnie prymitywnym, brutalnym, które musiało wywołać nie tylko oburzenie, ale gniew. Oraz niesmak, bo "w gruncie rzeczy była to sprawa smaku".

I jeszcze to perfekcyjne wyczucie czasu: film pokazano na dokładnie tyle tygodni przed rocznicą śmierci papieża i przed Wielkanocą, żeby to wszystko ładnie się zgrało w kalendarzu. Przypadek? Nie sądzę. Wytrawne, medialne wygi z TVN nie robią takich błędów. Trudno uwierzyć, aby zarządzający TVN nie zdawali sobie sprawy, że reakcją na film będą protesty, oburzenie i niechęć wobec tych, którzy chcą - metaforycznie - zburzyć pomnik Jana Pawła II, a co najmniej oblać go czerwoną farbą (całkiem niemetaforycznie stało się to obok katedry w Łodzi). Psychologiczny mechanizm jednostkowego protestu pomnożony przez miliony Polaków, staje się ważnym zjawiskiem socjologicznym.

Konsekwencje ataku na papieża psychologicznie trudno przecenić. Celem jest zniszczenie autorytetu postaci, która dla milionów ludzi metrykalnie dojrzałych całkiem słusznie kojarzy się jednoznacznie z tym, co najlepsze w ostatnim półwieczu, a co zarazem było najważniejsze w ich życiu, czyli obaleniem totalitarnego państwa, wyzwoleniem się spod rosyjskich wpływów, zmianą ustroju i wynikającymi z niej osiągnięciami. To nie jest tylko atak na symbol, który ludzie uznają i szanują. To jest brutalny zamach na najwyższą narodową świętość, który musi wywołać reakcje skrajnie negatywne, bo podważa tożsamościowe fundamenty. I nie bądźmy naiwni: przecież ludziom w TVN nie trudno było te reakcje przewidzieć. Dziecko by przewidziało.

 

Polacy zawiedli. W dodatku "po prostu"

Z wywiadem z Barbarą Engelking nie jest wcale lepiej, choć to - rzecz jasna - znacznie mniejszy kaliber. Po nim zostaje w pamięci najsilniej jedno jej zdanie: "Polacy zawiedli po prostu". Często słyszymy od przeciwników tzw. "mowy nienawiści" ostrzeżenia przed niesprawiedliwymi generalizacjami, zwłaszcza w wymiarach narodowościowych, etnicznych lub rasowych. A tu proszę: jaka dobrze odkarmiona, wręcz pokazowa negatywna generalizacja! "Polacy zawiedli" i w dodatku nie zawiedli w jakimś tragicznym dylemacie, po skomplikowanej wewnętrznej walce, ale zawiedli ordynarnie i pospolicie, bo "po prostu". "Po prostu" brzmi jak "czego innego można się spodziewać po Polakach?" I nie zawiedli "niektórzy Polacy", lub "część Polaków", albo "jedni zawiedli, a inni nie zawiedli", ale po prostu "zawiedli" i już. Do diabła z działalnością Rady Pomocy Żydów "Żegota", zapomnijmy o Karskim, Sendlerowej i tysiącach innych Sprawiedliwych, o zakonnicach ukrywających żydowskie dzieci, nie zwracajmy uwagi na Jad Waszem z siedmioma tysiącami polskich drzewek - Polacy zawiedli, mówi profesor Engelking i nie ma w jej głosie nawet nutki zawahania. Redaktorzy TVN, próbujący najwyraźniej wzmocnić szanse PiS-u w nadchodzących wyborach, a zdruzgotać szanse opozycji, muszą mieć - jako obiektywnie oceniający rzeczywistość - jasną świadomość, że większość Polaków poczuje się tą generalizacją co najmniej dotknięta, lub obrażona. Czy dlatego ochoczo pospieszyli do muzeum Polin, gdzie czekała prof. Engelking? Bo to znów podarunek dla PiS ze strony TVN. Dlaczego podarunek? Bo na drugi dzień po emisji rozmowy, na ekranie telewizorów pojawia się Mateusz Morawiecki i sprzeciwia się tej obraźliwej dla milionów Polaków generalizacji. Natomiast opozycyjni politycy milczą. I ludzie to zapamiętują. TVN nie mogło tego nie przewidzieć. Czyli wniosek: TVN działa świadomie i ponownie osiąga swój cel. Chyba, że to ich rozbrajająca naiwność.

 

Polacy obserwują "widowisko"

A Barbara Engelking mówi - z dezaprobatą - że "Powstanie w getcie pełniło też rolę widowiska". Czyli Polacy nie tylko zawiedli, ale jeszcze traktowali tragedię getta jako "widowisko". Chwileczkę! W samym centrum półtoramilionowego miasta zaczyna się wymiana ognia z okupantem, trwają ataki z obu stron, a następnie Niemcy palą dom po domu, mordując ludzi ukrywających się w piwnicach. Co więc nieoczekiwanego, zaskakującego, lub oburzającego jest w tym, że ludzie z drugiej strony muru patrzą na to, co dzieje się w obrębie getta? Przecież jest rzeczą naturalną, że ludzi przyciągają dramatyczne wydarzenia.

Dla uświadomienia sobie, jak bardzo ton pretensji w wypowiedzi Barbary Engelking jest absurdalny, wyobraźmy sobie sytuację odwrotną. Powstanie wybucha, walki trwają, getto płonie - i nikt z mieszkańców Warszawy po drugiej stronie muru nie jest tym zainteresowany, nikt się nie zatrzymuje, nie stoi pod murem, żeby patrzeć. Czy nie byłoby to potraktowane jako jakaś potworna, nieludzka obojętność?

 

"Chocholi argument" Barbary Engelking

Engelking mówi: "Sprawianie wrażenia, że wszyscy Polacy byli gotowi pomagać [Żydom] jest też fałszowaniem historii". Na czym polega tu zakamuflowana, ale kluczowa manipulacja? Na tym, że nikt i nigdy nie "sprawia wrażenia", że wszyscy Polacy byli gotowi pomagać. Ktokolwiek by coś takiego sugerował, wystawiałby się na pośmiewisko, bo taka teza (że "wszyscy") jest absurdalna. Engelking wymyśliła tych, którzy takie wrażenie "sprawiają". Stosowany tu przez Barbarę Engelking rodzaj argumentacji nazywa się po angielsku "straw man" ("słomiana kukła" czyli chochoł). Przeciwnej stronie przypisuje się sztucznie jakiś sfabrykowany, absurdalny pogląd po to, żeby się mu sprzeciwić z pozycji rozsądku. Stwarza się słomianą kukłę, żeby ją bez trudności ośmieszyć. Tutaj tym poglądem jest rzekome "sprawianie wrażenia", że "wszyscy Polacy byli gotowi pomagać". Łatwo jest walczyć z idiotyczną argumentacją, która samemu się wykreowało i przypisało przeciwnej stronie.

 

Konsekwencje dla polskiej polityki

W kulminacyjnym momencie "afery papieskiej", najbardziej nieporadna okazała się całkiem zaskoczona i zdezorientowana opozycja, która dała się TVN idealnie wpuścić w maliny. Bowiem wisienką na smakowitym torcie akcji TVN na rzecz wyborczych szans PiS było zbiorowe udawanie przez posłów Koalicji Obywatelskiej, że ich nie ma w sejmie (wyjęli karty do głosowania), gdy sejm symbolicznie bronił papieża. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby ten gest KO, który przejdzie do historii największych sejmowych wtop w Polsce, podpowiedział posłom ktoś "życzliwy" z TVN. To było idealne dopięcie całej akcji. No bo czy można zareagować bardziej głupio, niż zrobiła to Koalicja Obywatelska? Gdy wyborcy oczekują zdecydowanego stanowiska, wszyscy w napięciu czekają na jasną, jednoznaczną reakcję, wtedy posłowie ze strachu chowają się pod ławy poselskie!

Jest to działanie aż tak bezrozumne, że należy zastanowić się, czy to nie tylko TVN jest propisowska, ale czy Koalicja Obywatelska nie jest także propisowska.

I to wszystko dzieje się w wyniku akcji medialnej amerykańskiej stacji telewizyjnej! Najważniejsze pytanie: czy jest to misterna ingerencja Amerykanów w proces wyborczy w Polsce, czy jednak moje przekonanie, że TVN nie rządzą idioci, było zbyt optymistyczne?

Przecież zrobiliście to celowo, przyznajcie się, więc brawo TVN! To był naprawdę majstersztyk! Nie uwierzę, że wam to "wyszło" przez pomyłkę. Bo jeśli tak, jeśli to nie rezultat spisku, ale waszej naiwności, to lepiej natychmiast oddajcie służbowe klucze, przepustki i rozejdźcie się z Wiertniczej do domów.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe