Rosja i grzechy Macrona
Jest kilka polskich powiedzeń, które opisują hipokryzję, o której chcę powiedzieć. Na przykład: „Ubrał się diabeł w ornat i na mszę dzwoni”. Albo, że ktoś chce być „bardziej papieski od papieża”. Albo: „Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu”. Wszystkie te polskie mądrości ludowe przypominają mi się, jak we Francji ludzie i media od Macrona przesłuchują swoich głównych rywali politycznych – z prawicy narodowej Marine Le Pen.-że ci są prorosyjscy… Poza polskimi przysłowiami od razu kojarzy mi się z tym tytuł amerykańskiego filmu: „I kto to mówi”. Rzecz w tym, że – i to już polskie powiedzenie numer 4 – złodziej krzyczy „łapać złodzieja”. Towarzysze polityczni prezydenta Francji powinni, mówiąc słowami innego prezydenta tego kraju Jacquesa Chiraca, akurat skierowanymi do Polaków: :skorzystać z okazji siedzieć cicho”. Widocznie Emmanuel Macron – i to już polskie powiedzenie/przysłowie numer 5 – „Nie pamięta wół, że cielęciem był”. Otóż obecny lokator Pałacu Elizejskiego był w latach 2019-2022 rekordzistą spośród przywódców europejskich, gdy chodzi o rozmowy bezpośrednie i telefoniczne z Putinem. Miał ich na koncie 43 i wyprzedzał w tym niechlubnym rankingu nawet kanclerz Merkel, która z lokatorem Kremla rozmawiała „tylko” 36 razy. Przypomnę, że pierwszym prezydentem, którego Macron zaprosił do Paryża, jak tylko został wybrany na pierwszą kadencję, był… właśnie Putin. I Francuz przyjmował Rosjanina z oprawą iście królewską. Własnością państwa francuskiego jest zamek znajdujący się między Niceą a Monako, na Lazurowym Wybrzeżu. Macron korzysta z niego bardzo rzadko. Przyjmował tam tylko dwoje gości: kanclerz Merkel i pułkownika Putina. Wystarczy? Ja tam się cieszę, że Macron i jego drużyna tak się przemalowali (czasowo?). Jednak lepiej, żeby nie robili tego „na rympal”, jak to czynią. Inaczej będą im przypominane liczne grzechy…
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (12.04.2023)