"Człowiek niesłychanie wrażliwy na drugiego". Abp Ryś o Janie Pawle II [video]

W sieci pojawił się wywiad z metropolitą łódzkim abp. Grzegorzem Rysiem. Hierarcha mówi o wielkanocnej radości, ale poza tematami, które w sposób naturalny wynikają z obecnego okresu liturgicznego, poruszono także m.in. sprawy relacji nauki i wiary, badań historycznych i pracy, którą arcybiskup wykonał jako członek komisji historycznej podczas procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego św. Jana Pawła II.
kard. Karol Wojtyła na 41. Kongresie Eucharystycznym w Filadelfii
kard. Karol Wojtyła na 41. Kongresie Eucharystycznym w Filadelfii / wikimedia commons/public_domain/David Hume Kennerly - U.S. National Archives and Records Administration

- Nie ma większego tytułu do wychwalania Pana niż świadomość, że życie zwyciężyło nad śmiercią - powiedział na początku rozmowy łódzki metropolita.

Nauka i wiara

- "Wiara jest (...) dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy" (Hbr 11, 1) - cytuje hierarcha podkreślając, że choć w świecie chrześcijańskim długo obecne było rozumne szukanie dowodów na istnienie Boga i to "nie kłóci się z rozumnością".

- Natomiast tak czy owak, to nam niewiele daje w stosunku do tego, co jest chrześcijańskim Objawieniem, czyli uznać, że Bóg istnieje a uznać, że jest Trójcą, że się wcielił, że umarł na Krzyżu, uznać, że wyszedł z grobu, to są zupełnie różne historie i tu nie ma niczego do dowodzenia, to się przyjmuje wyłącznie wiarą, wierząc Jezusowi na słowo - stwierdził.

O tzw. dowodach na nieistnienie Boga powiedział:

- Myślę, że jest to za każdym razem przekroczenie kompetencji - tzw. fizyk niech się obraca w granicach fizyki, historyk w granicach historii itd. (...) Wiara, tak jak my ją przeżywamy, nie jest wynikiem naszych osobistych poszukiwań, tylko odpowiedzią na Objawienie, z jakim do nas zwrócił się Pan Bóg. To zupełnie inna perspektywa - nie ja szukam, Bóg jest tym, który mnie szuka... - podkreślił.

- Pierwsze słyszę, żeby Kościół był zacofany, nie bardzo rozumiem ten zarzut - odpowiedział duchowny na pytanie o słuchanie nauki przez Kościół i wyśmiewanie się z niego przez niektóre osoby. - Mnie brakuje czasami takiej funkcji, jaką Kościół przez wieki odgrywał (...) Dzisiaj, w świecie nowożytnym, mamy cały szereg instytucji, które się zrodziły gdzieś w średniowieczu i wtedy tym, który je nie tylko tworzył, ale potem też promował był Kościół. Uniwersytety, takie jakimi je znamy, narodziły się zasadniczo w Kościele. Szkolnictwo dzisiejsze się narodziło z Kościołem. Nie mówię o wszystkich programach nauczania, ale sama idea szkoły, zwłaszcza szkoły ludowej, nie tylko elit, to są wszystko pomysły chrześcijańskie. Nie mówię już o tym, jak przez wieki Kościół był mecenasem sztuki, kultury, architektury - wymieniał.

- Żyjemy w trochę innym świecie. Mniej więcej od XVII wieku Kościół nie jest tą siłą najbardziej aktywną w tworzeniu rzeczywistości, ale nie widać powodu, dla którego miałby z tego zupełnie rezygnować. Jest całą wielka przestrzeń np. literatury, filmu. Dlaczego chrześcijanie mieliby być tam nieobecni? Nie rozumiem - stwierdził.

Dalej hierarcha mówił o "słusznej autonomii każdej rzeczywistości stworzonej" o prawach, regułach, zasadach, kompetencjach, którymi kieruje się nauka, ale też o tym, by zachować prawo do uprawiania naukowych pasji "w zgodzie w własnym sumieniem".

Celebracja zmartwychwstania

W dalszej części rozmowy podjęto temat przeżywania przez katolików celebracji wielkanocnych.

- Myślę, że ta świadomość rośnie. Jest coraz piękniej i lepiej. O wiele ważniejszym dzisiaj dla ludzi, niż jeszcze 25-30 lat temu, jest przeżycie Wigilii Paschalnej. Kościoły są pełne. Wszyscy wiedzą, że to jest ten główny obchód roku... - podkreślił.

- Powoli, powoli wkracza do świadomości katolików Draga Światła, która jest nabożeństwem wielkanocnym, głęboko biblijnym - uważa abp Ryś.

Wykorzystywanie nieletnich

Rozmawiano także o synodzie diecezjalnym, który trwa od ok. pięciu lat oraz o sprawie wykorzystywania małoletnich dawniej i dziś. - Mamy sytuacje aktualne i w tym sensie jesteśmy bezradni - mówił hierarcha o dokumentach, formacji, rozmowach, które jednak nie są wystarczające, skoro nowe przypadki się zdarzają. Arcybiskup zaznaczał, że w jego opinii, Kościół nie ukrywa przestępców, tylko postępuje zgodnie z przepisami, relacjami procesów kanonicznych i świeckich, które się zmieniły. Abp Ryś mówi w wywiadzie o kolejności działań prawnych w wypadku oskarżenia o wykorzystanie seksualne przez księdza lub świeckiego lidera, o tym, kto ma wtedy prawo wglądu w informacje.

- Mogę powiedzieć z ręką na sercu, że każda osoba [poszkodowana - przyp. red.], która u nas przechodzi przez to, jest informowana w każdej sytuacji, kiedy coś się zmienia w tym procesie, kiedy on wchodzi w jakiś kolejny etap. Natomiast dokąd nie zapadnie ostateczny wyrok, to nie jest jawna procedura. Bo dlaczego miałaby być jawna? Mamy oskarżenie, ale nie mamy jeszcze sądu. W każdym procesie domniemywa się niewinność człowieka. Oczywiście roztropność biskupa polega na tym, że taki człowiek jest wycofany z duszpasterstwa, w kontaktu zwłaszcza z młodzieżą i dziećmi. Jeśli uznałem oskarżenie za możliwie wiarygodne, to nie mogę zostawiać człowieka tam, gdzie on mógłby powtórzyć przestępstwo jeszcze z kimś innym - mówi duchowny.

Arcybiskup podkreślił także, że pierwszy krok w całym tym procesie, to danie zawiadomienia do prokuratury. - To postępowanie toczy się niezależnie od kościelnego - informuje. Zaznacza także, że dawniej proces kanoniczny ruszał wraz z wyrokiem sądu świeckiego, dziś oba procesy toczą się jednocześnie. - Nieraz zdarza się tak, że prokuratura czy sąd odstąpi od procesu, a proces kościelny toczy się dalej.

Jan Paweł II

- Po publikacji książki Overbeeka i reportażu p. Gutowskiego, mamy już wystarczająco dużo analiz przeprowadzonych przez innych autorów, żeby pokazać, ile jest w tych pracach, które bardzo zostały nagłośnione, myślenia na skróty, rzeczy niedorobionych, nieskonfrontowanych. Od takiej strony warsztatowej, to się po prostu w żaden sposób nie broni... - uznaje hierarcha.

Abp Ryś, jako historyk, podkreśla, że analiza krytyczna źródeł jest "elementarnym działaniem każdego badacza". - Już nie mówię o takich błędach, które są rzeczowe i życzeniowe np. zrobienia z jednego z tych oskarżonych księży pedofila, podczas kiedy wszystko, co o nim wiemy, to to, że był praktykującym homoseksualistą. To nie jest to samo - mocno akcentuje łódzki metropolita.

- Przejrzeliśmy [w komisji historycznej - przyp. red.] potężny materiał archiwalny, zebrany w Archiwum Kurialnym w Krakowie i w Archiwum Kapitulnym na Wawelu. To są setki metrów archiwalnych. Dość powiedzieć, że kard. Wojtyła prowadził prywatną korespondencję z blisko pięcioma tysiącami osób - opowiadał arcybiskup zapewniają, że każdą stronę tej korespondencji badacze mieli w rękach.

Duchowny stwierdza, że obraz kard. Wojtyły, jako człowieka ma właśnie na podstawie lektury jego korespondencji, bo sam jest za młody, by móc znać późniejszego papieża osobiście z jego czasów krakowskich.

- To co z tych archiwaliów dla mnie wynika, to obraz człowieka rzeczywiście niesłychanie wrażliwego na drugiego. To, że odpisywał samodzielnie na wszystkie listy dla mnie jest dobijające, ja nie potrafię tego zrobić - konstatuje arcybiskup, zaznaczając, że kard. Wojtyła pisał odpowiedź czytając list. - Chcieliśmy to jakoś policzyć (...) to nam wychodziło, że on odpisywał na siedem listów dziennie. (...) To są listy do osób, w kategoriach świata, nieznaczących: ktoś tam pisze, że mu dziecka nie przyjęli do przedszkola (...) albo jeszcze gorzej, że czyjeś dziecko oblało egzamin na studiach i czy by się dało coś z tym zrobić, albo takie (...) że nie ma pieniędzy na węgiel... - arcybiskup komentuje, że jak biskup dostaje taki list, to dzwoni do szefa Caritasu albo proboszcza, a kard. Wojtyła w liście wysłał pieniądze na węgiel. - To inne podejście do człowieka. Koncentracja na człowieku każdym (...) On odpisywał na każdy list, z każdą sprawą, z każdą potrzebą.

- Ten Wojtyła, który nie jest wrażliwy na człowieka jakoś mi się nie komponuje - skomentował hierarcha. - Jeden z wniosków w tej opinii, którą wypisuje komisja historyczna w procesie, gdzie się pokazuje sylwetkę duchową człowieka, był właśnie ten - mamy człowieka, który był wrażliwy na indywidualne spotkania.

- Jak ktoś zostaje biskupem takiej diecezji jak Kraków (...) to ma się pokusę myśleć wielkimi liczbami, a nie imionami i nazwiskami. On miał niesłychany talent myślenia imionami i nazwiskami, osobami - zaznaczył rozmówca.

- Przy drugim czy trzecim [okazjonalnym - przyp. red.] spotkaniu on mnie kojarzył po twarzy. Nikt by mu tego nie kazał (...) to wskazuje taką zdolność sfokusowania na rozmówcy - podkreślił abp Ryś.

 


 

POLECANE
Samuel Pereira: Kto zyskał na operacji dezinformacyjnej przeciwko Morawieckiemu? tylko u nas
Samuel Pereira: Kto zyskał na operacji dezinformacyjnej przeciwko Morawieckiemu?

W Polsce, jak i na całym świecie, dezinformacja staje się niebezpieczną bronią w walce politycznej. Wbrew temu co jest popularne sądzić – najczęściej chwytają się jej te środowiska, które prezentują się jako walczące z kłamstwem i nienawiścią.

Pieniądze dla PiS. Szef PKW ostrzega gorące
Pieniądze dla PiS. Szef PKW ostrzega

Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak wyraził nadzieję, że podczas poniedziałkowego posiedzenia członkowie Komisji zajmą stanowisko ws. zapytania ministra finansów o wypłatę środków dla PiS. Zauważył, że ich niewypłacenie może być podstawą protestów wyborczych.

Dostaliśmy odpowiedź ministerstwa sprawiedliwości nt. badań skóry głowy i cebulek włosów w ministerstwie tylko u nas
Dostaliśmy odpowiedź ministerstwa sprawiedliwości nt. badań skóry głowy i cebulek włosów w ministerstwie

Dziwacznie brzmiące informacje na temat wydatków Ministerstwa Sprawiedliwości ujawniła szefowa Krajowej Rady Sądowniczej Dagmara Pawełczyk-Woicka. Mamy odpowiedź ministerstwa.

Komunikat dla mieszkańców Warszawy Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

Pociągi II linii metra kursują po skróconej trasie – informuje warszawskie metro.

Atak nożownika w Niemczech. Wiadomo, kim jest sprawca Wiadomości
Atak nożownika w Niemczech. Wiadomo, kim jest sprawca

Dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko zginęły, a dwie zostały poważnie ranne w wyniku ataku nożownika w miejscowości Aschaffenburg. Policja zatrzymała sprawcę - 28-letniego mężczyznę z Afganistanu.

Pożar składowiska odpadów z niebezpiecznymi materiałami pod Radomskiem Wiadomości
Pożar składowiska odpadów z niebezpiecznymi materiałami pod Radomskiem

W gminie Radomsko w woj. łódzkim doszło do pożaru składowiska odpadów z niebezpiecznymi materiałami.

Wiadomości
Samsung S25. Powrót kultowej serii S

Dzisiaj miała miejsce premiera flagowego smartfona ze stajni Samsunga. Nowy model telefonu należący do popularnej serii S z pewnością zadziwi nie tylko fanów marki. Czy Samsung Galaxy S25 ma szansę zatrząść rynkiem? Sprawdź!

Trzaskowski bił na alarm ws. 800 plus dla Ukraińców. Ministerstwo: Nie wpłynęła żadna propozycja Wiadomości
Trzaskowski bił na alarm ws. 800 plus dla Ukraińców. Ministerstwo: Nie wpłynęła żadna propozycja

Do resortu rodziny nie wpłynęły ze sztabu prezydenta Rafała Trzaskowskiego żadne oficjalne informacje ani propozycje zmian przepisów dotyczących 800 plus dla Ukraińców – informuje Wirtualną Polskę Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Krzysztof Stanowski ogłosił start w wyborach. Jest pierwszy sondaż polityka
Krzysztof Stanowski ogłosił start w wyborach. Jest pierwszy sondaż

Dziennikarz Krzysztof Stanowski zapowiedział, że wystartuje w wyborach prezydenckich. Co sądzą o nim Polacy?

Minister Kotula skłamała w sprawie wykształcenia? Jest reakcja gorące
Minister Kotula skłamała w sprawie wykształcenia? Jest reakcja

"Przez pięć lat Katarzyna Kotula na swoim koncie w Sejmie przedstawiała, że posiada stopień magistra Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Okazało się jednak, że minister ds. równości takiego dyplomu nie posiada" – informuje Telewizja Republika. Teraz do całej sprawy odniosła się sama minister.

REKLAMA

"Człowiek niesłychanie wrażliwy na drugiego". Abp Ryś o Janie Pawle II [video]

W sieci pojawił się wywiad z metropolitą łódzkim abp. Grzegorzem Rysiem. Hierarcha mówi o wielkanocnej radości, ale poza tematami, które w sposób naturalny wynikają z obecnego okresu liturgicznego, poruszono także m.in. sprawy relacji nauki i wiary, badań historycznych i pracy, którą arcybiskup wykonał jako członek komisji historycznej podczas procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego św. Jana Pawła II.
kard. Karol Wojtyła na 41. Kongresie Eucharystycznym w Filadelfii
kard. Karol Wojtyła na 41. Kongresie Eucharystycznym w Filadelfii / wikimedia commons/public_domain/David Hume Kennerly - U.S. National Archives and Records Administration

- Nie ma większego tytułu do wychwalania Pana niż świadomość, że życie zwyciężyło nad śmiercią - powiedział na początku rozmowy łódzki metropolita.

Nauka i wiara

- "Wiara jest (...) dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy" (Hbr 11, 1) - cytuje hierarcha podkreślając, że choć w świecie chrześcijańskim długo obecne było rozumne szukanie dowodów na istnienie Boga i to "nie kłóci się z rozumnością".

- Natomiast tak czy owak, to nam niewiele daje w stosunku do tego, co jest chrześcijańskim Objawieniem, czyli uznać, że Bóg istnieje a uznać, że jest Trójcą, że się wcielił, że umarł na Krzyżu, uznać, że wyszedł z grobu, to są zupełnie różne historie i tu nie ma niczego do dowodzenia, to się przyjmuje wyłącznie wiarą, wierząc Jezusowi na słowo - stwierdził.

O tzw. dowodach na nieistnienie Boga powiedział:

- Myślę, że jest to za każdym razem przekroczenie kompetencji - tzw. fizyk niech się obraca w granicach fizyki, historyk w granicach historii itd. (...) Wiara, tak jak my ją przeżywamy, nie jest wynikiem naszych osobistych poszukiwań, tylko odpowiedzią na Objawienie, z jakim do nas zwrócił się Pan Bóg. To zupełnie inna perspektywa - nie ja szukam, Bóg jest tym, który mnie szuka... - podkreślił.

- Pierwsze słyszę, żeby Kościół był zacofany, nie bardzo rozumiem ten zarzut - odpowiedział duchowny na pytanie o słuchanie nauki przez Kościół i wyśmiewanie się z niego przez niektóre osoby. - Mnie brakuje czasami takiej funkcji, jaką Kościół przez wieki odgrywał (...) Dzisiaj, w świecie nowożytnym, mamy cały szereg instytucji, które się zrodziły gdzieś w średniowieczu i wtedy tym, który je nie tylko tworzył, ale potem też promował był Kościół. Uniwersytety, takie jakimi je znamy, narodziły się zasadniczo w Kościele. Szkolnictwo dzisiejsze się narodziło z Kościołem. Nie mówię o wszystkich programach nauczania, ale sama idea szkoły, zwłaszcza szkoły ludowej, nie tylko elit, to są wszystko pomysły chrześcijańskie. Nie mówię już o tym, jak przez wieki Kościół był mecenasem sztuki, kultury, architektury - wymieniał.

- Żyjemy w trochę innym świecie. Mniej więcej od XVII wieku Kościół nie jest tą siłą najbardziej aktywną w tworzeniu rzeczywistości, ale nie widać powodu, dla którego miałby z tego zupełnie rezygnować. Jest całą wielka przestrzeń np. literatury, filmu. Dlaczego chrześcijanie mieliby być tam nieobecni? Nie rozumiem - stwierdził.

Dalej hierarcha mówił o "słusznej autonomii każdej rzeczywistości stworzonej" o prawach, regułach, zasadach, kompetencjach, którymi kieruje się nauka, ale też o tym, by zachować prawo do uprawiania naukowych pasji "w zgodzie w własnym sumieniem".

Celebracja zmartwychwstania

W dalszej części rozmowy podjęto temat przeżywania przez katolików celebracji wielkanocnych.

- Myślę, że ta świadomość rośnie. Jest coraz piękniej i lepiej. O wiele ważniejszym dzisiaj dla ludzi, niż jeszcze 25-30 lat temu, jest przeżycie Wigilii Paschalnej. Kościoły są pełne. Wszyscy wiedzą, że to jest ten główny obchód roku... - podkreślił.

- Powoli, powoli wkracza do świadomości katolików Draga Światła, która jest nabożeństwem wielkanocnym, głęboko biblijnym - uważa abp Ryś.

Wykorzystywanie nieletnich

Rozmawiano także o synodzie diecezjalnym, który trwa od ok. pięciu lat oraz o sprawie wykorzystywania małoletnich dawniej i dziś. - Mamy sytuacje aktualne i w tym sensie jesteśmy bezradni - mówił hierarcha o dokumentach, formacji, rozmowach, które jednak nie są wystarczające, skoro nowe przypadki się zdarzają. Arcybiskup zaznaczał, że w jego opinii, Kościół nie ukrywa przestępców, tylko postępuje zgodnie z przepisami, relacjami procesów kanonicznych i świeckich, które się zmieniły. Abp Ryś mówi w wywiadzie o kolejności działań prawnych w wypadku oskarżenia o wykorzystanie seksualne przez księdza lub świeckiego lidera, o tym, kto ma wtedy prawo wglądu w informacje.

- Mogę powiedzieć z ręką na sercu, że każda osoba [poszkodowana - przyp. red.], która u nas przechodzi przez to, jest informowana w każdej sytuacji, kiedy coś się zmienia w tym procesie, kiedy on wchodzi w jakiś kolejny etap. Natomiast dokąd nie zapadnie ostateczny wyrok, to nie jest jawna procedura. Bo dlaczego miałaby być jawna? Mamy oskarżenie, ale nie mamy jeszcze sądu. W każdym procesie domniemywa się niewinność człowieka. Oczywiście roztropność biskupa polega na tym, że taki człowiek jest wycofany z duszpasterstwa, w kontaktu zwłaszcza z młodzieżą i dziećmi. Jeśli uznałem oskarżenie za możliwie wiarygodne, to nie mogę zostawiać człowieka tam, gdzie on mógłby powtórzyć przestępstwo jeszcze z kimś innym - mówi duchowny.

Arcybiskup podkreślił także, że pierwszy krok w całym tym procesie, to danie zawiadomienia do prokuratury. - To postępowanie toczy się niezależnie od kościelnego - informuje. Zaznacza także, że dawniej proces kanoniczny ruszał wraz z wyrokiem sądu świeckiego, dziś oba procesy toczą się jednocześnie. - Nieraz zdarza się tak, że prokuratura czy sąd odstąpi od procesu, a proces kościelny toczy się dalej.

Jan Paweł II

- Po publikacji książki Overbeeka i reportażu p. Gutowskiego, mamy już wystarczająco dużo analiz przeprowadzonych przez innych autorów, żeby pokazać, ile jest w tych pracach, które bardzo zostały nagłośnione, myślenia na skróty, rzeczy niedorobionych, nieskonfrontowanych. Od takiej strony warsztatowej, to się po prostu w żaden sposób nie broni... - uznaje hierarcha.

Abp Ryś, jako historyk, podkreśla, że analiza krytyczna źródeł jest "elementarnym działaniem każdego badacza". - Już nie mówię o takich błędach, które są rzeczowe i życzeniowe np. zrobienia z jednego z tych oskarżonych księży pedofila, podczas kiedy wszystko, co o nim wiemy, to to, że był praktykującym homoseksualistą. To nie jest to samo - mocno akcentuje łódzki metropolita.

- Przejrzeliśmy [w komisji historycznej - przyp. red.] potężny materiał archiwalny, zebrany w Archiwum Kurialnym w Krakowie i w Archiwum Kapitulnym na Wawelu. To są setki metrów archiwalnych. Dość powiedzieć, że kard. Wojtyła prowadził prywatną korespondencję z blisko pięcioma tysiącami osób - opowiadał arcybiskup zapewniają, że każdą stronę tej korespondencji badacze mieli w rękach.

Duchowny stwierdza, że obraz kard. Wojtyły, jako człowieka ma właśnie na podstawie lektury jego korespondencji, bo sam jest za młody, by móc znać późniejszego papieża osobiście z jego czasów krakowskich.

- To co z tych archiwaliów dla mnie wynika, to obraz człowieka rzeczywiście niesłychanie wrażliwego na drugiego. To, że odpisywał samodzielnie na wszystkie listy dla mnie jest dobijające, ja nie potrafię tego zrobić - konstatuje arcybiskup, zaznaczając, że kard. Wojtyła pisał odpowiedź czytając list. - Chcieliśmy to jakoś policzyć (...) to nam wychodziło, że on odpisywał na siedem listów dziennie. (...) To są listy do osób, w kategoriach świata, nieznaczących: ktoś tam pisze, że mu dziecka nie przyjęli do przedszkola (...) albo jeszcze gorzej, że czyjeś dziecko oblało egzamin na studiach i czy by się dało coś z tym zrobić, albo takie (...) że nie ma pieniędzy na węgiel... - arcybiskup komentuje, że jak biskup dostaje taki list, to dzwoni do szefa Caritasu albo proboszcza, a kard. Wojtyła w liście wysłał pieniądze na węgiel. - To inne podejście do człowieka. Koncentracja na człowieku każdym (...) On odpisywał na każdy list, z każdą sprawą, z każdą potrzebą.

- Ten Wojtyła, który nie jest wrażliwy na człowieka jakoś mi się nie komponuje - skomentował hierarcha. - Jeden z wniosków w tej opinii, którą wypisuje komisja historyczna w procesie, gdzie się pokazuje sylwetkę duchową człowieka, był właśnie ten - mamy człowieka, który był wrażliwy na indywidualne spotkania.

- Jak ktoś zostaje biskupem takiej diecezji jak Kraków (...) to ma się pokusę myśleć wielkimi liczbami, a nie imionami i nazwiskami. On miał niesłychany talent myślenia imionami i nazwiskami, osobami - zaznaczył rozmówca.

- Przy drugim czy trzecim [okazjonalnym - przyp. red.] spotkaniu on mnie kojarzył po twarzy. Nikt by mu tego nie kazał (...) to wskazuje taką zdolność sfokusowania na rozmówcy - podkreślił abp Ryś.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe