Z. Kuźmiuk: Właśnie mija 10 lat od największego oszustwa wyborczego Platformy

W kampanii gorąco zaprzeczali
Przypomnijmy, że ówczesny premier Tusk i koalicja PO-PSL zdecydowała się na podwyższenie wieku emerytalnego o 2 lata dla mężczyzn i 7 lat dla kobiet (odpowiednio z 65 lat do 67 lat i z 60 lat do 67 lat), a w przypadku rolników aż o12 lat dla kobiet i 7 lat dla mężczyzn (odpowiednio z 55 lat do 67 lat i z 60 lat do 67 lat). W tej sprawie oszukano wyborców, bowiem w kampanii wyborczej na jesieni 2011 roku czołowi politycy Platformy, zarówno urzędujący premier Tusk, jak i ówczesny prezydent Komorowski, gorąco zaprzeczali, że chcą podwyższać wiek emerytalny. Gdy tylko wygrali wybory parlamentarne w 2011 i stworzyli po raz drugi rząd koalicji PO-PSL, natychmiast rozpoczęli przygotowania do podwyższenia wieku emerytalnego, a stosowne ustawy zostały przyjęte już wiosną 2012 roku, a weszły w życie od 1 stycznia 2013 roku.
Tusk i „byle pętak”
Jednocześnie ówczesna koalicja odrzuciła wniosek o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego złożony przez NSZZ „Solidarność”, poparty przez blisko 2 mln obywateli podpisami zebranymi przez Związek. Podczas debaty w tej sprawie w Sejmie Donald Tusk zdecydował się wręcz na otwartą konfrontację z Solidarnością, przedstawicieli związkowców nie wpuszczono na galerię sejmową, choć przed Sejmem demonstrowało ich ponad 10 tysięcy. Co więcej, zabierając głos w tej debacie, Donald Tusk użył słów „byle pętak”, adresując je do przewodniczącego związku Piotra Dudy (przedstawiającego wniosek o referendum w Sejmie), co związkowcy odebrali jako atak na wszystkich tych, którzy pod projektem się podpisali i byli gotowi wręcz szturmować budynki sejmowe. Tylko przytomność umysłu przewodniczącego związku Piotra Dudy, który zaapelował do związkowców o zachowanie spokoju, spowodowała, że nie doszło do zamieszek i być może brutalnej akcji policji, która w dużych ilościach została zgromadzona na terenie Sejmu i była przygotowana do pacyfikacji protestujących.
W 2021 mówił o błędzie
Po powrocie do krajowej polityki w 2021 roku na pytania dotyczące podwyższenia wieku emerytalnego mówił o błędzie, którego jego formacja nie powtórzy, gdyby wróciła do rządzenia w Polsce. Tyle tylko, że o błędzie mówi się wtedy, kiedy w jakimś wyrazie zamiast „u” napisze się „ó” albo odwrotnie, natomiast tamta decyzja większości parlamentarnej PO-PSL była po prostu gigantycznym oszustwem milionów Polaków. Co więcej, można być przekonanym, że gdyby formacja Tuska wróciła do władzy, to wrócą i tego rodzaju pomysły, bo przecież przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego przez rząd Zjednoczonej Prawicy i związane z tym koszty budżetowe (szacowane na ok. 10 mld zł rocznie) politycy Platformy wrzucają „do worka”, który regularnie nazywają rozdawnictwem.
Poradził, jak szef Platformy ma kłamać
Ba, liczni doradcy podpowiadają wprost Tuskowi, że bez okłamywania wyborców władzy nie zdobędzie, więc powinien kłamać, co więcej, gdy ktoś zaczyna to kłamstwo drążyć, natychmiast je przykrywać kolejnymi kłamstwami. Zupełnie niedawno jeden z nich Bogusław Grabowski – kiedyś członek Rady Gospodarczej przy premierze Tusku, któremu dziennikarka wytknęła krytyczny komentarz w sprawie wysokiej waloryzacji rent i emerytur na 2023 rok, zestawiając go z deklaracją Tuska o 20-proc. podwyżce płac dla wszystkich pracujących w sferze budżetowej – poradził, jak szef Platformy ma kłamać. Grabowski odpowiedział: „I bardzo dobrze, że tak mówi. Jeżeli chce zmieniać Polskę, bo uważa, że PiS doprowadził nas do katastrofy, to może to zrobić, tylko obejmując władzę. Zatem jeżeli może zdobyć władzę, mówiąc A, a mówiąc B – nie, to powinien mówić A”. Dziennikarka dopytywała: „A w takim razie co zrobi, jak już obejmie władzę, powie «kłamałem»?”. Grabowski odpowiada, bez żadnego zażenowania: „Niech sobie wymyśli, co ma powiedzieć. Od tego są różne socjotechniki”. A więc jeden z jego czołowych doradców podpowiada Tuskowi to samo, co wcześniej podpowiadali były wiceprzewodniczący Platformy Janusz Palikot i były premier Marek Belka, kłamać i oszukiwać wyborców, a to powinno przynieść sukces wyborczy. Przy takich doradcach, gdyby opozycja na czele z Platformą doszła do władzy, żaden z programów społecznych wprowadzonych przez rząd Zjednoczonej Prawicy na pewno się nie utrzyma.