Katargate. Politico: Cokolwiek stanie się w śledztwie, dla wiarygodności UE może być już za późno

Europejscy przywódcy są zdesperowani, by powstrzymać kryzys korupcyjny w Parlamencie, który niszczy ich demokrację. Czy jest już za późno?
– pyta Politico w publikacji po wybuchu afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim.
„Sprawa wstrząsnęła Unią Europejską do głębi”
Kaili i jej partner są teraz zamknięci w belgijskich celach więziennych. (…) Są wśród czterech podejrzanych przetrzymywanych pod wstępnymi zarzutami korupcji i prania pieniędzy. Podejrzenie, według oficjalnych dokumentów, jest takie, że przyjmowali oni płatności w zamian za wykonywanie zadań w parlamencie Kataru i być może także Maroka
– czytamy. Politico nie ma wątpliwości, że „sprawa wstrząsnęła Unią Europejską do głębi” i jest to największy skandal korupcyjny, jaki dotknął UE w ciągu prawie ćwierćwiecza. I prawdopodobnie najpoważniejszy.
To, co do tej pory jest mało znane, stawia pod znakiem zapytania integralność procesu demokratycznego leżącego u podstaw całej machiny politycznej bloku 27 państw
– pisze red. Lynch i podkreśla, że od czasu masowej rezygnacji Komisji Europejskiej Jacques’a Santera w związku z zarzutami o nadużycia finansowe w 1999 roku Bruksela nie została tak bardzo zdestabilizowana przez skandal korupcyjny.
Kryzys wymknął się spod kontroli UE
Chociaż technicznie rzecz biorąc, skandal katarski dotyczy tylko jednej z instytucji UE, zagrożenie dla reszty machiny politycznej bloku jest oczywiste
– czytamy w publikacji. Z perspektywy public relations czas nie mógł być gorszy. W czwartek europejscy prezydenci i premierzy zebrali się w Brukseli na ostatnim w tym roku szczycie przywódców UE. Domniemana korupcja nie znalazła się w oficjalnym porządku obrad, ale sprawa Qatargate, jak się okazało, przyćmiła spotkanie.
Wchodząc na szczyt, przywódcy byli atakowani przez dziennikarzy domagających się informacji, co UE zrobi, aby rozprawić się z korupcją. Kiedy drzwi się zamknęły i mogli porozmawiać na osobności, prezydenci i premierzy zwrócili się do siebie z przerażeniem
– twierdzi Politico. Premier Holandii Mark Rutte wezwał grupę do skoordynowania swoich komunikatów dla mediów, podkreślając wagę kryzysu. Prezydent Rumunii Klaus Iohannis powiedział, że problem grozi zatruciem całego projektu UE, a łotewski Krišjānis Kariņš podzielił te obawy.
Następne wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w 2024 roku i wielu członków brukselskiego establishmentu martwi się, że ten skandal zmieni eurosceptyków w zatwardziałych cyników i skłoni wyborców do głosowania na partie antyunijne
– wskazuje serwis i podkreśla, że w nadchodzących dniach, w związku z postępującym śledztwem karnym, nastąpi więcej przemyśleń.
Niezależnie od dalszych losów dochodzenia Michela Claise’a dla jednej z ofiar kryzysu – nadszarpniętej wiarygodności UE – może być już za późno
– podsumowuje red. Lynch.