Abp Skworc: Krzyże spod kopalni „Wujek” przypominają o naśladowaniu ukrzyżowanego Pana
W homilii abp Skworc powiedział, że "dziewięciu górnikom z Wujka" brutalnie odebrano światło życia. - Jednak w tej samej chwili rozbłyśli innym światłem, stali się jak ewangeliczne lampy oświetlające ofiarą życia cały okres stanu wojennego i czas późniejszy, i dzień dzisiejszy również - mówił.
Metropolita katowicki podkreślał, że ich uniwersalne przesłanie było i jest jasne. - Trzeba było w imię solidarności stanąć w obronie przewodniczącego związku na kopalni „Wujek”; trzeba w imię solidarności stawać w obronie człowieka; trzeba stawać w obronie pracowniczych praw i obywatelskich wolności - zaznaczył hierarcha.
Metropolita katowicki w homilii przypomniał wydarzenia sprzed 41 lat. Jak mówił, w czwartym dniu stanu wojennego komunistyczna władza zgromadziła pod kopalnią „Wujek” 1471 funkcjonariuszy MO i ZOMO oraz 760 żołnierzy, dysponujących 22 czołgami i 44 wozami bojowymi. Wewnątrz strajkowało 3,5 tys. górników. Czołgi sforsowały kopalniany mur, a uzbrojone oddziały wkroczyły na teren zakładu. Górnicy byli ostrzeliwani środkami chemicznymi, polewani wodą.
Jak zauważył abp Skworc, dokumentacja tego wydarzenia, wpisana w szeroki kontekst polityczno-społeczny, znajduje się w Śląskim Centrum Wolności i Solidarności. To z rampy tego budynku padły śmiertelne strzały w kierunku górników.
Duchowny przywołał słowa Teresy Kopczak wypowiedziane 26 lat temu w imieniu wdów po poległych górnikach. - Z jej ust słowo „wybaczamy” padło bez czekania na słowo „przepraszamy” - przypomniał. Dziś w kościele odsłonięto i poświęcono tablicę z tymi historycznymi słowami. Z inicjatywą ufundowania tablicy wyszły wdowy po górnikach z Wujka, w szczególności rodzina Teresy Kopczak.
Metropolita katowicki zachęcał wszystkich zgromadzonych do realizacji słów św. Pawła: "zło dobrem zwyciężaj". - To właściwy sposób, aby ograniczać ekspansywne terytorium zła i poszerzać przestrzeń dobra - wzywał. Zachęcał też zgromadzonych, by nie tracili wiary w Jezusa Zbawcę – prawdziwy „blask rannych promieni”.
Protest w katowickiej kopalni Wujek rozpoczął się po wprowadzeniu stanu wojennego, na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka. W wyniku pacyfikacji kopalni przez siły milicyjne i wojsko 16 grudnia 1981 r. zginęli: Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Zenon Zając, Zbigniew Wilk, Andrzej Pełka, Jan Stawisiński i Joachim Gnida. 2
3 górników zostało rannych od kul, a wielu odniosło lżejsze obrażenia. Była to największa tragedia stanu wojennego.
asp / Katowice