Waldemar Krysiak: Skoro płeć jest „konstruktem społecznym”, to może wiek też?

Do opinii publicznej docierają informacje na temat przypadków pedofilii w tęczowych ruchach. Media głównego nurtu zawsze reagowały na nie histerycznie, zapewne zakładając, że takie newsy mogą sugerować potencjalny związek między homoseksualizmem a pedofilią. A tu nie o to chodzi. Jest prostsze wyjaśnienie: rozporkowa lewica zajmuje się głównie seksualnością, jest pozbawiona funkcjonalnej moralności i nie potrafi stawiać granic. Mieszanka seksu, keine Grenzen i obietnica braku kontroli naturalnie przyciąga zwyrodnialców. Ostatecznie tak działa to też w heteroseksualnych kręgach lewicowych organizacji: skandale związane z gwałtem i molestowaniem regularnie i w małych odstępach czasu wstrząsają progresywnym otoczeniem.
Przykłady
Ostatnim dużym przykładem z tęczowego placu zabaw (sic!) była absurdalna historia przedszkola LGBT, które zaczęło działać we wrześniu w Berlinie. Przedszkole miało uczyć o „queerowym stylu życia” i różnorodności ekspresji płciowych i seksualnych. Zanim jednak wystartowało, musiało zmienić kadrę, albowiem w jego zarządzie znaleźć się miał Rüdiger Lautmann, homoaktywista, wieloletni promotor pedofilii i autor książki „Die Lust am Kind: Portrait des Pädophilen” (Pożądanie dziecka. Portret pedofila, 1994).
Lewicowe środowiska w Polsce w ostatnim czasie wstrząsnęła zaś informacja o polityku Lewicy, który zniknął bez śladu. Z informacji jego bliskich wynikało, że w pewnej chwili poszedł na lunch podczas firmowego szkolenia. Na sali szkoleniowej zostawił wszystkie swoje rzeczy, po które już nie wrócił. Kilka dni później media podały, że na policję zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że została zgwałcona przez polityka. Nie jest to, oczywiście, historia o pedofilii.
„Oni się nie rozmnażają, oni werbują”
Transaktywizm jest prawdopodobnie jednak ukoronowaniem lewicowej degrengolady i zbiorem metod, które w wyjątkowy sposób ułatwiają pedofilom i gwałcicielom dostęp do ofiar. Tak jak ogólnie lewica nie jest przecież wyłącznie zainteresowana krzywdzeniem dzieci, tak transaktywizm polega na poszerzaniu jego horyzontów. Oni się nie rozmnażają, oni werbują – przypomina popularna w internecie maksyma. I tak jak homoaktywisći, inna grupa, która raczej się nie rozmnaża, zachowują uznanie dla podstaw biologii i płciowości ludzkiej (bez płci nie ma mężczyzn i kobiet, bez mężczyzn i kobiet nie ma homoseksualizmu), tak transdziałacze kompletnie z biologią zrywają. Dla nich penis może być kobiecy, okres mają bliżej nieokreślone „osoby”, mężczyźni też zachodzą w ciążę. Dzieci natomiast też są niby trans, mogą decydować o swoim ciele i seksualności, a okaleczanie ich hormonami i operacjami to tak naprawdę – według aktywistów gender – forma „pomocy” najmłodszym.
Ta narracja doprowadziła w ostatniej dekadzie do ogromnego wzrostu liczby dzieci cierpiących na zaburzenia tożsamości płciowej. W Skandynawii i Wielkiej Brytanii procent jej ofiar wzrósł o kilka tysięcy. Trudno w tej sytuacji nie zastanawiać się nad tym, czy argument, że „płeć to tylko konstrukt społeczny”, nie ma jakiegoś związku z pedofilią i gwałtem. Mimo tego, że temat ignorowany jest przez mainstream, codziennie pojawiają się nowe argumenty.
Przykłady
Wielka Brytania, wczoraj: Alan Morgan, lat 50, staje przed sądem. Staje przed nim jako recydywista. Publicznie obnażał się jako kobieta i mężczyzna w miejscach publicznych. Był aresztowany za grożenie innym nożem.
USA, pierwszy dzień miesiąca: Lailani Muniz, transseksualista, zostaje aresztowany w związku z podejrzeniem o próbę spotkania na seks z dzieckiem. Wcześniej był „aktywistą HIV”, wielokrotnie nagradzanym przez tęczowe stowarzyszenia. Pracował w centrum pomocy rodzinom.
Irlandia, 31 października. Bruno Binda de Souza, transwestyta, wychodzi wcześniej z więzienia. W więzieniu siedział za kolekcję pornografii dziecięcej. Dzielił się nią z innymi transwestytami. W jego zbiorach było ponad 3000 nagrań z udziałem dzieci.
Wielka Brytania, 30 października. Mark Walker, transseksualista, przegrywa apelację o przeniesienie do więzienia dla kobiet. Jest to jeden z rzadkich przypadków, kiedy transseksualista w UK nie dostaje tego, czego chciał. Mężczyzna zgwałcił dwie dziewczynki. Transaktywiści na całym świecie stają w jego obronie, bo skoro identyfikuje się jako kobieta, to „powinien” rzekomo być osadzony w żeńskim zakładzie karnym.
Znowu Wielka Brytania, 28.10.22. Organizacja trans wpada w tarapaty, bo jej aktywista obnażył się na żywo podczas telewizyjnego programu. Jordan Gray rozebrał się do naga podczas rzekomo komediowego wystąpienia, a później wyszło na jaw, że jest pracownikiem organizacji charytatywnej dla dzieci. Transowy ekshibicjonista pracował z nimi od lat.
USA, 24 października. Wcześniej z więzienia wychodzi Synthia China Blast, urodzona jako Luis Morales. Morales siedział w więzieniu od 1996, kiedy to został skazany za zgwałcenie i zamordowanie 13-letniej dziewczynki. Śmierć nastąpiła, kiedy Morales dziewczynkę zadeptał – dosłownie. Stanął na jej szyi, aż ta się złamała. Zanim jednak dziewczynka zmarła, Morales wielokrotnie wykorzystywał ją seksualnie.
Jeszcze raz Wielka Brytania, 21 października. Pozwolenie na wakacje w Grecji dostaje Matthew Thompson, 48-latek i transseksualista z Barnsley, gwałciciel dzieci i zwierząt. Przyzwolenie na wypoczynek wywołuje szok brytyjskiej populacji. Transaktywiści natomiast wspierają prawo do urlopu transseksualisty, który zgwałcił dwie 13-letnie dziewczynki i kolekcjonował pornografię z udziałem nieletnich.
I jeszcze raz: Wielka Brytania, 20 października. Ludzie w Szkocji przepędzają z finansowanego publicznie domu pomocy Katie Dolatowski, 22-letniego transseksualistę, który najpierw (w 2018) podglądał małe dziewczynki w toalecie, a kilka miesięcy później zgwałcił 10-latkę w publicznej ubikacji. Okoliczni mieszkańcy dokonaliby pewnie samosądu na zboczeńcu, gdyby nie zatrzymała ich policja.
Zastanówmy się
I to są tylko ostatnie dwa tygodnie w świecie transaktywizmu. Ktoś może powiedzieć, że przytoczone przykłady to tylko „selection bias”, że znalazłem to, co chciałem znaleźć. Ale zastanówmy się nad jednym: jakim cudem z taką łatwością znalazłem wiele tak strasznych przypadków tylko z ostatnich dwóch tygodni? Przecież populacja transseksualistów to marginalna populacja, kilkaset, może kilka tysięcy razy mniejsza od hetero czy homoseksualnej grupy? To promil promila! I dlaczego taka część z tych przypadków to przykłady działaczy wspieranych przez organizacje, czemu tak wielu z tych przestępców aktywnie szukało i otrzymało dostęp do dzieci?
Czy to wszystko jest tylko przypadek, czy może ideologia gender ma związek z pedofilią? Może łatwiej jest nam zaszufladkować coś jako zbieg okoliczności i wybiórczość? W przeciwnym razie wszak musielibyśmy przyznać, że nasz współczesny świat odwraca wzrok od krzywdy dzieci? Może wtedy nie moglibyśmy spać spokojnie, wiedząc, co zagraża najmłodszym?