[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Ani serce, ani rozum. Przyjaźń z Węgrami Orbana jest skończona
To, co o tej wojnie opowiada Orban przekracza ludzkie pojęcie. Winne przedłużaniu wojny są państwa Unii Europejskiej, Rosja po prostu broni swoich interesów. Nie zabrakło także słów o Polsce. Zdaniem Orbana wojna zachwiała przyjaźnią polsko-węgierską, bowiem choć cele obu krajów są takie same, to „problem jest po stronie serca”. Węgrzy, jego zdaniem, patrzą na ten konflikt jako na wojnę dwóch słowiańskich narodów, to Polacy „czują, że sami też w niej walczą”. - Przy pomocy rozumu trzeba uratować z naszej przyjaźni wszystko, co się da, na czasy powojenne – przekonywał.
I zostawiając na boku język Orbana, który sugeruje, że Węgry posługują się rozumem, a głupi Polaczkowie sercem, to prawdziwy problem polega tylko na tym, że Victor Orban powtarzając propagandowe hasła Putina po raz kolejny pokazał, że nie ma przyjaciół, nie ma zasad, nie ma wartości, ma tylko wąsko pojęte finansowe interesy. Polska też powinna wyciągnąć z tego wnioski. Przyjaźń z propagandzistami Putina jest niemożliwa. Polska i Węgry nie będą bratankami, przyjamniej za czasów Orbana.
Powodem wcale nie są zaś emocje, nie są nimi romantyczne zasady, ale właśnie interesy. Polityka Orbana pokazuje, że Węgry - w jego opinii - mają radykalnie odmienne zasady moralne, ale i interesy. Jego celem jest bliska współpraca z Rosją, nawet za cenę niszczenia relacji z Unią Europejską i z dawnymi sojusznikami (w tym z Polską). Czy ma prawo tak postrzegać swoje interesy? Pewnie, że ma, choć - moim zdaniem - nie jest to spojrzenie prawdziwe i adekwatne, także z perspektywy Węgier. To nie Zachód, ale Rosja spacyfikowały Węgry, i nie widać powodu, by nie zrobiły tego ponownie.
Ale to zostawmy. Węgry same wybrały swojego przywódce, i one będą ponosić tego konsekwencje. Z perspektywy Polski interesy Węgier (jak je postrzega Orban) są radykalnie sprzeczne z naszymi. Polsce musi zależeć na obronie suwerenności i integralności Ukrainy, bo tylko suwerenna Ukraina jest gwarantem bezpieczeństwa Polski. Z naszego punktu widzenie zaangażowanie państw zachodnich, w tym UE w tą wojnę także jest kluczowe, bowiem jest gwarantem fundamentalnych interesów Polski. I wreszcie obecność w strukturach zarówno europejskich jak i NATO-wskich jest gwarantem naszej stabilności i zwiększa nasze bezpieczeństwo.
I już tylko to uświadamia, że sojusz z Węgrami dobiegł końca. Mamy radykalnie odmienne interesy, a to oznacza, że z perspektywy rozumu nie ma miejsca na sojusz z Orbanem.