Medialne spekulacje. „Seryjny samobójca” pośród rosyjskich oligarchów? Rosyjskie „elity” zacierają ślady?

Protosenia, Awajew, Schulman, Tjuljakow, Watford, Mielnikow i Krukowski – to nazwiska rosyjskich oligarchów, którzy zginęli od stycznia tego roku. W większości byli związani z sektorem gazowym i naftowym. Ostatnie głośne przypadki śmierci rosyjskich miliarderów miały miejsce pod koniec kwietnia.
Hipotezy
Media spekulują, że samobójstwa mogły być sfingowane. Niektórzy sugerują nawet, że Kreml lub nawet sam Władimir Putin mogą mieć coś wspólnego z tymi śmiertelnymi wypadkami.
Dziwne jest jednak to, że żaden z oligarchów, którzy zmarli w tym roku, nie był znany z krytycznych publicznych wypowiedzi na temat wojny w Ukrainie. Z drugiej strony żaden z nich nie znalazł się na liście międzynarodowych sankcji nałożonych w związku z wojną w Ukrainie
– zauważa Deutsche Welle.
Deutsche Welle powołuje się na fragment raportu polskiego think tanku Warsaw Institute. Na miejscach znalezienia zwłok w Rosji pracowali nie tylko policjanci, także służby bezpieczeństwa Gazpromu. Nie jest więc wykluczone, że „wysoko postawieni ludzie w elicie władzy Rosji zacierają ślady finansowych oszustw i drenażu środków z publicznych firm” – pisał.
Dowodów na potwierdzenie tej tezy ani na udział osób trzecich w zgonach oligarchów nie ma.
Wprost.pl z kolei przypomina, że „spekulacje o tym, że w tajemniczych zgonach maczała palce kremlowska administracja albo nawet sam Putin podsycają m.in. głośne przypadki otrucia oponentów Kremla, m.in. Aleksieja Nawalnego na lotnisku w Tomsku w sierpniu 2020 r.”.
O sprawie już jakiś czas temu pisał również „Daily Mail”, który też wskazywał na możliwe powiązania rosyjskich „elit” ze sprawami.
SIX Russian businessmen die 'by suicide' within three months https://t.co/2x2cOjgyVq
— Daily Mail Online (@MailOnline) April 30, 2022