Coraz ciekawiej. Jachira: Dlaczego Polska nie ma umowy z Rosją? Sikorski: Jachira ma rację

- Czy Pani zdaje sobie sprawę z podstawowych interesów jakie posiada kraj, do którego parlamentu została Pani wybrana? Przypominajka: jednym z powodów wstrzymywania dostaw gazu przez RU (co pogłębia kryzys) jest właśnie próba zmuszenia krajów do podpisywania długoletnich umów (...) Umowy te uzależniają kraje od RU i powodują wzrost jej wpływów, często kosztem interesów RP. Zasilają również budżet RU, umożliwiając jej np. rozbudowę armii. W ostatnich latach kraje UE starają się nieco zbalansować umowy długoterm, m. in. przy pomocy kontraktów spotowych.
- pyta profil "Bezpieczeństwo i Strategia"
- Jeśli taka opozycja ma w przyszłości przejąć władzę w Polsce, to chyba niedobrze...
- komentuje nasz ekspert ds. polityki wschodniej Grzegorz Kuczyński
- Po pierwsze: ma, trwa do 2022 roku. Po drugie: nawoływanie do zawierania umów długoterminowych na podstawie rozpętanego przez Rosję kryzysu gazowego to pójście dokładnie tą drogą, którą wyznaczyli Rosjanie. Po trzecie: w przyszłym roku nie będziemy musieli kupować gazu z Rosji.
- komentuje ekspert ds. energetyki portalu Energetyka24 Jakub Wiech
A jak sprawę komentuje europoseł Platformy Radosław Sikorski?
- Koleżanka @JachiraKlaudia ma rację. Rząd PO-PSL zbudował gazoport w Świnoujściu aby uniezależnić nas od rosyjskiego szantażu gazowego ale nie po to aby nie mieć umów gazowych z FR. Idzie o to, aby je ewentualnie mieć po konkurencyjnych cenach. Ceny spotowe nie zawsze są niższe.
- pisze europoseł PO
Skrajnie niekorzystny kontrakt Polski z Gazpromem
Przypomnijmy: w październiku 2010 roku po negocjacjach Waldemara Pawlaka z Rosjanami polski rząd podpisał z Gazpromem umowę na dostawy gazu ziemnego. Kontrakt obowiązuje do 2022 roku i na jego mocy zwiększono dostawy z 8 do około 10 mld metrów sześciennych rocznie. Zdaniem ekspertów kontrakt został podpisany na skrajnie niekorzystnych warunkach dla Polski, która popełniła szereg trudnych do wytłumaczenia błędów w negocjacjach. Co ciekawe, umowa mogła być dużo bardziej niekorzystna, ale z powodu interwencji Komisji Europejskiej umowa obowiązuje jedynie do 2022 roku, a nie do 2037 roku, jak życzył sobie tego Gazprom.
„To była kapitulacja, (…) w strategicznym obszarze bezpieczeństwa państwa wykonano całą serię niezrozumiałych ruchów, by zadowolić Moskwę” – pisał m.in. tygodnik „Sieci”. Działania rządu PO-PSL zmiażdżył również raport NIK dot. negocjacji z Gazpromem.
Dywersyfikacja dostaw
Polska od wielu lat zabiega o to, by uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji, która wykorzystuje surowce strategiczne do gry politycznej. Mówił o tym pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski dla tygodnika „Do Rzeczy”. – Kontrakt z rosyjskim Gazpromem na zakup gazu wygasa z końcem 2022 r. Trzy miesiące wcześniej zostaną uruchomione dostawy z norweskiego szelfu – tłumaczył polityk. – Realizujemy strategię różnicowania źródeł dostaw gazu dla polskiej gospodarki. Gazociąg Baltic Pipe będzie miał przepustowość 10 mld m sześc. gazu rocznie i to jest w zasadzie dokładnie tyle, ile teraz kupujemy na podstawie długoterminowego kontraktu od rosyjskiego Gazpromu. Ten kontrakt wygasa z końcem 2022 r. i trzy miesiące wcześniej zostanie uruchomiona możliwość dostaw z norweskiego szelfu. To rzeczywiście bardzo ważny moment, nie tylko dla polskiej gospodarki. Redukujemy w ten sposób możliwość politycznych nacisków i szantażu ze strony Rosji przy użyciu „broni gazowej” – powiedział Naimski. Przypomnijmy, że za ostatnie drastyczne wzrosty cen gazu w Europie stoi właśnie Gazprom, który niespodziewanie ograniczył dostawy „błękitnego surowca”, żeby wywrzeć presję na uruchomienie gazociągu Nord Stream 2.
„Gazociąg Nord Stream 2 przyczyni się do ustabilizowania cen gazu w Europie” – oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin na transmitowanym w telewizji posiedzeniu rządu.
Czytaj więcej: Rosja. Putin otwartym tekstem ws. Nord Stream 2: „Ustabilizuje ceny gazu w Europie”
Koleżanka @JachiraKlaudia ma rację. Rząd PO-PSL zbudował gazoport w Świnoujściu aby uniezależnić nas od rosyjskiego szantażu gazowego ale nie po to aby nie mieć umów gazowych z FR. Idzie o to, aby je ewentualnie mieć po konkurencyjnych cenach. Ceny spotowe nie zawsze są niższe. https://t.co/gnuxMihsEc
— Radosław Sikorski MEP ???????????????? (@sikorskiradek) December 31, 2021