"Nie ma jakiegoś celebryckiego immunitetu". Wiceminister zapowiada surowe konsekwencje ws. Beaty K.

Do zdarzenia doszło w środę wieczorem na warszawskim Mokotowie. Beata P. - znana opinii publicznej jako Beata K. - jechała swoim BMW od Piaseczna w stronę Mokotowa. Według naocznych świadków 61-letnia kobieta miała jechać „zygzakiem”, od krawężnika do krawężnika. Jeden z kierowców, który zauważył całą sytuację powiadomił policję i zablokował kobietę na skrzyżowaniu al. Niepodległości z ul. Batorego.
Wiem, że was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało – pisze na swoim Instagramie wokalistka zespołu Bajm.
Czytaj więcej: Beata K. wydała oświadczenie. „Wiem, że was zawiodłam (…) Bardzo się tego wstydzę”
Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś w mocnych słowach skomentował wyczyn liderki Bajmu. Polityk podkreślił, że od wymierzania kary jest sąd, a wszyscy są równi wobec prawa.
Jestem przekonany, że w tym przypadku będzie to wyrok sprawiedliwy. Nikt nie stoi ponad prawem, nie ma jakiegoś celebryckiego immunitetu, zwłaszcza kiedy coraz więcej pijanych kierowców powoduje tragiczne w skutkach wypadki. Działania instytucji państwa muszą być jednoznaczne
- powiedział Michał Woś.