Jarosław Sellin dla "TS": Repolonizacja mediów jest konieczna. Trzeba rozbić ten monopol

– Oglądam.
– Podobają się Panu?
– Tu nie chodzi o ocenę: podobają się lub nie. Oglądam różne serwisy informacyjne, żeby zobaczyć, co wybiera się do pokazania ludziom i jak poszczególne wydarzenia są interpretowane. Robię to trochę z nawyku, gdyż sam przez lata byłem dziennikarzem produkującym informację i publicystykę telewizyjną.
– A brak newsu o jakimś zdarzeniu to także jego interpretacja?
– Oczywiście. Zawsze mówiłem, że kreatorami naszego wyobrażenia o życiu publicznym są przede wszystkim dziennikarze. Ludzie często nie mają czasu na śledzenie wszystkich ważnych wydarzeń i podporządkowują się temu, co oferują wydawcy serwisów.
– Czy Srebrny Niedźwiedź dla Agnieszki Holland na festiwalu filmowym w Berlinie wart newsu w Wiadomościach?
– Tak.
– Nie wspomniano o tym.
– Sukces polskiego dzieła kultury na festiwalu międzynarodowym jest zawsze wart odnotowania.
– Czy telewizja publiczna spełnia rolę medium narodowego? PiS w swojej kampanii wyborczej o takiej potrzebie mówił.
– Tak, spełnia. Ambitnie i obficie stara się relacjonować uroczystości, które przeżywamy jako wspólnota, np. Dzień Żołnierzy Wyklętych czy rocznicę śmierci papieża, rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. To jest wypełnianie obowiązków nałożonych na media publiczne.
Teraz jest powaga w debacie publicznej, a nie, jak to się zdarza w mediach prywatnych, dworowanie czy żartowanie sobie z wielu rzeczy. Dostrzegam też pewną ewolucję – znacznie szczegółowiej objaśniany jest otaczający nas świat. Przez kilka poprzednich lat miałem poczucie, że wydawcy uznali, iż Polacy w ogóle się światem nie interesują. Nie było pogłębionych analiz wydarzeń światowych. Widzę też rezygnację w telewizji z tabloidowych tematów, które wyłącznie mają wzbudzać sensację i wywołać emocję, ale nie pogłębiają wiedzy o świecie.
– A podanie zmyślonej informacji o zatrzymaniu Ryszarda Petru w związku z zarzutami o szpiegostwo to dziennikarstwo wysokie czy tabloidowe?
– To było w programie publicystycznym, którego nie widziałem i zdaje się, że telewizja wyciągnęła w stosunku do autora tego programu jakieś konsekwencje. Trzeba standardów pilnować i czasami nie przesadzać.
– Czyli narracja w telewizji polskiej jest właściwa?
– Na pewno są kwestie szczegółowe, do których można mieć zastrzeżenia, ale ewolucja w porównaniu z telewizją za rządów PO i PSL idzie we właściwym kierunku.
– A czy w telewizji publicznej jest obecnie więcej teatru, baletu, kultury wysokiej? Ja takich zmian w porównaniu z telewizją za rządów PO nie widzę.
– Teatru jest zdecydowanie więcej. Spektakle prezentowane są na różnych antenach, w TVP 1, TVP 2 i TVP Kultura. W te działania jestem zaangażowany, ponieważ MKiDN podejmuje decyzje o dofinansowaniu różnych ambitnych projektów kulturowych, które są emitowane w telewizji. Widzę, że szefowie anten ubiegają się o dotację na liczne projekty tego typu.
– A opera, balet?
– W TVP Kultura znajdzie pan przedstawienia operowe i baletowe.
– Pytam o anteny ogólnodostępne.
– Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że jeżeli nie ma pieniędzy na utrzymywanie mediów publicznych, to ulegają one pokusie komercjalizacji programu, żeby zapewnić sobie wpływy z reklam. Środki publiczne to zaledwie kilka procent budżetu telewizji publicznej. Póki środki publiczne nie będą stanowić, jak w krajach Europy Zachodniej, ok 80 proc. budżetu telewizji publicznej, to trudno od niej wymagać, aby tworzyła wyłącznie ambitne, niszowe programy, bo takie programy nie generują przychodów z reklam.
– Powiedział Pan wcześniej, że telewizja idzie w dobrym kierunku. Tymczasem w sferze kultury tego kierunku nie widać, bo nie ma finansowania...
– Mówiłem o newsach i programach publicystycznych, teraz rozmawiamy o czymś zupełnie innym.
– Jak ma wyglądać repolonizacja mediów?
– W żadnym innym cywilizowanym kraju, poza Polską, nie ma sytuacji, w której właścicielami 90 proc. mediów lokalnych są spółki z jednego, obcego kraju: Niemiec. Repolonizacja będzie polegać na dekoncentracji struktury właścicielskiej. W każdym normalnym, cywilizowanym, kapitalistycznym kraju nie pozwala się na monopole i walczy się z nimi. Jeżeli w jakimś obszarze gospodarki doszło do tego, trzeba monopol po prostu rozbić.
Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (16/2017) dostępnym także w wersji cyfrowej tutaj