Paweł Lewandowski [Ministerstwo Kultury]: Efektem dekoncentracji może być repolonizacja mediów

- Efektem dekoncentracji może być repolonizacja. Jeśli mamy koncentrację bardziej na poziomie narodowości kapitału niż na poziomie posiadacza, który jest ponadnarodową organizacją, to skutkiem będzie repolonizacja i takiego efektu właśnie można oczekiwać - mówił wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Paweł Lewandowski pytany o różnicę pomiędzy repolonizacją a dekoncentracja mediów w rozmowie z Cezarym Krysztopą, którą przeprowadziliśmy w kwietniu
 Paweł Lewandowski [Ministerstwo Kultury]: Efektem dekoncentracji może być repolonizacja mediów
/ Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Cezary Krysztopa: Panie Ministrze, dlaczego dekoncentracja a nie repolonizacja?

Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Paweł Lewandowski: Dekoncentracja i repolonizacja mają różne cele, chociaż akurat w tym przypadku, w gruncie rzeczy może chodzić o to samo. Celem dekoncentracji kapitału jest zwiększenie pluralizmu na rynku opinii, a w przypadku Polski, jednym ze skutków będzie repolonizacja.

Mamy trzy rodzaje koncentracji: poziomą, pionową i krzyżową. W przypadku koncentracji poziomej - na jednym rodzaju rynku jakiś podmiot zajmuje dominującą pozycję opiniotwórczą na danym obszarze, np.: lokalnym, regionalnym lub ogólnokrajowym. Ma tak dużą siłę oddziaływania, że jest w stanie zdominować opinie innych podmiotów obecnych na tym samym rynku. 

W przypadku pionowej koncentracji podmiot może być wydawcą, a jednocześnie posiadać sieć kolportażu i dystrybucji - w ten sposób zdobywając dominującą pozycję. Jeżeli ten sam podmiot wydaje gazetę, ma wiele punktów dystrybucji i wyłącznie on zajmuje się kolportażem, to może sam decydować o tym, jakie tytuły eksponuje, gdzie je dostarcza. Może również ograniczać wejście na rynek innym, przez co nadużywa swojej pozycji. W efekcie pojawia się zagrożenie dla pluralizmu. 

Innym rodzajem koncentracji jest koncentracja krzyżowa. Polega ona na tym, że jeden podmiot operuje na różnych rynkach jednocześnie. Mam tu na myśli posiadanie telewizji, gazety, portalu, radia. Przeciętny Kowalski włącza telewizję i słyszy jakąś opinię, bierze do ręki gazetę i tam również znajduje tę samą opinię, szuka informacji w internecie  czy włącza radio - i słyszy to samo! Nie będąc świadomym, że wszystkie te podmioty należą do jednego gracza, może mieć poczucie, że skoro z kilku „różnych” źródeł słyszał jakąś opinię, to znaczy, że jest ona powszechna, a to jest cały czas przekaz tego jednego podmiotu. 

Nadmierna koncentracja może doprowadzić do tego, że jakiś podmiot może narzucać nam to, jak mamy myśleć i co mamy robić. I te podmioty w gruncie rzeczy dzielą się na dwa rodzaje: na te związane kapitałowo z jakimś krajem lub takie, które są częścią ponadnarodowej korporacji. W pierwszym przypadku możemy domniemywać, że przedstawiają one nam punkt widzenia kraju, do którego należy kapitał i mogą potencjalnie wpływać na zachowanie społeczne dużych grup, np. powodować protesty lub wpływać na postrzeganie naszego interesu narodowego. Wiemy, że kapitał ma narodowość. 

W drugim przypadku - treści prezentowane w mediach mogą służyć kształtowaniu naszych postaw konsumenckich i wzbudzaniu potrzeb, zgodnych z interesem biznesowym korporacji. Podmioty komercyjne kształtują kontent, by przyciągać widzów po to, żeby ci mogli „wchłonąć” więcej reklam. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

A czy mówiąc o reprezentacji przez jakąś grupę medialną interesów jakiegoś konkretnego państwa ma pan minister na myśli Niemcy?

U nas w grę wchodzą głównie Niemcy. W tej chwili mamy istotny przykład koncentracji kapitału niemieckiego tylko i wyłącznie na jednym rynku poziomym, czyli na rynku regionalnym. Tu wchodzimy również w ten aspekt, o którym wcześniej mówiłem, kształtowanie społeczeństwa, stylu życia, budowanie potrzeb zgodnie z interesami kraju, który coś produkuje i chce, by było to u nas sprzedawane czy wreszcie na kształtowanie opinii publicznej.

Warto zauważyć, że kształtowaniem opinii zajmują się nie tylko dzienniki czy tygodniki opinii, ale również właśnie prasa lifestylowa...

To jest ten drugi aspekt. Z jednej strony polityczny, a z drugiej strony może być komercyjny. Ale on też może być powiązany politycznie. Np. czasopisma dla młodzieży, które negują wartości wyznawane w naszym kraju i propagują światopogląd właściwy dla środowisk bardzo liberalnych obyczajowo. Z drugiej strony promują bardzo miernych idoli, a zupełnie pomijają polską kulturę. 

Sądzi Pan, że to mogła być próba celowego wywołania przemian kulturowych?

Jeżeli spojrzymy na lata 90., kiedy po raz pierwszy pojawiły się takie czasopisma w Polsce, to w krajach Europy Zachodniej, z których w gruncie rzeczy pochodziły, królowała politpoprawność i liberalny światopogląd. Możemy zatem przyjąć, że mogło tak być. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Wracając do różnicy pomiędzy repolonizacją a dekoncentracją...

Efektem dekoncentracji może być repolonizacja. Jeśli mamy koncentrację bardziej na poziomie narodowości kapitału niż na poziomie posiadacza, który jest ponadnarodową organizacją, to skutkiem będzie repolonizacja i takiego efektu właśnie można oczekiwać.

Czy powodem zaprzestania używania określenia repolonizacja nie jest też obawa przed reakcją instytucji unijnych?

Chodzi o pluralizm, dostęp do rynku, o swobodę przepływu usług. Chcemy mieć rozwiązania co najmniej tak dobre, jak niemieckie, w zgodzie z zasadami unijnymi, w zgodzie z rozporządzeniem antymonopolowym Unii Europejskiej, w którym jest napisane, że państwa mają prawo tworzyć dodatkowe rozwiązania dotyczące koncentracji na rynku mediów, by chronić pluralizm. Od 1990 roku wiele organów europejskich wyraźnie akcentowało w rekomendacjach, by takie przepisy dekoncentracyjne, pilnujące pluralizmu opinii w mediach tworzyć i stosować. Kilkanaście krajów Unii Europejskiej, ma takie uregulowania i uważam, że takie przepisy powinny istnieć także w Polsce. Nie będziemy robić nic ponad to, czego chce od nas Unia Europejska. 

Czyli nie ma takiego zagrożenia, że w przypadku ustawy, która miała obłożyć podatkiem hipermarkety pojedzie jakaś delegacja państwa prezesów koncernów do Komisji Europejskiej i porozmawia z jednym z komisarzy, żeby tam w tej Polsce kłopotów im nikt nie robił?

Jest takie zagrożenie, ponieważ to kwestia polityczna. Istnieje wiele silnych grup interesu, które będą chciały nam zaszkodzić. Mamy podstawy prawne i rekomendacje unijne do tego, żeby te przepisy wprowadzać i konsekwentnie będziemy to robić.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Kiedy zobaczymy pierwsze efekty?

Był plan, aby przepisy te weszły w życie od 1 stycznia 2018 r., ale w związku z listem Marka Dekana postanowiliśmy przyspieszyć prace. Realizujemy także małą reformę ustawy Prawo Prasowe. Uważamy, że jedynym obowiązkiem dziennikarza jest rzetelność, dlatego znowelizowaliśmy prawo tak, by nie można było zwolnić dziennikarza dlatego, że napisał prawdę, która nie jest zgodną z linią redakcji. Dotychczas prawo dawało wydawcy taką możliwość. Oczywiście wiem, że redakcja zawsze znajdzie sposób na to, żeby wyrzucić niepokornego dziennikarza, ale chcemy dać jasny sygnał, że nie zgadzamy się na to, by ograniczana była wolność słowa i zasady rzetelnego dziennikarstwa.

Podobno Mark Dekan takie listy do dziennikarzy koncernu którym kieruje pisze co tydzień…

Rozumiem, że politycy piszą takie listy do działaczy partyjnych, ale redaktorzy czy właściciele tytułów prasowych do dziennikarzy? Właściciel tytułu nie powinien im mówić, co mają myśleć, bo są głosem społeczeństwa i tą czwartą władzą, która może wpływać na rząd, na parlament. Jest on wybrany demokratycznie, więc demokratyczne mechanizmy muszą być także zastosowane w mediach. Natomiast dyktatura opinii nie jest demokratycznym instrumentem. 

Czy spodziewacie się jakichś reperkusji ze strony niemieckich mediów, które bardzo aktywnie prowadzą kampanię propagandową przeciwko Polsce w Polsce i w Niemczech?

Spodziewamy wzmożenia przekazów dnia wydawców do dziennikarzy, ale wiemy, że dziennikarze, a przynajmniej ich większość, są odpowiedzialni i rzetelni. Liczymy na to, że nie poddadzą się tej presji. 
 

 

POLECANE
Zaskoczenie w Bundestagu. Projekt o ograniczeniu imigracji odrzucony gorące
Zaskoczenie w Bundestagu. Projekt o ograniczeniu imigracji odrzucony

Bundestag odrzucił w piątek projekt ustawy CDU/CSU o ograniczeniu imigracji. To dotkliwa porażka kandydata tych partii na kanclerza Niemiec Friedricha Merza.

Polska nie będzie zwolniona z mechanizmu solidarności. Jest stanowisko KE pilne
Polska nie będzie zwolniona z "mechanizmu solidarności". Jest stanowisko KE

Pomimo przyjęcia setek tysięcy uchodźców z Ukrainy, Polska nie będzie zwolniona z "mechanizmu" solidarności i jest związana wszystkimi aktami prawnymi wchodzącymi w skład Paktu o migracji i azylu. "Na gruncie prawa unijnego nie istnieją prawne możliwości zwolnienia Polski z wdrożenia jakichkolwiek elementów Pakt" – pisze Patryk Ignaszczak z Ordo Iuris.

Sawicki mówi wprost: Komisja śledcza ds. Pegasusa się ośmiesza gorące
Sawicki mówi wprost: Komisja śledcza ds. Pegasusa się ośmiesza

– Komisja, która składa wniosek o aresztowanie byłego ministra sprawiedliwości, któremu nawet nie postawiono żadnych zarzutów, ośmiesza się – mówi w rozmowie z "Wprost" poseł PSL Marek Sawicki.

Amerykanie zaniepokojeni chińską firmą od sztucznej inteligencji. Sprawdzą, czy nie ominęli sankcji Wiadomości
Amerykanie zaniepokojeni chińską firmą od sztucznej inteligencji. Sprawdzą, czy nie ominęli sankcji

Departament Handlu USA sprawdza, czy chińska firma DeepSeek korzysta z amerykańskich chipów do tworzenia sztucznej inteligencji. Chiny od 2022 r. są objęte przez administrację amerykańską ścisłymi sankcjami dotyczącymi mikroprocesorów i technologii informatycznych.

Dziennikarz Gazety Wyborczej otrzyma zakaz wstępu do Sejmu? Jest wniosek Wiadomości
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" otrzyma zakaz wstępu do Sejmu? Jest wniosek

"Składam wniosek do Marszałka Sejmu o pilne wydanie zakazu wstępu na teren Sejmu RP dla redaktora Czuchnowskiego, który zaatakował dziś posła na Sejm RP" – przekał europoseł PiS Jacek Ozdoba.

Wstyd i kompromitacja. Patryk Jaki ostro o komisji ds. Pegasusa gorące
"Wstyd i kompromitacja". Patryk Jaki ostro o "komisji ds. Pegasusa"

- Ta komisja śledcza ds. Pegasusa to jest największy wstyd i kompromitacja w historii polskiego parlamentaryzmu - powiedział europoseł Patryk Jaki komentując zamieszanie wokół zatrzymania Zbigniewa Ziobry i zakończeniem posiedzenia "komisji ds. Pegasusa". Przypomnijmy również, że komisja ds. Pegasusa działa nielegalnie – wyłączył ją z obiegu prawnego Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z września 2024 r. W wyroku wskazał, że nie można również racjonalnie uzasadnić, ograniczając zakres zainteresowania komisji jedynie do wydarzeń z 2020 r., bez wskazania istotnych dat lub zdarzeń mających bezpośredni związek z przedmiotem badania. 

Ekspert: Dwa powody, dla których postępowanie komisji ds. Pegasusa jest prawniczym strzałem w kolano gorące
Ekspert: Dwa powody, dla których postępowanie "komisji ds. Pegasusa" jest prawniczym strzałem w kolano

"Uczestniczyłem w bardzo wielu rozprawach/posiedzeniach, na które spóźniał się konwój z aresztowanym czy zatrzymanym (...) Sąd zawsze chwilę czekał, zarządzał przerwę i prowadził czynności z doprowadzonym. Zła wola Komisji jest aż zbyt dobrze widoczna" – pisze adwokat dr Bartosz Lewandowski.

Atak nożownika w Andrychowie pilne
Atak nożownika w Andrychowie

W piątek 27-letni mężczyzna wszedł do jednego z zakładów fryzjerskich w Andrychowie i ugodził ostrym narzędziem jedną z kobiet. Jak przekazała w rozmowie z Polsatem News st. asp. Agnieszka Petek z wadowickiej policji, mężczyzna został zatrzymany, a życiu kobiety nie zagraża niebezpieczeństwo.

Niemcy: Lewaccy aktywiści wtargnęli do siedziby CDU. Podpalacie cały kraj gorące
Niemcy: Lewaccy aktywiści wtargnęli do siedziby CDU. "Podpalacie cały kraj"

Lewaccy aktywiści wtargnęli do siedziby chadeckiej partii CDU w Hanowerze. To efekt przyjęcia antyimigracyjnej rezolucji w niemieckim parlamencie.

Oficjalnie: Polka wśród ofiar katastrofy lotniczej pod Waszyngtonem z ostatniej chwili
Oficjalnie: Polka wśród ofiar katastrofy lotniczej pod Waszyngtonem

Wśród ofiar katastrofy samolotu pod Waszyngtonem jest posiadająca polskie obywatelstwo Justyna Magdalena Beyer – potwierdził w piątek PAP rzecznik MSZ Paweł Wroński.

REKLAMA

Paweł Lewandowski [Ministerstwo Kultury]: Efektem dekoncentracji może być repolonizacja mediów

- Efektem dekoncentracji może być repolonizacja. Jeśli mamy koncentrację bardziej na poziomie narodowości kapitału niż na poziomie posiadacza, który jest ponadnarodową organizacją, to skutkiem będzie repolonizacja i takiego efektu właśnie można oczekiwać - mówił wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Paweł Lewandowski pytany o różnicę pomiędzy repolonizacją a dekoncentracja mediów w rozmowie z Cezarym Krysztopą, którą przeprowadziliśmy w kwietniu
 Paweł Lewandowski [Ministerstwo Kultury]: Efektem dekoncentracji może być repolonizacja mediów
/ Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Cezary Krysztopa: Panie Ministrze, dlaczego dekoncentracja a nie repolonizacja?

Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Paweł Lewandowski: Dekoncentracja i repolonizacja mają różne cele, chociaż akurat w tym przypadku, w gruncie rzeczy może chodzić o to samo. Celem dekoncentracji kapitału jest zwiększenie pluralizmu na rynku opinii, a w przypadku Polski, jednym ze skutków będzie repolonizacja.

Mamy trzy rodzaje koncentracji: poziomą, pionową i krzyżową. W przypadku koncentracji poziomej - na jednym rodzaju rynku jakiś podmiot zajmuje dominującą pozycję opiniotwórczą na danym obszarze, np.: lokalnym, regionalnym lub ogólnokrajowym. Ma tak dużą siłę oddziaływania, że jest w stanie zdominować opinie innych podmiotów obecnych na tym samym rynku. 

W przypadku pionowej koncentracji podmiot może być wydawcą, a jednocześnie posiadać sieć kolportażu i dystrybucji - w ten sposób zdobywając dominującą pozycję. Jeżeli ten sam podmiot wydaje gazetę, ma wiele punktów dystrybucji i wyłącznie on zajmuje się kolportażem, to może sam decydować o tym, jakie tytuły eksponuje, gdzie je dostarcza. Może również ograniczać wejście na rynek innym, przez co nadużywa swojej pozycji. W efekcie pojawia się zagrożenie dla pluralizmu. 

Innym rodzajem koncentracji jest koncentracja krzyżowa. Polega ona na tym, że jeden podmiot operuje na różnych rynkach jednocześnie. Mam tu na myśli posiadanie telewizji, gazety, portalu, radia. Przeciętny Kowalski włącza telewizję i słyszy jakąś opinię, bierze do ręki gazetę i tam również znajduje tę samą opinię, szuka informacji w internecie  czy włącza radio - i słyszy to samo! Nie będąc świadomym, że wszystkie te podmioty należą do jednego gracza, może mieć poczucie, że skoro z kilku „różnych” źródeł słyszał jakąś opinię, to znaczy, że jest ona powszechna, a to jest cały czas przekaz tego jednego podmiotu. 

Nadmierna koncentracja może doprowadzić do tego, że jakiś podmiot może narzucać nam to, jak mamy myśleć i co mamy robić. I te podmioty w gruncie rzeczy dzielą się na dwa rodzaje: na te związane kapitałowo z jakimś krajem lub takie, które są częścią ponadnarodowej korporacji. W pierwszym przypadku możemy domniemywać, że przedstawiają one nam punkt widzenia kraju, do którego należy kapitał i mogą potencjalnie wpływać na zachowanie społeczne dużych grup, np. powodować protesty lub wpływać na postrzeganie naszego interesu narodowego. Wiemy, że kapitał ma narodowość. 

W drugim przypadku - treści prezentowane w mediach mogą służyć kształtowaniu naszych postaw konsumenckich i wzbudzaniu potrzeb, zgodnych z interesem biznesowym korporacji. Podmioty komercyjne kształtują kontent, by przyciągać widzów po to, żeby ci mogli „wchłonąć” więcej reklam. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

A czy mówiąc o reprezentacji przez jakąś grupę medialną interesów jakiegoś konkretnego państwa ma pan minister na myśli Niemcy?

U nas w grę wchodzą głównie Niemcy. W tej chwili mamy istotny przykład koncentracji kapitału niemieckiego tylko i wyłącznie na jednym rynku poziomym, czyli na rynku regionalnym. Tu wchodzimy również w ten aspekt, o którym wcześniej mówiłem, kształtowanie społeczeństwa, stylu życia, budowanie potrzeb zgodnie z interesami kraju, który coś produkuje i chce, by było to u nas sprzedawane czy wreszcie na kształtowanie opinii publicznej.

Warto zauważyć, że kształtowaniem opinii zajmują się nie tylko dzienniki czy tygodniki opinii, ale również właśnie prasa lifestylowa...

To jest ten drugi aspekt. Z jednej strony polityczny, a z drugiej strony może być komercyjny. Ale on też może być powiązany politycznie. Np. czasopisma dla młodzieży, które negują wartości wyznawane w naszym kraju i propagują światopogląd właściwy dla środowisk bardzo liberalnych obyczajowo. Z drugiej strony promują bardzo miernych idoli, a zupełnie pomijają polską kulturę. 

Sądzi Pan, że to mogła być próba celowego wywołania przemian kulturowych?

Jeżeli spojrzymy na lata 90., kiedy po raz pierwszy pojawiły się takie czasopisma w Polsce, to w krajach Europy Zachodniej, z których w gruncie rzeczy pochodziły, królowała politpoprawność i liberalny światopogląd. Możemy zatem przyjąć, że mogło tak być. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Wracając do różnicy pomiędzy repolonizacją a dekoncentracją...

Efektem dekoncentracji może być repolonizacja. Jeśli mamy koncentrację bardziej na poziomie narodowości kapitału niż na poziomie posiadacza, który jest ponadnarodową organizacją, to skutkiem będzie repolonizacja i takiego efektu właśnie można oczekiwać.

Czy powodem zaprzestania używania określenia repolonizacja nie jest też obawa przed reakcją instytucji unijnych?

Chodzi o pluralizm, dostęp do rynku, o swobodę przepływu usług. Chcemy mieć rozwiązania co najmniej tak dobre, jak niemieckie, w zgodzie z zasadami unijnymi, w zgodzie z rozporządzeniem antymonopolowym Unii Europejskiej, w którym jest napisane, że państwa mają prawo tworzyć dodatkowe rozwiązania dotyczące koncentracji na rynku mediów, by chronić pluralizm. Od 1990 roku wiele organów europejskich wyraźnie akcentowało w rekomendacjach, by takie przepisy dekoncentracyjne, pilnujące pluralizmu opinii w mediach tworzyć i stosować. Kilkanaście krajów Unii Europejskiej, ma takie uregulowania i uważam, że takie przepisy powinny istnieć także w Polsce. Nie będziemy robić nic ponad to, czego chce od nas Unia Europejska. 

Czyli nie ma takiego zagrożenia, że w przypadku ustawy, która miała obłożyć podatkiem hipermarkety pojedzie jakaś delegacja państwa prezesów koncernów do Komisji Europejskiej i porozmawia z jednym z komisarzy, żeby tam w tej Polsce kłopotów im nikt nie robił?

Jest takie zagrożenie, ponieważ to kwestia polityczna. Istnieje wiele silnych grup interesu, które będą chciały nam zaszkodzić. Mamy podstawy prawne i rekomendacje unijne do tego, żeby te przepisy wprowadzać i konsekwentnie będziemy to robić.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Kiedy zobaczymy pierwsze efekty?

Był plan, aby przepisy te weszły w życie od 1 stycznia 2018 r., ale w związku z listem Marka Dekana postanowiliśmy przyspieszyć prace. Realizujemy także małą reformę ustawy Prawo Prasowe. Uważamy, że jedynym obowiązkiem dziennikarza jest rzetelność, dlatego znowelizowaliśmy prawo tak, by nie można było zwolnić dziennikarza dlatego, że napisał prawdę, która nie jest zgodną z linią redakcji. Dotychczas prawo dawało wydawcy taką możliwość. Oczywiście wiem, że redakcja zawsze znajdzie sposób na to, żeby wyrzucić niepokornego dziennikarza, ale chcemy dać jasny sygnał, że nie zgadzamy się na to, by ograniczana była wolność słowa i zasady rzetelnego dziennikarstwa.

Podobno Mark Dekan takie listy do dziennikarzy koncernu którym kieruje pisze co tydzień…

Rozumiem, że politycy piszą takie listy do działaczy partyjnych, ale redaktorzy czy właściciele tytułów prasowych do dziennikarzy? Właściciel tytułu nie powinien im mówić, co mają myśleć, bo są głosem społeczeństwa i tą czwartą władzą, która może wpływać na rząd, na parlament. Jest on wybrany demokratycznie, więc demokratyczne mechanizmy muszą być także zastosowane w mediach. Natomiast dyktatura opinii nie jest demokratycznym instrumentem. 

Czy spodziewacie się jakichś reperkusji ze strony niemieckich mediów, które bardzo aktywnie prowadzą kampanię propagandową przeciwko Polsce w Polsce i w Niemczech?

Spodziewamy wzmożenia przekazów dnia wydawców do dziennikarzy, ale wiemy, że dziennikarze, a przynajmniej ich większość, są odpowiedzialni i rzetelni. Liczymy na to, że nie poddadzą się tej presji. 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe