Zagrożenie dla wybrzeża? Woda zaleje część Ustki, prawie całe Darłówko, ucierpi też Kołobrzeg i Dźwirzyno

– Takiego wichru nigdy u nas nie było – dziwili się kiedyś mieszkańcy polskich wsi i miast, gdy gdzieś zerwało dach. A jednak anomalie pogodowe, takie jak huragany, trąby powietrzne, duże wahania temperatury, gwałtowne opady i długotrwałe susze, na stałe wpisały się w polską rzeczywistość i od kilkunastu lat nie zaskakują już nikogo.
 Zagrożenie dla wybrzeża? Woda zaleje część Ustki, prawie całe Darłówko, ucierpi też Kołobrzeg i Dźwirzyno
/ Pixabay.com/CC0
Jeszcze piętnaście lat temu mogliśmy w Polsce spokojnie wyróżnić aż sześć różniących się od siebie pór roku: zimę, przedwiośnie, wiosnę, lato, słoneczną i ciepłą jesień oraz mgliste i deszczowe przedzimie. Teraz mamy do czynienia z wyraźnym rozmyciem się tych okresów.

Angielskie winnice i zielona Grenlandia
Pierwsze zmiany klimatu były obserwowane w Polsce już w okresie średniowiecza, które było epoką wyjątkowo ciepłą, szczególnie w latach 1150-1300. Średniowieczne ocieplenie doprowadziło w Europie do tego, że na Grenlandii hodowano bydło, na Islandii uprawiano zboże, a Anglia słynęła z produkcji i eksportu win. Niestety, dobre, ciepłe czasy skończyły się w XIV w. wraz z nadejściem ochłodzenia, w wyniku którego z Islandii zniknęły zboża (pojawiły się tam ponownie dopiero w II poł. XX w.). Później przyszły chłodne wieki: XVII i XVIII, które zostały zapamiętane w Europie jako tzw. mała epoka lodowcowa trwająca nieprzerwanie od 1550 r. do 1850 r. To właśnie w tym okresie doszło do spadku średniej temperatury w Polsce o ponad 1 stopień Celsjusza.
Klimat Polski od drugiego tysiąclecia ulega powolnym, lecz odczuwalnym zmianom. Istnieją hipotezy mówiące, że obecny okres ciepła w kraju oraz całej Europie Środkowej jest tzw. falą holoceńską. Zwolennikiem tej teorii jest wybitny klimatolog Jan Pretel z czeskiego Instytutu Hydro-Meteorologicznego w Pradze. Podobnego zdania są klimatolodzy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, którzy uważają, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat wzrośnie temperatura o 2 stopnie latem i ok. 6 stopni zimą. Już teraz jest to widoczne – lata 1998-2015 są w Polsce najcieplejszymi w ciągu ostatnich dekad. Szczególnie upalnie było w 2001, 2002, 2003, 2014 i 2015 roku.
Zmiana klimatu polegająca na jego ociepleniu ma już także swoje odzwierciedlenie w świecie zwierząt, gdzie zaczynają pojawiać się dotąd nieznane i wcześniej niespotykane gatunki ptaków np. szczudłak i czapla biała. Z kolei gatunki zimnolubne takie jak nury migrują w kierunku zimnej Północy. W tamtym kierunku przesuwa się również zasięg występowania popularnych świerków.

Gdzie ta keja?
Co gorsza, średni globalny poziom morza podniósł się już o ok. 15 cm w ciągu ostatniego stulecia. W Polsce zaobserwowano podniesienie się poziomu Bałtyku o ponad 10 cm.
Przewidywane dalsze zmiany klimatu w okresie od 2020 do 2100 r. mogą spowodować dalszy jego globalny wzrost od 15 cm nawet do 95 cm. Podwyższenie poziomu naszego morza to poważne zagrożenie dla całego polskiego wybrzeża. W strefie ryzyka powodziowego w przypadku podniesienia się poziomu wód Bałtyku w Polsce zamieszkuje obecnie ponad 230 tys. osób.
Najbardziej pesymistyczny wariant oznacza, że Mierzeja Helska zostanie przerwana, pod wodą znajdzie się znaczna część Karwi, niemal cała Łeba (jezioro Łebsko połączy się z Sarbskiem), woda zaleje także część Ustki, prawie całe Darłówko, rozdzieli nieodłączne Mielno i Unieście. Mocno ucierpi też Kołobrzeg i Dźwirzyno, a także wyspa Wolin i Świnoujście. Największe straty dotkną obszary sąsiadujące z bliskimi morzu jeziorami, które znacznie się powiększą i zaleją okolicę. A wszystko to z powodu m.in. topnienia lodowców bieguna południowego i północnego, a także lodowców górskich.
Sytuacja taka pośrednio doprowadzi również do wzrostu zasolenia wód gruntowych, nasilenia występowania sztormów oraz przyśpieszonego procesu erozji brzegowej.
Przewidywane zmiany klimatu wpłyną również na rolnictwo. Optymistyczne prognozy zakładają, że dzięki wydłużeniu się okresu wegetacyjnego powstaną warunki sprzyjające do uprawy roślin typowo ciepłolubnych takich jak: kukurydza, słonecznik oleisty i soja, przy jednoczesnym ograniczeniu uprawy tradycyjnych dla naszego klimatu np. ziemniaków. Ale należy się też spodziewać nasilenia wielu chorób i zwiększenia liczby szkodników roślin uprawnych i leśnych.
Czy te prognozy się spełnią? My już się o tym nie przekonamy…

Przemysław Miller

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (16/2017) dostępnym także w wersji cyfrowej tutaj

 

 

POLECANE
Polacy bez podium w Wiśle. Żyła o krok od najlepszej trójki z ostatniej chwili
Polacy bez podium w Wiśle. Żyła o krok od najlepszej trójki

Piotr Żyła zajął czwarte miejsce, a Kamil Stoch był piąty w niedzielnym konkursie Letniej Grand Prix w Wiśle. Zwyciężył Austriak Niklas Bachlinger.

Spotkanie koalicji chętnych zakończone. Sikorski zabrał głos z ostatniej chwili
Spotkanie "koalicji chętnych" zakończone. Sikorski zabrał głos

Trzeba wywrzeć nacisk na agresora a nie na ofiarę agresji – oświadczył tuż po zakończeniu się spotkania "koalicji chętnych" minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Tajemnica sprzed 80 lat. Badacze przypominają legendę Złotego Pociągu Wiadomości
Tajemnica sprzed 80 lat. Badacze przypominają legendę Złotego Pociągu

W Polsce ponownie rozgorzały emocje wokół legendarnego Złotego Pociągu. Zainteresowanie podsyciła grupa badaczy działająca pod nazwą Złoty pociąg 2025.

Pilny komunikat Trumpa: Wielki progres w sprawie Rosji z ostatniej chwili
Pilny komunikat Trumpa: Wielki progres w sprawie Rosji

"Wielki postęp w sprawie Rosji. Więcej wkrótce" – oświadczył w niedzielę na platformie Truth Social prezydent USA Donald Trump.

Znana prezenterka wraca do Pytania na śniadanie z ostatniej chwili
Znana prezenterka wraca do "Pytania na śniadanie"

Po czterech latach przerwy Marzena Rogalska ponownie pojawi się na antenie programu „Pytanie na śniadanie”. Towarzyszyć jej będzie Łukasz Nowicki - duet, który widzowie śniadaniówki TVP znają już z wcześniejszych lat.

Rozmowy pokojowe ws. Ukrainy. Tusk jest izolowany, widzimy to nie od dziś z ostatniej chwili
Rozmowy pokojowe ws. Ukrainy. "Tusk jest izolowany, widzimy to nie od dziś"

Wokół działań dyplomatycznych dotyczących wojny w Ukrainie znów rzuca się w oczy indolencja premiera Donalda Tuska. Szef Kancelarii Prezydenta RP Zbigniew Bogucki wprost stwierdził, że premier Donald Tusk jest coraz bardziej izolowany na arenie międzynarodowej i nie bierze udziału w kluczowych rozmowach.

Czerwone flagi na kąpieliskach. GIS wydał ostrzeżenie Wiadomości
Czerwone flagi na kąpieliskach. GIS wydał ostrzeżenie

W niedzielę zamknięte są trzy kąpieliska w północnej Polsce z powodu zakwitu sinic. Czerwone flagi zawisły na morskich kąpieliskach także z powodu wysokich fal i prądów wstecznych.

10 dni prezydentury Karola Nawrockiego. Będę dla was ciężko pracował z ostatniej chwili
10 dni prezydentury Karola Nawrockiego. "Będę dla was ciężko pracował"

– Myślę, że to 10 dni [prezydentury] jest dowodem na to, że będę realizować swoje obietnice i ciężko dla was pracować, bo od tego jest prezydent – mówił w niedzielę w Godziszowie (woj. lubelskie) prezydent Karol Nawrocki.

Reuters: W zamian za Donbas Rosja gotowa wycofać się z obwodu charkowskiego i sumskiego z ostatniej chwili
Reuters: W zamian za Donbas Rosja gotowa wycofać się z obwodu charkowskiego i sumskiego

Rosja może być gotowa, by wycofać się z zajętych przez jej wojska niewielkich terenów w obwodach sumskim i charkowskim w Ukrainie w zamian za Donbas, czyli obwody doniecki i ługański - podała w niedzielę agencja Reutera, powołując się na źródła. Moskwa ma domagać się także formalnego uznania rosyjskiej suwerenności nad Krymem.

Pożar na komisariacie policji. 33-latka z zarzutami Wiadomości
Pożar na komisariacie policji. 33-latka z zarzutami

W nocy z 14 na 15 sierpnia w Lipianach (woj. zachodniopomorskie) doszło do pożaru na terenie miejscowego komisariatu policji. Ogień objął radiowóz oraz część budynku jednostki. 

REKLAMA

Zagrożenie dla wybrzeża? Woda zaleje część Ustki, prawie całe Darłówko, ucierpi też Kołobrzeg i Dźwirzyno

– Takiego wichru nigdy u nas nie było – dziwili się kiedyś mieszkańcy polskich wsi i miast, gdy gdzieś zerwało dach. A jednak anomalie pogodowe, takie jak huragany, trąby powietrzne, duże wahania temperatury, gwałtowne opady i długotrwałe susze, na stałe wpisały się w polską rzeczywistość i od kilkunastu lat nie zaskakują już nikogo.
 Zagrożenie dla wybrzeża? Woda zaleje część Ustki, prawie całe Darłówko, ucierpi też Kołobrzeg i Dźwirzyno
/ Pixabay.com/CC0
Jeszcze piętnaście lat temu mogliśmy w Polsce spokojnie wyróżnić aż sześć różniących się od siebie pór roku: zimę, przedwiośnie, wiosnę, lato, słoneczną i ciepłą jesień oraz mgliste i deszczowe przedzimie. Teraz mamy do czynienia z wyraźnym rozmyciem się tych okresów.

Angielskie winnice i zielona Grenlandia
Pierwsze zmiany klimatu były obserwowane w Polsce już w okresie średniowiecza, które było epoką wyjątkowo ciepłą, szczególnie w latach 1150-1300. Średniowieczne ocieplenie doprowadziło w Europie do tego, że na Grenlandii hodowano bydło, na Islandii uprawiano zboże, a Anglia słynęła z produkcji i eksportu win. Niestety, dobre, ciepłe czasy skończyły się w XIV w. wraz z nadejściem ochłodzenia, w wyniku którego z Islandii zniknęły zboża (pojawiły się tam ponownie dopiero w II poł. XX w.). Później przyszły chłodne wieki: XVII i XVIII, które zostały zapamiętane w Europie jako tzw. mała epoka lodowcowa trwająca nieprzerwanie od 1550 r. do 1850 r. To właśnie w tym okresie doszło do spadku średniej temperatury w Polsce o ponad 1 stopień Celsjusza.
Klimat Polski od drugiego tysiąclecia ulega powolnym, lecz odczuwalnym zmianom. Istnieją hipotezy mówiące, że obecny okres ciepła w kraju oraz całej Europie Środkowej jest tzw. falą holoceńską. Zwolennikiem tej teorii jest wybitny klimatolog Jan Pretel z czeskiego Instytutu Hydro-Meteorologicznego w Pradze. Podobnego zdania są klimatolodzy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, którzy uważają, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat wzrośnie temperatura o 2 stopnie latem i ok. 6 stopni zimą. Już teraz jest to widoczne – lata 1998-2015 są w Polsce najcieplejszymi w ciągu ostatnich dekad. Szczególnie upalnie było w 2001, 2002, 2003, 2014 i 2015 roku.
Zmiana klimatu polegająca na jego ociepleniu ma już także swoje odzwierciedlenie w świecie zwierząt, gdzie zaczynają pojawiać się dotąd nieznane i wcześniej niespotykane gatunki ptaków np. szczudłak i czapla biała. Z kolei gatunki zimnolubne takie jak nury migrują w kierunku zimnej Północy. W tamtym kierunku przesuwa się również zasięg występowania popularnych świerków.

Gdzie ta keja?
Co gorsza, średni globalny poziom morza podniósł się już o ok. 15 cm w ciągu ostatniego stulecia. W Polsce zaobserwowano podniesienie się poziomu Bałtyku o ponad 10 cm.
Przewidywane dalsze zmiany klimatu w okresie od 2020 do 2100 r. mogą spowodować dalszy jego globalny wzrost od 15 cm nawet do 95 cm. Podwyższenie poziomu naszego morza to poważne zagrożenie dla całego polskiego wybrzeża. W strefie ryzyka powodziowego w przypadku podniesienia się poziomu wód Bałtyku w Polsce zamieszkuje obecnie ponad 230 tys. osób.
Najbardziej pesymistyczny wariant oznacza, że Mierzeja Helska zostanie przerwana, pod wodą znajdzie się znaczna część Karwi, niemal cała Łeba (jezioro Łebsko połączy się z Sarbskiem), woda zaleje także część Ustki, prawie całe Darłówko, rozdzieli nieodłączne Mielno i Unieście. Mocno ucierpi też Kołobrzeg i Dźwirzyno, a także wyspa Wolin i Świnoujście. Największe straty dotkną obszary sąsiadujące z bliskimi morzu jeziorami, które znacznie się powiększą i zaleją okolicę. A wszystko to z powodu m.in. topnienia lodowców bieguna południowego i północnego, a także lodowców górskich.
Sytuacja taka pośrednio doprowadzi również do wzrostu zasolenia wód gruntowych, nasilenia występowania sztormów oraz przyśpieszonego procesu erozji brzegowej.
Przewidywane zmiany klimatu wpłyną również na rolnictwo. Optymistyczne prognozy zakładają, że dzięki wydłużeniu się okresu wegetacyjnego powstaną warunki sprzyjające do uprawy roślin typowo ciepłolubnych takich jak: kukurydza, słonecznik oleisty i soja, przy jednoczesnym ograniczeniu uprawy tradycyjnych dla naszego klimatu np. ziemniaków. Ale należy się też spodziewać nasilenia wielu chorób i zwiększenia liczby szkodników roślin uprawnych i leśnych.
Czy te prognozy się spełnią? My już się o tym nie przekonamy…

Przemysław Miller

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (16/2017) dostępnym także w wersji cyfrowej tutaj

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe