Właścicielka sklepu oszukana przez celebrytkę? Sugeruje, że celebrytka straszyła ją prawnikiem
- W internecie ta influencerka powiedziała, że mogłyśmy chwilę zaczekać. Tylko, że moim zdaniem pół roku to już nie jest chwila. (...) Nie dostawałyśmy odpowiedzi na pytania, w momencie, kiedy chciałyśmy wyjaśnić sprawę,
- twierdzi z kolei właścicielka sklepu, która przyznaje, że "influenserka" ją przeprosiła, ale...
- gdyby nie fakt, że ten temat podchwyciły media, to ta sprawa nigdy nie zostałaby wyjaśniona, bo wielokrotnie próbowałyśmy się skontaktować z tą osobą, wielokrotnie próbowałyśmy rozwiązać tę sytuację. Reakcja była dopiero po filmie, którego w ogóle miało nie być
(...)
Dodam wam jeszcze, że w wiadomościach prywatnych tuż po przeprosinach dostałyśmy jeszcze prośbę o to, żeby jakoś załagodzić tę sprawę. Być może nawet powiedzieć, że ta sytuacja nie dotyczyła wcale tej influencerki. Otrzymałyśmy kolejną wiadomość, która brzmiała: "Nie chcę angażować w to prawnika". Czy w taki sposób chcemy łagodzić tę sytuację?
- twierdzi "Pantinka"