Jan Pietrzak dla "TS": Ale numer: 80!

Teraz osiemdziesiątka stuknęła i wszystko się przeciera. Głównie czoło. Sylwetka krzepnie. Potrzebuję więcej ruchu. Jak listonosz, którego lekarz przebadał, wypisał lekarstwa i mówi: potrzebuje pan więcej ruchu. Listonosz pyta: przed rozniesieniem czy po rozniesieniu listów? Całe życie pracuję bez dotacji. Nic z waszych podatków nie rąbnąłem, a wy z moich od cholery. Kiedyś w latach młodości, gdy w jakiejś knajpie zwróciłem uwagę kelnerowi, że nie dolewa, zapytał bezpretensjonalnie: a ty, wujek, nie kradniesz?
Ech, wódeczka... Pamiętam, jak namawiałem jednego z rozrywkowych kolegów: zamiast tyle przepijać, zanieś połowę wypłaty do banku. On mówi, w banku dają tylko kilka procent, a wódka ma 40 proc.! Ale nie ma o czym mówić, dawno porzuciłem zgubne nałogi. Właściwie odwrotnie – to nałogi mnie porzuciły! Być może dzięki temu dociągnąłem do 80. W tym 50 lat POD EGIDĄ mojej publiczności. Trzymacie mnie przy życiu, Kochani! Dzięki!
Jan Pietrzak
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (16/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj.
Ps. STO LAT PANIE JANIE!!!!!!!
#REKLAMA_POZIOMA#