[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Walka z cenzurą, 500+... Polski model pilnie obserwowany na całym świecie
![centrum Warszawy [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Walka z cenzurą, 500+... Polski model pilnie obserwowany na całym świecie](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16121986941d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b3723c77cf84d1e3f3c1c2ca227712bf6661.jpg)
Przed kilkoma laty w rankingu „Politico” wśród 28 najbardziej wpływowych polityków Europy znalazł się Jarosław Kaczyński. „67-letni Kaczyński dowodzi wschodnią flanką antyestablishmentowej brygady, która odnotowuje też spore zwycięstwa na Zachodzie” – pisała o nim redakcja. To co obecnie dzieje się na świecie wskazuje, że „Politico” oraz inne medialne tytuły baczniejszym okiem będą przyglądać się Warszawie. I nie jest tego powodem wulgarny aborcyjny protest pod hasłami na „W” i na „J” bo to raczej nadaje się na badanie przez seksuologów czy psychiatrów, a nie geopolityków. Postępująca w różnych państwach lewicowa rewolucja siłą rzeczy marginalizuje w tych krajach konserwatywną część społeczeństwa, wykorzystując instrumentalnie demokrację by głos rozsądku po prostu zadusić. Ad rem. Są w tych państwach media i partie, które głos tej marginalizowanej dzisiaj części społeczeństwa starają się reprezentować. Z lepszym lub gorszym skutkiem, ale istnieją. To z nich mogą się formować przyszłe rządowe koalicje i liczące się media. Dzisiaj przychylnym okiem patrzą oni na Warszawę.
Zbanowanie Donalda Trumpa w mediach społecznościowych spowodowało ostrą polaryzację opinii w świecie dziennikarstwa. Nadskakujący antytrumpizmowi żurnaliści bili brawo i usprawiedliwiali BigTech, zachowując się niczym staliniści rechoczący po wyretuszowaniu komisarza Jeżowa ze zdjęcia. Duża część dziennikarzy, influencerów, liderów opinii – a co istotne – giełda, zareagowali jednak negatywnie. Nawet współzałożyciel i dyrektor generalny Twittera, Jack Patrick Dorsey, stwierdził, że usunięcie Trumpa „stwarza niebezpieczny precedens”. Media poszły tym tropem. „BBC News” i „The Guardian” opisały dokładnie polską inicjatywę blokowania cenzury przez BigTech i zachowanie praw użytkownika mediów społecznościowych do wyrażania chrześcijańskich, konserwatywnych, prawicowych opinii. Rezonowanie tej polskiej inicjatywy w mediach na całym świecie to bezsprzeczny sukces Warszawy. Rodacy George’a Orwella czytali kiedyś o tym czym jest „myślozbrodnia”. „Breitbart London” poświęcił polskim rozwiązaniom całą serię artykułów. Zobaczymy na ile międzynarodowa opinia publiczna pamięta, że to Polacy z „Solidarności” walczyli przeciwko komunizmowi, czy hasło „Za naszą i waszą wolność” jest bardzo zakurzone w ich bibliotekach, tak czy inaczej, wygląda na to że to Polska będzie wskazywana jako państwo numer jeden opierające się wszechwładzy BigTechu.
Nie oddalając się zbytnio z brytyjskiej ziemi warto przypomnieć sprawę „uwięzionych” na granicy kierowców. Podziękowania od Hiszpanów opublikowała opozycyjna konserwatywna partia VOX. Swoje słowa wdzięczności dołączyli także Portugalczycy. Przypomnijmy, że w czasie kiedy na granicy brytyjsko-francuskiej utknęli kierowcy to polscy Terytorialsi i medycy pojechali ze wsparciem. Pomoc otrzymali nie tylko polscy kierowcy, ale także obywatele innych krajów, stąd tak pozytywna reakcja. Lider partii VOX zaatakował rząd w Madrycie za bierność. Osobom, które marginalizują to wydarzenia polecam lekturę artykułu „Foreign Policy” w którym to partię VOX redakcja nazywa „prawdziwymi zwycięzcami” ostatnich wyborów w Hiszpanii. VOX w Kongresie Deputowanych ma 52 „szable” – choć trafniej byłoby napisać – „rapiery”. Dodajmy do tego, że również opozycyjna i chadecka Partia Ludowa zdobyła 88 mandatów. Słońce więc świeci nie tylko po lewej stronie nad brzegiem Morza Śródziemnego.
Włoskie media, w tym „Corriere della Sera” i „La Repubblica” relacjonowały polsko-węgierskie weto w czasie negocjacji unijnego budżetu. Dziennik „La Verita” pisał nawet o „podwójnym zwycięstwie” Polski. Na półwyspie Iberyjskim i Apenińskim trzymano za Polaków kciuki. Obrotowy premier Giuseppe Conte, który kierował rządem Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi Północnej, a na fali kryzysu rządowego w roku 2019, podmienił Matteo Salviniego na Partię Demokratyczną, sam w końcu musiał złożyć dymisję. Fluktuacje gabinetowo-partyjne są wpisane w istotę demokracji, więc nietrudno przewidywać, iż zamęczona finansowo-pandemicznym kryzysem europejska lewica będzie prędzej czy później oddawała władzę konserwatystom. Niektórzy już teraz przedzierzgnęli się na prawicowców – jak choćby Emmanuel Macron, który wypowiedział islamistom wojnę. Po pandemii być może niczym Bierut będzie chadzał w procesji Bożego Ciała. Większość jednak się radykalizuje, świadomość nieuchronności oddania władzy jest tym imperatywem, który ich pcha do pogłębiania kulturowej rewolucji. Gdyby ruch Black Lives Matter otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla byłoby to emblematycznym domknięciem tych starań, ostatecznego przedefiniowania ulicznej wojny jako symbolu pacyfizmu. Co ciekawe, polski punkt odniesienia staje się w sprawach międzynarodowych wręcz słownikowy. Nawet codziennie krytykujące PiS media piszą o „amerykańskim 500 plus” używając języka Jarosława Kaczyńskiego w odniesieniu nawet do programu socjalnego Demokratów.
Podsumowaniem niech będzie pewne cywilizacyjne spostrzeżenie. Państwa zachodniej Europy, ale także Rosję trawią podobne kryzysy: ogromny stopień islamizacji (z jednej strony) i bolszewizacji (z drugiej). Odwołam się do samego jądra postępu w Polsce, czyli do Gazety Wyborczej, a dokładniej magazynu „Wysokie Obcasy”. Swego czasu opublikowano tam głośny – dzisiaj w sposób zastanawiająco marginalizowany – wywiad zaczynający się od pamiętnego „pytania” dziennikarki. Dokładnie tak brzmiało pytanie przeprowadzającej wywiad: „Polki mogą Rosjankom pozazdrościć liberalnego prawa. My walczymy o to, żeby aborcja nie została całkiem zakazana, w Rosji jest objęta powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym” [koniec pytania]. Koniec felietonu.