[Felieton "TS"] Tadeusz Płużański: Pytanie do ambasadora
Ale nie tylko „Rzepa” w ten absurdalny sposób uczciła jedną z najważniejszych narodowych wiktorii. „Newsweek” i onet.pl ubolewali nad strasznym losem rosyjskich jeńców męczonych przez barbarzyńskich tubylców. Putin zapewne radość miał podwójną – osiągnął efekt, zaoszczędzając na propagandzie. Wyręczony współczesny car mógł skupić się na Białorusi.
Ale mamy jeszcze jedną rocznicę – smutną, związaną z Bitwą Warszawską. Minęły 83 lata od rozpoczęcia tzw. operacji polskiej NKWD. Ze względu na swoje narodowe ostrze powinniśmy ją nazywać operacją antypolską. To ludobójstwo, a jego ofiarami padło nawet 200 tys. osób. Związek z Bitwą Warszawską jest taki, że Polacy ci zostali na terenie Związku Sowieckiego po pokoju ryskim wieńczącym wojnę polsko-bolszewicką. I zostali zamordowani tylko dlatego, że byli Polakami. Brutalną czystkę rozpoczął rozkaz nr 00485 Ludowego Komisarza NKWD Nikołaja Jeżowa z 11 sierpnia 1937 r.
Dlatego radosny 15 sierpnia 1920 r. jest nierozłączny z następującym 17 lat później tragicznym 11 sierpnia. Bo tę drugą datę możemy traktować jako początek wielkiego odwetu Stalina właśnie za Bitwę Warszawską. Później przyszły kolejne ludobójstwa – katyńskie, cztery wielkie wywózki mieszkańców II RP na Wschód, obława augustowska i inne zbrodnie na Polakach w latach 1944-1989. Sowieckie zbrodnie, według wciąż niepełnych szacunków, pochłonęły przynajmniej 600-700 tys. ofiar.
I teraz kwestia, która łączy te wszystkie wydarzenia, a o którą ambasador Andriejew też spytany nie został. To pytanie o odszkodowania. Od dzisiejszej Rosji – bo to ona jest prawnym i moralnym spadkobiercą ZSRS.
Tak samo, jak słusznie domagamy się zadośćuczynienia od dzisiejszych Niemiec. Bo choć dokonały pobieżnej denazyfikacji, także pozostały następcą III Rzeszy Hitlera. Sprawa powinna wybrzmieć szczególnie głośno przed 1 września – kolejną rocznicą agresji na Polskę. Ale potem był jeszcze 17 września – przypieczętowanie IV rozbioru Rzeczypospolitej. Bo gdyby nie pakt Ribbentrop-Mołotow, gdyby Hitler nie miał gwarancji Stalina, prawdopodobnie by nie zaatakował.
Dlatego nie ma odszkodowań od Niemiec bez odszkodowań od Rosji. I nie powinno być kolejnych wywiadów z ambasadorem bez pytania o odszkodowania.