Po ujawnieniu nagrania, na którym Jerzy Miller, były Minister Spraw Wewnętrznych oraz szef tzw. „Komisji Millera” jako istotne kryterium kształtu raportu komisji swojego imienia, wymienia konieczność jego zgodności z raportem rosyjskim, w zasadzie niewiele jest do dodania. Przynajmniej jeśli chodzi o intencje „polskich” urzędników prowadzących podówczas oficjalne „polskie” śledztwo. Okazuje się bowiem, że to to co spędzało im sen z powiek, to nie to jak zginął polski Prezydent i prawie setka spośród elity politycznej, społecznej i wojskowej kraju, ale to, jak efekty ich prac wpłyną na opinię publiczną i czy jakieś „błędy przekazu” nie spowodują ukręcenia bata na ich plecy. Niewiele do dodania w tej sprawie ma również Gazeta Wyborcza. Mimo to robi to co może i to co zwykle.
Czyli nie mogąc odnieść się merytorycznie do argumentów, zgodnie z wytycznymi podręczników propagandy, usiłuje odnieść się ad personam do argumentujących. A to jakiś pan, mający na nazwisko „Ekspert” lub też ściślej rzecz biorąc „Szerzej Do Tej Pory Nieznany Ekspert” nazywa ustalenia „totalną amatorszczyzną”, tak jakby to cokolwiek zmieniało w tym co usłyszeliśmy, a „Brytyjski ekspert Macierewicza zamiast o ustaleniach komisji rozgadał się zupełnie o czym innym”. Otóż ja słuchałem całej konferencji i owszem, ekspert, który Szanowne Gazetowowyborcze Redaktorstwo, w odróżnieniu od Waszego „Eksperta” posiada nazwisko i nazywa się Frank Taylor, owszem przedstawił przebieg swojej kariery, ale na temat ustaleń Podkomisji Berczyńskiego a nawet bardziej o zaniechaniach poprzednich noszonych na Czerskiej na rękach komisji, mówił konkretnie i szeroko.
Najbardziej jednak groteskowe, pod kątem jakości gazetowowyborczego dziennikarstwa, jest to, że jedną z głównych informacji jakie Gazeta.pl podała dzisiaj na swojej stronie głównej na temat Smoleńska (obecnie usuniętych, ale dostępnych ciągle na stronie
metrocafe.pl), gdzieś pomiędzy artykułem o gorącym seksie, a opaskach zaciskowych, jest coś co powiedział Paweł Deresz patologicznie wręcz nichętny jakiemukolwiek wyjaśnianiu czegokolwiek w sprawie katastrofy smoleńskiej. Otóż Pan Deresz poiedział coś takiego:
Dotarły do mnie wieści, że komisja zamierza zakupić nowego tupolewa w Czechach i dokonać następującego eksperymentu: rozpędzić go do olbrzymiej prędkości i zderzyć z samochodem, który również pędzi, a na dachu tego samochodu umieszczona będzie brzoza
Nie wiem czy informacja jest prawdziwa, Natomiast informacji tej nie potwierdza nikt, literalnie nikt, również nikt z Podkomisji Berczyńskiego, ani nie istnieją żadne dowody na jej prawdziwość, jedyne co Gazeta Wyborcza ma na ich poparcie, to że są „potwierdzoną plotką”. Nie wiadomo jak potwierdzoną, nie wiadomo przez kogo, ale „potwierdzoną”. Widać wyłącznie widzimisiem Deresza. Za to takie fajny tytuł świetnie nadaje się do mieszania ludziom w głowach. Jak "pijany Błasik". Takie to nowe/stare standardy dziennikarskie. I kto tu mówi o manipulacji?
Jeżeli to jest wszystko co macie Państwo na swoją obronę, to bardzo Państwu współczuję
Cezary Krysztopa