Dr Adam Cyra o Pierwszym Transporcie [Polaków] do Auschwitz: Nie przeżyła nawet połowa

Jednym z symboli zagłady Polaków w KL Auschwitz jest pierwszy transport polskich więźniów politycznych. 14 czerwca 1940 r. z więzienia w Tarnowie przywieziono tam 728 więźniów. Od 2006r. decyzją Sejmu RP 14 czerwca obchodzony jest jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Zagłady.
 Dr Adam Cyra o Pierwszym Transporcie [Polaków] do Auschwitz: Nie przeżyła nawet połowa
/ screen YouTube
Wśród więźniów pierwszego transportu byli http://m.in. żołnierze września, członkowie podziemnych organizacji niepodległościowych, gimnazjaliści i studenci. Otrzymali numery od 31. do 758. Numery od 1 do 30 dostali przywiezieni z KL Sachsenhausen do Auschwitz 20 maja 1940 r. niemieccy więźniowie kryminalni, którym powierzono w obozie różne funkcje, http://m.in. kapo i
blokowych. 

Więźniowie pierwszego transportu pochodzili głównie z inteligencji. Byli to przeważnie ludzie bardzo młodzi. Kilku z nich było pochodzenia żydowskiego. Ich losy przedstawiła Irena Strzelecka w opracowaniu zatytułowanym „Mężczyźni – transport z 14 czerwca 1940 roku – 728 osób o numerach od 31 do 758”,które opublikowano w „Księdze Pamięci. Transporty Polaków do KL
Auschwitz z Krakowa i innych miejscowości Polski południowej 1940-1944”,Warszawa-Oświęcim 2002. 

Wielu więźniów tego transportu jesienią 1939 r. oraz w zimie i na wiosnę 1940 r. aresztowano w różnych miejscowościach południowej Polski, kiedy podejmowali próbę dotarcia przez Węgry do Wojska Polskiego tworzonego we Francji przez gen. Władysława Sikorskiego. Niektórych aresztowano już po przekroczeniu granicy, na terenie Słowacji. Hitlerowcy nazywali ich pogardliwie „turystami” lub „granicznikami”. Należał do nich http://m.in. Kazimierz Albin (oznaczony w obozie numerem 118), który jako prezes Zarządu Głównego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem w latach dziewięćdziesiątych zabiegał o rozpoczęcie prac nad wspomnianymi „Księgami Pamięci”; czy też Jerzy Bielecki (nr 243), autor głośnej książki „Kto ratuje jedno życie…”.

Wśród aresztowanych byli także organizatorzy przerzutu na teren Węgier ochotników do oddziałów polskich we Francji, pochodzący głównie z Zakopanego i okolic. Byli to http://m.in. Józef Chramiec-Chramiosek (nr 101), reprezentant Polski w narciarstwie klasycznym na mistrzostwach świata w 1932 r. i 1936 r., rozstrzelany w KL Auschwitz pod Ścianą Straceń 24 sierpnia 1942 r., a także Bronisław Czech (nr 349), znakomity narciarz, olimpijczyk, zmarły w obozowym szpitalu 5 czerwca 1944 roku.

Znaczną grupę więźniów w tym transporcie stanowili również członkowie organizacji konspiracyjnych działających na Sądecczyźnie i terenach do niej przyległych. Przykładowo w Związku Walki Zbrojnej (ZWZ) bardzo czynny był Stefan Syrek (nr 238), który podczas I wojny światowej walczył w Legionach, a ponad dwadzieścia lat później w kampanii wrześniowej 1939 roku. Po powrocie do Tarnowa z niewoli sowieckiej i niemieckiej wstąpił do ZWZ, werbując do niego nowych członków, za co został aresztowany. Zginął w obozowej komorze gazowej 8 sierpnia 1942 roku. Za działalność w ZWZ został aresztowany także kpt. Tadeusz Paolone (nr 329, w obozie Lisowski), twórca konspiracji w Tymbarku koło Limanowej, rozstrzelany pod Ścianą Straceń 11 października 1943 roku.

W pierwszym transporcie znajdowała się liczna grupa patriotycznej młodzieży aresztowanej w ramach akcji A-B wymierzonej przeciwko polskiej inteligencji. Wśród nich wielu harcerzy, jak  Józef Stós (nr 752), czy też Kazimierz Zając (nr 261). Do tej grupy należeli również bracia Emil (nr
377) i Stanisław (nr 132) Barańscy, pochodzący z Dynowa, którzy zginęli 3 maja 1945 r. w Zatoce Lubeckiej na zatopionym statku „Cap Arcona”, zbombardowanym pomyłkowo przez lotników angielskich.

Niektórzy spośród przywiezionych w pierwszym transporcie zostali aresztowani w czasie obław ulicznych. Do nich należał Janusz Pogonowski (w obozie Skrzetuski, nr 253) z Krakowa, powieszony 19 lipca 1943 roku. Przed śmiercią wykopał stołek, na którym stał, przerywając komendantowi obozu Rudolfowi Hössowi odczytywanie wyroku śmierci, i zawisł na pętli, protestując w ten sposób przeciwko panującemu w obozie bezprawiu.

Aresztowanych Polaków przywieziono z różnych więzień i aresztów południowej Polski do więzienia w Tarnowie, gdzie w zasadzie już ich nie przesłuchiwano. Niemniej warunki więzienne w nowym miejscu pobytu były fatalne, panował głód, wszyscy z dnia na dzień oczekiwali zmiany.
14 czerwca 1940 r. osadzonym polecono opuścić cele i w kolumnach po sto osób odprowadzono na dworzec kolejowy w Tarnowie, gdzie pod silną eskortą załadowano ich do podstawionego wcześniej pociągu osobowego, który wkrótce wyruszył w kierunku Krakowa. Na krakowskim dworcu byli świadkami radości umundurowanych Niemców, cieszących się ze zdobycia w tym dniu stolicy Francji. Rozradowani esesmani i żołnierze Wehrmachtu krzyczeli: „Paris ist genommen”, „Paris hat kapituliert”. 

Po kilku godzinach jazdy więźniowie dostrzegli dworzec kolejowy w Oświęcimiu, skąd po krótkim postoju skierowano pociąg na bocznicę obok przedwojennych budynków Monopolu Tytoniowego.

Wypędzono wszystkich z wagonów. Bijąc ich oraz krzycząc esesmani oraz niemieccy więźniowie kryminalni, przywiezieni prawie miesiąc wcześniej do KL Auschwitz, pognali ich na podwórze jednego z budynków Monopolu Tytoniowego ogrodzonego drutem kolczastym. Wkrótce nowo przybyłych ulokowano na parterze i piętrze tego budynku.

15 czerwca 1940 r. rozpoczął się dla więźniów okres kwarantanny, mający na celu złamać ich fizycznie i psychicznie. Po kilku dniach, podczas których esesmani i niemieccy kryminaliści prześcigali się w wymyślaniu najrozmaitszych morderczych ćwiczeń oraz różnorodnych udręczeń i tortur, wszyscy byli już u kresu sił. 

W lipcu 1940 r. więźniów z pierwszego transportu przeniesiono z budynku Monopolu Tytoniowego do położonych w pobliżu bloków, które pozostały po przedwojennych koszarach Wojska Polskiego.

Zajęli trzy z nich, które oznaczone były numerami od 1 do 3. Wcześniej wydano im odzież więźniarską, a niektórzy otrzymali również drewniaki. Wszyscy spali w izbach więźniarskich, gdzie mogli na siennikach lub na słomie leżeć tylko na jednym boku, ściśnięci do granic możliwości.
Po zakończonej kwarantannie znaczna część więźniów pierwszego transportu pracowała przy dalszej rozbudowie obozu. Wielu z nich zatrudniano także przy pracach bezcelowych, np. kopaniu rowów, a następnie ich zasypywaniu. Tylko nielicznym udało się otrzymać zajęcie w biurach obozowych, np. w biurze rejestracji więźniów, ale szanse na takie zatrudnienie mieli jedynie znający język niemiecki.

Pierwsi więźniowie, wtopieni po pewnym czasie w inne transporty przybyłe później do obozu, zasłużyli się szczególnie w konspiracji wojskowej w KL Auschwitz, której twórcą był rotmistrz Witold Pilecki (przywieziony do obozu 22 września 1940 r. transportem z Warszawy pod nazwiskiem Tomasz Serafiński, nr 4859). Członkami tej organizacji, działającej pod nazwą Związek Organizacji Wojskowej, byli:
Stanisław Barański, Józef Chramiec, Aleksander Fusek (nr 775), Mieczysław Januszewski (nr 711), Karol Karp (nr 626), Jan Komski (w obozie Baraś, nr 564), Witold Kosztowny (nr 672), Stanisław Kożuch (nr 325), Jan Gąsior-Machnowski (nr 724), Tadeusz Myszkowski (nr 593), Edward Nowak (nr 447), Eugeniusz Obojski (nr 194), Tadeusz Paolone, Tadeusz Pietrzykowski (nr 77, znany polski bokser), Zygmunt Sobolewski (nr 88), Czesław Sowul (nr 167), Alfred Stössel (nr 435), Antoni
Suchecki (nr 595), Marian Toliński (nr 490), Zygmunt Turzański (nr 615),
Jan Zięba (nr 66) i Jerzy Żarnowiecki (nr 616).

Więźniowie z pierwszego transportu zapoczątkowali ucieczki z obozu. Jako pierwszy 6 lipca 1940 r. zbiegł Tadeusz Wiejowski (nr 220), po pewnym czasie został jednak schwytany i zamordowany. Później w ucieczkach uczestniczyło jeszcze 26 więźniów. Niektórzy z nich walczyli następnie w oddziałach partyzanckich AK. Kilkudziesięciu więźniów (jak dotąd ustalono, 76 osób) zwolniono z obozu głównie na skutek starań rodzin, które przekupiły wpływowych Niemców.

Spośród 728 osób przywiezionych 14 czerwca 1940r. do KL Auschwitz co najmniej 227 więźniów zginęło w tym obozie, a co najmniej 266 z nich ewakuowano do innych obozów niemieckich, z czego nie mniej niż 61 tam zginęło. Około 300 więźniów z pierwszego transportu przeżyło wojnę. 
Dzisiaj nie żyje już żaden z nich. 14 czerwca każdego roku przyjeżdżali do Muzeum Auschwitz-Birkenau, aby wspominać kolegów, którzy tutaj złożyli ofiarę ze swego życia, i oddać
hołd wszystkim ofiarom tego największego niemieckiego obozu zagłady.
Obóz zagłady dla Polaków
Na terenach byłego hitlerowskiego obozu Auschwitz-Birkenau jedynym symbolem religijnym upamiętniającym martyrologię Polaków, prawie samych chrześcijan, jest krzyż na terenie poobozowej żwirowni znajdującej się poza ogrodzeniem dawnego obozu macierzystego w Oświęcimiu, czyli KL Auschwitz I. W żwirowni tej podczas morderczej pracy ginęli masowo więźniowie karnej kompanii, głównie Polacy i polscy Żydzi, wśród których zdarzali się też katolicy. Krzyż ten jest usytuowany również bardzo blisko bloku nr 11, zwanego Blokiem Śmierci. Na dziedzińcu tego bloku Niemcy rozstrzelali pod Ścianą Straceń co najmniej kilka tysięcy Polaków. 
Wspomniany krzyż był elementem ołtarza, przy którym na terenie byłego obozu Auschwitz II-Birkenau w czerwcu 1979 r., podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, Mszę św. odprawił Jan Paweł II. W 1988 r., za zgodą Kościoła katolickiego, krzyż ten został przeniesiony w procesji na żwirowisko.
Poza granicami Polski – ta polska i nieżydowska martyrologia – jest nadal mało znana.
Stąd też należy wciąż przypominać, że KL Auschwitz-Birkenau nie jest – tak jak tereny miejsc masowej zagłady Żydów w Bełżcu czy Sobiborze – wyłącznie i jedynie cmentarzem żydowskim. 
W pierwszej części KL Auschwitz, czyli w obozie macierzystym w Oświęcimiu, śmierć poniosło
kilkadziesiąt lub może „jedynie” kilkanaście tysięcy Żydów. Stanowi to kilka procent z ogólnej liczby około miliona Żydów, którzy zginęli przede wszystkim w komorach gazowych oddalonej o trzy kilometry drugiej części obozu KL Auschwitz II-Birkenau, czyli w Brzezince (około 900
tys.). Ponadto w tej drugiej części obozu, której budowę rozpoczęto w październiku 1941 r., jako zarejestrowani więźniowie ginęli razem Żydzi, Polacy, Romowie, jeńcy sowieccy i więźniowie innych narodowości.
Żydzi byli przede wszystkim mordowani w komorach gazowych Birkenau. Stanowili również połowę zarejestrowanych więźniów (około 200 tys.) osadzonych w KL Auschwitz-Birkenau i w jego około 40 podobozach, w których ich głównie umieszczano. 

Nie można jednak zapominać, że druga połowa zarejestrowanych więźniów w KL Auschwitz-Birkenau to przede wszystkim Polacy (około 140 tys.), Romowie (ponad 20 tys.), jeńcy sowieccy (około 12 tys.) i więźniowie innych narodowości (kilkanaście tysięcy). Polacy stanowili 35 proc. wszystkich więźniów ujętych w ewidencji obozowej i numerowanych, jak również odgrywali szczególną rolę w obozowym ruchu oporu. Ponadto nie zarejestrowano w ewidencji obozowej około 10 tys. Polaków i około 3 tys. jeńców sowieckich, których także zamordowano w KL
Auschwitz. 

Niemiecki nazistowski obóz w Oświęcimiu w początkowym okresie był miejscem kaźni niemal wyłącznie samych Polaków. Ginęli tutaj przede wszystkim przedstawiciele polskiej inteligencji oraz członkowie polskiej konspiracji i Polacy schwytani w łapankach, jak również w niewielkiej liczbie polscy Żydzi przywożeni w transportach razem z Polakami.  Masowa zagłada ludności żydowskiej rozpoczęta została w komorach gazowych Birkenau wiosną 1942 roku. Równocześnie transporty polskie kierowane były nadal do KL Auschwitz-Birkenau aż do końca istnienia tego obozu. 

W tamtych latach przywożono tu http://m.in. mieszkańców wiosek z Zamojszczyzny (ponad 1300 osób) oraz ludność powstańczej Warszawy (około 13 tys.). Należy zwrócić uwagę na to, że na Zamojszczyźnie w grudniu 1942 r. rozpoczęto realizację planu masowych deportacji Polaków do obozu zagłady Auschwitz. Na szczęście wiosną 1943r. Niemcy ze względu na sytuację na frontach zaniechali dalszych deportacji Polaków z tych terenów do KL Auschwitz. Polaków przywożono do obozu przez cały okres jego istnienia, zarówno z Generalnego Gubernatorstwa, jak i polskich ziem zachodnich oraz północnych, włączonych podczas okupacji do Rzeszy. Do KL Auschwitz trafiali także Polacy z dystryktu galicyjskiego – ze Lwowa. 

Pracownicy Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat opracowali i opublikowali bardzo obszerne, kilkunastotomowe Księgi Pamięci poświęcone polskim transportom mężczyzn,kobiet i dzieci z dystryktów: warszawskiego (około 26 tys. osób),krakowskiego (około 18 tys. osób), radomskiego (około 16 tys. osób) i lubelskiego (ponad 7 tys. osób).

Dla badaczy II wojny światowej wspomniane Księgi Pamięci Polaków stanowią cenny materiał źródłowy i poznawczy, który został zgromadzony i opracowany dzięki żmudnej pracy wielu osób. Jednocześnie są one dowodem na to, że tragiczne losy polskich więźniów w KL Auschwitz nie zostały zapomniane.

Luki źródłowe wynikające z zacierania śladów zbrodni przez SS i niszczenia dokumentacji obozowej w obliczu klęski III Rzeszy powodują jednak, że nie można odtworzyć pełnego wykazu Polaków deportowanych do tego obozu. Z tego też powodu do tej pory historycy nie potrafią w sposób ostateczny i najbliższy prawdzie odpowiedzieć na pytanie: ilu polskich więźniów zginęło w KL Auschwitz-Birkenau? 
Stan wiedzy o tragicznej historii tego obozu pozwala podać jedynie szacunkową liczbę Polaków, którzy stracili w nim życie. Spośród osadzonych w tym obozie 140 tys. Polaków – około 100 tys. nie przeżyło wojny i nie doczekało wolności. Zginęli w KL Auschwitz-Birkenau (według szacunkowych obliczeń około 75 tys.) lub po wywiezieniu ich z tego obozu w głąb Niemiec do innych nazistowskich obozów koncentracyjnych (kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy Polaków).

Z drugiej strony na to zagadnienie można popatrzeć także w inny sposób, przypominając, że w podobozach KL Auschwitz-Birkenau zginęło około 400tys. obywateli polskich: Polacy (około 75 tys.) i polscy Żydzi (około 300 tys.), co stanowi jedną trzecią zamordowanych, ponieważ liczba
wszystkich ofiar tego największego obozu zagłady wynosi co najmniej 1,1mln ludzi.

Warto także jeszcze raz wspomnieć o zagładzie ponad 20 tys. Cyganów w KL Auschwitz II-Birkenau. Niezbyt często mówi się bowiem, że dla Polaków – podobnie jak dla Żydów, a także dla Romów, w większości chrześcijan, obóz ten to symbol zagłady. Nie było takiego drugiego obozu hitlerowskiego, w którym zginęłoby tak wielu Żydów, Polaków i Romów. 

Dr Adam Cyra
Autor jest starszym
kustoszem Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, autorem książek
poświęconych KL Auschwitz i rtm. Witoldowi Pileckiemu

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sutryk o dyplomie z Collegium Humanum: „Dałem się nabrać, nie posługuję się już nim” z ostatniej chwili
Sutryk o dyplomie z Collegium Humanum: „Dałem się nabrać, nie posługuję się już nim”

– Ja podobnie jak i wiele innych osób, powiedzmy, dałem się nabrać na tę uczelnię. (…) Nie posługuję się już tym dyplomem, nie chcę się nim posługiwać – twierdzi prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, który w najbliższą niedzielę będzie walczył o reelekcję.

Powstaje unijna koalicja domagająca się uznania Palestyny z ostatniej chwili
Powstaje unijna koalicja domagająca się uznania Palestyny

Premier Irlandii Simon Harris zapowiedział w środę przed wejściem na unijny szczyt w Brukseli, że będzie przekonywać pozostałych liderów krajów UE do uznania Palestyny. – Dublin współpracuje w tej kwestii z Madrytem – dodał.

Dr Rafał Brzeski: Widmo prawicy krąży nad Brukselą Wiadomości
Dr Rafał Brzeski: Widmo prawicy krąży nad Brukselą

W brukselskiej bańce wrze i bulgoce. Zbliżają się eurowybory a tu skandal goni skandal i na dodatek za rogiem czai się prawicowe widmo. Eurokraci już nie wątpią, że powstaje “nowa mapa polityczna”. W miejsce podziału na unijną “elitę polityczną”, liberalno-lewicowy “główny nurt” oraz niszowe ugrupowania prawicowo-narodowe tworzy się odmienny układ sił.

Spotkanie Duda–Trump? Prezydent RP zabrał głos z ostatniej chwili
Spotkanie Duda–Trump? Prezydent RP zabrał głos

Prezydent Andrzej Duda pytany o planowane spotkanie z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem podczas swojej wizyty w Nowym Jorku powiedział, że przedstawianie naszych spraw wszystkim wpływowym politykom wśród naszych sojuszników leży w interesie Polski.

Niemcy zadowoleni z deklaracji Tuska: „To dobry i ważny krok” z ostatniej chwili
Niemcy zadowoleni z deklaracji Tuska: „To dobry i ważny krok”

„Deklaracja szefa polskiego rządu Donalda Tuska spotkała się z dużym zadowoleniem w Berlinie” – pisze polska redakcja Deutsche Welle.

Ursula von der Leyen jest skończona? Jadwiga Wiśniewska dla Tysol.pl: Jej umizgi nic nie dadzą tylko u nas
Ursula von der Leyen jest skończona? Jadwiga Wiśniewska dla Tysol.pl: Jej umizgi nic nie dadzą

– Z całą pewnością Ursula von der Leyen nie ma co liczyć na poparcie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, bo nie zasługuje na to – stwierdziła europoseł PiS Jadwiga Wiśniewska w rozmowie z Tysol.pl.

Wybory parlamentarne w Chorwacji. Są wyniki exit poll z ostatniej chwili
Wybory parlamentarne w Chorwacji. Są wyniki exit poll

Centroprawicowa Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ) zdobyła w środowych wyborach najwięcej mandatów, zapewniając sobie 58 miejsc w 151-osobowym jednoizbowym parlamencie Chorwacji – wynika z sondażu exit poll przestawionego przez telewizję Nova TV.

Andrzej Duda prowadzi zakulisowe rozmowy ws. uwolnienia Andrzeja Poczobuta? z ostatniej chwili
Andrzej Duda prowadzi zakulisowe rozmowy ws. uwolnienia Andrzeja Poczobuta?

„Czy spotkanie Andżeliki Borys z prezydentem Polski Andrzejem Dudą może oznaczać, że trwają zakulisowe rozmowy o uwolnieniu Andrzeja Poczobuta?” – pisze serwis Belsat.eu.

Damian Soból zginął w ataku Izraela. Jest data pogrzebu z ostatniej chwili
Damian Soból zginął w ataku Izraela. Jest data pogrzebu

W sobotę 20 kwietnia na Cmentarzu Głównym w Przemyślu zostanie pochowany Damian Soból, który zginął w izraelskim ostrzale konwoju humanitarnego w Strefie Gazy. Jego ciało we wtorek zostało przetransportowane do rodzinnego miasta.

Dziennikarz próbował dokonać zatrzymania obywatelskiego Ursuli von der Leyen [WIDEO] z ostatniej chwili
Dziennikarz próbował dokonać zatrzymania obywatelskiego Ursuli von der Leyen [WIDEO]

– Oskarżam Panią o wspieranie ludobójstwa w Gazie – wykrzyczał do Ursuli von der Leyen aktywista i dziennikarz propalestyńskiego portalu The Electronic Intifada, który próbował dokonać zatrzymania obywatelskiego szefowej KE podczas środowej konferencji w Brukseli.

REKLAMA

Dr Adam Cyra o Pierwszym Transporcie [Polaków] do Auschwitz: Nie przeżyła nawet połowa

Jednym z symboli zagłady Polaków w KL Auschwitz jest pierwszy transport polskich więźniów politycznych. 14 czerwca 1940 r. z więzienia w Tarnowie przywieziono tam 728 więźniów. Od 2006r. decyzją Sejmu RP 14 czerwca obchodzony jest jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Zagłady.
 Dr Adam Cyra o Pierwszym Transporcie [Polaków] do Auschwitz: Nie przeżyła nawet połowa
/ screen YouTube
Wśród więźniów pierwszego transportu byli http://m.in. żołnierze września, członkowie podziemnych organizacji niepodległościowych, gimnazjaliści i studenci. Otrzymali numery od 31. do 758. Numery od 1 do 30 dostali przywiezieni z KL Sachsenhausen do Auschwitz 20 maja 1940 r. niemieccy więźniowie kryminalni, którym powierzono w obozie różne funkcje, http://m.in. kapo i
blokowych. 

Więźniowie pierwszego transportu pochodzili głównie z inteligencji. Byli to przeważnie ludzie bardzo młodzi. Kilku z nich było pochodzenia żydowskiego. Ich losy przedstawiła Irena Strzelecka w opracowaniu zatytułowanym „Mężczyźni – transport z 14 czerwca 1940 roku – 728 osób o numerach od 31 do 758”,które opublikowano w „Księdze Pamięci. Transporty Polaków do KL
Auschwitz z Krakowa i innych miejscowości Polski południowej 1940-1944”,Warszawa-Oświęcim 2002. 

Wielu więźniów tego transportu jesienią 1939 r. oraz w zimie i na wiosnę 1940 r. aresztowano w różnych miejscowościach południowej Polski, kiedy podejmowali próbę dotarcia przez Węgry do Wojska Polskiego tworzonego we Francji przez gen. Władysława Sikorskiego. Niektórych aresztowano już po przekroczeniu granicy, na terenie Słowacji. Hitlerowcy nazywali ich pogardliwie „turystami” lub „granicznikami”. Należał do nich http://m.in. Kazimierz Albin (oznaczony w obozie numerem 118), który jako prezes Zarządu Głównego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem w latach dziewięćdziesiątych zabiegał o rozpoczęcie prac nad wspomnianymi „Księgami Pamięci”; czy też Jerzy Bielecki (nr 243), autor głośnej książki „Kto ratuje jedno życie…”.

Wśród aresztowanych byli także organizatorzy przerzutu na teren Węgier ochotników do oddziałów polskich we Francji, pochodzący głównie z Zakopanego i okolic. Byli to http://m.in. Józef Chramiec-Chramiosek (nr 101), reprezentant Polski w narciarstwie klasycznym na mistrzostwach świata w 1932 r. i 1936 r., rozstrzelany w KL Auschwitz pod Ścianą Straceń 24 sierpnia 1942 r., a także Bronisław Czech (nr 349), znakomity narciarz, olimpijczyk, zmarły w obozowym szpitalu 5 czerwca 1944 roku.

Znaczną grupę więźniów w tym transporcie stanowili również członkowie organizacji konspiracyjnych działających na Sądecczyźnie i terenach do niej przyległych. Przykładowo w Związku Walki Zbrojnej (ZWZ) bardzo czynny był Stefan Syrek (nr 238), który podczas I wojny światowej walczył w Legionach, a ponad dwadzieścia lat później w kampanii wrześniowej 1939 roku. Po powrocie do Tarnowa z niewoli sowieckiej i niemieckiej wstąpił do ZWZ, werbując do niego nowych członków, za co został aresztowany. Zginął w obozowej komorze gazowej 8 sierpnia 1942 roku. Za działalność w ZWZ został aresztowany także kpt. Tadeusz Paolone (nr 329, w obozie Lisowski), twórca konspiracji w Tymbarku koło Limanowej, rozstrzelany pod Ścianą Straceń 11 października 1943 roku.

W pierwszym transporcie znajdowała się liczna grupa patriotycznej młodzieży aresztowanej w ramach akcji A-B wymierzonej przeciwko polskiej inteligencji. Wśród nich wielu harcerzy, jak  Józef Stós (nr 752), czy też Kazimierz Zając (nr 261). Do tej grupy należeli również bracia Emil (nr
377) i Stanisław (nr 132) Barańscy, pochodzący z Dynowa, którzy zginęli 3 maja 1945 r. w Zatoce Lubeckiej na zatopionym statku „Cap Arcona”, zbombardowanym pomyłkowo przez lotników angielskich.

Niektórzy spośród przywiezionych w pierwszym transporcie zostali aresztowani w czasie obław ulicznych. Do nich należał Janusz Pogonowski (w obozie Skrzetuski, nr 253) z Krakowa, powieszony 19 lipca 1943 roku. Przed śmiercią wykopał stołek, na którym stał, przerywając komendantowi obozu Rudolfowi Hössowi odczytywanie wyroku śmierci, i zawisł na pętli, protestując w ten sposób przeciwko panującemu w obozie bezprawiu.

Aresztowanych Polaków przywieziono z różnych więzień i aresztów południowej Polski do więzienia w Tarnowie, gdzie w zasadzie już ich nie przesłuchiwano. Niemniej warunki więzienne w nowym miejscu pobytu były fatalne, panował głód, wszyscy z dnia na dzień oczekiwali zmiany.
14 czerwca 1940 r. osadzonym polecono opuścić cele i w kolumnach po sto osób odprowadzono na dworzec kolejowy w Tarnowie, gdzie pod silną eskortą załadowano ich do podstawionego wcześniej pociągu osobowego, który wkrótce wyruszył w kierunku Krakowa. Na krakowskim dworcu byli świadkami radości umundurowanych Niemców, cieszących się ze zdobycia w tym dniu stolicy Francji. Rozradowani esesmani i żołnierze Wehrmachtu krzyczeli: „Paris ist genommen”, „Paris hat kapituliert”. 

Po kilku godzinach jazdy więźniowie dostrzegli dworzec kolejowy w Oświęcimiu, skąd po krótkim postoju skierowano pociąg na bocznicę obok przedwojennych budynków Monopolu Tytoniowego.

Wypędzono wszystkich z wagonów. Bijąc ich oraz krzycząc esesmani oraz niemieccy więźniowie kryminalni, przywiezieni prawie miesiąc wcześniej do KL Auschwitz, pognali ich na podwórze jednego z budynków Monopolu Tytoniowego ogrodzonego drutem kolczastym. Wkrótce nowo przybyłych ulokowano na parterze i piętrze tego budynku.

15 czerwca 1940 r. rozpoczął się dla więźniów okres kwarantanny, mający na celu złamać ich fizycznie i psychicznie. Po kilku dniach, podczas których esesmani i niemieccy kryminaliści prześcigali się w wymyślaniu najrozmaitszych morderczych ćwiczeń oraz różnorodnych udręczeń i tortur, wszyscy byli już u kresu sił. 

W lipcu 1940 r. więźniów z pierwszego transportu przeniesiono z budynku Monopolu Tytoniowego do położonych w pobliżu bloków, które pozostały po przedwojennych koszarach Wojska Polskiego.

Zajęli trzy z nich, które oznaczone były numerami od 1 do 3. Wcześniej wydano im odzież więźniarską, a niektórzy otrzymali również drewniaki. Wszyscy spali w izbach więźniarskich, gdzie mogli na siennikach lub na słomie leżeć tylko na jednym boku, ściśnięci do granic możliwości.
Po zakończonej kwarantannie znaczna część więźniów pierwszego transportu pracowała przy dalszej rozbudowie obozu. Wielu z nich zatrudniano także przy pracach bezcelowych, np. kopaniu rowów, a następnie ich zasypywaniu. Tylko nielicznym udało się otrzymać zajęcie w biurach obozowych, np. w biurze rejestracji więźniów, ale szanse na takie zatrudnienie mieli jedynie znający język niemiecki.

Pierwsi więźniowie, wtopieni po pewnym czasie w inne transporty przybyłe później do obozu, zasłużyli się szczególnie w konspiracji wojskowej w KL Auschwitz, której twórcą był rotmistrz Witold Pilecki (przywieziony do obozu 22 września 1940 r. transportem z Warszawy pod nazwiskiem Tomasz Serafiński, nr 4859). Członkami tej organizacji, działającej pod nazwą Związek Organizacji Wojskowej, byli:
Stanisław Barański, Józef Chramiec, Aleksander Fusek (nr 775), Mieczysław Januszewski (nr 711), Karol Karp (nr 626), Jan Komski (w obozie Baraś, nr 564), Witold Kosztowny (nr 672), Stanisław Kożuch (nr 325), Jan Gąsior-Machnowski (nr 724), Tadeusz Myszkowski (nr 593), Edward Nowak (nr 447), Eugeniusz Obojski (nr 194), Tadeusz Paolone, Tadeusz Pietrzykowski (nr 77, znany polski bokser), Zygmunt Sobolewski (nr 88), Czesław Sowul (nr 167), Alfred Stössel (nr 435), Antoni
Suchecki (nr 595), Marian Toliński (nr 490), Zygmunt Turzański (nr 615),
Jan Zięba (nr 66) i Jerzy Żarnowiecki (nr 616).

Więźniowie z pierwszego transportu zapoczątkowali ucieczki z obozu. Jako pierwszy 6 lipca 1940 r. zbiegł Tadeusz Wiejowski (nr 220), po pewnym czasie został jednak schwytany i zamordowany. Później w ucieczkach uczestniczyło jeszcze 26 więźniów. Niektórzy z nich walczyli następnie w oddziałach partyzanckich AK. Kilkudziesięciu więźniów (jak dotąd ustalono, 76 osób) zwolniono z obozu głównie na skutek starań rodzin, które przekupiły wpływowych Niemców.

Spośród 728 osób przywiezionych 14 czerwca 1940r. do KL Auschwitz co najmniej 227 więźniów zginęło w tym obozie, a co najmniej 266 z nich ewakuowano do innych obozów niemieckich, z czego nie mniej niż 61 tam zginęło. Około 300 więźniów z pierwszego transportu przeżyło wojnę. 
Dzisiaj nie żyje już żaden z nich. 14 czerwca każdego roku przyjeżdżali do Muzeum Auschwitz-Birkenau, aby wspominać kolegów, którzy tutaj złożyli ofiarę ze swego życia, i oddać
hołd wszystkim ofiarom tego największego niemieckiego obozu zagłady.
Obóz zagłady dla Polaków
Na terenach byłego hitlerowskiego obozu Auschwitz-Birkenau jedynym symbolem religijnym upamiętniającym martyrologię Polaków, prawie samych chrześcijan, jest krzyż na terenie poobozowej żwirowni znajdującej się poza ogrodzeniem dawnego obozu macierzystego w Oświęcimiu, czyli KL Auschwitz I. W żwirowni tej podczas morderczej pracy ginęli masowo więźniowie karnej kompanii, głównie Polacy i polscy Żydzi, wśród których zdarzali się też katolicy. Krzyż ten jest usytuowany również bardzo blisko bloku nr 11, zwanego Blokiem Śmierci. Na dziedzińcu tego bloku Niemcy rozstrzelali pod Ścianą Straceń co najmniej kilka tysięcy Polaków. 
Wspomniany krzyż był elementem ołtarza, przy którym na terenie byłego obozu Auschwitz II-Birkenau w czerwcu 1979 r., podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, Mszę św. odprawił Jan Paweł II. W 1988 r., za zgodą Kościoła katolickiego, krzyż ten został przeniesiony w procesji na żwirowisko.
Poza granicami Polski – ta polska i nieżydowska martyrologia – jest nadal mało znana.
Stąd też należy wciąż przypominać, że KL Auschwitz-Birkenau nie jest – tak jak tereny miejsc masowej zagłady Żydów w Bełżcu czy Sobiborze – wyłącznie i jedynie cmentarzem żydowskim. 
W pierwszej części KL Auschwitz, czyli w obozie macierzystym w Oświęcimiu, śmierć poniosło
kilkadziesiąt lub może „jedynie” kilkanaście tysięcy Żydów. Stanowi to kilka procent z ogólnej liczby około miliona Żydów, którzy zginęli przede wszystkim w komorach gazowych oddalonej o trzy kilometry drugiej części obozu KL Auschwitz II-Birkenau, czyli w Brzezince (około 900
tys.). Ponadto w tej drugiej części obozu, której budowę rozpoczęto w październiku 1941 r., jako zarejestrowani więźniowie ginęli razem Żydzi, Polacy, Romowie, jeńcy sowieccy i więźniowie innych narodowości.
Żydzi byli przede wszystkim mordowani w komorach gazowych Birkenau. Stanowili również połowę zarejestrowanych więźniów (około 200 tys.) osadzonych w KL Auschwitz-Birkenau i w jego około 40 podobozach, w których ich głównie umieszczano. 

Nie można jednak zapominać, że druga połowa zarejestrowanych więźniów w KL Auschwitz-Birkenau to przede wszystkim Polacy (około 140 tys.), Romowie (ponad 20 tys.), jeńcy sowieccy (około 12 tys.) i więźniowie innych narodowości (kilkanaście tysięcy). Polacy stanowili 35 proc. wszystkich więźniów ujętych w ewidencji obozowej i numerowanych, jak również odgrywali szczególną rolę w obozowym ruchu oporu. Ponadto nie zarejestrowano w ewidencji obozowej około 10 tys. Polaków i około 3 tys. jeńców sowieckich, których także zamordowano w KL
Auschwitz. 

Niemiecki nazistowski obóz w Oświęcimiu w początkowym okresie był miejscem kaźni niemal wyłącznie samych Polaków. Ginęli tutaj przede wszystkim przedstawiciele polskiej inteligencji oraz członkowie polskiej konspiracji i Polacy schwytani w łapankach, jak również w niewielkiej liczbie polscy Żydzi przywożeni w transportach razem z Polakami.  Masowa zagłada ludności żydowskiej rozpoczęta została w komorach gazowych Birkenau wiosną 1942 roku. Równocześnie transporty polskie kierowane były nadal do KL Auschwitz-Birkenau aż do końca istnienia tego obozu. 

W tamtych latach przywożono tu http://m.in. mieszkańców wiosek z Zamojszczyzny (ponad 1300 osób) oraz ludność powstańczej Warszawy (około 13 tys.). Należy zwrócić uwagę na to, że na Zamojszczyźnie w grudniu 1942 r. rozpoczęto realizację planu masowych deportacji Polaków do obozu zagłady Auschwitz. Na szczęście wiosną 1943r. Niemcy ze względu na sytuację na frontach zaniechali dalszych deportacji Polaków z tych terenów do KL Auschwitz. Polaków przywożono do obozu przez cały okres jego istnienia, zarówno z Generalnego Gubernatorstwa, jak i polskich ziem zachodnich oraz północnych, włączonych podczas okupacji do Rzeszy. Do KL Auschwitz trafiali także Polacy z dystryktu galicyjskiego – ze Lwowa. 

Pracownicy Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat opracowali i opublikowali bardzo obszerne, kilkunastotomowe Księgi Pamięci poświęcone polskim transportom mężczyzn,kobiet i dzieci z dystryktów: warszawskiego (około 26 tys. osób),krakowskiego (około 18 tys. osób), radomskiego (około 16 tys. osób) i lubelskiego (ponad 7 tys. osób).

Dla badaczy II wojny światowej wspomniane Księgi Pamięci Polaków stanowią cenny materiał źródłowy i poznawczy, który został zgromadzony i opracowany dzięki żmudnej pracy wielu osób. Jednocześnie są one dowodem na to, że tragiczne losy polskich więźniów w KL Auschwitz nie zostały zapomniane.

Luki źródłowe wynikające z zacierania śladów zbrodni przez SS i niszczenia dokumentacji obozowej w obliczu klęski III Rzeszy powodują jednak, że nie można odtworzyć pełnego wykazu Polaków deportowanych do tego obozu. Z tego też powodu do tej pory historycy nie potrafią w sposób ostateczny i najbliższy prawdzie odpowiedzieć na pytanie: ilu polskich więźniów zginęło w KL Auschwitz-Birkenau? 
Stan wiedzy o tragicznej historii tego obozu pozwala podać jedynie szacunkową liczbę Polaków, którzy stracili w nim życie. Spośród osadzonych w tym obozie 140 tys. Polaków – około 100 tys. nie przeżyło wojny i nie doczekało wolności. Zginęli w KL Auschwitz-Birkenau (według szacunkowych obliczeń około 75 tys.) lub po wywiezieniu ich z tego obozu w głąb Niemiec do innych nazistowskich obozów koncentracyjnych (kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy Polaków).

Z drugiej strony na to zagadnienie można popatrzeć także w inny sposób, przypominając, że w podobozach KL Auschwitz-Birkenau zginęło około 400tys. obywateli polskich: Polacy (około 75 tys.) i polscy Żydzi (około 300 tys.), co stanowi jedną trzecią zamordowanych, ponieważ liczba
wszystkich ofiar tego największego obozu zagłady wynosi co najmniej 1,1mln ludzi.

Warto także jeszcze raz wspomnieć o zagładzie ponad 20 tys. Cyganów w KL Auschwitz II-Birkenau. Niezbyt często mówi się bowiem, że dla Polaków – podobnie jak dla Żydów, a także dla Romów, w większości chrześcijan, obóz ten to symbol zagłady. Nie było takiego drugiego obozu hitlerowskiego, w którym zginęłoby tak wielu Żydów, Polaków i Romów. 

Dr Adam Cyra
Autor jest starszym
kustoszem Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, autorem książek
poświęconych KL Auschwitz i rtm. Witoldowi Pileckiemu


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe