[Felieton "TS"] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Tyfus, wszy, brody

W USA uczą nas stale o prześladowaniu Żydów przez Polaków. Dominująca narracja o „polskim współuczestnictwie w Holokauście” to tylko jeden aspekt dyskursu. Właściwie wszelkie sprawy dotyczące stosunków polsko-żydowskich są zwykle widziane przez pryzmat konfliktu. Dotyczy to również I wojny światowej.
 [Felieton "TS"] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Tyfus, wszy, brody
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Na przykład czytałem wielokrotnie – i słyszałem – że hallerczycy specjalizowali się głównie w męczeniu Żydów, a szczególnie w obcinaniu im bród. Dziwiło mnie to, ponieważ w naszej polskiej tradycji żołnierze Armii Błękitnej to bohaterowie, którzy walczyli z Ukraińcami i bolszewikami o wolność Polski. Co więcej, w tradycji polonijnej w USA pamiętamy o tych żołnierzy, byli to bowiem głównie Amerykanie polskiego pochodzenia bądź Polacy amerykańscy, którzy licznie na ochotnika stawili się, aby bronić swojego starego kraju. Dla nas to najlepsi z najlepszych. Tacy, którzy porzucili dobrze układające się życie w Stanach Zjednoczonych, aby egzotyczną RP odradzać i bronić.

Interesuję się tymi sprawami nie tylko jako Polak amerykański i historyk, ale również jako członek Polish American Veterans Association – Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej (PAVA/SWAP). Jest to instytucja, którą założyli zwycięzcy powracający z Ojczyzny, mimo że ta potraktowała ich jak macocha. Obchodzą mnie jej dzieje jako spadkobiercy członków mojej rodziny i ich przyjaciół, którzy do organizacji tej należeli.

Co nie znaczy, że żołnierze Armii Błękitnej nie mogli popełniać rozmaitych czynów antyżydowskich. A w tym – jak to narzekali żydowscy politycy na wokandzie Sejmu – zabawiać się w „fryzjerów,” czyli brody obcinać. Ale czy zawsze chodziło o dokuczanie czy prześladowanie ludności żydowskiej? Otóż nie.

Badań szczegółowych dotyczących wykroczeń przez żołnierzy WP, w tym Armii Błękitnej, nie ma. Co więcej, nie ma rozjaśnionych rozmaitych aspektów wzajemnego oddziaływania na siebie (w tym konfliktu, obojętności, kooperacji i współżycia) między wojskowymi polskimi a polskimi Żydami. Jest głównie przyczynkarsko pokryty konflikt. Ale też nie w pełni. Inne aspekty są zaniedbane. Na przykład sprawa utrzymania higieny i zapobieganiu chorób.

Pisał w swoich wspomnieniach sam polski generał Józef Haller von Hallenburg, że jego żołnierze rzeczywiście obcinali brody, ale podkreśla, że chodziło o przeciwdziałanie epidemii i utrzymywanie czystości. Apologia? Bynajmniej.

Wszystkie armie w czasie I wojny światowej martwiły się o choroby zakaźne, wręcz bały się ich panicznie. Dotyczyło to szczególnie Niemców, ale również innych. O przymusie zachowania higieny oraz obowiązkowego stawiania się do odwszawiania, wraz ze szczegółowym planem i grafikiem operacji, która została przeprowadzona 22 maja 1916 r., przeczytałem w archiwach żydowskiego instytutu historycznego w Nowym Jorku (zob. Freiherr von Bissing, Bekanntmachung, 4 maja 1916, YIVO Center for Jewish Research at the Center for Jewish History, New York, Territorial Collection, Pinsk, RG 116, Poland-I, G-2114, Box 6, folder 31).

Po I wojnie światowej szczegóły szeroko zakrojonej akcji przeciwdziałania tyfusowi i innym chorobom zakaźnym zostawił w swoich papierach amerykański dowódca, płk (później generał) Harry L. Gilchrist. Stał on na czele 500 amerykańskich żołnierzy-ochotników, w ramach American Relief Administration (od lutego 1919 r. do stycznia 1921 r. – z przerwą między majem a wrześniem 1920 r. spowodowaną przez wojnę polsko-bolszewicką) w Hoover Institution Library and Archives w Kalifornii. Amerykanie poruszali się ciężarówkami, z pomocą WP i władz polskich prowadzili akcję odwszawiania na terenie całej Polski (zob. Hoover Archives Acquire The Papers Of Major General Harry L. Gilchrist, Hoover.org, 1 października 2019, https://www.hoover.org/news/hoover-archives-acquire-papers-major-general-harry-l-gilchrist).

Wyjątkowo zajął się tą fascynującą sprawą historyk izraelski. Daniel Rosenthal pokazuje, że Niemcy byli w stosunku do Żydów brutalni, również jeśli chodzi o narzucanie czynności higienicznych, a ci stawiali opór przeciwko oficjalnym zarządzeniom jako szargającym ich wewnętrzną autonomię religijną: „Rozdział ten zawierający analizę żydowskich reakcji na wysiłki mające na celu zatrzymanie wybuchu epidemii chorób zakaźnych potwierdza palące zrozumienie ostrych realiów niemieckiej okupacji Polski, które obala długotrwałe założenia o łagodnej administracji cywilnej. Ponadto wysiłki w celu wytępienia tyfusu przez medycznych urzędników Kaizera na terenie Polski pokazują, że Żydzi ekstremalnie niezdecydowani, aby współpracować z władzami niemieckimi, po części ze względu ich brak zaufania w stosunku do ciał rządowych ogólnie, ale również z powodu [brutalnego] traktowania ich przez żołnierzy niemieckich” (s. 132-133).

Zarówno Amerykanie, jak i Polacy zaraz po I wojnie światowej stosowali przymus, w tym golenie całego ciała. Rosenthal podkreśla jednak, że Amerykanie i Polacy byli dużo łagodniejsi niż Niemcy, a ludność cywilna (chrześcijanie i żydzi) chętniej poddawali się procedurom dezynfekcyjnym pod polsko-amerykańską jurysdykcją (s. 136-137). Antysemityzm wśród Amerykanów, a nawet i Niemców, był czynnikiem wtórnym w przedsięwzięciu opanowania epidemii tyfusu i utrzymania higieny (s. 144). Ludność żydowska była jednak nieufna, sprzeciwiała się nowym technologiom oraz praktykom medycznym uznawanym za poniżające (e.g. konieczność stania nago w kolejce do odwszawiania, poddawanie się zabiegowi golenia bród i włosów na całym ciele). Takie były niestety twarde realia (zob. wstępne ustalenia naukowe na temat epidemii tyfusu, problematyki polityki zdrowotnej oraz filantropii wśród społeczności żydowskiej w okupowanej Polsce, w: Daniel Rosenthal, „Confronting the Bacterial Enemy: Public Health, Philantrophy, and Jewish Responses to Typhus in Poland, 1914-1921”, World War I and the Jews: Conflict and Transformation in Europe, the Middle East and America, red. Marsha Rozenblit i Jonathan Karp, New York: Berghahn, 2017, s. 131-150).

O brutalności wdrażania niemieckiej polityki higieny i zapobiegania chorobom zakaźnym przez niemieckiego okupanta pisał też niechętny Polakom historyk litewski Vejas Gabriel Liulevicius (zob. War Land on the Eastern Front: Culture, National Identity, and German Occupation in World War I, Cambridge and New York: Cambridge University Press, 2000, s. 80, 92, 154-155, 160, passim).
W odróżnieniu od ostrożnego i wyważonego historyka Rosenthala postmodernistyczny badacz William W. Hagen przyjął kuriozalną metodologię w sprawie kwestii utrzymania higieny, a szczególnie praktyki obcinania włosów i bród ludności cywilnej. Opisując czynności okupanta niemieckiego, twierdzi, że miało to wyłącznie związek z próbą zachowania higieny oraz zwalczania tyfusu. I raczej przemilcza brutalność operacji. Natomiast w odniesieniu do władz polskich, szczególnie WP, Hagen przypisuje tym czynnościom antysemityzm.
Wnikając w sprawę bardziej szczegółowo, Hagen ze zrozumieniem pisze o niemieckim podejściu do dezynfekcji. W obliczu epidemii tyfusu w czasie I wojny światowej okupant pruski doszedł do wniosku, że należy wyeliminować źródło choroby: wszy. Aby pozbyć się wszy, należy egzekwować „przymusowe golenie bród” (s. 229).

Autor nie podaje szczegółów akcji, która przecież nie była ani łagodna, ani sympatyczna, ani popularna, szczególnie wśród tradycyjnych Żydów. Jednak już z góry tłumaczy Niemców ze zrozumieniem, że chcieli dobrze, ale program ten nie przyniósł spodziewanych rezultatów. Źródła tyfusu były gdzie indziej. Dzisiejsza medycyna nie uznaje już wszy za nosicielki, a głównie „zanieczyszczenie kałem” (s. 228). I tak dyplomatycznie historyk zakończył temat niemieckich polowań na Żydów, aby im golić brody.

W innym przypadku natomiast, gdy chodziło o Polaków, Hagen wybucha świętym gniewem. Na temat „żołnierskich dowcipów” autor pisze: „Hallerczycy przedstawiali, poprzez ścinanie bród bagnetami, symboliczną rzeź religijnych Żydów, podobną do Judas Fest” (s. 317). Czyli Niemcy uczciwie dla higieny i zdrowia przymusowo golili Żydów, a hallerczycy – mimo że wydawało im się, że odprawiają głupie dowcipy poniżając Żydów – wcale się nie martwili tyfusem, a w rzeczywistości dokonywali „symbolicznej rzezi”.
Według Hagena, przypadki golenia bród Żydom przez Polaków, a szczególnie przez hallerczyków, to po prostu wstęp do Holocaustu. Golenie właściwie zawsze ukazywane jest w kontekście antysemickiej, nieracjonalnej przemocy, karnawału poniżania. Głucho jest o tym, że Wojsko Polskie również – w wielu wypadkach – wykonywało rozkazy mające na celu zapobieganie epidemii, na przykład w Chełmie, o czym wspominał gen. Haller. Na pewno wiele takich operacji nie odbywało się w białych rękawiczkach. A pacjentów przymusowych traktowano, tak, przymusowo. Co nie znaczy, że nie dochodziło też do ekscesów, gdzie złośliwie golono starozakonnym brody, aby Żydów poniżyć. Nie ma na temat utrzymania higieny w Polsce po I wojnie światowej odpowiednich badań, a więc Hagen ulżył sobie znów antypolskimi fantazjami (zob. William W. Hagen, Anti-Jewish Violence in Poland, 1914-1920, Cambridge: Cambridge University Press, 2018, 223-229, 329, passim).
            Taki bełkot jest na Zachodzie, szczególnie w USA, normą. Teraz wypada takie sprawy zbadać dogłębnie, a dopiero potem mędrkować o wszędobylskim polskim antysemicie, który jak nie mordował Żydów, to notorycznie obcinał im brody. Nie trzeba być antysemitą, aby chcieć zapobiec tyfusowi.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 21 października 2019 r.
www.iwp.edu
Intel z DC


 

 

POLECANE
Nożownik zaatakował taksówkarza w Krakowie. Trwa policyjna obława Wiadomości
Nożownik zaatakował taksówkarza w Krakowie. Trwa policyjna obława

W Krakowie trwają poszukiwania mężczyzny, który w trakcie kursu zaatakował taksówkarza nożem i uciekł. Poszkodowany obcokrajowiec, który prowadził pojazd, z ranami ciętymi trafił do szpitala.

Trump: Putin ma „kilka tygodni”. Waszyngton zapowiada decyzję Wiadomości
Trump: Putin ma „kilka tygodni”. Waszyngton zapowiada decyzję

Prezydent USA Donald Trump odniósł się w piątek do rosyjskiego ataku na amerykańską firmę działającą na Ukrainie. Podkreślił, że „nie podoba mu się to” i dodał: „Nie podoba mi się wszystko, co się dzieje na tej wojnie”.

Nadciąga zmiana pogody. IMGW wydał komunikat Wiadomości
Nadciąga zmiana pogody. IMGW wydał komunikat

Jak poinformował IMGW, przeważający obszar Europy znajdować się będzie pod wpływem niżów z ośrodkami nad północną Norwegią, w okolicach Islandii, w rejonie Bałtyku oraz nad Rosją i Ukrainą i związanych z nimi frontów atmosferycznych. Na zachodzie kontynentu będzie oddziaływać wyż znad Morza Norweskiego i Wysp Brytyjskich.

Tȟašúŋke Witkó: Dyplomatyczna huśtawka nastrojów tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Dyplomatyczna huśtawka nastrojów

Gdyby spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w alaskańskim Anchorage relacjonował jakiś krytyk teatralny z XIX wieku, to winien on swoją recenzję uwieńczyć takowym akapitem: „Kiedy wreszcie kurtyna opadła – miłosiernie skrywając postacie aktorów – wówczas na widowni rozległy się, najpierw nieśmiałe, potem jednak coraz głośniejsze i natarczywsze gwizdy, a na galeriach zagrzmiały pełne oburzenia głosy, żądające zwrotu pieniędzy za bilety!

Atak nożownika w Chorzowie. Są nowe informacje z ostatniej chwili
Atak nożownika w Chorzowie. Są nowe informacje

W Chorzowie w piątek po południu 47-letni mężczyzna śmiertelnie ugodził nożem innego mężczyznę. Sprawca, który – jak ustalili policjanci – był pod wpływem alkoholu, został zatrzymany. Droga w rejonie zdarzenia jest już przejezdna.

Nowy gatunek dinozaura odkryty na brytyjskiej wyspie z ostatniej chwili
Nowy gatunek dinozaura odkryty na brytyjskiej wyspie

Brytyjscy naukowcy poinformowali o odkryciu nowego gatunku dinozaura Istiorachis macaruthurae, żyjącego 125 mln lat temu na wyspie Wight przy południowym wybrzeżu Wielkiej Brytanii. Zwierzę charakteryzowało się kolczastymi wyrostkami na grzbiecie i ogonie, które przypominają żagiel.

Bunt warszawskich prokuratorów Wiadomości
Bunt warszawskich prokuratorów

Prokuratorzy z Warszawy przyjęli uchwałę, w której domagają się zmian w funkcjonowaniu prokuratury. Chcą, aby rozdzielono funkcję Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego oraz by prokuratura miała własny budżet. Według nich tylko takie rozwiązania mogą zagwarantować niezależność i apolityczność instytucji.

Żandarmeria w domu Macierewicza. Były minister oczekuje na przesłuchanie Wiadomości
Żandarmeria w domu Macierewicza. Były minister oczekuje na przesłuchanie

Jak poinformowała niezalezna.pl, w domu Antoniego Macierewicza, byłego ministra obrony narodowej i przewodniczącego podkomisji smoleńskiej, pojawili się dziś funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej. Celem ich wizyty było doręczenie wezwania na przesłuchanie do prokuratury.

Burza w Pałacu Buckingham. Król Karol III stawia warunek synowi Wiadomości
Burza w Pałacu Buckingham. Król Karol III stawia warunek synowi

W brytyjskich mediach znów głośno o księciu Harrym i jego relacjach z rodziną królewską. Według doniesień, w lipcu odbyło się dyskretne spotkanie doradców obu stron, aby sprawdzić, czy po latach napięć możliwe jest pojednanie.

Krzysztof Ruchniewicz może wylecieć z Instytutu Pileckiego z ostatniej chwili
Krzysztof Ruchniewicz może wylecieć z Instytutu Pileckiego

Ministerstwo kultury chce wymienić obecnego dyrektora Instytutu Pileckiego prof. Krzysztofa Ruchniewicza. Na razie nikt tej oferty nie przyjął – informuje publicysta Piotr Zaremba.

REKLAMA

[Felieton "TS"] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Tyfus, wszy, brody

W USA uczą nas stale o prześladowaniu Żydów przez Polaków. Dominująca narracja o „polskim współuczestnictwie w Holokauście” to tylko jeden aspekt dyskursu. Właściwie wszelkie sprawy dotyczące stosunków polsko-żydowskich są zwykle widziane przez pryzmat konfliktu. Dotyczy to również I wojny światowej.
 [Felieton "TS"] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Tyfus, wszy, brody
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Na przykład czytałem wielokrotnie – i słyszałem – że hallerczycy specjalizowali się głównie w męczeniu Żydów, a szczególnie w obcinaniu im bród. Dziwiło mnie to, ponieważ w naszej polskiej tradycji żołnierze Armii Błękitnej to bohaterowie, którzy walczyli z Ukraińcami i bolszewikami o wolność Polski. Co więcej, w tradycji polonijnej w USA pamiętamy o tych żołnierzy, byli to bowiem głównie Amerykanie polskiego pochodzenia bądź Polacy amerykańscy, którzy licznie na ochotnika stawili się, aby bronić swojego starego kraju. Dla nas to najlepsi z najlepszych. Tacy, którzy porzucili dobrze układające się życie w Stanach Zjednoczonych, aby egzotyczną RP odradzać i bronić.

Interesuję się tymi sprawami nie tylko jako Polak amerykański i historyk, ale również jako członek Polish American Veterans Association – Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej (PAVA/SWAP). Jest to instytucja, którą założyli zwycięzcy powracający z Ojczyzny, mimo że ta potraktowała ich jak macocha. Obchodzą mnie jej dzieje jako spadkobiercy członków mojej rodziny i ich przyjaciół, którzy do organizacji tej należeli.

Co nie znaczy, że żołnierze Armii Błękitnej nie mogli popełniać rozmaitych czynów antyżydowskich. A w tym – jak to narzekali żydowscy politycy na wokandzie Sejmu – zabawiać się w „fryzjerów,” czyli brody obcinać. Ale czy zawsze chodziło o dokuczanie czy prześladowanie ludności żydowskiej? Otóż nie.

Badań szczegółowych dotyczących wykroczeń przez żołnierzy WP, w tym Armii Błękitnej, nie ma. Co więcej, nie ma rozjaśnionych rozmaitych aspektów wzajemnego oddziaływania na siebie (w tym konfliktu, obojętności, kooperacji i współżycia) między wojskowymi polskimi a polskimi Żydami. Jest głównie przyczynkarsko pokryty konflikt. Ale też nie w pełni. Inne aspekty są zaniedbane. Na przykład sprawa utrzymania higieny i zapobieganiu chorób.

Pisał w swoich wspomnieniach sam polski generał Józef Haller von Hallenburg, że jego żołnierze rzeczywiście obcinali brody, ale podkreśla, że chodziło o przeciwdziałanie epidemii i utrzymywanie czystości. Apologia? Bynajmniej.

Wszystkie armie w czasie I wojny światowej martwiły się o choroby zakaźne, wręcz bały się ich panicznie. Dotyczyło to szczególnie Niemców, ale również innych. O przymusie zachowania higieny oraz obowiązkowego stawiania się do odwszawiania, wraz ze szczegółowym planem i grafikiem operacji, która została przeprowadzona 22 maja 1916 r., przeczytałem w archiwach żydowskiego instytutu historycznego w Nowym Jorku (zob. Freiherr von Bissing, Bekanntmachung, 4 maja 1916, YIVO Center for Jewish Research at the Center for Jewish History, New York, Territorial Collection, Pinsk, RG 116, Poland-I, G-2114, Box 6, folder 31).

Po I wojnie światowej szczegóły szeroko zakrojonej akcji przeciwdziałania tyfusowi i innym chorobom zakaźnym zostawił w swoich papierach amerykański dowódca, płk (później generał) Harry L. Gilchrist. Stał on na czele 500 amerykańskich żołnierzy-ochotników, w ramach American Relief Administration (od lutego 1919 r. do stycznia 1921 r. – z przerwą między majem a wrześniem 1920 r. spowodowaną przez wojnę polsko-bolszewicką) w Hoover Institution Library and Archives w Kalifornii. Amerykanie poruszali się ciężarówkami, z pomocą WP i władz polskich prowadzili akcję odwszawiania na terenie całej Polski (zob. Hoover Archives Acquire The Papers Of Major General Harry L. Gilchrist, Hoover.org, 1 października 2019, https://www.hoover.org/news/hoover-archives-acquire-papers-major-general-harry-l-gilchrist).

Wyjątkowo zajął się tą fascynującą sprawą historyk izraelski. Daniel Rosenthal pokazuje, że Niemcy byli w stosunku do Żydów brutalni, również jeśli chodzi o narzucanie czynności higienicznych, a ci stawiali opór przeciwko oficjalnym zarządzeniom jako szargającym ich wewnętrzną autonomię religijną: „Rozdział ten zawierający analizę żydowskich reakcji na wysiłki mające na celu zatrzymanie wybuchu epidemii chorób zakaźnych potwierdza palące zrozumienie ostrych realiów niemieckiej okupacji Polski, które obala długotrwałe założenia o łagodnej administracji cywilnej. Ponadto wysiłki w celu wytępienia tyfusu przez medycznych urzędników Kaizera na terenie Polski pokazują, że Żydzi ekstremalnie niezdecydowani, aby współpracować z władzami niemieckimi, po części ze względu ich brak zaufania w stosunku do ciał rządowych ogólnie, ale również z powodu [brutalnego] traktowania ich przez żołnierzy niemieckich” (s. 132-133).

Zarówno Amerykanie, jak i Polacy zaraz po I wojnie światowej stosowali przymus, w tym golenie całego ciała. Rosenthal podkreśla jednak, że Amerykanie i Polacy byli dużo łagodniejsi niż Niemcy, a ludność cywilna (chrześcijanie i żydzi) chętniej poddawali się procedurom dezynfekcyjnym pod polsko-amerykańską jurysdykcją (s. 136-137). Antysemityzm wśród Amerykanów, a nawet i Niemców, był czynnikiem wtórnym w przedsięwzięciu opanowania epidemii tyfusu i utrzymania higieny (s. 144). Ludność żydowska była jednak nieufna, sprzeciwiała się nowym technologiom oraz praktykom medycznym uznawanym za poniżające (e.g. konieczność stania nago w kolejce do odwszawiania, poddawanie się zabiegowi golenia bród i włosów na całym ciele). Takie były niestety twarde realia (zob. wstępne ustalenia naukowe na temat epidemii tyfusu, problematyki polityki zdrowotnej oraz filantropii wśród społeczności żydowskiej w okupowanej Polsce, w: Daniel Rosenthal, „Confronting the Bacterial Enemy: Public Health, Philantrophy, and Jewish Responses to Typhus in Poland, 1914-1921”, World War I and the Jews: Conflict and Transformation in Europe, the Middle East and America, red. Marsha Rozenblit i Jonathan Karp, New York: Berghahn, 2017, s. 131-150).

O brutalności wdrażania niemieckiej polityki higieny i zapobiegania chorobom zakaźnym przez niemieckiego okupanta pisał też niechętny Polakom historyk litewski Vejas Gabriel Liulevicius (zob. War Land on the Eastern Front: Culture, National Identity, and German Occupation in World War I, Cambridge and New York: Cambridge University Press, 2000, s. 80, 92, 154-155, 160, passim).
W odróżnieniu od ostrożnego i wyważonego historyka Rosenthala postmodernistyczny badacz William W. Hagen przyjął kuriozalną metodologię w sprawie kwestii utrzymania higieny, a szczególnie praktyki obcinania włosów i bród ludności cywilnej. Opisując czynności okupanta niemieckiego, twierdzi, że miało to wyłącznie związek z próbą zachowania higieny oraz zwalczania tyfusu. I raczej przemilcza brutalność operacji. Natomiast w odniesieniu do władz polskich, szczególnie WP, Hagen przypisuje tym czynnościom antysemityzm.
Wnikając w sprawę bardziej szczegółowo, Hagen ze zrozumieniem pisze o niemieckim podejściu do dezynfekcji. W obliczu epidemii tyfusu w czasie I wojny światowej okupant pruski doszedł do wniosku, że należy wyeliminować źródło choroby: wszy. Aby pozbyć się wszy, należy egzekwować „przymusowe golenie bród” (s. 229).

Autor nie podaje szczegółów akcji, która przecież nie była ani łagodna, ani sympatyczna, ani popularna, szczególnie wśród tradycyjnych Żydów. Jednak już z góry tłumaczy Niemców ze zrozumieniem, że chcieli dobrze, ale program ten nie przyniósł spodziewanych rezultatów. Źródła tyfusu były gdzie indziej. Dzisiejsza medycyna nie uznaje już wszy za nosicielki, a głównie „zanieczyszczenie kałem” (s. 228). I tak dyplomatycznie historyk zakończył temat niemieckich polowań na Żydów, aby im golić brody.

W innym przypadku natomiast, gdy chodziło o Polaków, Hagen wybucha świętym gniewem. Na temat „żołnierskich dowcipów” autor pisze: „Hallerczycy przedstawiali, poprzez ścinanie bród bagnetami, symboliczną rzeź religijnych Żydów, podobną do Judas Fest” (s. 317). Czyli Niemcy uczciwie dla higieny i zdrowia przymusowo golili Żydów, a hallerczycy – mimo że wydawało im się, że odprawiają głupie dowcipy poniżając Żydów – wcale się nie martwili tyfusem, a w rzeczywistości dokonywali „symbolicznej rzezi”.
Według Hagena, przypadki golenia bród Żydom przez Polaków, a szczególnie przez hallerczyków, to po prostu wstęp do Holocaustu. Golenie właściwie zawsze ukazywane jest w kontekście antysemickiej, nieracjonalnej przemocy, karnawału poniżania. Głucho jest o tym, że Wojsko Polskie również – w wielu wypadkach – wykonywało rozkazy mające na celu zapobieganie epidemii, na przykład w Chełmie, o czym wspominał gen. Haller. Na pewno wiele takich operacji nie odbywało się w białych rękawiczkach. A pacjentów przymusowych traktowano, tak, przymusowo. Co nie znaczy, że nie dochodziło też do ekscesów, gdzie złośliwie golono starozakonnym brody, aby Żydów poniżyć. Nie ma na temat utrzymania higieny w Polsce po I wojnie światowej odpowiednich badań, a więc Hagen ulżył sobie znów antypolskimi fantazjami (zob. William W. Hagen, Anti-Jewish Violence in Poland, 1914-1920, Cambridge: Cambridge University Press, 2018, 223-229, 329, passim).
            Taki bełkot jest na Zachodzie, szczególnie w USA, normą. Teraz wypada takie sprawy zbadać dogłębnie, a dopiero potem mędrkować o wszędobylskim polskim antysemicie, który jak nie mordował Żydów, to notorycznie obcinał im brody. Nie trzeba być antysemitą, aby chcieć zapobiec tyfusowi.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 21 października 2019 r.
www.iwp.edu
Intel z DC


 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe