[Tylko u nas] ShataQS dla Tysol.pl: "Dopóki nie zmienimy stylu funkcjonowania, nie mamy prawa narzekać"
– Feniks ma bardzo dużą symbolikę. Niesie za sobą przebudzenie, oczyszczenie, odrodzenie. To symbolizuje bycie bardziej świadomym, podejmowanie przemyślanych decyzji i podążanie za swoim wewnętrznym „ja”, za prawdą.
– Czyli można powiedzieć, że Feniks równa się ShataQS?
– Nie, Feniks a dokładnie Fenix równa się twórczość ShataQS. Moja druga płyta opowiadająca o przemianach, o doszukiwaniu swojej wewnętrznej prawdy, szukaniu bardziej precyzyjnej drogi w swoim życiu i realizowaniu swoich potrzeb wewnątrz duchowych.
– Dlatego ta płyta powstawała aż 3 lata? Jak na współczesne realia to jest dość długo.
- Ta płyta jest wyjątkowa, niesie w sobie bardzo dużo szczerości. Powstawała zgodnie z przemianami jakie przechodziłam. Tworząc tę płytę zamykałam się w pustelni, spędziłam mnóstwo czasu w ciszy aby móc obserwować i analizować siebie jako człowieka. Dostrzegać swoje potrzeby i oddzielać to co jest nam w życiu zbędne. Dlatego płyta powstawała etapami. Bywały tygodnie gdzie spędzałam nad nią każdą chwilę, by później przez 3-4 miesiące nie wracać do niej w ogóle.
– W dzisiejszych czasach można pozwolić sobie na takie warunki pracy?
– Aby pozwolić sobie na takie warunki trzeba również z wielu rzeczy zrezygnować. Chodzi tutaj głównie o kwestie finansowe. Musiałam wiele rzeczy pod tym względem zmienić, przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie na co są mi potrzebne pieniądze i co zrobić aby potrzebować ich jak najmniej. Ograniczyłam zakupy w sklepach do minimum, zaczęłam produkować własne jedzenie, kosmetyki i wszystko to co mogę zrobić samodzielnie.
– Kiedy nastąpił w twoim życiu moment przejścia na „zero waste”, otworzenie własnej działalności?
– Tego typu przemyślenia i fascynacje życiem zbliżonym do natury miałam już bardzo dawno temu. Zaczęłam doszukiwać się zdolności w samym człowieku aby nie zrzucać odpowiedzialności na innych ludzi, np. za to co jem. Odkryłam, że mogę na przykład sama zacząć hodować warzywa i owoce, a nie kupować je z niepewnego źródła i później mieć pretensję, że to co jem jest pryskane, pełne ulepszaczy i konserwantów. Zaczęłam prowadzić własny ogródek i stawiać na bardziej naturalny i zdrowy tryb życia.
– Rozumiem, że spożywasz tylko to co jest w pełni zdrowe, najlepiej coś co sama wyhodujesz?
– Tak, większość pożywienia pochodzi z mojego ogródka, z mojej działki. To czego nie jestem w stanie sama wyhodować, nabywam od przyjaciół i znajomych, którzy siedzą w podobnym klimacie jak ja. Mają swoje pola, uprawiają warzywa i owoce. Często wymieniamy się swoimi dobrami czy to jest pożywienie, rękodzieło czy sztuka.
– Dużo jest takich osób jak ty?
– Tak naprawdę wystarczy grupa dwudziestu osób, które mają swoje pola, działki i już jesteśmy w stanie wymieniać się swoim bogactwem. Każdy z nas ma inne warunki, inne zdolności. Ja na przykład mam smykałkę do uprawy pomidorów i sałaty.
– Czytelnik naszego portalu będzie miał możliwość zakupu twoich warzyw?
- Raczej nie robię tego na sprzedaż, bardziej chodzi mi o wzięcie odpowiedzialności za jakość swojego życia. Jeśli moim wyborem jest jeść zdrowo i nie szukać tego w sklepach mogę wyprodukować to sama lub wymienić się z przyjaciółmi.
– Nie uważasz, że coraz więcej ludzi przechodzi na tryb eko, bo jest to po prostu modne?
– Tak uważam, że niestety jest to trochę kwestia mody na bycie -eko, -vege, na bycie świadomym. To jest też oczywiście kolejny duży biznes, ponieważ idąc do Eko sklepu kupujemy ‘ekologiczną’ marchewkę, która jest tysiąckroć droższa od zwykłej marchewki, a tak naprawdę przyjechała do nas w foliowej torebce prosto z Hiszpanii i ma bardzo mało wspólnego z byciem eko.
– Dlaczego ludzie dają się tak oszukiwać? Płacą ciężkie pieniądze za coś co nie jest tego warte?
– To jest właśnie to o czym jest płyta „Fenix”. Aby mieć tą świadomość, że tak naprawdę cały czas pozostawiając odpowiedzialność za nas samych, za nasze żywienie, za wychowanie naszych dzieci w rękach korporacji, w rękach obcych ludzi, to tak długo będziemy mieć zagładę świata. Ludzie nie mają świadomości, nie rozumieją, że wszystko co robimy każdego dnia ma wpływ na rzeczywistość. Dopóki my nie zmienimy stylu funkcjonowania nie mamy prawa narzekać. Musimy to zmienić.
– Dzięki przemianie poczułaś się lepiej, czujesz się zdrowsza?
– Jakby każdy skupił się na tym co wewnętrzne „Ja” chce zrobić dla siebie w swoim własnym życiu to my byśmy już bardzo wiele zmienili. Cały czas staramy się być kimś, udowadniać coś ,chcemy naprawiać świat na zewnątrz, a zapominamy, że świat na zewnątrz nas jest manifestacją tego kim jesteśmy.
– Kiedy nastąpił moment przejścia z częstotliwości 440 Hz na 432Hz?
– W świecie? Teorie są takie, że zaczęło się to od Rockefellerów, a u nas w Europie od czasów Hitlera.
– Jaka to jest korzyść? 440 Hz powoduje w człowieku rozedrganie emocjonalne?
– To jest faktycznie odczuwalne na płaszczyźnie komórkowej, na płaszczyźnie umysłowej w ogóle tego nie słyszymy. Żeby dowiedzieć się czym to jest i jaka jest różnica należy poświęcić na to sporo czasu. 432Hz dla umysłu tylko brzmi niżej ale dla ciała powoduje całkiem inne zestrojenie. To jest bardzo szeroki ale fascynujący temat.
– Nie ubolewasz nad tym, że twoja muzyka nie będzie na świeczniku? Nie będzie mocno eksponowana? Jaki jest cel nagrania tej płyty?
– Celem jest dostarczenie ludziom bardzo ważnych informacji, które zawarłam w tekstach. Już w tej chwili mam bardzo dużo pozytywnych komentarzy odnośnie mojej muzyki. Ktoś nawet napisał, że dzięki niej przechodzi swoją wewnętrzną przemianę.
– Czyli to jest forma psychoterapii dźwiękowej?
– Nie powiedziałabym, że to jest forma psychoterapii. Podzieliłam się swoim doświadczeniem i procesem przemiany. Dużo ludzi taki proces przechodzi i utożsamia się z płyt „Fenix”, a niektórzy po prostu szukają inspiracji. To jest płyta, która mobilizuje słuchacza do wgłębienia się w siebie, wsłuchania się w swoje potrzeby. Uważam, że tego nam bardzo brakuje w dzisiejszym świecie.
– Liczysz na duży sukces komercyjny?
– Nie liczę absolutnie na żaden sukces komercyjny, nie mam też oczekiwań co do całego procesu. Pozostawiam to naturze. Natomiast chciałabym by ludzie mieli do niej dostęp, by sami zdecydowali czy chcą jej słuchać czy nie. Ja po prostu chciałabym, aby ta płyta posłużyła słuchaczom, wsparła ich drogę poszukiwań czy oczyszczania z warstw. Mieszkam w małym domku z ogródkiem w malowniczej miejscowości Kamieniec Ząbkowicki, jest mi dobrze tak jak jest, pomału. Prowadzę warsztaty, działam lokalnie. Natomiast koncerty to coś co uwielbiam więc z Fenix’em zamierzam trochę podziałać w trasie.
– Potrzebny ci był talent show? Potrzebna była taka inicjatywa?
– Jeżeli człowiek czuje wewnętrznie, że jest mu to potrzebne to powinien to powinien za tym podążać. Ja w danej chwili wtedy w 2013 roku miałam taką potrzebę i świadomie podjęłam decyzję, że idę do takiego programu mając na uwadze cały czas to, aby pozostać sobą i nie dać się wykreować na kogoś innego.
Rozmawiał: Bartosz Boruciak
Współpraca: Angelika Jagniątkowska