[Tylko u nas] Prof. Kazimierz Kik: Liberałowie skompromitowali ideę samorządu
Prof. Kazimierz Kik: Te wybory, o których my mówimy, czyli duże miasta i województwa to są wybory partyjne, nie samorządowe. Musimy pamiętać, że w wyborach samorządowych mamy dwa piętra. Piętro partyjne to duże miasta i województwa, reszta czyli jakieś 80 proc., to piętro samorządowe tzn. powiat i gmina. Większość z nas ocenia wybory samorządowej przez piętro partyjne i dlatego je zniekształcamy, bo jeżeli są wybory partyjne na to i kandydatury są partyjne.
A co z samorządami, czyli poziomem powiatów i gmin?
I to jest problem, ponieważ idea samorządności wkomponowanej w zdecentralizowane państwo przegrywa. W polskim przypadku idea samorządności została skompromitowana. Państwo jest jednością i samorządność musi być tak wprowadzana, żeby wzmacniała państwo. Zgłoszona przez środowiska Unii Demokratycznej, "Gazety Wyborczej", a później Unii Wolności idea samorządu podpiłowała siłę państwa. Decentralizacja to nie było przejmowanie inicjatywy przez obywateli, ale osłabianie państwa.
Co zadecydowało o takim podejściu do samorządności?
Postawa liberałów, „jak najmniej państwa w państwie”, a najlepiej żeby tego państwa w ogóle w samorządzie nie było. Ta idea od początku była nieprzemyślana i źle przygotowana, próbowano wprowadzać samorządność dla idei. Dlatego dziś samorządność rozsadza nam państwo od środka. Przykład? Powstał rząd PiS przeciwko któremu wystąpiło piętnaście województw. W Polsce samorządność była nakierowana przeciwko państwu.
A co sądzi Pan o kandydatach w obecnych wyborach? Poza kilkoma znanymi nazwiskami w największych miastach nie widać doświadczonych samorządowców.
Ta samorządność w każdych wyborach gdzieś jest w tak dalekim tle, że nie istnieje. Partie instrumentalnie traktują te wybory tzn., po pierwsze instrumentalnie, po drugie eksperymentalnie. Puszcza się do walki młodych, dynamicznych, czyli żołnierzy tych partyjnych wodzów. Tutaj kandydatami są żołnierze partii rzucani na front. Jak ich oceniać? Jak żołnierzy. Żołnierz nie musi mieć ani ideologii, ani intelektu. Musi mieć karabin i strzelać. I tak jest ktoś, kto za nich myśli. Oni nie grają samodzielnej roli. Oni są rzuceni na odcinek, żeby go zdobyć, a jak go zdobędą to wypełniają potem wolę sztabu.