[Tylko u nas] Paweł Pilichowicz dla Tysol.pl: "Nauka muzyki w szkole jest ciężkim kawałkiem chleba"
Od wielu lat jestem solistą chóru Vox Singers. Lubię śpiewać i robię to, odkąd pamiętam. Od jakiegoś czasu czułem, że potrzebuję nowych wyzwań i bodźców. Po za tym uważam, że człowiek dojrzały ma o wiele więcej do przekazania artystycznie, niż za młodu – a jak się rozejrzeć dookoła panuje kult młodości.
Czy utrzymujesz się ze śpiewania w chórze, czy to twoja pasja ?
To jest moja pasja.
A czym zajmujesz się zawodowo?
Uczę muzyki w wielu szkołach, czyli moje życie jest związane z muzyką. To jest ciężki kawałek chleba, ponieważ to małe szkoły i w tygodniu muszę dojeżdżać wiele kilometrów. W każdej mam po kilka godzin. Nie ma to jednak większego znaczenia, jeśli lubisz, to co robisz. A ja uwielbiam swoją pracę.
Szkoły państwowe nie są skore do zakładania zespołów muzycznych, gdzie dzieci i młodzież mogłaby rozwijać swoje talenty muzyczne.
I tak, i nie. Myślę, że poważniejszym problemem jest to, że często nauczyciele nie mają pasji do przekazywania tego, co powinni kochać. I to oni nie dążą do zakładania i prowadzenia zespołów i chórów. Na szczęście w mojej gminie, ale i w naszym regionie płockim, poziom wychowania muzycznego w szkołach jest dobry i systematycznie rośnie. Prowadzę chór dziewczęcy, który śpiewa a cappella – a to dzisiaj rzadkość.
Twoja płyta brzmi, jakby nie była zmasterowana.
Bardzo mi na tym zależało. Tam nie ma elektroniki, wszystko jest zagrane na żywo. Płyta nie jest dopieszczona , ale zależało mi na tym żeby to było stare, dobre granie.
Takie brzmienie jest uwarunkowane względami ekonomicznymi, czy tak to miało wyglądać?
Oczywiście nie dysponowałem budżetem jak w przypadku komercyjnych produkcji, jednak ta płyta miała tak właśnie brzmieć.
Co łączy artystów, których zaprosiłeś na płytę?
Wszyscy, którzy zagrali na płycie przewinęli się przez moje życie. To są ludzie o różnej wrażliwości muzycznej - od jazzu, przez pop po metal. Jest tam Jarek Nyckowski, - rockowy gitarzysta, Dariusz Świtalski – basista jazzowy, trębacz Piotr Krzemiński , gra Mateusz Szulborski, który na co dzień występuje w metalowej kapeli Black Mad Lice. Na płycie słychać też gitarę Krzyśka Misiaka, współpracującego min z zespołem O.N.A. Swojego głosu użyczył też Ryszard Wolbach – chodząca historia polskiej muzyki rockowej (Babsztyl, Harlem) czy wybitny saksofonista Sebastian Feliciak i wielu wielu innych, którym bardzo dziękuję, za udział w projekcie.
Dla kogo jest ta płyta?
Dla ludzi wrażliwych, ceniących dobrze napisane piosenki i lubiących słuchać wartościowych tekstów. Tekstowo pomagał mi przy tym znakomity polski poeta Krzysztof Cezary Buszman. Wszystkie piosenki zostały napisane do jego wierszy. Chciałem pokazać, że poezję można wykonywać nie tylko jako bard z gitarą, ale też z lekkością i bogatym, dobrym aranżem. Sam nie chciałem pisać tekstów, chociaż mam parę w swojej szufladzie. To był mój pomysł, żeby słowa napisał Krzysztof, którego poezja jest mi bliska.
Uczysz muzyki. Co musiałoby się stać, żeby lekcje były fascynujące dla dzieciaków z gimnazjów czy podstawówki? W szkole średniej niestety nie ma muzyki.
Wspomniałem wcześniej, że w moim regionie prowadzi się dobre lekcje muzyki. Dzieci grają na różnych instrumentach. Tworzy się zespoły, zakłada chóry. Dobra lekcja muzyki to ta, na której gra się, śpiewa i tańczy, a nie uczy o muzyce – a to jeszcze praktyka wielu nauczycieli.
Płock jest bardzo muzycznym miastem…
Tak. W Płocku jest wiele chórów, szkół muzycznych, ognisk i szkół gitarowych. Gdy widzę, że jakieś dziecko przejawia talent muzyczny, zachęcam rodziców, aby nie szczędzili czasu i środków i rozwijali swoją pociechę w tym kierunku. Możliwości jest wiele, wystarczy tylko chcieć.
Rozmawiał: Bartosz Boruciak