[Wywiad] A. Ceyrowski (Stefczyk.info): Sieć jest zakładnikiem globalnych korporacji takich jak Facebook

- Do niedawna ciężko było sobie w ogóle wyobrazić, że strony promujące bardziej konserwatywne i tradycyjne treści będą miały jeszcze trudniejszą przeprawę z Facebookiem niż dotychczas. A jednak, tu cenzura cały czas działa i usuwa treści, które często dość arbitralnie uznaje za niezgodne z regulaminem - mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim Artur Ceyrowski, redaktor naczelny portalu Stefczyk.info, który podobnie jak Tysol.pl w zeszłym tygodniu borykał się z problemami z Facebookiem.
 [Wywiad] A. Ceyrowski (Stefczyk.info): Sieć jest zakładnikiem globalnych korporacji takich jak Facebook
/ zrzut z ekranu
Tysol.pl: Facebookowy profil redagowanego przez pana portalu „Stefczyk.info” spotkały podobne problemy co profil „Tygodnika Solidarności” – Facebook zniwelował do zera państwa zasięgi. Oficjalnym powodem ma być stosowanie „clickbaitów”, czyli bezwartościowych materiałów nastawionych na generowanie zysków. Czy dziennikarstwo Stefczyk.info różni się metodą pracy od największych portali typu „Wirtualna Polska” lub "Gazeta.pl"?

Artur Ceyrowski, Stefczyk.info: Zacznę od tego, iż aktualnie, po 48 godzinach blokady, sytuacja wróciła do normy. Możemy pracować spokojnie i informować naszych czytelników bez zakłóceń. Pracownik Facebooka przeprosił i poinformował nas, że blokada wynikała z „błędu”. Czy nasza praca różni się od pracy dziennikarzy WP czy Gazeta.pl? Cóż, posługujemy się tymi samymi narzędziami, którymi posługują się koledzy z innych redakcji. Różnica, jeśli jest, polega na tym, iż granice naszych światów są odrobinę inaczej ustawione. O całej reszcie spraw decydują czytelnicy.

Czy w jakiś sposób zostali państwo poinformowani o bezpośrednich powodach, sposobie i długości nałożonej kary?

Nie było takiej informacji. Pierwszego dnia zaczęły nam masowo znikać posty, drugiego zasięg naszych publikacji na Facebooku spadł do zera. Zaczęliśmy szukać powodów i sprawdzać, co może być powodem takiego stanu rzeczy. Część użytkowników FB wskazywała na to, że być może mamy do czynienia z awarią, ale serwis nie wydał żadnego jednoznacznego komunikatu. W końcu udało nam się dotrzeć do witryny, na której okazało się, iż nasz fanpage został oznaczony jako szerzący „clickbait”. Szczęśliwie, Facebook umożliwiał odwołanie się od takiej decyzji, co zrobiliśmy.

Cenzura na portalach społecznościowych może mieć jakiś wpływ na wynik zbliżających się wyborów samorządowych?

Czy nam się to podoba czy nie, to dla ogromnej liczby internautów w Polsce Facebook jest jednym z głównych źródeł informacji. Możemy narzekać na FB, możemy go krytykować, ale fakty są takie, że znakomita większość internautów (nie tylko w Polsce) wciąż spędza tu większość swojego czasu w sieci. To dlatego dla większości mediów w Polsce social media są jednym z podstawowych kanałów dystrybucji treści. Wystarczy zestawić te dwa elementy ze sobą, żeby mieć odpowiedź na zadane pytanie. Dostęp do zróżnicowanej, szerokiej i wielopłaszczyznowej informacji to podstawa społeczeństwa obywatelskiego i jedna z gwarancji uczciwego procesu wyborów.

Tysol.pl: Niedawno media obiegły informacje, że nowa szefowa Facebooka na Polskę nie kryje się ze swoimi lewicowymi poglądami. Można spodziewać się, że osoby o prawicowych poglądach będą mieli jeszcze trudniejszą sytuację?

Artur Ceyrowski: Do niedawna ciężko było sobie w ogóle wyobrazić, że strony promujące bardziej konserwatywne i tradycyjne treści będą miały jeszcze trudniejszą przeprawę z Facebookiem niż dotychczas. A jednak, tu cenzura cały czas działa i usuwa treści, które często dość arbitralnie uznaje za niezgodne z regulaminem. W ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z masowym blokowaniem i usuwaniem stron prawicowych i początkowo również mówiono, że mamy do czynienia z awarią. Nikt nie bawił się w żadne ostrzeżenia, po prostu nagle usunięto ponad 300 stron. Później się okazało, że zablokowane strony były  „niezgodne z regulaminem”. Co ciekawe, ten regulamin zdaje się nie dotykać drugiej strony. Naigrywanie się z religii, chrześcijan, papieża, rodziny i wszelkich tradycyjnych i konserwatywnych wartości nie oburza cenzorów na FB, tego typu treści można publikować praktycznie bezkarnie. Podobnie bezkarnie działają strony organizacji odwołujące się do zakazanych w Polsce zbrodniczych ideologii, takie jak np. strona „Komunistycznej Młodzieży Polski” i ich afiliacje odwołujące się do czasów słusznie minionych.

Czy działalność dużych portali społecznościowych powinna być ściślej kontrolowana przez władzę?

To jest dość złożona kwestia i pozwolę sobie na odrobinę dłuższą wypowiedź. Przede wszystkim, większość z nas alergicznie reaguje na zbitkę „ściślej kontrolowana przez władzę”. Nie przepadamy za nadmiernymi kontrolami na lotniskach, nie lubimy być podsłuchiwani przez służby i przesadnie mocno sprawdzani przez urzędy skarbowe. A jednak kontrola jest faktem, jej istnienie musimy akceptować we współczesnym świecie z wielu powodów. Przestrzenią wolności miał być dla nas Internet, który miał stwarzać szansę m.in. na swobodną wymianę informacji. Dziś sieć jest jednak w dużym stopniu zakładnikiem globalnych korporacji, których produkty tj. Google czy Facebook stają się bardzo często wręcz zaprzeczeniem wolności. Wiemy, jak bardzo śledzi nas Google, mamy świadomość tej „permanentnej inwigilacji”, która z jednej strony ułatwia życie, z drugiej sprawia, że wiadomo o nas niemal wszystko. Bardzo dużo wie o nas także Facebook, który – jeśli mu pozwolimy – może zorganizować nasz świat według wizji twórców tego narzędzia. I tu pojawia się problem, bo część użytkowników mówi, że FB to prywatna firma i nie można jej kontrolować. Ma swój regulamin i tyle. Jeszcze inni wskazują, że FB jest narzędziem ideologicznym, które należy czym prędzej zostawić i najlepiej zrobić analogicznego, „prawicowego Facebooka”. Ci ludzie mówią często: „Jeśli robi się interesy z albańską mafią, to nie można narzekać, że pewnego ranka ktoś budzi się z przestrzelonym kolanem”. Obie te perspektywy, choć dość chwytliwe i popularne, nie pokazują pełnego obrazu rzeczywistości. O drugiej już wcześniej wspominałem. Otóż „robienie interesów” z Facebookiem jest koniecznością, bo tu jest użytkownik, gdzie indziej go nie ma. To dość prosta kwestia. Założenie „prawicowego Facebooka” z dzisiejszej perspektywy jest niczym więcej jak mrzonką. Sprawa regulaminu jest dużo bardziej złożona. Otóż portale społecznościowe, które są globalnymi markami, nie mogą zasłaniać się tylko i wyłącznie swoimi własnymi regulacjami. Raz, iż widzimy, że te regulacje nie są takie same dla wszystkich, bo redakcje takie jak Onet, NaTemat, WP czy OKO.press nie są cenzurowane, ich treści nie są usuwane, a fanpage nie są "zawieszane". Problemy dotykają tylko prawej strony, mamy więc brak konsekwencji w stosowaniu regulaminu. Ponadto, wyboru treści powinien dokonywać użytkownik, a nie „ideologiczny algorytm”. To odbiorca musi decydować o tym, co chce czytać i która perspektywa mu odpowiada. Jeśli ma ochotę sprawdzić wszystkie źródła, to może czytać zarówno Tygodnik Powszechny jak i Tygodnik Solidarność, szukać informacji zarówno na wPolityce.pl, jak i w Gazecie Wyborczej. Wszędzie, gdzie ma ochotę. Wszelkie próby cenzurowania treści przypominają historie znane z Orwella i są nie do przyjęcia. O takie właśnie warunki możliwości dla uczciwej, pluralistycznej debaty zadbać musi państwo, czy władza. Nie poprzez cenzurę, ale poprzez gwarantowanie tego, co zapisaliśmy w konstytucji i przestarzałym już nieco prawie prasowym. Przecież wolność prasy gwarantowana jest w art. 14 Konstytucji, zgodnie z którym "Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu". Ponadto, zgodnie z art. 54 ust. 2 Konstytucji, "cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane." Tych zapisów należy przestrzegać, bo przecież Facebook jest – na koniec dnia – korporacją, a nie sektą. Jeśli zacznie tracić pieniądze, to w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy. Tyle, że to nie może być działanie jednostkowe, w tej czy innej redakcji. To musi być znacznie mocniejsza perspektywa. Odpowiednia motywacja ze strony rządu RP mogłaby pomóc w uczciwej konkurencji i wcale nie trzeba tu stosować tak radykalnych środków, jakie zastosowano w Turcji, są delikatniejsze metody perswazji. Warto o tym politykom przypominać, bo w tej walce to my potrzebujemy ich pomocy. Ale znacznie częściej to oni potrzebują naszej.
/k
 

 

POLECANE
Przenieśli się z miasta i pozwali rolnika za zapach z chlewni. Sprawa może być precedensem pilne
Przenieśli się z miasta i pozwali rolnika za zapach z chlewni. Sprawa może być precedensem

Szymon Kluka z miejscowości Grodzisko pod Łodzią prowadzi gospodarstwo rolne od lat – kontynuując rodzinną tradycję sięgającą kilku pokoleń. Problem zaczął się, gdy w jego okolicy zaczęli osiedlać się nowi mieszkańcy – głównie osoby przybyłe z miasta. Nowi sąsiedzi złożyli pozew cywilny przeciwko rolnikowi, skarżąc się na dokuczliwy zapach z jego gospodarstwa i ten musi im wypłacić ponad 100 tys. zł odszkodowania.

Fatalne wieści dla Tuska. Polacy zabrali głos po rekonstrukcji rządu [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Fatalne wieści dla Tuska. Polacy zabrali głos po rekonstrukcji rządu [SONDAŻ]

Wymiana kilku ważnych ministrów, nowe twarze i zapowiedź „przyspieszenia” prac rządu – tak wyglądała ostatnia, zapowiadana miesiącami rekonstrukcja gabinetu Donalda Tuska. Jednak najnowszy sondaż nie pozostawia złudzeń: Polacy są wobec tych zmian bardzo sceptyczni. Zaledwie co czwarty badany wierzy, że rząd w nowym składzie dotrzyma przedwyborczych obietnic.

Myśliwiec podczas pokazów spadał na plażę. Ludzie zamarli z przerażenia. Wiadomości
Myśliwiec podczas pokazów spadał na plażę. Ludzie zamarli z przerażenia.

Pokazy lotnicze w nadmorskim Gijón, na północy Hiszpanii, miały być atrakcją dla tłumów zebranych na plaży i nadmorskich promenadach. Wydarzenie przyniosło jednak chwile grozy, gdy wojskowy myśliwiec F/A-18 Hornet, należący do hiszpańskich sił powietrznych, wpadł w poważne kłopoty tuż nad głowami widzów.

Amerykanie myślą o kupnie części terytorium Rosji? Padła kwota i jest reakcja na Kremlu Wiadomości
Amerykanie myślą o kupnie części terytorium Rosji? Padła kwota i jest reakcja na Kremlu

Amerykański wojskowy stacjonujący w Estonii wyraził w artykule prywatną opinię, że Stany Zjednoczone powinny zaproponować Rosji odkupienie Wysp Komandorskich na Aleutach. Następnego dnia rosyjskie media podały, że Biały Dom rozważa taką propozycję, co wywołało oburzenie wśród przedstawicieli Kremla.

Ultimatum Donalda Trumpa ws. Ukrainy. Jest odpowiedź Kremla z ostatniej chwili
Ultimatum Donalda Trumpa ws. Ukrainy. Jest odpowiedź Kremla

Będziemy kontynuować tzw. „operacje specjalną” w Ukrainie, ale chcemy też uczestniczyć w procesie pokojowym, aby doprowadzić ten konflikt do końca – oznajmił we wtorek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow na codziennej konferencji prasowej.

Cyberatak sparaliżował loty w Rosji. Hakerzy przygotowywali się od roku Wiadomości
Cyberatak sparaliżował loty w Rosji. Hakerzy przygotowywali się od roku

We wtorek rosyjskie media poinformowały o poważnych zakłóceniach w działalności największych linii lotniczych w kraju - Aerofłotu. Jak podała agencja Reutera, powołując się na lokalne źródła, ponad 50 lotów zostało odwołanych w ciągu jednego dnia. To efekt cyberataku, który miał miejsce dzień wcześniej.

Komunikat dla mieszkańców i turystów w Krakowie z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców i turystów w Krakowie

Kraków Airport rozpoczyna nowy etap rozbudowy. Podpisano umowę z firmą Mostostal Warszawa SA na adaptację dawnego terminala cargo. Obiekt zostanie przekształcony w tymczasową strefę oczekiwania dla pasażerów lotów poza strefą Schengen – tzw. Pre-Boarding Zone Non-Schengen (PBZ). Wartość inwestycji to 28,6 mln zł brutto.

Niemcy: Katastrofa śmigłowca Bundeswehry. Trwa akcja ratunkowa z ostatniej chwili
Niemcy: Katastrofa śmigłowca Bundeswehry. Trwa akcja ratunkowa

We wtorek przed południem doszło do katastrofy wojskowego śmigłowca Bundeswehry w pobliżu miejscowości Grimma, niedaleko Lipska. Maszyna spadła do rzeki Mulde. Trwa akcja ratunkowa.

NASK wydał komunikat. Oszuści podszywają się pod PGNiG pilne
NASK wydał komunikat. Oszuści podszywają się pod PGNiG

Zespół CSIRT NASK, zajmujący się reagowaniem na incydenty związane z bezpieczeństwem w sieci, wydał we wtorek ostrzeżenie dla użytkowników internetu. Eksperci alarmują o nowej fali oszustw, których celem jest wyłudzenie danych osobowych i finansowych poprzez podszywanie się pod znaną spółkę energetyczną – PGNiG.

Niemcy potrzebują żołnierzy, ale jest jeden kłopot tylko u nas
Niemcy potrzebują żołnierzy, ale jest jeden kłopot

Federalne Ministerstwo Obrony (BMVg) zdecydowało się na wprowadzenie w Niemczech tzn. szwedzkiego modelu poboru. Wszyscy młodzi Niemcy,, muszą wypełnić obowiązkowy kwestionariusz po ukończeniu 18 roku życia. Rejestruje on informacje o zdrowiu, sprawności fizycznej, zainteresowaniach i motywacji do służby wojskowej lub cywilnej.

REKLAMA

[Wywiad] A. Ceyrowski (Stefczyk.info): Sieć jest zakładnikiem globalnych korporacji takich jak Facebook

- Do niedawna ciężko było sobie w ogóle wyobrazić, że strony promujące bardziej konserwatywne i tradycyjne treści będą miały jeszcze trudniejszą przeprawę z Facebookiem niż dotychczas. A jednak, tu cenzura cały czas działa i usuwa treści, które często dość arbitralnie uznaje za niezgodne z regulaminem - mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim Artur Ceyrowski, redaktor naczelny portalu Stefczyk.info, który podobnie jak Tysol.pl w zeszłym tygodniu borykał się z problemami z Facebookiem.
 [Wywiad] A. Ceyrowski (Stefczyk.info): Sieć jest zakładnikiem globalnych korporacji takich jak Facebook
/ zrzut z ekranu
Tysol.pl: Facebookowy profil redagowanego przez pana portalu „Stefczyk.info” spotkały podobne problemy co profil „Tygodnika Solidarności” – Facebook zniwelował do zera państwa zasięgi. Oficjalnym powodem ma być stosowanie „clickbaitów”, czyli bezwartościowych materiałów nastawionych na generowanie zysków. Czy dziennikarstwo Stefczyk.info różni się metodą pracy od największych portali typu „Wirtualna Polska” lub "Gazeta.pl"?

Artur Ceyrowski, Stefczyk.info: Zacznę od tego, iż aktualnie, po 48 godzinach blokady, sytuacja wróciła do normy. Możemy pracować spokojnie i informować naszych czytelników bez zakłóceń. Pracownik Facebooka przeprosił i poinformował nas, że blokada wynikała z „błędu”. Czy nasza praca różni się od pracy dziennikarzy WP czy Gazeta.pl? Cóż, posługujemy się tymi samymi narzędziami, którymi posługują się koledzy z innych redakcji. Różnica, jeśli jest, polega na tym, iż granice naszych światów są odrobinę inaczej ustawione. O całej reszcie spraw decydują czytelnicy.

Czy w jakiś sposób zostali państwo poinformowani o bezpośrednich powodach, sposobie i długości nałożonej kary?

Nie było takiej informacji. Pierwszego dnia zaczęły nam masowo znikać posty, drugiego zasięg naszych publikacji na Facebooku spadł do zera. Zaczęliśmy szukać powodów i sprawdzać, co może być powodem takiego stanu rzeczy. Część użytkowników FB wskazywała na to, że być może mamy do czynienia z awarią, ale serwis nie wydał żadnego jednoznacznego komunikatu. W końcu udało nam się dotrzeć do witryny, na której okazało się, iż nasz fanpage został oznaczony jako szerzący „clickbait”. Szczęśliwie, Facebook umożliwiał odwołanie się od takiej decyzji, co zrobiliśmy.

Cenzura na portalach społecznościowych może mieć jakiś wpływ na wynik zbliżających się wyborów samorządowych?

Czy nam się to podoba czy nie, to dla ogromnej liczby internautów w Polsce Facebook jest jednym z głównych źródeł informacji. Możemy narzekać na FB, możemy go krytykować, ale fakty są takie, że znakomita większość internautów (nie tylko w Polsce) wciąż spędza tu większość swojego czasu w sieci. To dlatego dla większości mediów w Polsce social media są jednym z podstawowych kanałów dystrybucji treści. Wystarczy zestawić te dwa elementy ze sobą, żeby mieć odpowiedź na zadane pytanie. Dostęp do zróżnicowanej, szerokiej i wielopłaszczyznowej informacji to podstawa społeczeństwa obywatelskiego i jedna z gwarancji uczciwego procesu wyborów.

Tysol.pl: Niedawno media obiegły informacje, że nowa szefowa Facebooka na Polskę nie kryje się ze swoimi lewicowymi poglądami. Można spodziewać się, że osoby o prawicowych poglądach będą mieli jeszcze trudniejszą sytuację?

Artur Ceyrowski: Do niedawna ciężko było sobie w ogóle wyobrazić, że strony promujące bardziej konserwatywne i tradycyjne treści będą miały jeszcze trudniejszą przeprawę z Facebookiem niż dotychczas. A jednak, tu cenzura cały czas działa i usuwa treści, które często dość arbitralnie uznaje za niezgodne z regulaminem. W ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z masowym blokowaniem i usuwaniem stron prawicowych i początkowo również mówiono, że mamy do czynienia z awarią. Nikt nie bawił się w żadne ostrzeżenia, po prostu nagle usunięto ponad 300 stron. Później się okazało, że zablokowane strony były  „niezgodne z regulaminem”. Co ciekawe, ten regulamin zdaje się nie dotykać drugiej strony. Naigrywanie się z religii, chrześcijan, papieża, rodziny i wszelkich tradycyjnych i konserwatywnych wartości nie oburza cenzorów na FB, tego typu treści można publikować praktycznie bezkarnie. Podobnie bezkarnie działają strony organizacji odwołujące się do zakazanych w Polsce zbrodniczych ideologii, takie jak np. strona „Komunistycznej Młodzieży Polski” i ich afiliacje odwołujące się do czasów słusznie minionych.

Czy działalność dużych portali społecznościowych powinna być ściślej kontrolowana przez władzę?

To jest dość złożona kwestia i pozwolę sobie na odrobinę dłuższą wypowiedź. Przede wszystkim, większość z nas alergicznie reaguje na zbitkę „ściślej kontrolowana przez władzę”. Nie przepadamy za nadmiernymi kontrolami na lotniskach, nie lubimy być podsłuchiwani przez służby i przesadnie mocno sprawdzani przez urzędy skarbowe. A jednak kontrola jest faktem, jej istnienie musimy akceptować we współczesnym świecie z wielu powodów. Przestrzenią wolności miał być dla nas Internet, który miał stwarzać szansę m.in. na swobodną wymianę informacji. Dziś sieć jest jednak w dużym stopniu zakładnikiem globalnych korporacji, których produkty tj. Google czy Facebook stają się bardzo często wręcz zaprzeczeniem wolności. Wiemy, jak bardzo śledzi nas Google, mamy świadomość tej „permanentnej inwigilacji”, która z jednej strony ułatwia życie, z drugiej sprawia, że wiadomo o nas niemal wszystko. Bardzo dużo wie o nas także Facebook, który – jeśli mu pozwolimy – może zorganizować nasz świat według wizji twórców tego narzędzia. I tu pojawia się problem, bo część użytkowników mówi, że FB to prywatna firma i nie można jej kontrolować. Ma swój regulamin i tyle. Jeszcze inni wskazują, że FB jest narzędziem ideologicznym, które należy czym prędzej zostawić i najlepiej zrobić analogicznego, „prawicowego Facebooka”. Ci ludzie mówią często: „Jeśli robi się interesy z albańską mafią, to nie można narzekać, że pewnego ranka ktoś budzi się z przestrzelonym kolanem”. Obie te perspektywy, choć dość chwytliwe i popularne, nie pokazują pełnego obrazu rzeczywistości. O drugiej już wcześniej wspominałem. Otóż „robienie interesów” z Facebookiem jest koniecznością, bo tu jest użytkownik, gdzie indziej go nie ma. To dość prosta kwestia. Założenie „prawicowego Facebooka” z dzisiejszej perspektywy jest niczym więcej jak mrzonką. Sprawa regulaminu jest dużo bardziej złożona. Otóż portale społecznościowe, które są globalnymi markami, nie mogą zasłaniać się tylko i wyłącznie swoimi własnymi regulacjami. Raz, iż widzimy, że te regulacje nie są takie same dla wszystkich, bo redakcje takie jak Onet, NaTemat, WP czy OKO.press nie są cenzurowane, ich treści nie są usuwane, a fanpage nie są "zawieszane". Problemy dotykają tylko prawej strony, mamy więc brak konsekwencji w stosowaniu regulaminu. Ponadto, wyboru treści powinien dokonywać użytkownik, a nie „ideologiczny algorytm”. To odbiorca musi decydować o tym, co chce czytać i która perspektywa mu odpowiada. Jeśli ma ochotę sprawdzić wszystkie źródła, to może czytać zarówno Tygodnik Powszechny jak i Tygodnik Solidarność, szukać informacji zarówno na wPolityce.pl, jak i w Gazecie Wyborczej. Wszędzie, gdzie ma ochotę. Wszelkie próby cenzurowania treści przypominają historie znane z Orwella i są nie do przyjęcia. O takie właśnie warunki możliwości dla uczciwej, pluralistycznej debaty zadbać musi państwo, czy władza. Nie poprzez cenzurę, ale poprzez gwarantowanie tego, co zapisaliśmy w konstytucji i przestarzałym już nieco prawie prasowym. Przecież wolność prasy gwarantowana jest w art. 14 Konstytucji, zgodnie z którym "Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu". Ponadto, zgodnie z art. 54 ust. 2 Konstytucji, "cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane." Tych zapisów należy przestrzegać, bo przecież Facebook jest – na koniec dnia – korporacją, a nie sektą. Jeśli zacznie tracić pieniądze, to w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy. Tyle, że to nie może być działanie jednostkowe, w tej czy innej redakcji. To musi być znacznie mocniejsza perspektywa. Odpowiednia motywacja ze strony rządu RP mogłaby pomóc w uczciwej konkurencji i wcale nie trzeba tu stosować tak radykalnych środków, jakie zastosowano w Turcji, są delikatniejsze metody perswazji. Warto o tym politykom przypominać, bo w tej walce to my potrzebujemy ich pomocy. Ale znacznie częściej to oni potrzebują naszej.
/k
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe