SDP stanowczo protestuje przeciwko wprowadzeniu cenzury w niemieckich mediach społecznościowych
W liście otwartym SPD pisze, że od początku 2018 roku w Niemczech obowiązuje nowe prawo, które ma przyczynić się do walki z mową nienawiści. Zgodnie z nim, administratorzy znaczących portali społecznościowych będą musieli płacić do 50 mln euro kary, za brak szybkiej reakcji na wpisy uznane za hejterskie. O tym, co jest, a co nie jest przejawem mowy nienawiści oraz o tym, czy dany wpis usunięto odpowiednio szybko, zadecyduje kilkudziesięcioosobowa grupa urzędników niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości.
Stanowczo protestujemy przeciwko takim rozwiązaniom. To drastyczna forma naruszenia wolności słowa i ekspresji, niespotykana dotąd w cywilizowanych państwach. Trudno nie dostrzec, że taka forma działania – grupa podległych rządowi urzędników, którzy decydują o tym, które treści są słuszne i mają prawo nakładać wysokie kary – przypomina klasyczną instytucję cenzury represyjnej. Może ona mieć też tzw. efekt mrożący dla przebiegu debaty publicznej: wiedząc o karach, uczestnicy dyskusji będą świadomie rezygnować z wyrażania swoich myśli
- napisano w liście.