Poruszające słowa Anny Jaki o chorym synku: "Radek uratował mi życie"
Anna Jaki i jej mąż wierzyli do końca, że ich dziecko mimo wszystko urodzi się zdrowy, dlatego pierwsze chwile z nowonarodzonym były dla nich bardzo ciężkie.
– opowiada Anna Jaki.– Wiadomo, że każdy do ostatniej minuty ma nadzieję, że dziecko będzie zdrowe. Szok nie trwał długo. Dwa dni po porodzie to ja chodziłam po oddziale i pocieszałam inne matki, np. takie, których dzieci urodziły się z rozszczepem podniebienia
Żona polityka przyznaje też w rozmowie, że jak wszyscy rodzice, tak i oni marzyli, że może syn będzie lekarzem, prawnikiem lub politykiem, ale cieszą się, że synek rozwija się w swoim tempie.
- dodaje.- Jest radosnym, bardzo kochanym dzieckiem.
By móc opiekować się niepełnosprawnym synem, Anna Jaki musiała rzucić pracę w korporacji i zmienić całe dotychczasowe życie.
– mówi żona polityka. Dodaje, że nie żałuje tej decyzji.– Opieki nad takim dzieckiem nie dałoby się pogodzić z wychodzeniem z domu o siódmej rano i wracaniem do niego o 21:00. Bo tak wyglądało moje życie. Rzuciłam więc pracę i podjęłam się pełnej opieki nad synem oraz codziennej pracy nad jego rozwojem
– mówi z naciskiem.– Radek uratował mi życie
/ Źródło: "wSieci"
#REKLAMA_POZIOMA#