[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Bóg wielkich paradoksów
![Zmartwychwstały i pusty grób [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Bóg wielkich paradoksów](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/139085/1745165100e3278ce049061b0f0937b8.jpg)
Z perspektywy wieczności
Dziś po wieczornych nieszporach mamy za sobą Święte Triduum Paschalne, które przeżywamy w wymiarze czasu, jako Mszę Wieczerzy Pańskiej, Liturgię Męki Pańskiej, Wigilię Paschalną etc. Spoglądając jednak na Jezusową Paschę z perspektywy wieczności, jest to jeden błysk, jedna iskra, w której Chrystus do końca umiłował, dał się poprowadzić na krzyż, zszedł do otchłani i wynurzył się ku życiu. Jeśli patrzeć na te zdarzenia bez dzielenia ich na kadry, to stajemy oko w oko przed jednym z największych Bożych paradoksów, wedle którego zgoda na śmierć, czyli na rzeczywistość taką jaka ona jest, oznacza życie, a trzymanie się życia, czyli własnej wizji świata, prowadzi do śmierci.
Krzyż z boku
Kiedyś, będąc na III Tygodniu rekolekcji ignacjanskich, na którym kontempluje się mękę i śmierć Chrystusa, zadałam Bogu pytanie o to, czego jeszcze nie widzę, gdy patrzę na krzyż? Odpowiedź, którą w głębi serca otrzymałam, brzmiała tak, że patrzę na krzyż od przodu, a nie patrzę z boku. Jako że do tytanów intelektu za bardzo nie należę, to głowiłam się nad tym, o co w tej odpowiedzi może chodzić, aż w końcu otrzymałam na modlitwie obraz, który unaocznił mi, że patrzenie na krzyż Jezusa z boku, to patrzenie z perspektywy osoby wiszącej na krzyżu obok Niego. To perspektywa łotra, nie bierna obserwacja wydarzeń, ale wdepnięcie ze swoją boleścią prosto w centrum wydarzeń zbawczych. Z pustymi rękami, ze skrępowanymi ruchami, z zerową sprawczością, z poczuciem totalnej porażki i bankructwa, z zero-jedynkowym wyborem powierzenia się w całości lub zamknięcia w swoim bólu.
Powierzenie boleści
W Wielki Piątek abp Adrian Galbas mówił o oddaniu Chrystusowi tego, co nas boli. - Powierzmy Ukrzyżowanemu w tej mikrosekundzie osobistej modlitwy przy krzyżu nasze boleści, boleść ukraińskiej wojny i te osobiste boleści: raki, depresje, samotności, nieudane związki, niespłacone kredyty, nieprzesypiane noce, niedogadania, przepracowania, poszarpane nerwy, rozwiedzione małżeństwa, nieszczęśliwe kapłaństwa, alkoholizmy - mówił hierarcha. Pomyślałam wtedy, że oddanie boleści, to przyjęcie rzeczywistości, to zgoda na umieranie, to przyznanie się do krzyża. Wcześniej tego dnia myślałam o tym, żeby przeżywać Triduum w pryzmacie dziękczynienia, nie przepraszania. Nie chodzi o to, że postawa ukorzenia, pokuta i przeproszenie nie są ważne. Wręcz przeciwnie. Tyle że było dla mnie istotne, by nie czynić z przepraszania leitmotivu Triduum. I tu wchodzi na scenę kolejny paradoks - dziękczynienie za mękę. Jeden bardzo cierpiał i umarł, a inni się cieszą i dziękują. Po ludzku, bestialstwo. W Bożej perspektywie, powstanie z martwych i życie wieczne. A jednak od krzyża bije chwała, a chwale oddaje się pokłon i dzięki. Dziękczynienie Bogu - za to jaki jest i jaki chce być - oraz dziękczynienie za Boga, jakiego mam. To przedziwny paradoks radości z krzyża.
- 20. rocznica wstąpienia kard. Josepha Ratzingera na tron Piotrowy
- "Jego zwycięstwo umacnia nas w pielgrzymowaniu ku niebu". Życzenia wielkanocne przewodniczącego KEP [video]
- Wigilia Paschalna w Watykanie. Franciszek: choć zdaje się być coraz gorzej, zło zostało już pokonane
- Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, czyli największe święto chrześcijaństwa
- Franciszek w orędziu „Urbi et Orbi”: Wielkanoc jest świętem życia!
- Ewangelia na Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego z komentarzem [video]
Radość paschalna
W końcu po licznych doświadczeniach przychodzi niedziela. Po przetoczeniu się wielu poruszających serce bodźców nastaje spokój, aż chciałoby się powiedzieć - i to już? to tyle? Miał być szał, a jest spacer z rodziną, może wspólny obiad, ciche popołudnie. To kolejny wielkanocny paradoks - radość paschalna, która jest bardziej pokojem serca, odpoczynkiem sprawiedliwego - gdzie wewnętrzne bramy duszy otwarte są na miłość, na łaskę, na obecność Boga - niż jakąś formą skrajnej wesołości. Mówiąc o sprawiedliwym mam tu rzecz jasna na myśli sprawiedliwość rozumianą w horyzoncie starożytnego Izraelity, nie współczesnego Europejczyka.
Więcej o tej różnicy można poczytać TUTAJ
A więc w duchu pokoju przeżyjmy święta i wyciągnijmy z nich na naszą codzienność chociaż jeden z niezwykle mnogiej liczby paradoksów przyniesionych na świat przez Jezusa, bo w nich kryje się różnica między logiką nieba i naszą, ziemską logiką dżungli. W stopniowym przyjmowaniu do serca tej pierwszej formuje się na świecie królestwo niebieskie.